×
Dodano do koszyka:
Pozycja znajduje się w koszyku, zwiększono ilość tej pozycji:
Zakupiłeś już tę pozycję:
Książkę możesz pobrać z biblioteki w panelu użytkownika
Pozycja znajduje się w koszyku
Przejdź do koszyka

Zawartość koszyka

ODBIERZ TWÓJ BONUS :: »

Bourbon Bliss. Tajemnicze miasteczko Bootleg Springs

George „GT” Thompson w najlepszych latach życia był gwiazdą futbolu. Aby osiągnąć perfekcję minęły lata, jednak ciężka praca i samozaparcie doprowadziły go do miejsca, w którym jeszcze nie dawno był. Jednak przy tego typu sporcie bardzo łatwo o kontuzję. Dlatego choć do emerytury sportowej miał jeszcze conajmniej 2 sezony zakończył swoją karierę po drugim urazie kolana. Liczył się z tym już podczas pierwszej kontuzji, jednak świadomość była trudna do zniesienia. Na dodatek dziewczyna, z którą łączyła go relacja od lat, gdzie raz byli ze sobą raz nie po informacji o zakończeniu jego kariery definitywnie zakończyła ich znajomość. Dlatego GT po rozmowie z siostrą i dowiedzeniu się o magicznym działaniu ciepłych źródeł w miasteczku Bootleg Springs postanowił odciąć się na parę chwil od wielkiego miasta i zdecydował się na wyjazd. Na miejscu poznał tajemniczą dziewczynę, która zaintrygowała go już od samego początku. Zapragnął zbliżyć się do niej choć sam sobie się dziwił. Po krótkim czasie chwile spędzone z zielonooką June sprawiały mu mnóstwo przyjemności. Na pewno nie spodziewał się jednak takiego obrotu spraw. June Tucker już od młodości była zafascynowana liczbami i statystykami. Z tego względu obrała karierę analityczki. I gdy liczby stanowiły dla niej świetne towarzystwo, ludzie już trochę mniej. Miała problemy z rozumieniem emocji i zachowań. Dużo ludzi uważało ją za dziwaczkę, a niektórzy wręcz za robotą. I gdyby nie siostra i jej przyjaciółka, które skrupulatnie pilnowały by nie zaszyła się całkowicie w domu, June nie miałaby wielu znajomych. Z zafascynowaniem jednak śledziła ich zachowania w różnych sytuacjach, patrzyła na to niczym naukowiec. Stąd też doskonale zdawała sobie sprawę z tego kim był GT Thompson. Mężczyzna, którego statystki bardzo ją fascynowały. Dlatego tak trudno było jej zrozumieć, że taki mężczyzna może szczerze być zainteresowany kimś takim jak ona. Bootleg springs skrywa niejedną tajemnicę, ale od lat największym sekretem są okoliczności zaginięcia ich przyjaciółki. Zbyt wiele niewiadomych, zbyt wiele nieścisłości i niedomówień. Dlatego June postanawia sama przeprowadzić śledztwo, tylko nie spodziewała się że potężni ludzie będą chcieli ukryć prawdę. Całe szczęście George stanął u boku June i trwał przy niej w tej niebezpiecznej przeprawie. Czy dwoje skrajnie różnych ludzi może mieć szczęśliwe zakończenie? Historia, która swoją doskonałością poruszyła moje serce i sprawiła, że biło dwa razy mocniej. Myślałam, że historia June i George nie będzie w takim stopniu dobra do choćby Cassidy i Bowiego, których uwielbiam. Nie mogłam się bardziej mylić. Uwierzcie mi na słowo, gdy powiem Wam, że każda z Was chciałaby takiego George’a w domu. Ten mężczyzna to słodycz sama w sobie. Pozornie mogłoby się wydawać, że June nie okazywała uczuć, jednak on dostrzegał wszystko w jej oczach. W małych gestach, które postronna osoba mogła całkowicie przeoczyć. Ale nie GT. Bo on patrzył na June i ją widział. Całą. I na dodatek podziwiał jej umysł i inteligencję. No bo słuchajcie, June uwielbia liczby i statystyki, więc GT zamiast zabrać ją na randkę na kręgle, zabrał ją na zawody kręglarskie, aby sprawić jej przyjemność. No przecież ja się rozpływam 🫠🫠🫠 No i dodatkowo sam fakt, że we wszystkim ją wspierał. Nawet w rozwiązaniu niewiadomych, których ciągle przybywa dotyczących śledztwa zaginionej sprzed już 13 lat dziewczyny. Wątek prowadzonego śledztwa bardzo urozmaica tą serię i sprawia, że czytelnik nie może doczekać się kontynuacji, aby po pierwsze dowiedzieć sie nowych faktów, a po drugie by poznać historię miłosną kolejnego mieszkańca Bootleg Springs. Z każdym kolejnym tomem mam wrażenie jakby autorki postawiły sobie za cel aby był jeszcze lepszy niż poprzedni i wychodzi im to rewelacyjnie. Z czystym sumieniem polecam Wam tą serię, ja osobiście nie mogę się doczekać kolejnego tomu bo sprawa nabrała takiego obrotu, że moich spekulacji nie ma końca😅

