×
Dodano do koszyka:
Pozycja znajduje się w koszyku, zwiększono ilość tej pozycji:
Zakupiłeś już tę pozycję:
Książkę możesz pobrać z biblioteki w panelu użytkownika
Pozycja znajduje się w koszyku
Przejdź do koszyka

Zawartość koszyka

ODBIERZ TWÓJ BONUS :: »

Częstotliwość serca. Jak żyć w zgodzie z samym sobą i ze światem

Publikacji wydawnictwa Sensus do dzisiaj jeszcze nie miałem okazji recenzować. Nieco to dziwne, gdyż jak wynika z mojego wstępnego, szybkiego rozeznania, wydawnictwo to ma na swoim koncie dobre kilkadziesiąt – jeśli nie więcej – pozycji. Niektóre z nich wydają się całkiem ciekawe, jak na przykład Biblia NLP. Wydanie rozszerzone, ponad 350 wzorców, metod i strategii programowania neurolingwistycznego Shlomo Vaknin czy Trening kreatywności. Podręcznik dla pedagogów, psychologów i trenerów grupowych Krzysztofa J. Szmidta, choć przyznam również, że rzuciło mi się w oczy także kilka pozycji o mocno wątpliwej, sądząc z ich tytułów, zawartości. Tak czy inaczej, oferta wydawnictwa Sensus wydaje się dość ciekawa, a na pewno mocno urozmaicona. Częstotliwość serca. Jak żyć w zgodzie z samym sobą i ze światem to książeczka niewielkich rozmiarów, bo mieszcząca we wnętrzu okładki zaledwie 216 stron. Jest to poradnik opisujący naturalne terapie oczyszczające, tonizujące i relaksacyjne, jak również zasady ich wdrażania w życie. Przeczytamy w tej książce o tym, czym jest harmonizacja energii i jak interpretuje się choroby według tradycji curanderos, czyli ludowych uzdrowicieli. Dzięki lekturze Częstotliwości serca czytelnik ma nauczyć się, jak regulować właśnie częstotliwość swojego serca, jak dbać o jego właściwą komunikację z mózgiem i korzystać z intuicji, wcale przecież nie mniej ważnej niż zdrowy rozsądek. Oczywiście skoro mowa o sercu, to przeczytamy również – jak łatwo można się domyślić – o tym, jak duże znaczenie ma właściwe oddychanie oraz jak wygląda medytacja według wspomnianych już wyżej curanderos. Curanderos, czyli ludowi uzdrowiciele pochodzący z Ameryki Środkowej, zajmujący się leczeniem chorób ciała i ducha. Są spadkobiercami wielowiekowej tradycji, którzy z pokolenia na pokolenie przekazują sobie wiedzę z zakresu zielarstwa, duchowości i medycyny ludowej. Jak podaje wydawnictwo, w Meksyku jest ich czterokrotnie więcej niż lekarzy i nadal, po dziś dzień, są poważaną grupą społeczną o wysokiej religijności i duchowości. Częstotliwość serca łączy w sobie wiedzę na temat naturalnych terapii oraz tego, a może przede wszystkim tego, jak je stosować z uwzględnieniem osiągnięć współczesnej medycyny. Poradnik został podzielony na kilka części składających się z krótkich rozdziałów. W części pierwszej, wprowadzającej można powiedzieć, czytelnik zostaje zaznajomiony z „tajemniczym światem starożytnych” i poznaje curanderos, a także czyta o terapiach naturalnych. Kolejna część książki to rozdziały poświęcone energii, oddechowi i tytułowej częstotliwości serca. Następnie zagłębiamy się w tematykę nieco bardziej duchową, bo traktującą o oczyszczaniu pola energetycznego, medytacji oraz połączeniu z przewodnikami duchowymi. Na zakończenie czytelnik otrzymuje kilka dobrych rad na temat tego, jak rozwiązywać życiowe problemy czy stosować rytuały uzdrawiające. I to w zasadzie byłoby tyle. Dla mnie osobiście zawartość Częstotliwości serca nie ma w sobie niczego naprawdę wartego uwagi. Ale to tylko subiektywna opinia kogoś, kto nigdy nie zawraca sobie głowy jakimikolwiek medytacjami czy też naturalnym uzdrawianiem. Dlatego też nie jestem raczej odpowiednią osobą do oceniania praktycznego zastosowania opisywanych w poradniku rytuałów czy też sposobów medytacji. Mogę jedynie ocenić przygotowanie książki, które – szczerze mówiąc – jest całkiem profesjonalne. Jednak czy sięgnięcie po Częstotliwość serca, czy nie, to już zależy od Was. Jeśli zaczytujecie się podobnego typu poradnikami, będzie to książka zdecydowanie dla Was, natomiast jeśli nie wiecie zbyt wiele na temat sposobów naturalnego uzdrawiania, a ta tematyka Was ciekawi, to warto zajrzeć do książki i samemu ocenić skuteczność praktyk opisywanych na jej stronach.
Sztukater.pl TOMG

