×
Dodano do koszyka:
Pozycja znajduje się w koszyku, zwiększono ilość tej pozycji:
Zakupiłeś już tę pozycję:
Książkę możesz pobrać z biblioteki w panelu użytkownika
Pozycja znajduje się w koszyku
Przejdź do koszyka

Zawartość koszyka

ODBIERZ TWÓJ BONUS :: »

Indie. W poszukiwaniu sacrum. Wydanie 1

W poszukiwaniu sacrum, czyli... "Indie to dla nas miejsce szczególne, które wyzwala emocje i wzbudza silne uczucia. To także miejsce, które nas połączyło. Gdy po raz pierwszy razem odwiedziliśmy ten kraj, a było to w 2001 roku, w Polsce panowała ostra zima, jedna z najbardziej mroźnych i śnieżnych w ostatniej dekadzie" - napisali we wstępie do wydanego kilka tygodni temu albumu fotograficznego "Indie. W poszukiwaniu sacrum" z urodzenia siedlczanin, absolwent (1998 r.) I LO im. B. Prusa w Siedlcach, Rafał Kubik i jego żona Emilia - łodzianka.
"My zaś z tej monochromatycznej, śnieżnobiałej rzeczywistości przenieśliśmy się w odurzający zmysły niezwykle barwny indyjski mikrokosmos, gdzie co dzień rano witało nas gorące slońce. Indyjska rzeczywistość szybko nas pochłonęła. Być może po trosze dlatego, że jedno z nas miało już na koncie osobisty kontakt z Indiami. Dla Rafała był to bowiem drugi wyjazd na subkontynent. Każdy dzień tamtej miesięcznej podróży okazał się głębokim doświadczaniem czegoś innego, niepojętego - nowych ludzi, niezrozumiałych sytuacji i zachowań...
Po powrocie bez przerwy dręczyła nas tęsknota: i za pozostawaniem w drodze, i za samymi Indiami. Byliśmy pewni, że chcemy lepiej poznać ten kraj. Pojechaliśmy drugi raz, tym razem na siedem miesięcy. Był to czas magiczny: czas włóczęgi, pełnej wolności i smakowania świata, jednocześnie też czas "wgryzania się" w Indie i ich kosztowania.
W trakcie tych kilku miesięcy przemierzyliśmy prawie cały subkontynent. Z ciekawością chłonęliśmy: obrazy, zapachy i smaki odwiedzanych miejsc, z zapartym tchem oglądaliśmy ceremonie religijne i odwiedzaliśmy święte miejsca. Bo indyjska duchowość przyciągała nas w sposób szczególny i właściwie to poszukiwanie sacrum za każdym razem wyznaczało trasy naszych wędrówek po półwyspie.
Oczywiście nie zawsze przepełniały nas wyłącznie radość i euforia. Wielokrotnie samoistnie pojawiały się irytacja, zniecierpliwienie i złość na bolesną rzeczywistość, którą trudno jest zrozumieć i zaakceptować.
Siedmiomiesięczna podróż nie wyczerpała naszej ciekawości. Po pewnym czasie zaczęliśmy myśleć o powrocie. Obecnie nadal, pomimo licznych już wyjazdów w tamte rejony, nie przestajemy planować kolejnych indyjskich wędrówek i wciąż znajdujemy powody, by odwiedzać ten kraj.
W Indiach czas nie płynie liniowo, przeciwnie, zatacza koło, tworzy ćakrę. Wszystkie rzeczy i zjawiska mają tam swój rytm, cyklicznie pojawiają się i znikają. Nasz czas też zatacza kręgi. Mamy swój świecki czas w Polsce i święty dla nas czas indyjski, który zawsze, gdy stajemy na półwyspie, zaczyna płynąć od nowa. Za każdym razem odkrywamy kolejne miejsca, kolejne historie i kolejne paradoksy.
To ciekawe, że im więcej wiemy o Indiach, im więcej miejsc odwiedzamy, tym mniej czujemy się pewni, a wręcz ogarnia nas dezorientacja. Indie bowiem wysyłają sprzeczne sygnały, wymykają się schematom, które wciąż próbujemy tworzyć w naszych umysłach. Pochodzimy w końcu ze świata Arystotelesa, św. Tomasza i Kartezjusza.
Nasze ostatnie podróże po półwyspie wiązały się z pisaniem przewodnika dla Wydawnictwa Bezdroża ("Indie Północne, Nepal i Goa", Kraków 2009). Były to wędrówki, które zmusiły nas do spojrzenia na Indie okiem obiektywnego obserwatora, neutralnego czytelnika. Trzeba było zgłębić dziedziny życia, o których nie wiedzieliśmy wiele, odłożyć na bok własne preferencje i uprzedzenia.
Niniejszy album natomiast jest próbą odzwierciedlenia naszych indyjskich fascynacji, mapą miejsc, które zobaczyliśmy i poczuliśmy wszystkimi zmysłami. Emilia i Rafał Kubik" - czytamy we wstępie do albumu "Indie. W poszukiwaniu sacrum" (Wydawnictwo Bezdroża, Kraków 2009).
Autorzy albumu pokazują nam swoje Indie, nie zapominając też o przybliżeniu: geografii, historii oraz kultury tego kraju. Pokazują ludzi i ich życie - i w mieście, i na wsi, mozaikę ras i charakterów, na co dzień i od święta. W poszukiwaniu sacrum odnajdujemy również święte Indie, z ich głównymi (hinduizm, islam, buddyzm) oraz mniej licznie wyznawanymi religiami (dżinizm, sikhizm, chrześcijaństwo, bahaizm i zaratusztrianizm).
www.info.siedlce.pl

