×
Dodano do koszyka:
Pozycja znajduje się w koszyku, zwiększono ilość tej pozycji:
Zakupiłeś już tę pozycję:
Książkę możesz pobrać z biblioteki w panelu użytkownika
Pozycja znajduje się w koszyku
Przejdź do koszyka

Zawartość koszyka

ODBIERZ TWÓJ BONUS :: »

Manufaktura codzienności

O życiu, o momentach dobrych i złych, pełnych miłości i tęsknoty, o prostych przyjemnościach, wartościach, wdzięczności i pasji. O tym właśnie przeczytacie w „Manufakturze codzienności” Zwolnij Ta książka to lekarstwo na bezrefleksyjne życie przepełnione pośpiechem. To zachęta do zwolnienia tempa, docenienia tu i teraz i podziękowania za to co było. Bo tak naprawdę szczęście ukryte jest w małych momentach i autorka udowadnia, że rzeczywiście tak jest. Można je znaleźć w zapachu chleba unoszącego się w domu o poranku lub w kawie wypitej na tarasie w niedzielne popołudnie. W „Manufakturze codzienności” znajdziecie mnóstwo inspirujących cytatów i historii, które warto zapisać, zaznaczyć lub poddać natychmiastowej analizie. I choć książkę czyta się szybko to na siłę chce się zwalniać, by móc nacieszyć się jej treścią. „Manufaktura codzienności” to również książka o związkach i różnych obliczach miłości, tej partnerskiej rodzicielskiej jak i do samego siebie. Czytając tę książkę czuje się to przyjemne ciepło na sercu, wynikające ze świadomości, że ktoś, kto to tworzył te treści pisał je prosto z serca. Zbiór pięknych słów Jest kilka fragmentów, które wyjątkowo zapadły mi w pamięć i pomyślałam, że warto by było je tu przytoczyć: „Zawsze gdy spotyka mnie coś złego czy niemiłego zadaję sobie pytanie: czy to jest personale? Skierowane wobec mnie osobiście? Czy może wywołane innymi okolicznościami, emocjami, sytuacją drugiej osoby? Oddzielam człowieka od sprawy. I wiecie, co jest odkrywcze? Prawie zawsze znajduję powody często niemające związku ze mną, czasami można wytłumaczyć innych ich frustracjami” Czytając ten fragment pomyślałam, że to wspaniała praktyka, która może pomóc uporać się ze zbytnim zadręczaniem się opinią innych i braniem wszystkiego do siebie. W ten sposób można uwolnić się od niewygodnych myśli, analizowania i nadmiernego krytycyzmu wobec samych siebie. Kolejny fragment to coś dla osób, które lubią zamartwiać się na zapas, bo przecież zawsze się znajdzie coś co może zaprzątać nam głowę. Ksiądz Kaczkowski widzi sprawę następująco: „Nie zamartwiaj się cały dzień; jeśli już musisz, wyznacz sobie na to w ciągu dnia jedną godzinę wtedy to rób, resztę dnia się uśmiechaj” Warto spróbować już dziś i sprawdzić na własnej skórze czy rzeczywiście działa. I ostatnia, najważniejsza na zakończenie: „Nie obrażaj w myślach samego siebie, bo jak ty możesz, to może też każdy inny człowiek” Wewnętrzny krytyk był, jest i zawsze będzie wewnątrz nas ale to od nas zależy czy dopuścimy go do głosu. Miłość i szacunek do samego siebie to trudna sztuka, ale warta zachodu. Bez tego ciężko o rozwój, odrywanie nowych horyzontów i przekraczanie własnych granic.
http://www.myfitplanet.pl/ Weronika Szczesna

