×
Dodano do koszyka:
Pozycja znajduje się w koszyku, zwiększono ilość tej pozycji:
Zakupiłeś już tę pozycję:
Książkę możesz pobrać z biblioteki w panelu użytkownika
Pozycja znajduje się w koszyku
Przejdź do koszyka

Zawartość koszyka

ODBIERZ TWÓJ BONUS :: »

Przebudzenie Morfeusza

Przebudzenie Morfeusza jest kontynuacją i ostania częścią bestselerowej trylogii. Nie przypuszczałam, że ta część będzie tak emocjonalna, ciekawsza a tu miłe zaskoczenie. Powieść bardzo dobrze się czyta, jest lekka tylko szkoda, że to już koniec przygody z głównymi bohaterami. Powieść balansuje na granicy dobra i zła, która połowa zwycięży ? Jak potoczyły się losy Adama i Cassandry tego wam nie zdradzę, to musicie sami odkryć. Naprawdę warto po nią sięgnąć i przeczytać. Cieszę się, że Zaczytana ma okazję po razkolejny ambasadorować powieści Kasi Haner. I cieszę się, że po raz kolejny przy losach właśnie Adama i Cassandry. Przebudzenie Morfeusza zdecydowanie jest elektryzujące, wciągające, przyznam się wam, że powieść wchłonęłam dwa razy i nawet nie wiem, kiedy tak szybko przy niej czas zleciał, niedawno otwierałam książkę a wczoraj poraz drugi zamknęłam przygodę. Ciekawi mnie jak autorka to robi że z każdą powieścią, z każdą częścią włada swoim czytelnikiem, wciąga go w wir książki, miałam wrażenie, że jestem razem z Adamem i Cassandrą i przeżywam to, co oni, obok nich jestem. Fajne uczucie jak łapie się taką dobrą falę podczas czytania. Zdecydowanie polecam wam tę powieść i zapraszam po sięgnięcia po nią.
zaczytanaksiazholiczka.blogspot.com Claudia Sobańska; 2017-07-05

