×
Dodano do koszyka:
Pozycja znajduje się w koszyku, zwiększono ilość tej pozycji:
Zakupiłeś już tę pozycję:
Książkę możesz pobrać z biblioteki w panelu użytkownika
Pozycja znajduje się w koszyku
Przejdź do koszyka

Zawartość koszyka

ODBIERZ TWÓJ BONUS :: »

Życie i 101 przyjaciół

Nie sądziłam, że mam tylu przyjaciół :-) Może nie aż 101, ale jednak sporo ;-) :-) Okazuje się, że w naszym życiu prawie wszystko, co nas otacza może nam przynieść ukojenie, poczucie spełnienia i bezpieczeństwa. Zanim jednak zaczniemy szukać tego wokół siebie musimy to odnaleźć w sobie. Krzysztof Liegmann przypomina nam starą psychologiczną prawdę, że najważniejszym przyjacielem dla każdego z nas jesteśmy my sami. Powinniśmy siebie pokochać, polubić i zaakceptować, a wtedy cały świat wyda nam się przyjaźniejszy i łatwiej będzie innym nas pokochać. Kiedy już to nastąpi możemy się zastanowić, co lub kto jeszcze sprawia, że każdego dnia uśmiechamy się do siebie i do innych. Lista może być naprawdę imponująca. Krzysztof Liegmann - urodzony wizjoner i marzyciel - w swojej najnowszej książce Życie i 101 przyjaciół uzmysławia nam ile piękna dookoła nas czeka aż je odkryjemy i docenimy. Okazuje się, że wokoło mamy mnóstwo sprzymierzeńców, którzy skutecznie zmotywują nas do codziennego rozwoju. Pomogą nam zrealizować nasze plany i marzenia, uzyskać upragniony spokój, pogodę ducha, spełnienie oraz szczęście. Dzięki nim wreszcie łatwiej będzie nam zaakceptować wszystkie nasze dobre i złe emocje, wspomnienia i doświadczenia. Kiedy to nastąpi właściwie z dnia na dzień odkryjemy sens istnienia i zaczniemy cieszyć się każdym dniem. Miłość, uśmiech, bliskość, książka, kino, muzyka, tulipany, fotografia, kawa, czekolada, anioły, blog, wyobraźnia, nadzieja, samotność, dystans, poczucie humoru, niesienie pomocy, bezinteresowność, zaufanie, dobroć i tak dalej ;-) to tylko nieliczni moi przyjaciele, którzy są niezwykle pomocni w codziennym zmaganiu się z własnymi problemami i słabościami. Nigdy tak o tym wszystkim nie myślałam, nie postrzegałam tych wszystkich elementów mojej codzienności w takim świetle, nie myślałam o nich jak o przyjaciołach. Szkoda, bo ty był duży błąd. Przyjaciel bowiem to ktoś, kto między innymi zawsze nas wysłucha, nigdy nie oceni zbyt pochopnie, zawsze znajdzie dla nas czas i przyniesie ukojenie oraz wewnętrzny spokój. Z przyjacielem łatwiej jest iść przez życie. No a jeśli ma się aż tylu sprzymierzeńców to świat od razu staje się piękniejszy :-) Fajnym spostrzeżeniem jest również sposób na oswojenie wszystkich swoich strachów i złych doświadczeń. Wystarczy je poznać i się z nimi zaprzyjaźnić. Tego również uczy nas Krzysztof Liegmann. To trudna sztuka, ale możliwa do wykonania, zwłaszcza jeśli zależy nam na własnym rozwoju. Ten poradnik to bardzo nietypowa książka rozwojowa, książka pocieszyciel i książka nauczyciel. Polecam!
mufloneks.blogspot.com Monika Starońska - Zych; 2017-04-13