@alibookscorner Witaszek Aleksandra

Bourbon Bliss. Tajemnicze miasteczko Bootleg Springs

Kocham małomiasteczkowe romanse, a już niejednokrotnie przekonałam się, że Lucy Score jest mistrzynią budowania takiego właśnie klimatu. W duecie z Claire Kingsley stworzyła "Tajemnicze miasteczko Bootleg Springs", a "Bourbon bliss" to już czwarty tom z serii i, moim zdaniem, najlepszy! Naprawdę, nawet jeśli nie znacie tego cyklu, nawet, jeśli nie planowaliście go czytać, to sięgnijcie chociaż po tę jedną część, bo sens zrozumiecie, a jest to pozycja idealna w tym gatunku! Ja od dawna czekałam na historię June, już od początku wydawała mi się niesamowicie ciekawą postacią i nawet obawiałam się, że kiedy już przyjdzie czas na jej opowieść, po prostu się zawiodę. Na szczęście tak się nie stało, a ja zaraz po skończeniu, miałam ochotę przeczytać to jeszcze raz. 😁 "George Thompson najechał Bootleg Springs. Nie dosłownie. Nie dokonał przewrotu, aby odebrać władzę nad miasteczkiem burmistrzowi Hornsbladtowi. I był sam — nie mógł znajdować się w wielu miejscach jednocześnie, jak sugerowałaby definicja najazdu. Wydawało się jednak inaczej. Wydawało się, że jest wszędzie." June Tucker od zawsze była wyjątkowa. Wybitny umysł i nieco mniej inteligencji emocjonalnej sprawiły, że dziewczyna, choć wyróżniająca się na tle innych, raczej wzbudzała sympatię. Jej zamiłowanie do liczb, sportu, statystyk, analiz i organizacji sprawiała, że być może nie dogadywała się ze wszystkimi, ale niejednej osobie pomogła i niejedna ją podziwiała. "Ludzie byli dziwni. Co innego mówili, co innego myśleli, a ich czyny często przeczyły słowom. Uważałam, że są nieprzewidywalni, przez co czułam się w ich towarzystwie niekomfortowo. Z kolei liczby miały sens. Można było na nich polegać. Opisywały je proste zasady, co czyniło je przewidywalnymi. [...] Liczby miały sens, w przeciwieństwie do ludzi." Kiedy George Thompson, raczej wygasła gwiazda futbolu, przyjechał do Bootleg Springs, nie spodziewał się, że aż tak zainteresuje go jakaś kolejna dziewczyna. Jednak June nie okaże się tylko "kolejną dziewczyną", a absolutnym ewenementem, rozbrajająco szczerą, niecodziennie piękną i fascynująco inteligentną kobietą, która wstrząśnie jego światem. Tylko czy jej nieporadność emocjonalna nie przeszkodzi jej w nawiązaniu poważnej relacji? Brak mi słów, aby opisać jakoś konkretnie ich związek, bo kocham tę dwójkę całym sercem! Zarówno cudowna Juney, która jest taką trochę damską wersją Sheldona Coopera, jak i GT, będący chodzącą zieloną flagą. Razem są maksymalnie uroczy, a ich interakcje niejednokrotnie rozbawiły mnie do łez. "— Nikt nie sprawił, że nogi miałaś jak z waty, a w brzuchu trzepotały ci motylki? — Motyle nie są w stanie przetrwać w kwaśnym środowisku układu pokarmowego." Ale żeby nie było zbyt wesoło, w tym tomie możecie się również spodziewać przełomu w sprawie zaginięcia Callie! Nie zdradzę zbyt wiele, ale ta kwestia ruszy do przodu, choć nie obiecuję, że zostanie ostatecznie rozwiązana. ;) Nie zabraknie też znanych już czytelnikom bohaterów, zarówno bliskiej rodziny Bodine'ów, jak i ich przyjaciół i dalszych znajomych z miasteczka, które nie potrafi siedzieć cicho i się w nic nie wtrącać, zyskując tym moją absolutną sympatię. Uwielbiam, serdecznie polecam i myślę, że jeszcze kiedyś wrócę do "Bourbon bliss", choć również z niecierpliwością czekam na kolejne tomy! Ten oceniam na 9/10🧡