Przebudzenie Morfeusza

„Przebudzenie Morfeusza” K.N. Haner stanowi świetne, wręcz genialne zakończenie intrygującej historii pięknej Casandry i nieziemsko przystojnego Adama. Powieść obfituje w wiele różnych emocji, zaskakuje w najmniej spodziewanym momencie i sprawia, że nie jesteśmy w stanie się od niej oderwać do momentu przeczytania ostatniej strony. Znajdujemy tutaj miłość, pożądanie, namiętność, ale również zdradę, zemstę i mafijne porachunki, które odcisną ogromne piętno na życiu bohaterów. Jesteście gotowi, aby wkroczyć w ten mroczny świat? Świat, w którym wszystko może się zdarzyć. Mija 2 lata od zniknięcia Adama… Cassandra próbuje poukładać swoje życie od nowa. Wraz z synkiem zamieszkuje w rodzinnym domu, w Toronto, gdzie stara się zapomnieć o bolesnej przeszłości. Nowa praca, nowy chłopak, w końcu zaczyna żyć. Wtedy to ponownie na jej drodze staje Adam, a wraz z nim pojawiają się problemy i przeciwności losu. Największe zagrożenie stanowi dla nich Eros, napędzany chęcią zemsty nie cofnie się przed niczym, aby osiągnąć zamierzony cel. Jak dalej potoczą się losy Cass i McKeya? Czy w końcu miłość zwycięży? Trzecia część trylogii o mafijnej miłości obfituje w wiele przeróżnych emocji i przeżyć. Wzrusza i bawi do łez. Ciekawi, intryguje, przeraża, trzyma w napięciu i niepewności aż do ostatniej strony. Przenosi nas w mroczny świat przestępczych porachunków, w którym wszystko może się zdarzyć. Odkrywa przed nami kolejne tajemnice związane z funkcjonowaniem mitologicznej organizacji. Poznajemy jej struktury, zasady, okrutną działalność jej członków, którzy są bezwzględnie, nie mają litości ani szacunku względem kobiet. Stajemy się świadkami dramatycznych wydarzeń… Nie jest to zwykła opowieść o miłości, jak z pozoru mogłoby się wydawać. Miłość głównych bohaterów naznaczona jest cierpieniem, strachem, lękiem o najbliższą przyszłość. Muszą oni walczyć już nie tylko o siebie, ale również o Tommego, który jest ich oczkiem w głowie. Pomimo upływu lat ich uczucia względem siebie nie słabną, a wręcz przeciwnie staje się jeszcze silniejsze. Oboje zdają sobie sprawę, że nie potrafią bez siebie żyć. Jednak ciągle wzajemnie się przyciągają, a za chwilę odpychają, co mnie niejednokrotnie irytowało. Dla siebie są gotowi do największych poświęceń. Zrobią wszystko, aby zagwarantować bezpieczeństwo ukochanemu dziecku. Ale czy to wystarczy, aby wygrać z organizacją i jej najokrutniejszym członkiem... Historia bohaterów uświadamia nam jak destrukcyjny wpływ na życie wielu osób może mieć chęć zemsty i nienawiść względem innych. Eros nie cofnie się przed niczym, ani nikim, aby osiągnąć zamierzony cel. Jego działania okazują się największym koszmarem, który niestety znajduje odzwierciedlenie w rzeczywistości. Mężczyzna zrobi wszystko, aby zranić swojego największego wroga i rywala... Akcja powieść jest wartka, dynamiczna, zaskakuje w najmniej spodziewanym momencie. Nie sposób oderwać się od książki do momentu przeczytania zakończenia. Jeśli mowa o zakończeniu, to było ono dla mnie totalnym zaskoczeniem… Nie mogłam o nim zapomnieć przez dłuższy czas. Po skończonej lekturze pozostało mnóstwo emocji i pytań. Nie mogłam uwierzyć, że w taki sposób zakończy się historia mojej ulubionej pary. Barwne, plastyczne opisy pobudzają wyobraźnię, a lekki styl autorki sprawia, że książkę czyta się szybko i przyjemnie. Sceny erotyczne są odważne, pełne namiętności i pożądania. Fabuła dopracowana jest w każdym szczególe. Podsumowując „Przebudzenie Morfeusza” jak dla mnie jest najlepszą częścią trylogii i stanowi jej świetne zwieńczenie. Obfituje w wiele różnych przeżyć. Powoduje, że z każdą kolejną stroną jesteśmy jeszcze bardziej zachwyceni i ciekawi dalszych losów bohaterów. Powieść polecam i zachęcam do lektury.
ksiazkowyswiatmoniki.blogspot.com Monika Hetz; 2017-07-02

