×
Dodano do koszyka:
Pozycja znajduje się w koszyku, zwiększono ilość tej pozycji:
Zakupiłeś już tę pozycję:
Książkę możesz pobrać z biblioteki w panelu użytkownika
Pozycja znajduje się w koszyku
Przejdź do koszyka

Zawartość koszyka

ODBIERZ TWÓJ BONUS :: »

Książka o fotografowaniu. Wydanie III rozszerzone

„Książka o fotografowaniu” miała przez lata status dzieła kultowego: była dyskutowana, poszukiwana, trudna do zdobycia, w antykwariatach osiągała wysokie ceny. Jak dzisiaj wygląda spotkanie z legendą? Interesująco. A przecież o to chodzi w lekturze.
Trzecie wydanie książki Andrzeja A. Mroczka to nie reprint sprzed lat, a tak naprawdę inne treści w tej samej formie. Owszem, nadal jest to, zgodnie z tytułem, książka o fotografowaniu, ale uwzględnione zostały zmiany wniesione przez cyfrową rewolucję. Nie ma tu jednak żadnej formy „grubej kreski” i zostało sporo informacji odnoszących się do technik analogowych. I dobrze, bo te fragmenty są ciekawe nawet dla zdeklarowanych użytkowników cyfrówek, jeśli tylko interesują się oni techniką fotograficzną.
Gawęda
Najbardziej oryginalną i kontrowersyjną cechą książki jest jej narracja. W dobie „wszystko w pigułce”, gdzie na jednej stronie mamy trzy szybkie triki, ramkę z superporadą i zabawne śródtytuły, Mroczek pisze w sposób staromodny: powolny i z dygresjami (ale dotyczącymi cały czas fotografii!). To gawęda - nie da się jej przekartkować, zerknąć na wytłuszczone tipsy i od razu polecieć zastosować podaną poradę. Tę książkę się czyta powoli i bez pośpiechu. Kto się będzie spieszył, tylko się zirytuje i pogubi. Może się to podobać lub nie, może to zostać odebrane jako sympatyczna opowieść lub rozwlekłe nudziarstwo. Tym, którzy lubią drogi na skróty, raczej się nie spodoba.
Dyskusyjne są - co widać np. po recepcji książki na internetowych grupach dyskusyjnych - także zamieszczone w książce zdjęcia. Są... zwyczajne. Nie silą się na nowoczesność, ekstrawagancję, artystyczność na siłę. Jeśli jednak nie spodobają nam się zamieszczone fotografie lub uznamy je za mało inspirujące, radzę się nie zrażać. Inspiracje można znaleźć gdzie indziej, a z wiedzy zawartej w książce szkoda rezygnować.
Zrozumieć, a nie tylko naśladować
Osoby przyzwyczajone do różnego rodzaju podręczników z serii „w 10 minut”, „w weekend” itp., które łudzą zdobyciem ogromnej wiedzy dzięki szybkiej i łopatologicznej instrukcji, lektura Mroczka może być zaskoczeniem i - muszę przed tym ostrzec - rozczarowaniem. To nie jest podręcznik obsługi aparatu ani kilka trików, dzięki którym nasze zdjęcia będą tak dobre, jak wykonane przez zawodowców. Autor „Książki o fotografowaniu” nie próbuje łudzić, że szybko i łatwo przekaże magiczne sposoby na cudowne zdjęcia. Za to wyjaśnia nie tylko na czym polegają problemy, na jakie można się natknąć w trakcie robienia zdjęć, nie tylko podaje rozwiązanie, ale także tłumaczy, jak doszedł do właściwego sposobu. Nie unika też relacjonowania nieudanych prób, opisuje, co się nie sprawdziło i dlaczego. Te ślepe uliczki i drogi na manowce to ogromny, choć zapewne niedoceniany atut książki. Możemy się w ten sposób uczyć na cudzych błędach, a nie tylko przyjmować nauki ex cathedra. Takie podejście to rarytas nie tylko wśród podręczników fotograficznych - rzadko kiedy autor książki przyznaje się, że zanim rozwiązał problem, trochę błądził. Trzeba ponadto Andrzejowi Mroczkowi przyznać, że jest to błądzenie pouczające - gdy jedna metoda nie działa, sięga po następną. W ten sposób poznajemy zarówno typowe techniki, jak nietypowe - choć w danym przypadku skuteczne. Przykładem niech będzie zastosowanie filtra połówkowego szarego nie w ujęciach krajobrazowych, ale przy fotografii architektury, gdzie został użyty do przyciemnienia okien i umożliwił wyrównanie w ten nietypowy sposób jasności sceny.