Lettoaletto Grzelak Karolina

Czterech ojców River Conway

Czterech Ojców River Conway - Milena Grabowska - 4,25/5 ✨Bardzo rzadko czytałam coś na wattpadzie po skończeniu Hell. Ta książka była jedną z tych wyjątków. Dlatego mniej więcej wiedziałam czego się mogę spodziewać. River Conway jest wychowywana przez czterech najlepszych przyjaciół, których każdego traktuje jak ojca, mimo tego że tylko jeden jest tym biologicznym. Możecie sobie tylko wyobrazić jak wyglądało jej życie dotychczas. Otoczona przez mężczyzn bez kobiecego wzorca. Relacja głównej bohaterki i jej ojców była jak miód na moje serce. Z każdym wyglądała ona trochę inaczej ale i tak dało się wysnuć podobne wnioski. Dla swojej córki zrobiliby wszystko, no może jedynie nie dali odpowiedzi na pytanie, które dręczy River. Dlaczego jej matką ją porzuciła jak była malutka i oddała do domu dziecka. Nowa szkoła, nowy znajomi, nowe podejście do świata i niespodziewane uczucie. Jak we wszystkich tego typu historiach musiał pojawić się wątek romantyczny jednak nie sprawiał on, że książka się skupiała tylko na nim. Wspaniałe napisana książka, prostym ale intrygującym językiem, a zakończenie sprawiło, że już nie mogę się doczekać kontynuacji.

_nati_book_ Armata Natalia

September Sun

September Sun - Marta Łabęcka 𝐦𝐨𝐭𝐲𝐰𝐲: he fell first, tęsknota za domem, Grumpy&Sunshine, found family, strangers to lovers, tajemnice 𝐤𝐚𝐭𝐞𝐠𝐨𝐫𝐢𝐚 𝐰𝐢𝐞𝐤𝐨𝐰𝐚: 14+ 𝐨𝐜𝐞𝐧𝐚: ☀☀☀☀☀/5  “Nie wszyscy ludzie stają na naszej drodze po to, by towarzyszyć nam do jej końca…” ⚠UWAGA, recenzja może zawierać spojlery⚠ “September Sun” to piąta książka bestsellerowej autorki, Marty Łabęckiej. Historia opisuje dzieje Juliena, który marzy o ucieczce od swojej codziennej rutyny oraz tytułowej bohaterki, September Vidal, która jest zagubioną duszą, podróżującą po świecie w nadziei na odnalezienie domu. Akcja książki w większości toczy się w małym miasteczku Sangatte, w hotelu „” i jego okolicach, co moim zdaniem jest fajne, ponieważ można poczuć atmosferę pracy oraz dostrzec prawdziwe relacje pomiędzy pracownikami. Nigdy jeszcze nie spotkałam się z historią, której akcja jest osadzona w jednym miejscu, ale muszę przyznać, że bardzo mi się to spodobało i na pewno w przyszłości sięgnę jeszcze po książkę z takim motywem. Również mile zaskoczyła mnie September. Sięgając po tę pozycję, nie miałam zbyt wielkich oczekiwań co do tej bohaterki, jednakże nie wyobrażacie sobie, jak bardzo się myliłam. Dziewczyna ma ogromne poczucie humoru, pomimo swojej ciężkiej przeszłości. Pokochałam całym serduszkiem docinki głównych bohaterów, świetnie się bawiłam, czytając tę fragmenty. Julien natomiast jest jej kompletnym przeciwieństwem. Ma cichy, spokojny charakter. Posiada problemy z wyrażaniem własnych uczuć, dlatego woli przelewać wszystkie swoje przemyślenia na papier. Najbardziej zafascynował mnie fakt, że widząc jakąś osobę odrazu przypisuje pasujący do niej kolor. Książka jest bardzo poruszająca, a zwłaszcza jej końcówka. Czytając zakończenie losów September i Juliena, nie mogłam powstrzymać łez i płakałam przez siedemdziesiąt stron. SeSun stało się dla mnie bardzo komfortową książką oraz na pewno będę wracać i wspominać o niej nie raz. Ogromnie wam polecam ją przeczytać oraz obiecuję, że nie pożałujecie. Jakbym miała podsumować ją w jednym zdaniu, to zdecydowanie powiedziałabym tak : „September Sun to książka, której zakończenia możesz domyślić się już po opisie, natomiast podczas czytania próbujesz uwierzyć w to, że być może będzie inaczej….” Mam nadzieję, że moja recenzja będzie dla was przydatna 💗 🎀