Przebudzenie Morfeusza

Miłość - uczucie, które sprawia, że patrzysz na świat z innej perspektywy, zauważasz otaczające cię piękno, pragniesz spędzać czas z ukochaną osobą. Namiętność, szczęście, bezpieczeństwo - właśnie to powinno kojarzyć się z więzią, która rozkwita między dwoma osobami. Miłość nie powinna przynosić bólu, ale niestety, tak również się zdarza. Wyobraź sobie, że osoba, którą kochasz rani cię na każdym kroku. Nie potrafi nad tym zapanować, a może po prostu nie chce. Cierpienie i strach jest nierozerwalnie z nią związane, a mimo to nie potrafisz odejść... Zapomnieć. Nawiedza cię w snach, rozpala zmysły, ukazuje swoją miłość, aż tu nagle znowu się to dzieje - znów cię rani. Wiesz, że na dłuższą metę nie ma to sensu, ale i tak nie potrafisz odwrócić się do tej osoby plecami. Boisz się jej utraty - wiesz, że z nią czeka cię samo niebezpieczeństwo, a mimo to nie zważasz na nie. Codziennie stawiasz czoła światu, który pragnie cię zniszczyć, aby wieczorem zapaść w objęcia swojej miłości i zapomnieć o wszystkim. Aż nagle pewnego dnia pojawia się ON - mały chłopiec, którego nosisz pod sercem. Czy będziesz potrafiła żyć z nim w świecie, gdzie jego życie jest zagrożone? Czy może oderwiesz się od tego, co złe, aby zagwarantować mu bezpieczeństwo, nawet za cenę miłości? Kochani, zapraszam was dziś na recenzję książki, która nie raz sprawiła, że miałam ochotę coś zniszczyć. Nie wyobrażacie sobie, ile razy chciałam rzucić nią o ścianę i skrzywdzić autorkę za to emocjonalną huśtawkę, wylane łzy i gniew kipiący pod skórą. K. N. Haner powraca na rynek czytelniczy z zakończeniem swojej namiętnej, mrocznej serii, która rozpala zmysły i często doprowadza do szewskiej pasji. ,,Przebudzenie Morfeusza" mnie zniszczyło, sprawiło, że nie mogłam sięgnąć po inną powieść, a w moim umyśle cały czas odgrywała się historia, którą usieli przejść bohaterowie. Uprzedzam - zanim zaczniecie czytać, napijcie się melisy, albo czegoś mocniejszego, ponieważ ta historia was zniszczy. Zapraszam do zapoznania się z całą recenzją! Po zniknięciu Adama Cassandra względnie uporządkowała swoje życie. Znów zamieszkała w Toronto, a iskierką nadziei jest dla niej synek — Tommy. Dziewczyna pragnie zapomnieć o przeszłości, ale nie potrafi. Jej serce, choć roztrzaskane na kawałki, nadal bije dla najbardziej nieodpowiedniego faceta na świecie. Gdy Adam McKey nagle zjawia się w jej rodzinnym domu, Cassandra jest wściekła, choć jednocześnie szczęśliwa. Niestety, razem z ojcem jej dziecka powracają dawne demony. Wokół znów czają się wrogowie, a wśród nich najgroźniejszy — Eros. On również nie zapomniał o Cassandrze. Walka trwa. Zemsta jest okrutna i bolesna, a w świecie mafii to sprawa honoru. Toczy się ostateczna rozgrywka — o miłość, zaufanie i prawdę. Prawdę, która może uleczyć, ale także zabić. Jaką decyzję podejmie Cassandra? I co wybierze Adam w świecie, w którym nic nie jest tym, czym się wydaje? Śniłam o mężczyźnie, który był dla mnie zgubą. Przeszliśmy razem przez koszmar, a teraz... Teraz czas na przebudzenie. Cassandra w końcu jest bezpieczna. Odejście Adama zabiło cząstkę jej duszy, ale istotka, którą jej pozostawił, wypełnia tę pustkę. Tommy jest radością jej życia, dzieckiem, które zawsze koi jej zszargane nerwy i sprawia, że codziennie wstaje rano z łóżka, aby zapewnić mu bezpieczeństwo. Cassandra stara się zapomnieć o mężczyźnie, który zniszczył jej życie, ale nie potrafi. Adam McKey nadal trzyma w ryzach jej serce i żaden przelotny związek tego nie zmieni. Kobieta przekonana jest, że już nigdy go nie zobaczy, aż pewnego dnia ten mroczny mężczyzna znów pojawia się w jej