Making Faces

Ostatnio w moje ręce wpadła nowa książka autorki głośnego "Prawa Mojżesza" i "Pieśni Dawida". Tak naprawdę nie wiedziałem, że jest to książka tej samej autorki, a więc liczyłem na lekturę lekką, która nic nie wniesie do mojego życia. Może dostałem i lekką książkę, ale jeśli chodzi o ten drugi "podpunkt" to ciężko się nie zgodzić z tym, że coś można wynieść z tej lektury. Już od dawna chciałem przeczytać lekturę z gatunku new adult. Ostatnio było o niej bardzo głośno, a więc zachęciło mnie to jeszcze bardziej. Po przeczytaniu "Making Faces" stwierdzam, że muszę czytać więcej książek z tego gatunku. Te książki nie są jakieś grube, są napisane lekkim językiem i wciągają. Tak słyszałem no i co? Sprawdziło się. Podczas czytania odkładałem tę książkę jakieś cztery razy. Nie dlatego, że była słaba, tylko przychodziły do mnie nowe pozycje, na które miałem większą ochotę. Jednak ten dzień nadszedł i tydzień temu skończyłem czytać "Making Faces". Bohaterowie? Hmm.. O tym napiszę za chwilę. Chcę jeszcze wspomnieć, że lektura jest pisana momentami tak jakby w formie pamiętnika co też jest na plus bo możemy dowiedzieć się co działo się przed tym co dzieje się teraz. Masło maślane, ale pewnie wiecie o co chodzi. No dobrze przejdźmy do tych bohaterów czyli najprawdopodobniej do jedynego minusa tej lektury. Byli oni naprawdę bardzo schematyczni. Dziewczyna, która wmawia sobie, że jest brzydka chociaż tak nie jest, zakochuję się w chłopaku "chuliganie". Z tego co wiem to mimo wszystko o to chodzi w new adult, a więc po prostu będę musiał się do tego przyzwyczaić. "Making Faces" to książka, która przypomina mi "Gwiazd Naszych Wina". Pewnie dlatego, że jeden z bohaterów jest niepełnosprawny i paru innych rzeczy, o których nie wypada mi napisać, ponieważ wiecie (spoilery!). Zachęcam do zapoznania się z tą lekturą. Szczególnie teraz kiedy te dni są ciepłe itd. chociaż tak naprawdę w przyszłym tygodniu możemy zobaczyć za oknem śnieg. Oby to się nie sprawdziło haha. Tak w ogóle to zauważyliście, że ostatnio praktycznie w każdej recenzji piszę, że "jest to idealna książka na ciepłe dni"? Po prostu aktualnie takie teraz wpadają mi w ręce. To takie drobne wytłumaczenie. Widzimy się za dwa dni!
http://maasonpl.blogspot.com/ Hubert Szewczyk; 2017-04-17

Making Faces

Hannah Lake to małe miasteczko. Trudno jest w nim być anonimowym, a szczególnie kiedy ma się niezwykłą urodę, cudowny głos i szansę na wielką karierę sportową. Ambrose Young zawsze cieszył się dużą popularnością i sympatią wśród znajomych. Przyjaciele poszliby za nim wszędzie. No i poszli. Kiedy zamiast kariery zapaśniczej wybrał wojsko i walkę za swój kraj, oni poszli razem z nim. Niestety, ostatniego dnia służby, wszyscy zginęli. Przeżył jedynie Ambrose... Fern Tylor, rudowłosa dziewczyna, niska, z aparatem na zębach i okularami na nosie, nigdy nie była pięknością. Od lat podkochiwała się w boskim Abrosie.On jednak nigdy nie zwrócił na nią uwagi. Dopiero ostatniego dnia przed wyjazdem zaczęła przyciągać go do niej jakaś magiczna chwila. Wszystko jednak przekreślił wybuch, utrata przyjaciół i oszpecenie twarzy. Amrbose wycofał się z życia. Całe dnie i noce ukrywał się w piekarni ojca piekąc bułki. Fern jednak miała inne plany. Jej miłość nigdy nie wygasła i postanowiła o nią walczyć każdego dnia... Można by się spodziewać, że Making Faces to kolejna powieść o brzydkiej dziewczynie nieszczęśliwie zakochanej w przystojnym chłopaku, a także o dwóch poranionych duszach, którą chcą znaleźć ukojenie, padają sobie w ramiona, a cała otoczka aż kipi od nadmiaru romantyzmu i namiętności. I po części może jest to prawda, ale Amy Harmon ponadto stworzyła coś co wykracza ponad te schematy. Historia stworzona przez autorkę była tak subtelna i delikatna jak żadna inna. Nie ma tu namiętnych uniesień, dramatyzmu, ostrych kłótni czy scen erotycznych. Są za to piękne, po części niewinne pierwsze zbliżenia, pocałunki doprawione łzami, a przede wszystkim ta bezgraniczna miłość, która rodzi się stopniowo w wielkim bólu, wśród wielu niewiadomych i pytań bez odpowiedzi...
Recenzjekrolewskie.blogspot.com Patrycja Sudoł; 2017-04-15

Opowiadania drewnianego stołu. 125 przepisów, jak sprawić przyjemność sobie i bliskim

