×
Dodano do koszyka:
Pozycja znajduje się w koszyku, zwiększono ilość tej pozycji:
Zakupiłeś już tę pozycję:
Książkę możesz pobrać z biblioteki w panelu użytkownika
Pozycja znajduje się w koszyku
Przejdź do koszyka

Zawartość koszyka

ODBIERZ TWÓJ BONUS :: »

Miasto pogrzebanych nadziei

 ★★★★☆ 4/5 ·.·★.· ´ ᴏᴘɪs: Poniedziałkowy wieczór wywraca dom rodziny Wellingtonów do góry nogami. Uderza niczym piorun, rykoszetem rani także ich przyjaciół. Dla Jane ta sytuacja okazuje się bardzo trudna do udźwignięcia. Dziewczyna raczej trwa, niż żyje, utrzymywana na powierzchni dzięki Luke’owi. To on jest głosem rozsądku i uzmysławia Jane, że wszystko, przed czym ucieka, dawno ją wyprzedziło; że musi w końcu zmierzyć się z rzeczywistością i depczącą jej po piętach przeszłością. Nieświadomi tego, jak wiele w ciągu minionego tygodnia zmieniło się w życiu ich bliskich i przyjaciół, Luke i Jane wracają do Formby. Jeszcze nie wiedzą, że piorun był dopiero początkiem burzy. A nad nią człowiek przecież nie ma kontroli. "Byliśmy dzieciakami, które musiały za szybko dorosnąć i znaleźć swoje miejsce na ziemi. Nie potrafiliśmy mówić o uczuciach. Wstydziliśmy się, bo nikt nam nie powiedział, że to normalne czuć tak wiele." ᴍᴏᴊᴀ ᴏᴘɪɴɪᴀ: Piszę to z ogromnym bólem, jednakże dawniej byłam osobą, którą bardzo trudno było nakłonić po twórczość Moniki Rutki. Wewnętrzna blokada sprawiała że obserwowałam poczynania autorki, aczkolwiek nie wgłębiałam się w nie. Pewne przełamanie granic, zakupienie debiutu oraz zabranie się za niego nastąpiło około dwa miesiące temu, gdzie nigdy bym nie przewidziała, że kiedykolwiek poczynię taki krok. I jak rozpoczęłam wdrażać się w lekturę, tak zaczęłam zakupywać kolejne książki Moniki, ponieważ każda kolejna była jeszcze bardziej wciągająca. Magia zagadek oraz intrygującego pióra zrobiła bardzo wiele, jednakże o jej dokładności opowiem więcej. Poprzednia część różni się od debiutu oraz przede wszystkim ową historią. Mianowicie mam wrażenie że Przystań została napisana bardziej poetycko oraz zmysłowo - co jest ogromnym plusem. Nie sądziłam że książka pisana w taki sposób, a także w sposób Moniki Rutki zapadnie mi w pamięć. Jedynie jaki problem stanowiła pierwsza część, to zbyt duża ilość przytłaczających bohaterów, którzy pojawili się na raz i czułam dezorientację. Aczkolwiek późniejsze strony starały się to zrekompensować, po części tłumacząc co, gdzie i jaką ma rolę w przedstawionym spektaklu. Mimo wszystko Przystań pokazała co się liczy w życiu oraz jaką drogę należy pokonać by zdobyć wewnętrzny spokój, a także jeśli to zdobędziemy to jak nad tym zapanować. W raz z ukończeniem poprzedniego opowiadania nie miałam bladego pojęcia, z czym mogę się mierzyć następnie. Zakończenie zostawiło tyle niedopowiedzeń oraz nieścisłości, że nie dało się przewidzieć co dalej. Tak jak wspominałam - uwielbiam twórczość autorki i czuję się wręcz wspaniale czytając strona po stronie. Już od pierwszych stron zatraciłam się w powieści, nie opuszczając ją na krok. Wszystko tak mnie zainteresowało, że automatycznie płynęłam, nie myśląc o niczym innym, tylko o tekście przed sobą. Natomiast Miasto nauczyło mnie dostrzegać oraz cieszyć się z małych rzeczy, które znaczą o wiele więcej niż te większe. Jednakże zanim dojdziemy do tych pięknych rzeczy, musimy przejść przez zakątki Fromby, przechodząc przez przez bramy piekieł. Co jest najlepsze według mnie w tej pozycji? Że czytając opowiadanie czułam zrozumienie, którego doszukiwałam się potajemnie w różnorodnych pozycjach, pragnąc go jak nic innego. Obie historie wprowadziły mnie w poczucie bezpieczeństwa, które odczuwałam podczas czytania - przez co za każdym razem wracając do opowiadań, lub wspominając o nich mam ogromny uśmiech na twarzy oraz myśli pełne wspomnień scen. Każdy ma zbiór książek, gdzie bez presji mógłby je nazwać bezpieczną przystanią. I po wielu namysłach, ja mogłabym nazwać - póki co - te dwie książki. Co najlepsze - powieść nie tylko skupia się na głównych bohaterach Jane oraz Haydenie, tylko na dzieciakach z trudną do przepracowania przeszłością, dorastając zbyt szybko. Ta historia nie jest łatwa, ani trudna. Jej należy okazać zrozumienie oraz przebaczenie błędów. Trzy kroki do przodu i jeden do tyłu. Te dzieciaki sprawiły mi tyle radości oraz uśmiechu na twarzy, ze nie jestem w stanie tego opisać!! Nauczyły mnie odkładać na bok czarno-białe kredki, po to by sięgnąć po kolorowe! ᴅᴏ ɴᴀsᴛęᴘɴᴇɢᴏ!