życiu, które już nigdy nie będzie takie same... Realizacja nowego projektu dla jakiegoś bogatego mężczyzny to nic takiego, ale jeśli jest nim Adam McKey, wszystko może ulec zmianie. Cassandra jest przerażona jego powrotem, a kiedy jej największy sekret wychodzi na jaw, zaczyna przeczuwać, że niebezpieczeństwo, które, jak wydawało jej się, przegnała, znów powraca. Adam dowiaduje się prawdy o Tommym i wchodzi w praktycznie uporządkowane życie kobiety z butami i nic nie zapowiada tego, aby miał zamiar odpuścić. Burzowe chmury znów pojawiają się nad głową Cass - Adam przypomina jej bolesną przeszłość i znów wciąga ją w świat okrutnej mafii, co oznacza, że Eros również pojawia się w mieście. Cass wie, że może ją zniszczyć, a obecność tego demona zagraża życiu jej synka. Czy miłość Adama i Cass, która nadal między nimi płynie, ocali to, co tak bardzo kochają? A może ciemność ostatecznie wygra? ,,Przebudzenie Morfeusza" to historia pełna tlącego się pożądania, który z każdą kolejną stroną wznosi się w górę i sprawia, że czytelnik z coraz większymi rumieńcami zagłębia się w powieść, która czeka, aby porwać w swoje mroczne objęcia. K. N. Haner w zakończeniu swojej serii o brutalnej, namiętnej miłości, która musi zmierzyć się z okrucieństwem mitologicznej mafii, przyprawia o zawał serca, niszczy wszelkie wyobrażenia, wywołuje łzy i rozpala gniew w żyłach. Jeśli spodziewacie się słodkiego finału, to jesteście w błędzie. Czeka was wycieczka bez trzymanki na sam szczyt emocji, który niczym tornado niszczy wszystko wokół siebie. Przyznam się wam szczerze, że bałam się sięgnąć po tę książkę. Gdy w końcu mogłam się z nią zapoznać, co miało miejsce parę miesięcy temu, przeczuwałam, że nie będzie to łatwa, spokojna przygoda, ale to, co dostałam, do tej pory mnie nawiedza. Nie zliczę, ile razy miałam ochotę udusić autorkę, za te wszystkie zszargane nerwy, momenty, w których moje serce przestawało bić i te przepraszam za określenie, cholerne zwroty akcji. ,,Przebudzenie Morfeusza" to najbardziej emocjonująca książka, jaką przeczytałam w ostatnich miesiącach! Jestem pod wrażeniem przemiany bohaterów i to zarówno tych pierwszoplanowych, jak i drugoplanowych. Cassandra w pierwszym tomie była niczym nabuzowana namiętnościami nastolatka, która nie potrafi powiedzieć ,,nie", w drugim zaczęła w końcu walczyć z tym, co było złe wokół niej i okazała się niezwykłą odwagą w wielu sytuacjach, aby w ostatnim tomie stać się odpowiedzialną, pewną siebie kobietą, która zrobi wszystko, aby uchronić tych, których kocha przed niebezpieczeństwem. Nie powiem, że czasami nie miałam momentów, w których miałam ochotę ją udusić (w dzisiejszej recenzji zbyt wiele razy użyłam tego słowa), ale mimo to współczuje jej tego wszystkiego, co musiała przejść. Adam znów pojawia się w życiu Cass i w końcu pokazuje swoją inną stronę - tą bardziej ludzką, ulegającą namiętnościom, troskliwą. Mężczyzna nareszcie przeciwstawia się absurdalnym zasadom mafii, co może mieć dla jego rodziny przerażające konsekwencje, ale zarówno on, jak i Cass są gotowi stawić temu czoła, aby w końcu być razem. Czy im się to uda? Kto zwycięży w tej ostatecznej rozgrywce? ,,Przebudzenie Morfeusza" nadchodzi, dawne koszmary wychodzą na światło dzienne, a sny mieszają się z jawą. Dajcie się porwać do świata, w którym wszystko jest możliwe. Zobaczcie, jak na nowo rodzi się uczucie między dwójką osób, które nigdy nie powinny być razem. Mroczna, tajemnicza, pobudzająca zmysły historia, o której nie można zapomnieć. Czy jesteście gotowi znów wpaść w objęcia Morfeusza?
Niesamowity-swiat-ksiazek.blogspot.com Klaudia Grabowska; 2017-07-02