Terapia duszy. Przywrócenie jej związku z ciałem

Od czasu do czasu lubię sięgnąć po literaturę z półki „poradniki”, chociażby po to, by poszerzyć horyzonty, lub przypomnieć sobie o rzeczach, jakie mi na co dzień umykają. Książka, o której dzisiaj wam opowiem to pochodzi właśnie z tej półeczki, a wydana została nakładem cenionego przeze mnie wydawnictwa Sensus. Mowa tutaj o pozycji autorstwa Alicji Grzesiak, a sam jej tytuł- „Terapia duszy. Przywrócenie jej związku z ciałem”, jak to w przypadku poradników, zdradza o czym przeczytamy na kartach książki. Autorka książki jest terapeutką, która w swojej pracy odwołuje się do technik transowych. Jej specjalnością jest psychosomatyka i pomoc osobom zmagającym się z sytuacją kryzysu. Jak sama wspomina, jej również przyszło w udziale przeżyć chorobę, co ukierunkowało ją na poszukiwania związku ciała i umysłu z duszą. Efektem pracy z pacjentami jest zaś jej książka, w której opowiada o owych związkach oraz własnym doświadczeniu w pracy terapeutycznej. Faktem jest, co podkreśla autorka, że tradycyjna medycyna postrzega człowieka w kategoriach głównie biologicznych, jego stronę duchową traktując marginalnie, co skutkuje tym, iż choroby ciała leczymy tabletkami, a wszelkie inne dolegliwości- w gabinetach psychiatrów i psychologów. Pomijany jest, niestety, holistyczny obraz człowieka, jako jedności ciała, ducha i umysłu. Logicznie rzecz biorąc, jeśli opieramy coś na trzech filarach, a jeden z nich uszkadzamy, dwa pozostałe nie będą funkcjonowały prawidłowo. Tak również jest z człowiekiem. Stąd każdy element jego jestestwa traktowany powinien być równie poważnie. Niestety, tak się nie dzieje. Pani Alicja Grzesiak w „Terapii duszy” uświadamia czytelnikom te zależności, podkreśla skutki zaniedbań, ale i wskazuje sposoby ich niwelowania. Zachęca do poszukiwania uzdrowienia poprzez medytację, kontrolowanie i unikanie stresu, zdrową dietę, a także zmianę stosunku do życia, samego siebie i innych ludzi. Ukazuje praktyczną stronę terapii różnych schorzeń, poprzez prezentację zapisu sesji terapeutycznych, jakie prowadziła. Odwołuje się do mądrości Indian-Tolteków, nauk buddyjskich, wspomaga się autorytetem naukowców i badaczy, a także autorów teorii alternatywnych. Autorka podkreśla, że najczęstszym źródeł zaburzeń i chorób jest wszechobecny stres. Na kartach swej książki, terapeutka przytacza wiele poświęconych mu badań, wskazuje na jego przyczyny, także te, które wielu z nas uznałoby za wcale nieoczywiste. W kontekście stresu, czytelnik otrzymuje wskazówki pomocne w walce z owym zagrożeniem, w przebudowie własnych przekonań, a także w odkryciu własnej siły- potężnego oręża w starciu o zdrowie holistycznie ujmowanego bytu. „Terapia duszy” nie jest pozycją ściśle naukową, ponieważ wykracza poza tradycyjne pojęcie medycyny. Nie potrafię jednak odmówić tej książce wartości, gdyż uważam, że zachować otwarty umysł to cenna umiejętność. I właśnie z otwartym umysłem radzę podejść do tej lektury. Nie sądzę, by zawierała ona cokolwiek, co mogłoby zaszkodzić zdrowiu, czy dobrostanowi człowieka. Dostrzegam za to dużą ilość cennych Skazówek, trafnych uwag. Oczywistym jest dla mnie, że celem autorki jest dobro drugiego człowieka. I chociaż dróg poszukiwania tego dobra radzi szukać poza tym co widoczne „mędrca szkiełkiem i okiem”, dobro pozostaje dobrem obiektywnie. Wielkim plusem „Terapii duszy” jest bardzo przystępny język, ułatwiający przyswojenie obfitości informacji z pogranicza wielu dziedzin nauki tradycyjnej, oraz teorii alternatywnych. Książkę czyta się przyjemnie, z zainteresowaniem. Jej układ jest jasny, a całość spina dopracowany spis treści. Pozycję uzupełnia bibliografia, zawierająca odniesienia zarówno do książek, jak i artykułów oraz filmów. Uważam, że w poszukiwaniu dobrostanu warto po tę pozycję sięgnąć. Zawiera ona bowiem jeszcze jeden plus: poszerza horyzonty. A to przecież bezcenne.
Sztukater.pl JUSTYNA13