Indie. W poszukiwaniu sacrum. Wydanie 1

Emilia. Łodzianka. Absolwentka geografii turyzmu (Uniwersytet Łódzki) i kulturoznawstwa (Uniwersytet Jagielloński). Uczy się języka hindi.
Rafał. Siedlczanin. Absolwent geografii (Uniwersytet Łódzki) i kulturo-znawstwa (Uniwersytet Jagielloński). Tłumaczy indyjskiego filozofa Jiddu Krishnamurti. Razem. - Nie łatwo przekazać ducha i atmosferę kraju, w którym życie codzienne wypełnia poczucie stałej obecności sacrum - podkreślają Emilia i Rafał Kubikowie w Indiach". Na szczęście dla Czytelników nie poddali się i w swych peregrynacjach po subkontynenecie indyjskim, poszli za tym, co dyktowało im serce.
Album ten - niezwykle efektownie przez krakowskie Bezdroża" wyda-ny-to próba odpowiedzi na pytanie, jakie te Indie są, odzwierciedlenie ich obrazu, wynajdywanie własnych ścieżek pośród milionów możliwych, wreszcie próba dotknięcia tego co niewidoczne, a także podróż w głąb... siebie, poszukiwanie miejsca na ziemi, własnego ja". - Indie to dla nas miejsce szczególne, miejsce, które wyzwala w nas emocje i wzbudza silne uczucia. To miejsce, które nas połączyło - przyznają. I to widać-w każdym zdjęciu, opisie, komentarzu.
Nie ma też przypadku w doborze fotografii - od pierwszej do ostatniej. Uśmiechnięta dziewczynka z Dźaj-puru, XIV-wieczne mauzoleum Ak-bara, ruiny Kuldary, o której świetności przypomina teraz tylko szemrzący pośród ruin piasek, Tadż Ma-hal-najsłynniejszy symbol miłości wybudowany dla zmarłej małżonki... Z barwnych fotogramów bije radość, ale i smutek, bogactwo i bieda. Widzimy twarze -te piękne, ale także poorane bruzdami zmarszczek, naznaczone przez czas, a często i ludzi. Rzeźby- bogów, bóstw, ale także wyobrażające sceny erotyczne. Przepiękne krajobrazy sąsiadują w albumie ze skrajnym ubóstwem. Oto Indie Emilii i Rafała.
- Nic nie jest w stanie oddać specyfiki indyjskiego społeczeństwa. Na skomplikowane podziały etniczne nakładają się tu segregacje językowe, religijne i kastowe- mówią. I prowadzą nas pogmatwanymi ścieżynkami świętych ksiąg i literackich objawień, wyjaśniają zawiłości językowego tygla, starają się przybliżyć hinduizm, islam, buddyzm, dźinizm, sikhizm, chrześcijaństwo, bahaizm i zaratusztria-nizm... Tu nie da się bowiem oddzielić normalnego życia od sfery duchowej. Nie ukrywają również, że czasem niejestimłatwo:-Wielo-krotnie pojawiała się irytacja, zniecierpliwienie i złość na bolesną rzeczywistość, którą trudno jest zrozumieć i zaakceptować - przyznają. To album nie tylko dla koneserów cudnych zdjęć i mądrych komentarzy. To album, który pozwala wkroczyć w świat nieogarniony i tajemniczy. To wreszcie album dla wszystkich tych, którzy we krwi mają tę odrobinę szaleństwa", które karze im opuścić wygodnyfotel, by wyruszyć w podróż - nawet w marzeniach. Ktoś, kto choć raz dotknie Indii", zakocha się w nich. Na dobre i na złe. Będzie wielokrotnie do nich powracał, choćby setny raz przeglądając zdjęcia, które już podziwiał. To album, który może się przyśnić. Czy damy się zaprosić w niezwykłą podróż Proszę przewrócić pierwsze karty Indii"...
Dziennik Polski DMA, 02/01/2010