Dance, sing, love. Miłosny układ

Muszę się Wam pochwalić, że z nadejściem Nowego Roku nadrabianie książkowych zaległości idzie mi coraz to lepiej - bywa, iż dziennie uda mi się przeczytać nawet i jedną powieść. Czeka na Was zatem sporo czytelniczych recenzji - naturalnie rzecz ujmując, opowiedzianych moim przymrużonym mocno okiem. Jedną z ostatnio przeczytanych przeze mnie książek jest Dance Sing Love - Miłosny układ, autorstwa Layli Wheldon. O książce słyszałam wiele już i nawet przed premierą, a wszystko to za sprawą serwisu Wattpad, którego popularność wciąż rośnie. Powieść ta bowiem w kategorii romans zyskała tam ogromną poczytność. Czy jednak moim zdaniem sukces ów jest zasłużony? Okładka powieści utrzymana w przyjaznej dla mego gustu kolorystyce bardzo kojarzy mi się z popularną przed kilkoma laty serią filmów o miłości i odkrywaniu swojego talentu tanecznego o tytułach takich jak Step Up, Just dance, Miłość i taniec... i wielu innych. Nie pomyliłam się bardzo w swojej ocenie, bowiem główni bohaterowie powieści to utalentowana tancerka i znany piosenkarz oraz oczywiście zawiłe rodzące się między nimi uczucie. Motyw wydaje się banalny i dość często eksploatowany zarówno w kinach jak i na kartach powieści - czy jednak i tym razem okazało się tak samo? Powieść podzielona jest na kilkunastostronicowe rozdziały pisane naprzemiennie z perspektywy obu głównych bohaterów. Pod kątem językowym raczej nie będę wybrzydzać - bohaterowie posługują się naturalnym językiem, dialogi nie są wymuszone, zaś błędów nie wychwyciłam (co zawsze czujnie czynię ;)). Czcionka zgrabna - jedna z moich ulubionych, tych dzięki którym czyta się szybko a ślepka się nie męczą. Jeśli ktoś lubuje się w romansach - z pewnością opis na tyle okładki zachęci go do sięgnięcia po powieść. Ja, jak to zazwyczaj bywa, nastawiona byłam dość sceptycznie. Historii bowiem o tym motywie przytoczyć mogłabym wiele - może i nazbyt wiele; w dodatku nie wszystkie z nich należały do ciekawych lub też takich, które chciałabym poznać. Kreacje zarówno głównych, jak i pobocznych bohaterów uważam za bardzo dobrze przemyślane - powiedziałabym nawet, iż w najdrobniejszych szczegółach. Główna oś fabuły skupia się na utalentowanej od najmłodszych lat tancerki Livii o włoskich korzeniach, która podróżuje po całym świecie występując na koncertach najpopularniejszych zespołów, piosenkarek czy też piosenkarzy oraz przystojnym, choć nieco impertynenckim piosenkarzu Jamesie o rzeszach fanek w każdym miejscu, w którym tylko raczy się pojawić - jak nietrudno się domyślić, obojgu przyjdzie zetknąć się ze sobą na próbach tanecznych zespołu mającego wystąpić na koncercie Jamesa z Livią na czele. Przy okazji stykają się także ze sobą dwa równie ciekawe charaktery - nieco szczebiocząca Kathy, najlepsza przyjaciółka głównej bohaterki oraz Zafir - przystojniak o egzotycznym imieniu i oczywiście... kumpel Jamesa, często tworzący z nim utwory. W tle pojawia się także historia rozhisteryzowanej byłej (i przez fragmenty powieści nawet i obecnej) dziewczyny Jamesa, która to z kwiatka na kwiatek i na kwiatek z kwiatka - i finalnie nie może się zdecydować czy bardziej lubi się ze swym słynnym chłopakiem kłócić, czy też godzić. A nasi główni bohaterowie, no cóż - jak można się było doskonale domyślić, niezbyt pewna siebie tancerka zaczyna zakochiwać się w przemądrzałym Jamesie. Coś oddziałuje, coś ich do siebie ciągnie - nasz bohater jednak w końcu jest niezależnym gwiazdorem i zdaje się wcale tego nie zauważać, czy też raczej o to nie dbać. A przynajmniej o sferę uczuciową - bo do romansu bez zobowiązań dochodzi, a jakże. W końcu jednak Livia ma dość tkwienia w układzie kumpli od łóżka i odchodzi. A wtedy co? James stwierdza, że jednak mu jej brakuje - i to wbrew pozorom nie tylko w pomiętej pościeli ;). Przesyła kwiaty, listy, za wszelką cenę stara się ją odzyskać i... udowodnić jej, że się zmienił. Być może historia ta wydaje się być najbanalniejszą ze wszystkich. Być może nawet i taka jest - jednak zapewniam Was, jedynie do tego momentu. Zakończenie bowiem, właściwie kilka ostatnich stron powieści (choć na tych miałam już pewne przeczucia...), wręcz mnie oszołomiło. O ile cała historia toczyła się spokojnie, o tyle ten nagły zwrot akcji na samym końcu wywołał u mnie (oczywiście po zaniknięciu początkowego szoku i pozbieraniu szczęk z podłogi) reakcję typu : o nieeeee, dajcie mi tu część następną i to zaraz teraz, to bardzo, bardzo nieładnie, niewłaściwie i źle kończyć powieść w takim momencie, no jakże to tak! Jeśli autorka spokojną właściwie fabułą i takim zakończeniem chciała wywołać efekt wow, to powiem krótko - udało jej się to. I dawać mi tu następną część! ;)
okiem-julii.pl Julia Wasielewska