To jest napad! Czyli kawałek nieznanej historii Ameryki

Napady na bank najbardziej popularne są w Stanach Zjednoczonych, bo tam najłatwiej ich dokonać. Nie trzeba używać broni, a nawet jej posiadać, nie trzeba nawet nic mówić, wystarczy podać karteczkę, która może być nawet napisana w formie grzecznej prośby o wydanie gotówki. Kasjer bez mrugnięcia okiem zapakuje pieniądze, bo taki ma nakaz. Nie może ścigać rabusia, nie może go obezwładnić, nie może go ignorować, ani mu odmówić. Za próbę postawienia się złodziejowi kasjerowi grozi wręcz zwolnienie z pracy (o ile wcześniej nie zostanie zabity). Później wystarczy nie dać się złapać. Z tym bywa jednak gorzej… Autor książki „To jest napad! Czyli kawałek nieznanej historii Ameryki” Marek Wałkuski jest od wielu lat korespondentem Polskiego Radia w Waszyngtonie. Na antenie Trójki opowiada o bankowych rabusiach z USA, a mówi niezwykle ciekawie. Teraz tych historii możemy nie tylko posłuchać, ale także o nich poczytać. Czytelnik dowie się, między innymi o tym, jakie gafy popełniają przestępcy, gubiąc łup, zatrzaskując w samochodzie kluczyki, publikując zdjęcia na Facebooku ze skradzioną forsą, czy przestrzeliwując sobie samemu jakąś część ciała. Pozna najbardziej znanych bankowych złodziei, o których powstały filmy i przedstawienia teatralne, takich jak: Bonnie i Clyde, Jasse James, czy John Dilinger. „Kiedy rabuś wchodzi do banku i domaga się pieniędzy, kasjer musi przyjąć, że jest on uzbrojony – nawet gdy ma do czynienia z emerytem, studentem czy matką z dzieckiem. By uniknąć potencjalnego rozlewu krwi, pracownikowi banku nie pozostaje nic innego jak spełnić żądanie przestępcy i przekazać mu gotówkę. Obowiązujące w amerykańskich bankach przepisy nakazują bezwzględne wykonywanie poleceń rabusia, co oznacza, że ma on pewność, iż nie odejdzie od okienka z pustymi rękami. W innych krajach istnieje domniemanie, że przeciętny obywatel nie posiada przy sobie broni. W takich sytuacjach prawdopodobieństwo odmowy przekazania gotówki lub interwencji osób postronnych jest znacznie większe. W innych krajach napady na banki są domeną zawodowych gangsterów. W Ameryce mają one masowy charakter”*. Marek Wałkuski pisze, tak jak i mówi – w sposób lekki, przyjemny, zabawny i bardzo przystępny dla przeciętnego odbiorcy. W przypadku niektórych opowieści wręcz śmiałam się w głos. „To jest napad! Czyli kawałek nieznanej historii Ameryki” to nie tylko bankowe historyjki o najsławniejszych napadach, ale także poniekąd obraz ówczesnego społeczeństwa. W książce Wałkuski oprócz przygód rabusiów przedstawia również pracę policjantów oraz FBI, kasjerów, systemy zabezpieczeń, rodzaje broni oraz więzienia, w których przebywają sprawcy napadów. Książka jest bardzo ładnie wydana na kredowym papierze i bogato ilustrowana, ale niestety niepozbawiona wad. Znalazłam kilka błędów merytorycznych w datach, np. w podpisie pod Coltem jest nieprawidłowa data wynalezienia tego rewolweru – zamiast 1850 r., jest podany 1950 r. Ponadto wspomniany kredowy papier oraz niestandardowy, większy format książki, powoduje, że ciężko ją się trzyma w rękach, jest bowiem zbyt ciężka, co dość utrudnia komfort czytania. „To jest napad! Czyli kawałek nieznanej historii Ameryki”, mimo że to literatura faktu, czyta się niczym powieść akcji. Książka jest podzielona na rozdziały dotyczące różnych zagadnień, między innymi takich jak: sejfy i zamki, znani rabusie, czy cybernapady. Wcześniej temat napadów był mi zupełnie obcy, ale dzięki redaktorowi Wałkuskiemu mogłam go poznać bliżej i to była całkiem przyjemna przygoda.
http://stacjaksiazka.pl/ Marta Głowacka