O sztuce bycia z innymi. Dobre maniery na nowy wiek

Nie jestem fanką poradników, rzadko po nie sięgam i jeśli miałabym podsumować całokształt moich doświadczeń z tym typem literatury, to nie wyglądałoby to zbyt dobrze. Poradników mamy na naszym rynku mnóstwo, piszą je osoby kompetentne i takie, które pozjadały wszystkie rozumy. Modne stały się książki pisane przez celebrytów i o tych publikacjach to już w ogóle nie mam dobrego zdania. Zazwyczaj szkoda na nie papieru... W księgarni znajdziemy porady na każdy temat: jak schudnąć szybko po ciąży, jak zadbać o czystość w domu, jak urządzić mieszkanie, poznać dobrego kandydata na męża, poradzić sobie z traumami z dzieciństwa... Można by mnożyć bez końca. W tym morzu tytułów ciężko wyłowić coś wartościowego, wybrać cokolwiek dla siebie. Przyznam, że po książce „O sztuce bycia z innymi. Dobre maniery na nowy wiek” nie spodziewałam się niczego nadzwyczajnego i gdyby nie ślepy traf, to sama z pewnością bym po nią nie sięgnęła. Książka znalazła się na mojej półce, a ja skusiłam się na lekturę. Czy było warto? Poradnik napisał duet: Renata Mazurowska i Tomasz Sobierajski. Ona jest psychoterapeuta i trenerem rozwoju kompetencji osobistych, on – socjologiem z powołania i pasji. W książce wymieniają się poglądami na temat dobrego wychowania, tego, jak dobrze żyć z innymi, szanować ludzi z naszego otoczenia, bliższego i dalszego. „Dobre wychowanie to nie jest jedynie kwestia tego, jak siedzieć przy stole i trzymać sztućce. To przede wszystkim sposób, w jaki odnosisz się do innych ludzi, szczególnie tych, którzy na drabinie społecznej są niżej od ciebie”. „Najlepsza nauka dla dzieci to ta mimochodem, przez obserwację. Dzieci zawsze widzą więcej niż się dorosłym wydaje”. Dobrze, jeśli możemy wynieść dobre manier z domu, jeśli rodzice znają się na nich i umiejętnie je stosują. Dawna kindersztuba to coś, o czym do dzisiaj mówi się z podziwem i szacunkiem, jednak w obecnych realiach nie zawsze zostałby dobrze przyjęta. Wyemancypowane kobiety nie lubią czuć się słabszą płcią, okazywać słabości, tego, że mogą czemuś nie podołać. Pomocną dłoń potrafią brutalnie odtrącić i jeszcze czuć się urażone tą próbą wsparcia. Autorzy rozwiewają wiele wątpliwości, przypominają podstawowe zasady dobrego wychowania, snują rozważania na temat uprzejmości, tego, jak radzić sobie w niekomfortowych sytuacjach, przypominają, dlaczego na pogrzeby i wesela ubieramy się w konkretny sposób, dlaczego warto dobrze żyć z sąsiadami... Książka napisana jest w formie rozmowy między parą autorów, jednak otwiera ją inny dialog – Tomasz Sobierajski dyskutuje o zasadach ze swoim ojcem – Jerzym Sobierajskim. Całość została wzbogacona ilustracjami zaprzyjaźnionych z autorami bliźniaczek – Mai i Leny Walotek. Mimo obaw książka okazała się ciekawa i wniosła co nieco do mojego życia. Zainteresowała mnie ta tematyka, a poradnik skłonił do zastanowienia nad własnymi zachowaniami i pod jego wpływem obiecałam sobie poprawę w kilku kwestiach. Książkę przeczytałam w ekspresowym tempie, czemu z pewnością sprzyja jej forma. Dialogi czyta się szybko, chociaż muszę przyznać, że na początku wcale nie byłam przekonana do tego rozwiązania. Na szczęście szybko zmieniłam zdanie. Poradnik jest dosyć krótki – 150 stron i to z ilustracjami, i dosyć dużą czcionką – co jest jednocześnie wada i zaletą. Pozwala szybko poznać całą książkę, ale pozostawia też z małym niedosytem. Szkoda, ze autorzy się bardziej nie rozgadali, nie rozwinęli omawianych tematów albo nie sięgnęli po nowe. Poradnik jest pouczający, fascynujący, momentami zabawny. Czyta się go z przyjemnością i w bardzo szybkim tempie. Można się z nim uporać w jeden dłuższy wieczór, ale mam nadzieję, że rady w nim zawarte pozostaną z Wami na dłużej, najlepiej na zawsze. Ciekawa pozycja na czas, kiedy łamanie zasad stało się standardem, a kindersztuba - wspomnieniem.
korcimnieczytanie.blogspot.com Kornelia Pikulik-Czyż; 2017-06-23