Zasady GRY. Mistrzostwo uwodzenia w 30 dni. Zasady GRY. Kodeks uwodziciela

Uzupełnieniem "Zasad gry" jest dołączony do nich - "Kodeks uwodziciela". Tu już same tytuły zasad kodeksu dyscyplinują. To przypomnienia m.in. o tym, że atrakcyjność nie jest kwestią wyboru oraz że trzeba poznać teren, nim wyruszy się w podróż. Poza tym oczekuj najlepszego, bądź przygotowany na najgorsze" - doradza autor. Wiele w tej części wspomnień, sporo mejli, trochę komiksu. A cel jest jeden - przekonanie, że uwodzenie to sztuka i jej zasad nie wolno lekceważyć, jeśli ma oddziaływać na "odbiorczynie".
POLSKA - DZIENNIK ŁÓDZKI N, 02/01/2010

Zasady GRY. Mistrzostwo uwodzenia w 30 dni. Zasady GRY. Kodeks uwodziciela

"Zasady gry" to książka dla mężczyzn, którzy mają odwagę postawić wiele w grze zwanej "wodzeniem na pokuszenie". Poradnik składa się z dwóch części. Pierwszej części Neil Strauss (mieszkający w Los Angeles dziennikarz magazynu "Rolling Stones") nadał podtytuł "Mistrzostwo uwodzenia w 30 dni" i zgodnie z kalendarzem dzień po dniu wprowadza do świata, w którym uwodzenie jest czymś takim naturalnym jak dla wszystkich jedzenie i picie. Według Neila, wystarczy jedynie pozbyć się własnych frustracji, lęków i niepewności. I dotyczy to zarówno wchodzących w świat damsko-męskich relacji nastolatków jak i trzydziestolatków, którzy parę rzeczy" w życiu przegapili. Spostrzeżenia i rady Straussa przydadzą się biznesmenom świeżo po rozwodzie jak i tym, którzy chcą wzbogacić swoje życie, wychodząc z założenia, że żona to... pierwsza z kobiet, o której względy należy zabiegać. Autor proponuje interaktywny Program twojego rozwoju". Czas podjąć rękawicę...
POLSKA - DZIENNIK ŁÓDZKI N, 02/01/2010

Singielka nie znaczy samotna. Życie pełne szczęścia, spełnienia i niezależności

Poradnik "Singielka nie znaczy samotna" - jak sam tytuł wskazuje - adresowany jest do pań, które świadomie wybrały życie bez małżeńskich zobowiązań, skupiając się na budowaniu kariery zawodowej, kosztownym hobby lub bez oporów oddając się korzyściom płynącym ze zdobyczy rewolucji seksualnej. Po prostu same sobie są sterem, żeglarzem i okrętem, płynącym pod banderą "Wolność".
Judy Ford utwierdza singielki w przekonaniu, że ich wybór jest najlepszym z możliwych. Wspiera zarówno kobiety wolne z odzysku, same od zawsze lub tylko od czasu do czasu. Nie stroni od rad dla kobiet samotnie wychowujących dzieci. Zachęca do budowania najtrwalszego związku - z samym sobą. Poradnik napisany został nie tylko z niezwykłym entuzjazmem, ale i szalonym poczuciem humoru. Autorka w każdej z dekad odkrywa coś fascynującego. Pisze zarówno dla namiętnych dwudziestolatek, wirujących trzydziestek jak i niesamowitych sześćdziesiątek. Z tą książką żadna z pań nie będzie... samotna.
POLSKA - DZIENNIK ŁÓDZKI N, 02/01/2010