Spotkania. Opowieść o wierze w człowieka

Profesor Marian Zembala jest wybitnym lekarzem, który miał swój udział w tworzeniu polskiej kardiochirurgii i transplantologii. Do swojej pracy podchodził z pełnym zaangażowaniem i zależało mu na pacjentach. Swoim dorobkiem, osiągnięciami i przygodami mógłby obdzielić dziesiątki ludzi, jednak nigdy nie spoczął na laurach. Był członkiem zespołu kardiochirurgów, którzy przeprowadzili pierwszą udaną transplantację serca, oraz jako pierwszy w Polsce przeszczepił płuco-serce. Dziś jest dyrektorem słynnego w całej Europie Śląskiego Centrum Chorób Serca. W rozmowie z Dawidem Kubiatowskim mówi o swoim życiu, pracy, zahacza także o tematy związane z polityką. Zawsze miałam ogromny szacunek zarówno do profesora Religi, jak i do profesora Zembali, dlatego sięgnęłam po ten wywiad. Chciałam przekonać się, co lekarz będzie miał do powiedzenia swojemu rozmówcy. Książkę przeczytałam jednym tchem, nie byłam w stanie się od niej oderwać. Dawid Kubiatowski stanął na wysokości zadania. Przeprowadził wywiad w mistrzowski sposób. Nie miesza niepowiązanych ze sobą tematów, nie przeskakuje bezmyślnie od jednego do drugiego. Trzyma się jednej rzeczy, dopóki nie dowie się wszystkiego na jej temat. Tego właśnie mi zabrakło, gdy czytałam książkę o tajemnicach transplantologii, w której także pojawiły się wywiady z ważnymi w transplantologii osobami. To, co rzuca się w oczy, to przede wszystkim ciepło. Profesor Marian Zembala wydaje mi się niezwykle ciepłym człowiekiem, którego bardzo chętnie poznałabym osobiście. W cudowny sposób mówi o swojej rodzinie. Widać, że pomimo upływu lat nadal kocha żonę i jest dumny z dzieci. Przypomina mi bardzo mojego nieżyjącego już dziadka. Ale nie to, jaki ma stosunek do rodziny, jest najważniejsze. Cenię go niezwykle za to, co mówi na temat polityki. Pewnie słyszeliście o klauzurze sumienia. W tej kwestii wypowiada się Marian Zembala. Co mówi? Tego nie zdradzę, przekonajcie się sami. W każdym razie bardzo daje to do myślenia i ja przyznaję mu rację. Popieram go w stu procentach i cieszę się, że miał odwagę coś takiego powiedzieć. Jestem ciekawa, ilu lekarzy byłoby w stanie publicznie go poprzeć. Profesor Marian Zembala to człowiek zaangażowany w swoją pracę. Tacy właśnie powinni być lekarze. Moim zdaniem fragmenty tych rozmów powinny być czytane przez studentów medycyny. Powinni uczyć się zawodu od najlepszych. Słuchać ich i wyciągać odpowiednie wnioski z wypowiedzianych przez nich słów. Nie wiem, czy oglądaliście „Bogów”. Ja widziałam ten film, jestem nim zachwycona i kiedy tylko leci w telewizji, po raz kolejny go sobie przypominam. Profesor Marian Zembala także pojawia się w tym filmie. Dawid Kubiatowski o tym nie zapomniał i w trakcie wywiadu pojawia się nawiązanie do „Bogów”. Z tej rozmowy możecie dowiedzieć się tego, co zostało nieco zmienione i jak profesor Marian Zembala odebrał rolę Piotra Głowackiego, który się w niego wcielił. Ta publikacja to bardzo dobry wywiad. Czyta się go jednym tchem. Ma swój klimat. W trakcie lektury można nawiązać relację z profesorem Marianem Zembalą. Poznać jego przekonania i zgodzić się z nimi lub nie. Ja całym sercem jestem z nim. Całość uzupełniają zdjęcia, których jest całkiem sporo i są one dobrej jakości. Jeżeli znacie tego lekarza i chcecie przekonać się, co powiedział swojemu rozmówcy, zapoznajcie się z tą publikacją. Nie powinniście być nią rozczarowani.
Sztukater.pl Pani M