pollyczyta Lisowska Paulina

Inevitable Destiny

Lubię sięgać po książki młodzieżowe, są one fajną odskocznią, są lekkie i przyjemne w czytaniu, i tak właśnie było z tą książką. Powiedziałabym, że to bardziej romans utrzymany w tonie young adult. Było to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki, a o tym, że to kontynuacja cyklu dowiedziałam się w momencie gdy otworzyłam książkę, więc nie mam jak jej porównać, choć mam wrażenie, że pomimo tego iż nie czytałam pierwszej części to nie przeszkadza mi to w odbiorze tej historii. Sophie wyjeżdża do Anglii w ramach wymiany studenckiej, gdzie poznaje uroki mieszkania w odległym kraju oraz doświadcza uroków studenckiego życia. Jednak cieniem w jej nowej rzeczywistości jest tęsknota za chłopakiem, problemy w ich związku oraz niepewność co zrobić dalej. Dziewczyna postanawia zawalczyć o miłość i wrócić wcześniej do domu. Na miejscu okazuje się, że trochę się pozmieniało, i choć relacja Sophie i Milesa zaczyna wkraczać na właściwe tory, dziewczynie wciąż towarzyszy obawa, że nie wszyscy są z nią szczerzy, kolejne wydarzenia to prawdziwy rollercoaster i niczego do końca nie można być pewnym. Sama fabuła bardzo mnie wciągnęła, do tego stopnia, że przeczytałam tą książkę za jednym posiedzeniem. Autorka trochę manipuluje faktami oraz przekazywanymi informacjami, od początku wiadomo, że coś się wydarzyło, jednak jest to owiane tajemnicą. Główna bohaterka choć coś podejrzewa i próbuje dojść do prawdy, wciąż jest zmuszana do odłożenia tego konkretnego problemu na później przez kolejne niespodziewane wydarzenia w jej życiu. W moim odczuciu jest ona bardzo naiwna, bo ja domyślałam się wszystkiego już niemal na samym początku, choć końcowy efekt nie powiem, troszkę mnie zaskoczył. Jeżeli chodzi o bohaterów nie do końca przypadli mi do gustu, wszyscy wymagają lojalności i szczerości, równocześnie samemu robiąc wiele przeciwko tym wartościom. Nie mniej byli oni ciekawie wykreowani, każdy na swój sposób szalony i ze swoimi dziwactwami, jednak trzeba im przyznać, że są prawdziwymi przyjaciółmi, są też ludźmi którzy popełniają błędy, ale starają się je naprawić. Autorka skupia się na emocjach i relacjach międzyludzkich, które są skomplikowane ale pozwalają wyciągnąć lekcję i wskazówki jak postępować i czego nie powinno się robić. Porusza też kilka ciężkich tematów i choć nie są one może zbyt szeroko komentowane, to stanowią kluczowe znaczenie dla fabuły. Książka napisana jest w bardzo lekkim i przyjemnym stylu, czyta się ją bardzo szybko, język jest prosty i zrozumiały dla każdego. To bardzo fajna i dość lekka lektura, z której można wyciągnąć sporo wartościowych rzeczy. Minusem dla mnie jest jej przewidywalność, ale pomimo tego uważam tę lekturę za bardzo dobrą i szczerze polecam każdemu, kto lubi lekkie historie.