To, co jest największą wartością książki, to tłumaczenie procesu tworzenia zdjęcia. Jesteśmy wprowadzani w sytuację autora i wspólnie z nim szukamy rozwiązania. Nie mamy wyboru: po prostu musimy zrozumieć, w czym leży problem i wspólnie dojść do pomysłu, który uratuje sytuację. Tylko podążając za autorem, znajdziemy rozwiązanie. Nie ma tu żadnych ramek „cała procedura w trzech zdaniach”.
Korzyść z takiego podejścia jest podwójna. Po pierwsze łatwiej nam zrozumieć cały proces, a tym samym zapamiętać lekcję. Po drugie i być może ważniejsze: w ten sposób uczymy się traktować sceny, które chcemy sfotografować, jako zadania do rozwiązania. Jeśli to, co widzimy w wizjerze aparatu, nie do końca nam odpowiada, nie musimy tego akceptować. Trzeba tylko znaleźć właściwy sposób, nawet jeśli wydaje się, że zmiana warunków graniczy z niemożliwością. Andrzej Mroczek pokazuje, że przeważnie da się znaleźć rozwiązanie, choć często wymaga to niekonwencjonalnego myślenia.
O filtrach, kontrastach, krajobrazach, kompozycji i innych łamigłówkach
Nie wszystkie rozdziały są równie interesujące. O ile „O wyborze aparatu” to raczej esej niż poradnik, do tego najbardziej zagrożony dezaktualizacją, o tyle rozdziały dotyczące architektury i wnętrz to perełki. Autor jest zresztą fachowcem od zdjęć budynków - zarówno z zewnątrz, jak i ich wnętrz - i ma na koncie międzynarodowe wydania albumów dotyczących tej dziedziny, w tym opublikowany w Chinach (sic!) album o polskich budowlach sakralnych. Fragmenty dotyczące zdjęć lotniczych, skądinąd ciekawe, pozostaną dla większości z nas tylko ciekawostką, za to niekonwencjonalne - jak zwykle! - zastosowania filtra polaryzacyjnego przydać się mogą każdego dnia. Absolutnie unikatowe i bezcenne są porady dotyczące przewidywania pogody - nie na następny tydzień, tylko na dzisiejszy wieczór lub następny poranek. Kto pędził przed końcem dnia parę kilometrów, by na miejscu zobaczyć beznadziejne niebo bez jednej chmurki, ten doceni te informacje. Zresztą nawet doświadczeni miłośnicy fotografii, jeśli tylko uważnie przeczytają książkę, w każdym rozdziale z pewnością znajdą coś, czego dotąd nie wiedzieli lub na co nie wpadli.
Wielki świat wielkiego formatu
Dla zapalonych fotoamatorów ciekawe będą informacje o problemach i możliwościach związanych z korzystaniem z aparatów wielkoformatowych. Autor omawia je przede wszystkim przy okazji opisywania kwestii dotyczących zdjęć architektonicznych. Pokazuje i wyjaśnia, jak przydatne są funkcje pokłonu, zestawia pod tym kątem wielki format, średni i dostępne dla małoobrazkowych lustrzanek obiektywy tilt/shift Canona i Nikona. Wnioski są ciekawe, nawet jeśli ktoś nigdy nie będzie użytkownikiem Linhofa czy Wisty - a być może nawet szczególnie dla takich osób.
Informacji dotyczących technik analogowych znajdziemy tu sporo i widać, że autor w tym temacie czuje się mocniejszy niż obróbce cyfrowej, która też jest wspomniana, choć raczej oględnie. Jeśli ktoś siedzi po uszy w świecie fotografii cyfrowej, techniki ciemniowe mogą stanowić ciekawostkę, ale mogą też być przydatną informacją, mówiącą o tym, że wiele photoshopowych ingerencji miało swój „chemiczny” odpowiednik.
Tylko dla doświadczonych
Pomimo wszystkich starań autora, by tłumaczyć krok po kroku co i jak robił, „Książka o fotografowaniu” to pozycja elitarna. Docenią ją osoby, które zdobyły już pewne doświadczenia w fotografowaniu i zaczęły natrafiać na zagadki, których nie opisują żadne popularne podręczniki. Dopóki ktoś nie zacznie potykać się na czymś trudniejszym niż rozmycie tła czy poprawne naświetlenie ciemnych motywów, nie doceni tej pozycji i być może nawet odniesie wrażenie, że omawia ona wydumane problemy. Jeśli jednak ich pasja do zdjęć nie okaże się słomianym zapałem, prędzej czy później dojrzeją do tej lektury i docenią, że Andrzej Mroczek uczy rozwiązywać zagadki fotograficzne, a nie daje łatwych przepisów do bezkrytycznego naśladowania. Wędka zamiast ryby.
Digital Foto Video Piotr Dębek