Przyrodni brat

Uwielbiam książki, które mnie zaskakują. Czasem zdarza się tak, że jakaś powieść wydaje się wpisywać w moje gusta, choć na pierwszy rzut oka wygląda raczej niepozornie. Kiedy zaś zabieram się za lekturę, okazuje się, że wciąga mnie tak bardzo, że nie jestem w stanie się od niej oderwać, póki jej nie skończę. Takim właśnie zaskoczeniem okazała się powieść Penelope Ward Przyrodni brat. Kiedy Greta oczekiwała przyjazdu syna swojego ojczyma, nie przypuszczała, że spotka się z tak chłodnym powitaniem. Elec, który miał zamieszkać u nich przez rok, okazał się aroganckim typem, który bezceremonialnie pokazywał, gdzie ma nową rodzinę ojca. Mimo iż traktował ją nieprzyjemnie i ciągle jej dokuczał, Greta starała się go poznać i dotrzeć do niego, bo nie mogła zaprzeczyć temu, że Elec ją fascynował. Z czasem pojawiły się uczucia, których nie powinno między nimi być. Ich relacje ewoluowały, aż pewnej nocy przekroczyli wszelkie granice. Nazajutrz Elec wyjechał i na lata ich drogi się rozeszły. Rodzinna tragedia sprawia, że ich losy ponownie się splatają. Greta odkrywa, że uczucie, którym kiedyś darzyła Eleca powraca z jeszcze większą mocą. Tylko czy po tylu latach rozłąki on jeszcze o niej pamięta? Podejrzewam, że część z Was może błędnie pomyśleć, że skoro między bohaterami pojawiają się jakieś uczucia, a powieść nosi tytuł Przyrodni brat, może tutaj chodzić o jakieś związki kazirodcze. Bez obaw, niczego takiego tutaj nie znajdziecie. Między bohaterami nie ma żadnego pokrewieństwa. Sięgając po Przyrodniego brata nie przypuszczałam nawet, że tak mnie ta powieść pochłonie. Bardzo szybko porwał mnie lekki styl Penelope Ward. Historia Grety i Eleca wciągnęła bez reszty i zapewniła niesamowitą przejażdżkę na emocjonalnym rollercoasterze. Lubię takie romanse, w których między bohaterami nie od razu pojawiają się nić sympatii, ba, powieści, w których od nienawiści do miłości tylko krok, są wręcz moimi ulubionymi. Ach, te kipiące emocje, ta eksplodująca z siłą wulkanu namiętność! To właśnie tutaj znalazłam, jak więc widzicie, nie było takiej opcji, bym nie zakochała się w Przyrodnim bracie. Mocną stroną książki są jej bohaterowie. Narratorką powieści jest Greta, ale autorka znalazła świetny sposób na to, by przestawić ich historię także z perspektywy Eleca. Greta to delikatna dziewczyna, która, zanim poznała swojego przyrodniego brata, wiodła spokojne, poukładane życie. Pojawienie się Eleca wywróciło jej świat do góry nogami. Zaczęła doświadczać wcześniej nieznanych jej emocji. Elec to typowy buntownik – arogancki i opryskliwy, jego ciało zdobią tatuaże i kolczyki, pali papierosy. Z daleka czuć, że będą z nim kłopoty. Między bohaterami iskrzy, a złośliwości, jakie sobie nawzajem robili, bardzo często mnie bawiły. Mimo iż Elec doprowadza Gretę do szału, dziewczyna stara się dotrzeć do niego i odkryć, co kryje się za maską bad boya, który wszystko ma głęboko w poważaniu. Odkrywanie jego sekretów uczyniło powieść naprawdę interesującą. Nigdy nie wpadłabym na to, że przeżył to, co przeżył. Część z Was, widząc iż w powieści tej pojawia się zwykła dziewczyna, bad boy i wybuchowa mieszanka nienawiści i miłości, pewnie pomyśli sobie: „przecież to już wszystko było, co za oklepane motywy”. Tak, Penelope Ward wykorzystała w Przyrodnim bracie utarte schematy, to trzeba przyznać, ale podała je w tak apetycznej formie, że w ogóle nie miałam wrażenia, że czytam coś wtórnego i ani przez chwilę nie odczułam znużenia. To świadczy o umiejętnościach autorki, bo nie każdy potrafi coś powszechnie znanego podać w tak dobrze strawnej formie. Na koniec drobna uwaga: w powieści często pojawia się wulgarny język, znajdziecie w niej także mocno rozbudowane sceny erotyczne, tak więc jeśli nie akceptujecie takich rzeczy w książkach, to raczej ta nie przypadnie Wam do gustu. Przyrodni brat zawiera wszystkie elementy, które lubię w tego typu książkach: nietuzinkowi bohaterowie z charakterem, humor, ciekawe dialogi, pełna emocji i rozpalająca wyobraźnię historia, która trzyma w napięciu o to, jak wszystko się zakończy. To rewelacyjna powieść, przy której naprawdę można się rozerwać. Jeśli lubicie tego typu klimaty, to pozycja idealna dla Was. Polecam!
zaczytana-dolina.blogspot.com Marta Tadych; 2017-07-02