Duchowość na co dzień. Ścieżka współczesnego mistyka

Dzisiaj chcę zaproponować coś dla osób, które medytują, chcą rozpocząć medytacje albo interesują się rozwojem duchowym. Maciej Wielobób w książce „Duchowość na co dzień. Ścieżka współczesnego mistyka” wprowadza w świat mistycyzmu. Autor ma w swoim dorobku kilka dobrze ocenianych tytułów, jednak dla mnie jest to pierwszy, w jaki się zagłębiłam. Maciej Wielobób jest jednym z najbardziej cenionych nauczycieli medytacji w Polsce. Z tego właśnie względu, jeśli chcecie wdrożyć się w temat mistycyzmu i medytacji, lepiej od razu sięgnąć po wiedzę kogoś, kto się na tym zna. Nie będę ukrywać, medytacja jest czymś, z czym nie mam zbyt wielkiego kontaktu, a więc moje pojęcie w tym zakresie jest niewielkie. Zaletą książki jest to, że w przejrzysty sposób opowiedziane są kwestie trudne. Skoro, taki laik jak ja coś potrafi z niej wyciągnąć, to znaczy, że jest napisana bardzo przejrzyście. Wejść na drogę mistycyzmu… Ogromny wpływ na podejście do świata autora miały nauki szejka al-maszejk Mahmuda Khana, do którego nie raz znajdują się odwołania. Stopniowo przybliżane są zasady, jakimi kierować się trzeba w myśl Otwartej Drogi. Jednak zacząć trzeba od tego, by przyjrzeć się sobie i sprecyzować, co przyciąga do medytacji. Czy jest to tęsknota za czymś, problemy, cierpienie, niedosyt? Ta książka to droga ku zmianom, ale jak podkreśla autor, nie jest to droga prosta. Pojawi się wiele trudnych momentów, w których trzeba będzie zaakceptować to, co do tej pory być może było wypierane. „Na ścieżce duchowej musimy pamiętać o swoim cieniu, a na pewnym etapie stanąć z nim twarzą w twarz, dopuścić do siebie i bezwarunkowo zaakceptować. Bez tego nie ruszymy dalej! Psychologia sufizmu uczy, że gdy pojawia się samoświadomość, gdy budzi się sumienie, mamy dwie możliwości. Możemy się obwiniać – czego zdecydowanie nie polecam, gdyż poczucie winy nie wnosi nic dobrego do naszego życia. Lepiej przyjąć drugie rozwiązanie, mianowicie wziąć odpowiedzialność, którą człowiek religijny określiłby jako skruchę”. Zalety książki Są pewne aspekty, które wyjątkowo podobają mi się w tym tytule. Po pierwsze „Duchowość na co dzień” jest w zasadzie podzielona na dwie części. Jest dużo teorii, ale jest także wiele ćwiczeń, które pomogą wiadomości wykorzystać w praktyce. Druga rzecz to to, że konstrukcja pozwala na dowolną kolejność rozdziałów. Osoby, które podobnie jak ja niewiele wiedzą na temat mistycyzmu będą wolały czytać od początku do końca. Z kolei ci, którzy poszukują odpowiedzi na konkretne pytania i jest to coś, co od dawna je interesuje, mogą czytać na wyrywki. Trudno mi powiedzieć, czy tematyka mnie przekonała, jest to coś nowego. W każdym razie zainteresowała i pokazała inne spojrzenie na wiele kwestii.
www.kulturantki.pl (DEPRECATED) Ewa