Bieszczady. Solina. Połoniny, Cerkwie. Przewodnik Rekreacyjny. Wydanie 2

Elegancja, precyzja informacji, urozmaicona, barwna szata graficzna, czytelne mapy i plany oraz poręczny format - to łączy serię przewodników Wydawnictwa Bezdroża, wspartego przez Ergo Hestia Ubezpieczenia. Z nimi w plecaku możemy przemierzyć najatrakcyjniejsze regiony Polski, dokonując również wypadów za granice kraju.
Na półce z propozycjami Bezdroży znajdujemy m.in. "Wybrzeże Bałtyku", czyli zaproszenie do wędrówki po nadbałtyckich miejscowościach i wsiach. Magdalena Bażela nie ukrywa swej fascynacji coraz lepiej przygotowanymi na przyjęcie gości małymi kurortami, oferującymi nie tylko wylegiwanie się na plażowym piasku, ale coraz częściej aktywny wypoczynek. Na wybrzeżu znajdziemy również oazy nieskażonej przyrody oraz zadbane zabytki.
Dla ubarwienia pobytu, Bezdroża w tym samym przewodniku proponują promowy wypad na nieodległy Bornholm. Peter Zralek oprowadza nas po duńskiej wyspie wielkości Warszawy, ale zamieszkanej zaledwie przez 45 tys. osób. Trafiamy na urokliwe plaże jak i leśne polany, zwiedzamy średniowieczne zabytki, wiatraki i urocze miasteczka.
Odmienną aurę, pejzaże i przyrodę, odnajdziemy, otwierając przewodnik "Bieszczady". Krzysztof Plamowski, opierając się również na relacjach innych pasjonatów, odmalował piękno gór i regionu, będącego mieszaniną kultur, narodów i grup etnicznych - od Łemków, Polaków, po Ukraińców. Ślady ich obecności, często już minionej, odnajdujemy w kolekcjach ikon, cerkwiach i innych budowlach wkomponowanych w zadziwiającą przyrodę Bieszczad.
Będąc na południu Polski, trudno oprzeć się pokusie, by nie odwiedzić Czech. Autorzy przewodnika Praga, Czeski Krumlow, Kutna Hora" - poza wymienionymi w tytule - zachęcają do poznania innych atrakcji historycznych, geograficznych i przyrodniczych, naszych sąsiadów. Uporządkowano je w formie prezentacji dwunastu czeskich cudów, uzupełniając o regionalne przysmaki, zestawienie wydarzeń kulturalnych, a nawet miejsc przyjaznych dzieciom. A więc - hajda na Czechy!
POLSKA - DZIENNIK ŁÓDZKI Marek Niedźwiecki, 23/05/2009