bookswithcookie Skukis Daria

September Sun

Gdy tylko wyszła nowa książka od Marty Łabęckiej byłam jej ogromnie ciekawa i wiedziałam, że muszę po nią sięgnąć. Ta historia poruszyła kawałek mojej duszy i niesamowicie cieszę się, że na nią trafiłam. Styl pisania autorki wywarł na mnie duże wrażenie. Lekki, przyjemny, a przy tym taki strasznie delikatny i wrażliwy. Aż sama nie wiem, jak to opisać. Do tego znalazłam w tej lekturze dziesiątki przepięknych cytatów, które na pewno zostaną ze mną na dłużej. Totalnie nie spodziewałam się, że to będzie tak dobrze napisane. Może to kwestia tego, że nie sięgnęłam jeszcze po jej czwartą książkę, czytałam tylko trylogię „Flaw (less)”, a od wtedy minął kawał czasu. To jak wielka przepaść jest między tymi pozycjami i jak duży progres widać bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło. Fabuła dość prosta i przewidywalna, ale za to genialnie poprowadzona. Były momenty, w których szło mi trochę opornie, ale działo się to rzadko. Sam klimat małego, nadmorskiego miasteczka na północy Francji, starego hotelu i klifów absolutnie mnie zachwycił. Był tak znakomicie oddany, że bez najmniejszego problemu wyobrażałam sobie każdy opis i scenę. Bohaterowie są bardzo dobrze wykreowani. Mamy czas, aby ich poznać, dowiedzieć się, jak funkcjonują i ujrzeć zmiany w nich zachodzące. Każdy z nich był ciekawy, każdy miał swoje unikalne zachowania i cechy charakteru, a ja osobiście cenię w literaturze różnorodność postaci i ich barwność. Polubiłam praktycznie wszystkich, a z Julienem i September zdążyłam się nawet zżyć, ciężko było mi się z nimi rozstać. Relacja głównych bohaterów chwyciła mnie za serce. Rozwijała się w naturalnym tempie, przez co była bardzo realistyczna. Moim zdaniem idealnie się dopełniali i mimo wszystko kibicowałam im do samego końca. „September sun” niesie za sobą wiele przesłań i mądrości. Uczy akceptacji siebie, żyć, tak jakby jutra miało nie być. Tego, aby nie przejmować się niepotrzebnie następnymi dniami, a korzystać z tego, co mamy aktualnie oraz że warto jest czasami wyjść ze swojej strefy komfortu i otworzyć się na możliwości, które daje nam świat. Samo zakończenie złamało mi serce i zostawiło je konające gdzieś na wybrzeżu Francji. Tak naprawdę od samego początku wiemy, a przynajmniej podejrzewamy, jak wszystko się zakończy, a jednak i tak boli, mimo że jesteśmy na to w pewnym sensie przygotowani. Płakałam, zalewałam się łzami, a po skończeniu ostatniego rozdziału i przeczytaniu epilogu uderzyła we mnie potworna pustka. Ogromnie polecam wam tę lekturę. Dzięki niej zaakceptowałam wiele rzeczy, których przedtem nie potrafiłam, a przede wszystkim poczułam się zrozumiana. Wiem, że pozostanie ze mną na bardzo długo Moja ocena to 4.75/5⭐

jusia_books Kujawa Maja