Zranieni 2

Jest to drugi tom historii Sidney i Petera. Zaskoczę Was na wstępie stwierdzeniem, że jest on według mnie lepszy niż pierwszy- a to się rzadko zdarza! Jeśli lubisz miłosne uniesienia, wzloty i upadki to musisz przeczytać całą serię. Książka idealna dla kobiet, typowy romans- New Adult w 100%. Ten tom to więcej adrenaliny, ciekawych zdarzeń, emocji ale… podobnie jak w poprzedniej części duża dawka zabawnych sytuacji- pozostaje bez zmian. Polecam jeśli szukasz niezbyt skomplikowanej, ale jednak wciągającej historii dwojga poturbowanych losem ludzi, którzy pragną jak każdy pokochać. Książka to 2 tom serii „Zranieni” napisanej przez H.M.Ward i wydanej w 2017 roku. Ostatnia część ukazała się w październiku tego roku. Jeśli nie czytaliście 1 części- od razu mówię, w tył zwrot i do czytania☺ inaczej się nie połapiecie! Tutaj akcja toczy się szybko, dynamicznie i zaskakuję co chwilę i to od samego początku! Książkę czyta się z zapartym tchem, a dobrze znany humor i ironia są cały czas z nami jak w 1 tomie☺ 2 tom historii Sidney i Petera od razu nas zadziwia… zwykły wykładowca okazuje się zaginionym synem jednych z najbogatszych ludzi… zamieszany w tuszowanie zbrodni brata, a przynajmniej tak twierdzą media! Bohaterka dowiadując się tych faktów przekreśla wszystko co ich łączyło, nie pozwalając na tłumaczenia, ale czy słusznie robi? Dziewczyna w związku z zaistniałą sytuacją postanawia jechać do rodzinnego miasta sama… od razu pomyślicie zapewne- to co ja, co za debilizm! Wracać do oprawców samemu… na szczęście przyjaciółka w ostatniej chwili zmusza ją, żeby pojechały razem… tylko czy to wystarczy: dwie słodkie, delikatne dziewczyny… niestety nie, już po drodze napotykają się na psychopatycznego byłego faceta Deana… z opresji uratuje je, nie kto inny jak Peter! Facet na szczęście nie odpuścił sobie tak łatwo Sidney. Ale ta wersja mężczyzny ją przeraża, nie znała go z tej strony, silnego zionącego nienawiścią i agresja… „Spojrzenie, jakie mu rzuca, mówi samo za siebie, ale ta wersja Petera mnie przeraża.” Osobiście irytuje mnie momentami postawa Sidney, która skreśla faceta tylko dlatego, że wyjawił jej prawdę, wcale nie tak straszna według mnie… i nawet nie chce słuchać wyjaśnień. Rozumiem, że wiele przeszła… może przez to nie myśli jak normalny człowiek?;) „Chcę odzyskać mojego Petera, ale jego już nie ma. Zresztą on nigdy nie istniał.” Historie i perypetie związane z jazda do rodzinnego domu są przezabawne, pomimo panującego napięcia między tą dwójka☺ Sytuacja m.in. z indykiem lub sępem jak kto woli rozbawi was do łez… Poznamy również rodzinę Petera- jego rodziców, braci i kochanki, a wszyscy ogólnie rzecz biorąc są nieźle pokręceni! Wątki te nie wnoszą dużo do głównej historii, jednak są zabawne i pasują do całości. Książka to emocjonalny rollercoaster od nienawiści, irytacji po ironie, dobry humor i buzujące emocje- namiętność. Ta cześć serii bardziej mi się spodobała, a to chyba rzadko się zdarza z kontynuacją 🙂 ten tom jest mocniejszy, wyrazistszy bardziej erotyczny… „… zamyka oczy i z jękiem wypowiada moje imię. Jego dłonie naciskają na moje biodra, porusza nimi…” Końcówka książki zmrozi wam krew w żyłach… czy można wyrównać porachunki po latach? A co jeśli na niektóre rozmowy i czyny jest już za późno… Powrotu do domu bywają brutalniejsze niż może się nam zdawać, Sidney niestety tego doświadczy bardzo boleśnie. „A teraz, nie ma już czasu. Straciłam szansę i nigdy jej nie odzyskam.” Jest to lekka seria o problemach, demonach przeszłości oraz próbie odzyskania godności i wiary w miłość. Lubisz miłosne uniesienia wzloty i upadki? To jest to idealna książka dla Ciebie. Osobiście polecam. Moja ocena 7/10
Blonderka.pl Agnieszka Rybska