Praga, Czeski Krumlow, Kutna Hora oraz największe atrakcje Czech. Wydanie 1

Elegancja, precyzja informacji, urozmaicona, barwna szata graficzna, czytelne mapy i plany oraz poręczny format - to łączy serię przewodników Wydawnictwa Bezdroża, wspartego przez Ergo Hestia Ubezpieczenia. Z nimi w plecaku możemy przemierzyć najatrakcyjniejsze regiony Polski, dokonując również wypadów za granice kraju.
Na półce z propozycjami Bezdroży znajdujemy m.in. "Wybrzeże Bałtyku", czyli zaproszenie do wędrówki po nadbałtyckich miejscowościach i wsiach. Magdalena Bażela nie ukrywa swej fascynacji coraz lepiej przygotowanymi na przyjęcie gości małymi kurortami, oferującymi nie tylko wylegiwanie się na plażowym piasku, ale coraz częściej aktywny wypoczynek. Na wybrzeżu znajdziemy również oazy nieskażonej przyrody oraz zadbane zabytki.
Dla ubarwienia pobytu, Bezdroża w tym samym przewodniku proponują promowy wypad na nieodległy Bornholm. Peter Zralek oprowadza nas po duńskiej wyspie wielkości Warszawy, ale zamieszkanej zaledwie przez 45 tys. osób. Trafiamy na urokliwe plaże jak i leśne polany, zwiedzamy średniowieczne zabytki, wiatraki i urocze miasteczka.
Odmienną aurę, pejzaże i przyrodę, odnajdziemy, otwierając przewodnik "Bieszczady". Krzysztof Plamowski, opierając się również na relacjach innych pasjonatów, odmalował piękno gór i regionu, będącego mieszaniną kultur, narodów i grup etnicznych - od Łemków, Polaków, po Ukraińców. Ślady ich obecności, często już minionej, odnajdujemy w kolekcjach ikon, cerkwiach i innych budowlach wkomponowanych w zadziwiającą przyrodę Bieszczad.
Będąc na południu Polski, trudno oprzeć się pokusie, by nie odwiedzić Czech. Autorzy przewodnika Praga, Czeski Krumlow, Kutna Hora" - poza wymienionymi w tytule - zachęcają do poznania innych atrakcji historycznych, geograficznych i przyrodniczych, naszych sąsiadów. Uporządkowano je w formie prezentacji dwunastu czeskich cudów, uzupełniając o regionalne przysmaki, zestawienie wydarzeń kulturalnych, a nawet miejsc przyjaznych dzieciom. A więc - hajda na Czechy!
POLSKA - DZIENNIK ŁÓDZKI Marek Niedźwiecki, 23/05/2009

Fotografia cyfrowa dla bystrzaków. Wydanie V

Z pojawieniem się aparatów cyfrowych prawie wszystkim wokół wydaje się, że co jak co, ale fotografować umieją... Więc dla kogo przeznaczone jest już piąte wydanie podręcznika Fotografia cyfrowa dla bystrzaków" Odpowiedź poznajemy z każdym rozdziałem książki Julie Adair King.
Przy udziale autorki dobieramy aparat, będący zwykle wypadkową potrzeb i finansowych możliwości. Uczymy się podglądania świata przez cyfrowy wizjer i sztuki przenoszenia obserwowanego obrazu do pamięci aparatu. Od umiejętności technicznych sterujemy w kierunku ambicji artystycznych. Tu przydaje się wiedza na temat efektów, jakie osiągamy, używając filtrów czy korzystając z lampy błyskowej. Finał to odkrywanie tajników obróbki zdjęć oraz ich wydruk.
Poza klarownością wykładu, wzbogaconego o barwne fotografie i ekranowe zrzuty, plusem jest także język - prosty, miejscami potoczny, nie pozbawiony sporej dozy humoru. Kwintesencją - jak zwykle w przypadku książek dla by-strzyków" - pozostają skondensowane dekalogi.
POLSKA - DZIENNIK ŁÓDZKI N, 25/05/2009

Wino. Praktyczny poradnik

Wino ludzi rozwesela, wino ludziom sił udziela... - doceniał walory tego trunku Adam Naruszewicz. I w ostatnich latach coraz częściej przyznajemy poecie rację, przedkładając wino nad mocniejsze alkohole. By nie było to jednak ślepe zauroczenie, dobrze jest sięgnąć po poradnik Wojciecha Klimali "Wino". Część pierwsza to szkic historyczno-geograficzny poświęcony dziejom tego trunku. Poznajemy proces powstawania wina, regiony winiarskie i odmiany winogron. Po lekturze części drugiej - poświęconej wyborowi i degustacji - w domowym zaciszu możemy delektować się smakiem wina, poznając związane z nim ciekawostki i jego wartości zdrowotne.
POLSKA - DZIENNIK ŁÓDZKI N, 16/05/2009