olilovesbooks2 Iwanek Aleksandra

Teraz moja kolej! Wait With Me #2

W kolejce przed sklepem wędkarskiej strój kobiety wyglądał niedorzecznie. Legginsy i brokatowe rękawiczki wzbudziły rozbawienie, gdy powiedziała, że wybiera się na wędkowanie pod lodem i potrzebuje ekwipunku. Na szczęście jej oczy zahipnotyzowały pewnego brodacza na tyle, że zgodził się nauczyć Maggie tej sztuki. Sam szybko zorientował się, że to ten typ kobiet, które powinien unikać. Jednak ona po prostu go zafascynowała. Ten piękny sen trwał do urodzin Sama. Wtedy jej najlepszy kumpel przyprowadził swoją młodszą siostrę, która okazała się Maggie. A podrywanie sióstr najlepszego kumpla jest wbrew zasadom. Drugi tom serii "Wait with me" zapowiada się niepozornie. Kobieta wychodząca ze swojej strefy komfortu, próbująca odzyskać swojego byłego. Próbuje mu pokazać, że nie jest sztywna i potrafi się zabawić. Spotyka Sama, który postanawia jej pomóc. Zaczynają przygodę z łowieniem pod lodem, wspinaczkę na oblodzony silos czy naukę snowboardingu. Bohaterowie podczas tych wydarzeń poznają się lepiej i zacieśniają więź coraz bardziej. Gdy dziewczyna osiąga swój cel, okazuje się, że potrzebuje czegoś innego w życiu. Maggie na pierwszy rzut oka może wydawać się niedojrzała i rozwydrzoną bohaterką. Jednak z biegiem książki, okazuje się, że jest skoncentrowana na cel. Sam jest cudownym lekkoduchem, który nie wchodzi w poważne relacje, żyje chwilą i najważniejsza dla niego jest rodzina. Zalążki napięcia między bohaterami wyczuwalne jest od samego początku. Motyw friends to lovers jest bardzo dobrze zbudowany. Wątek rodziny jest tu bardzo ważny po obu stronach. Maggie nie chce przyznać się, że jej facet ją zostawił. Boi się, że jej rodzina go znienawidzi jej byłego. Sam jest ogromnym wsparciem dla rodziny, zajmuje się siostrzeńcami i pragnie wesprzeć mamę. Sceny łóżkowe w książce są bardzo pikantne i komfortowe. Książka zrobiła na mnie ogromne wrażenie, bawiłam się wyśmienicie. Ta seria ogromnie przypadła mi do gustu i nie mogę doczekać się kolejnych tomów. Polecam ❤️

Lasbookowy Buchwald Aleksandra

The Midsommar of 1989

Zwracacie uwagę na okładki książek przy wyborze lektury? Ja muszę przyznać, że tak i to dość często. Do przeczytania „The Midsommar of 1989” skłonił mnie nie tylko intrygujący opis, ale również przepiękna i magiczna okładka, która wręcz zachwyca. A co kryje się za nią? Historia o pięknej i ponadczasowej miłości ale również o stracie, cierpieniu i drugich szansach. Zdecydowanie nie jest to słodka i lekka historia. Jest w niej dużo bólu, smutku i trudnych tematów. Całość składa się na poruszającą historię, która przeskakuje z teraźniejszości w przeszłość, by pokazać czytelnikowi emocjonalną i bolesną podróż bohaterów, którzy muszą zmierzyć się z przeszłością, by móc odnaleźć szczęście. W książce poznajemy Isabelle, która po tragicznych wydarzeniach i próbie samobójczej postanawia wyjechać do małego i malowniczego miasteczka w północnej Szwecji, które kojarzy się jej ze spokojem. W dzieciństwie odwiedzała to miejsce wraz z rodzicami aż do roku 1989, gdzie zawsze czekał na nią Noah, jej młodzieńcza miłość i bratnia dusza. Kobieta ucieka z miasta, by zacząć nowe życie i znaleźć ukojenie. Nie spodziewa się, że spotka tam jego. Noah i Isabelle rozstali się w gniewie, nie wyjaśniając sobie, co tak naprawdę ich poróżniło. Teraz, po szesnastu latach ponownie się spotykają i mają szansę odbudować dawną relacje. Tylko czy jest to jeszcze możliwe? „Midsommar 1989” to książka, która mi się podobała, jednak do końca mnie nie zachwyciła. Bardzo podobała mi się fabuła, bohaterowie, ich relacja i emocje, które we mnie wywołała. Największy problem miałam jednak z dużą liczbą opisów i niektórymi przemyśleniami bohaterów, które w moim odczuciu nie były potrzebne i trochę dłużyły mi tą historię. Sam styl autorki jest lekki i przyjemny w odbiorze, jednak czasami te opisy mnie przytłaczały i przysłaniały ważne kwestie. Przedstawienie historii w dwóch liniach czasowych było naprawdę świetnym pomysłem i pozwoliło na dokładniejsze poznanie Isabelle i Noah i tego, co ich łączyło. Autorka zręcznie nakreśliła relację między nimi, świetnie oddając ich uczucia. Jeżeli szukacie emocjonalnej i poruszającej historii i prawdziwej miłości to ta książka będzie dla Was idealna. Pomimo niektórych kwestii, które nie do końca przypadły mi do gustu, uważam, że jest to powieść, którą warto przeczytać. Warto się w niej zatracić i poczuć miłość, którą darzyli siebie główni bohaterowie.