Zranieni

Książka w sam raz na długie wieczory dla kobiet oczywiście! Jest to ciekawy romans- nie erotyk podkreślę. On i ona, oboje seksowni, oboje po przejściach i erotyzm bijący z każdej strony wykładowca i jego asystentka… jak skończy się ten zakazany związek? Czy można iść do przodu nie rozliczając się z przeszłością… Od początku historia jest lekka, zabawna- typowa kobieca książka można ująć, przy której czuć nutkę erotyzmu i humoru. Sidney to piękna dziewczyna po przejściach, poznajemy ją jak wybiera się na poczwórną randkę, na którą wkręciła ją jej przyjaciółka! Tam właśnie poznaje mega przystojnego, tajemniczego Petera… nasza bohaterka zaliczy tutaj niezłą przysłowiową wtopę, od której zacznie się ich znajomość – nie zdradzę Wam szczegółów, żeby nie psuć zabawy☺ Ale ta historia to nie tylko sielanka i romans… ona doświadczyła w swoim życiu wiele okrucieństwa, a on również skrywa swoje mroczne tajemnice. Każdy z nas doświadczył różnych zdarzeń, które nas kształtują… co przeżyli ci dwoje? Jak bardzo są pokiereszowani przez przeszłość? „Przez większość czasu przeszłość prześladuje mnie niczym wielki, złowrogi cień bestii, kładący się na wszystkim, co robię.” Fabuła jest dość klasyczna, ale książkę dobrze się czyta, a każda strona przesiąknięta jest erotyzmem -przynajmniej z początku… zrozumiecie to stwierdzenie jak sięgnięcie po ten tom☺ Życie lubi płatać figle… Sidney jest asystentka wykładowcy, który nieszczęśliwym trafem umiera… Peter zostaje zatrudniony za niego! Ale traf, co nie?! Facet, którego pożądasz zostaje twoim szefem, a do tego polityka uniwersytetu zabrania romansów w pracy… no to się niezłe narobiło. Czy można obronić się przed niechcianym uczuciem i uciec przed raniąca przeszłością? A co będzie jeśli na drodze pojawi się kolejny przystojna Mark- tym razem przesympatyczny student… dołączyć do tego jeszcze lekcje swinga- erotyzm w gorącej sali gimnastycznej… zaczyna się dziać☺! Zabawne teksty i historie wplatane w losy głównej bohaterki sprawiały, że uśmiech nie schodził mi z twarzy, jest to fajny romans mogę śmiało stwierdzić- ale nie mylcie z erotykiem nie w tą stronę zmierza ta książka. „Chcę czuć na skórze dotyk jego języka…Wyginam plecy w łuk, przyciskając piersi mocniej do jego ust.” Ile jesteś w stanie poświecić dla miłości? Co się stanie jak twój największy koszmar powróci w najmniej oczekiwanym momencie… wyobraź sobie, że twoja rodzina wierzy twojemu oprawcy, a nie tobie! Ludzie którzy powinni być zawsze z tobą, nie wybierają ciebie… końcówka książki sprawi, że zadrżycie ! „Tamtej nocy… Nie chciałem cię zranić. Nie byłem sobą.” Podsumowując fajny romans, może nie zaskakuje czymś innym niż reszta z tego gatunku… ale zaciekawia i dobrze się go czyta, znajdziemy tutaj wszystko co kobiety lubią najbardziej w tej tematyce książek, dlatego polecam i biorę się za 2 tom jestem ciekawa zakończenia losów tej dwójki! „Nagle już wiem, co powinnam zrobić. Uciekanie nic tu nie da. Moja przeszłość i tak mnie odnajdzie…” Moja ocena 6/10
Blonderka.pl Agnieszka Rybska