Przebudzenie Morfeusza

Po zniknięciu Adama Cassandra musi ułożyć swoje życie na nowo, przede wszystkim mając na względzie dobro swojego synka Tommy’ego. Przeszłość wydaje się zamknięta, a wraz z nią mija niebezpieczeństwo i poczucie zagrożenia. Tymczasem mijają dwa lata i Adam powraca, a wraz z nim wszystko, czego kobieta próbowała uniknąć… Sięgając po trzecią, a zarazem ostatnią część cyklu, nie byłam pewna, czego się spodziewać. Z jednej strony liczyłam na emocjonalne tornado, zwroty akcji i mocne zakończenie, z drugiej marzyły mi się wzruszenia i finał, który nie tylko zaskoczy, ale chyba również okaże się dobry dla osób lubiących uronić łezkę w trakcie lektury. Towarzyszyło mi również mnóstwo pytań dotyczących mafijnego świata i rozwoju relacji między bohaterami. Haner kolejny raz zapewnia czytelnikowi emocjonującą i wciągającą historię. Swoją opowieścią zaprasza do fikcyjnego, ale przerażającego swą realnością świata, wypełnionego bohaterami przypominającymi po części nas samych. Ciężko przejść obojętnie obok tej historii ze względu na fakt, że została ona po brzegi wypełniona emocjami. Jeszcze ciężej czytać ze świadomością, że wraz z tą lekturą przychodzi czas na pożegnanie, a lubiani bohaterzy, miejsca, cała powieściowa rzeczywistość w tym miejscu przechodzi do historii. Poprzednimi książkami autorka udowodniła, że nie tylko posiada bogatą wyobraźnię, ale również potrafi umiejętnie przelewać swoje pomysły na papier. Jej historie kojarzą mi się z dojrzałością, dopracowanym stylem, światem przedstawionym w bogaty, ale nieprzesadzony sposób. I te elementy odnalazłam również w tej części. Akcja powieści od początku zaskakuje, a potem ani na chwilę nie zwalnia. Zwroty akcji, emocjonalne twisty, nowe fakty to jedynie kilka rzeczy, jakich czytelnicy mogą się spodziewać. Dzięki temu powieść pochłania się szybko, ciekawość bowiem bierze górę nad czytelnikiem i choć momentami emocje przytłaczają nie sposób przerwać lektury, szkoda czasu na przystanki i przerwy. To książka, która wymaga, by czytelnik się zaangażował. Jej lektura wymaga czasu i skupienia, bo kiedy już ją zaczniemy, nie sposób przerwać szalonej eskapady prowadzącej nas w stronę zakończenia. Haner w prosty ale jednocześnie efektowny i zaskakujący sposób łączy wydarzenia, miesza emocje, igra z przeszłością i ingeruje w teraźniejszość. Sprawia, że w sercu czytelnika goszczą uczucia różnej maści, przeplatając się w sposób nieoczekiwany, w zaskakujących kombinacjach. Niektóre wątki wydały mi się dość przewidywalne, a jednak patrząc z perspektywy całości tej historii jestem zadowolona, w jaki sposób autorka popchnęła tę historię i jak poprowadziła książkowe tematy. Pewnych rzeczy nie sposób przecież uniknąć i nie można mieć temu autorowi za złe, zwłaszcza, że sięgając po taki gatunek powieści jesteśmy po części przygotowani na to, co zastaniemy. Podoba mi się, że w tej części sceny erotyczne zeszły nieco na bok, zajmując miejsce drugoplanowe. Nie powiem, by ta historia była lepsza bez nich, a jednak zepchnięcie ich na tył nie stanowiło dla mnie problemu. Nie można jednak odmówić autorce umiejętności i fantazji w przedstawianiu tych obrazów. Potrafi bowiem ożywić wyobraźnię, a zręczne operowanie słowem pobudza fantazję czytelniczek. Podoba mi się, w jaki sposób autora zakończyła serię. Widać, że dokładnie zaplanowała co i w jakich ilościach powinno się znaleźć w poszczególnych częściach. Wykreowała interesujący świat, zręcznie go opisała, stworzyła interesujących bohaterów i wywołała wiele emocji. Tyle mi wystarczy.
Sztukater.pl Ruda Recenzuje