Blondynkowe_ksiazki Śliwak Anna

Zadanie: nie zakochać się!

Zdrada, wypadek, rodzina zastępcza, dom spokojnej starości, aplikacja randkowa, bal i wiele innych ciekawych wydarzeń czeka na Was w najnowszej książce Penelope Ward. Aspyn Dumont — pracuje w Horyzontach, jako organizatorka zajęć dodatkowych, a także zajmuje się swoją siostrzenicą Kiki. Wiedzie ona nudne i przewidywalne życie, nie angażuje się w związki, bo jej ostatni chłopak bardzo ją zranił. Kobieta całe swoje życie spędziła w Meadowbrook, ale to wcale nie oznacza, że jest nudziarą, albo nie ma ambicji. Praca i opieka nad dzieckiem pochłaniają cały jej czas. Aspyn nie narzeka na swój los, tylko żałuję tego, co wydarzyło się po skończeniu szkoły. Troy Serrano — przystojny, pewny siebie oraz czarujący mężczyzna mieszkający w Seattle. Tam również pracuje jako doradca finansowy, dzięki pracy zdalnej może wykonywać swoje obowiązki z dowolnego miejsca. Właśnie wrócił w rodzinne strony, aby zająć się dziadkiem. To miał być wyjazd na kilka miesięcy, ale życie napisało mu inny scenariusz. Czas spędzony w miasteczku sprawił, że ożyły wspomnienia, a one niekoniecznie były dobre. Rozczulało mnie, kiedy Troy zwracał się do dziadka „nonno”, to było takie miłe i świadczyło o uczuciach i więzi z seniorem. Dziadek był wzorem postępowania dla wnuka, to właśnie jego razem z babcią Troy obserwował każdego dnia i widział łączące ich uczucie. Louie Serrano — miły staruszek, na dodatek sentymentalny romantyk oraz dziadek Troya. Mieszka w domu spokojnej starości i regularnie spotyka się z wnukiem, z którym ma bardzo dobre relacje. W chwilach zwątpienia dziadek służy radą, zarówno Troyowi, jak i Aspyn. Bardzo polubiłam seniora rodu Serrano, to dzięki niemu młodzi pogodzili się i wybaczyli sobie błędy z przeszłości, a także na nowo się poznali. Dziadek Louie ma świetne poczucie humoru, lubi palić cygaro oraz kupować mgiełkę do ciała Love Spell. Można sobie wmawiać różne rzeczy, ale nie da się zapanować nad swoimi uczuciami, nie raniąc siebie i innych. Oboje nie mieli tego w planach, ale wspólnie spędzony czas sprawił, że zaczęli patrzeć na siebie zupełnie inaczej niż w czasach liceum. Czy Aspyn i Troy są sobie pisani? A może to tylko chwilowe zauroczenie... Książka bardzo mi się podobała i świetnie się z nią bawiłam, czytając ją śmiałam się, ale były w niej również takie momenty, w których prawie płakałam ze wzruszenia. Uważam, że jest to najlepsza książka autorki, jaką do tej pory przeczytałam i bardzo się cieszę, że po nią sięgnęłam. Penelope Ward napisała wiele książek, ale nie wszystkie są w moim guście, ta jednak okazała się strzałem w dziesiątkę. Cieszę się, że nie zrezygnowałam z czytania jej utworów. Kiedyś czytałam więcej książek w tym stylu i właśnie ta przypomniał mi, jakie one są fajne. Teraz wiem, że raz na jakiś czas warto poświęcić czas na książkę, która jest lekka i pełna uczuć i czułości. To nie jest książka pełna lukru i konfetti, życie bohaterów nie jest usłane różami, ale właśnie dzięki temu książka jest ciekawa. Polecam Wam sięgnąć po nią, by dowiedzieć się, jak potoczyły się losy Aspyn i Troya.

Instagram Frelas Sylwia