Książka Moniki Waleckiej to naprawdę perełka wśród książek kulinarnych. Ten magiczny tytuł przywołuje najwspanialsze wspomnienia z dzieciństwa. Zapachy, smaki i kolory. Wszystko w tej książce jest świeże i oryginalne. Fantastyczna okładka oraz smakowity tytuł zachęcają czytelnika do gotowania i eksperymentowania, same przepisy natomiast są gwarancją uczy kulinarnej na najwyższym poziomie. Najlepiej ucztować oczywiście przy dużym, drewnianym stole, przy którym zmieszczą się wszyscy najbliżsi - rodzina i przyjaciele. Taki stół to przecież miejsce wspaniałych spotkań, cudownych chwil, serdecznych toastów i temperamentnych dyskusji. Taki stół to serce każdego domu :-) To przy nim spotykają się kolejne pokolenia, aby poczuć ciepło domowego ogniska i zakosztować samych wspaniałości. Taki stół mógłby nam niejedno opowiedzieć ;-) :-) Opowiadania drewnianego stołu. 125 przepisów, jak sprawić przyjemność sobie i bliskim to zbiór fantastycznych przepisów na potrawy przygotowane z uczuciem i troską. To książka, w której odnajdziemy przepyszne potrawy na każdą porę roku. Wszystkie są wymyślone i sprawdzone przez wspaniała kucharkę, która nie ogranicza swoich czytelników, a wręcz zachęca do eksperymentowania. Dodatkowo kusi wszystkich swoich czytelników świetnymi zdjęciami i mobilizuje do wyczarowania przez nas samych wspaniałości. Tak, aby te spotkania przy rodzinnym stole nabrały intensywnych koloru i smaków. Monika Walecka nie tylko dzieli się z czytelniami swoimi przepisami, ale również zdradza czym gotować, jak robić zakupy i co najlepiej mieć zawsze pod ręką w lodówce i szafkach :-) To przepięknie wydana książka, która stanie się ozdobą każdej kuchennej półki, ale co najważniejsze nie będzie ona na niej stała i zbierała kurz ;-) Przypuszczam bowiem, że każdy kto po nią sięgnie będzie chciał do niej wracać jak najczęściej :-) Serdecznie polecam :-)
mufloneks.blogspot.com Monika Starońska - Zych; 2017-04-16

Zranieni

Wszystkie jej randki kończą się katastrofą. Mimo to zgadza się na kolejne i kolejne spotkania aranżowane przez przyjaciółkę. Tym razem jednak wszystko wskazuje na to, że będzie inaczej, bowiem mężczyzna siedzący przed nią, nie przywołuje okropnych momentów z przeszłości, ani nie wywołuje ataków paniki. Niestety okazuje się, że to nie chłopak, z którym była umówiona. Dziewczyna czuje się zażenowana i troszkę zawiedziona. Koniec końców i tak jeszcze tego wieczora wyjeżdżają wspólnie z parkingu restauracji... Pomimo tak obiecującego początku finał okazuje się katastrofalny. Sydney zostaje odtrącona przez swojego Pana Przystojnego. Niestety to nie koniec katastrof. Wkrótce okaże się, że to dopiero początek. Peter jest wykładowcą na uczelni, a ona jego asystentką. I jakiekolwiek by nie łączyło ich uczucie i wzajemne przyciąganie, nie mogą być nikim więcej niż tylko przyjaciółmi. Jednak ich relacje wybiegają poza przyjaźń, a nie mogą wybiec dalej. Wszystko byłoby łatwiejsze, gdyby Sydney nie dopadały demony przeszłości i nie decydowały o jej teraźniejszości, a w rezultacie i przyszłości. Dziewczyna nie potrafi żyć nie oglądając się w przeszłość. Peter także nosi bolesne wspomnienia z przeszłości. Jednak on potrafi pogodzić pamięć o bólu, śmierci i stracie z obecną chwilą i szansą na szczęście. Miłość, którą oboje będą przyjmować z obawami i wielkim niedowierzaniem, będzie wymagała siły i walki. Tylko czy będą gotowi stawić czoła przeszłości oraz zwalczyć nowe przeciwności? Skrzywdzone anioły to pierwszy tom historii Sidney i Petera, która zachwyciła setki tysięcy czytelników. To zaledwie początek opowieści o dwojgu młodych ludziach, o narastającym pożądaniu, radości żywiołowego tańca, cieple przyjaźni, ale i strachu przed cieniami, które wciąż powracają. Ta wciągająca powieść sprawia, że każdą kolejną kartkę odwraca się z niepokojem i niecierpliwością... Jedynym małym minusem powieści jest niezdecydowanie bohaterki. Czasami miałam wrażenie, że tylko manipuluje Peterem. Ale po części wiedziałam również, że tak nie jest, a motywy jej działania były dla mnie tak nielogiczne w porównaniu do miłości jaką nosiła w sercu, że czasami miałam ochotę nią potrząsnąć. Powieść, choć krótka, niesie ze sobą ważne przesłanie i ogrom emocji. Napisana bardzo przystępnym językiem, sprawia, że czyta się ją w zawrotnym tempie. Już nie mogę doczekać się kontynuacji.
Recenzjekrolewskie.blogspot.com Patrycja Sudoł; 2017-04-09