×
Dodano do koszyka:
Pozycja znajduje się w koszyku, zwiększono ilość tej pozycji:
Zakupiłeś już tę pozycję:
Książkę możesz pobrać z biblioteki w panelu użytkownika
Pozycja znajduje się w koszyku
Przejdź do koszyka

Zawartość koszyka

ODBIERZ TWÓJ BONUS :: »

Być lepszym dla siebie i dla świata. Terapia Skoncentrowana na Współczuciu

Książka, która z dystansem i humorem podchodzi do trudnego tematu? TAK TAK TAK! "Być lepszym dla siebie i świata. Terapia Skoncentrowana na Współczuciu" autorstwa dr Julia E. Wahl od @wydawnictwo_sensus to cudowna propozycja ❤️ Przyznaje, że pierwszy raz słyszałam o tej terapii. I pierwszy raz tak zagłębiłam się w temacie współczucia. Czasem mylimy je z empatią. Czasem mieszamy ją z asertywnością. A ona jest tak zwyczajnie po ludzku ważna! To książka, do której się wraca. To książka, której nie przeczytasz w jeden wieczór. Ale uwierzcie mi - warto się jej bliżej przyjrzeć. Dla mnie osobiście książka była zderzeniem z tym co do tej pory znałam - autorka pokazuje nam, że nie zawsze musimy być szczęśliwi. Że to normalne, że czegoś nam się nie chce. Ważne jest to współczucie, spojrzenie na świat innym okiem - nie tylko na świat, ale też na siebie! Świat, którym często atakują nas media społecznościowe nie zawsze taki jest. Każdy z nas boryka się z trudnościami. Dlatego tak ważne aby powrócić do współczucia! Terapia Skoncentrowana na Współczuciu autorstwa profesora Paula Gilberta jest coraz częściej i szerzej stosowana. I to bardzo dobrze! Nie wystarczy się troszczyć wyłącznie o innych, ale też o siebie. W książce znajdziecie mnóstwo ćwiczeń, teorii i historii, które pięknie otwierają nas na terapię. To co bardzo mi się podoba, to że propozycja jest bardzo przystępna - nie musisz być psychologiem, aby zrozumieć jej istotę. Autorka z dobra dawką humoru wykłada nam teorię, która przecież nie zawsze jest łatwa! Droga do naprawy siebie, ustawienia nie jest prosta. Ale uwierzcie mi - warta tego efektu! Ta książka może stanowić zarówno wstęp jak i etap własnej drogi do życia, które przypominam - nie zawsze będzie proste!

naucz_anki Szymborska-Trejber Anna

Miasto pogrzebanych nadziei

Recenzja „Miasto pogrzebanych nadziei” - Monika Rutka 🩵 Myślę, że nie tylko dla mnie książki Moniki Rutki są jak miękki kocyk, którym otulamy się kiedy chcemy poczuć się bezpiecznie. Jestem pewna, że nie tylko ja, tak bardzo doceniam i podziwiam twórczość tej kobiety, zwłaszcza jeśli chodzi o TRYLOGIĘ NADZIEI. Jestem świeżo po zakończeniu Miasta Pogrzebanych Nadziei i emocje, które mi aktualnie towarzyszą są nie do opisania. Miałam bardzo wysokie oczekiwania względem tej historii, ponieważ pierwsza część - Przystań Lepszego Jutra, sprawiła, że poczułam się jak w domu. Całe szczęście się nie zawiodłam i z czystym sumieniem mogę mówić, że MPN jest równie dobre co poprzednia część, a nawet odrobinę lepsze. Wszystkie uczucia towarzyszące mi podczas czytania, odczuwałam z podwójną siłą. Płakałam, śmiałam się i krzyczałam jednocześnie. Tą książką, Monika złamała i poskładała moje serce na nowo. Relacja Jane, Luke’a i Miles’a jest w tej książce moją ulubioną. Kocham to jak na każdym kroku się wspierają i pokazują, że zawsze są obok - nie ważne co by się działo. Ich relacja jest jedną z najpiękniejszych o jakich czytałam i mam nadzieję, że między nimi pozostanie już tak na zawsze. Kocham ich jak stąd na księżyc, i jeszcze dalej…. Oczywiście nie mogłam pominąć tutaj relacji Jane i Haydena, która jest równie piękna. W MPN, Monika pobiła samą siebie. Ja dosłownie K R Z Y C Z A Ł A M kiedy był jakiś ich wspólny moment. Uwielbiam to, że są w stosunku do siebie szczerzy, i że mogą liczyć na swoje wsparcie o każdej porze dnia i nocy. Ich relacja w tej książce jest bardzo zdrowa, a ja czułam się jak dumna mama 🥹 Tak naprawdę w każdym z bohaterów MPN można odnaleźć cząstkę siebie. Każdy z nich przeżył niewyobrażalnie wiele i jakbym tylko mogła, przytuliłabym ich i nigdy nie puściła. Przy ekipie z Formby można poczuć się komfortowo i właśnie za to tak bardzo ich kocham!! Przeczytanie całości zajęło mi niecały dzień, co uważam za genialny wynik. Styl pisania autorki bardzo przyjemny, ale o tym zdążyłam się już przekonać hahahha. Ogólnie myślę, że książka jest idealna na samotne wieczory, w łóżku i ciepłą herbatką. Nie zapomnijcie również o chusteczkach, które zdecydowanie się wam przydadzą, ponieważ Monika Rutka, wie jak skutecznie wywołać w czytelnikach płacz…🩵 Z ogromną niecierpliwością czekam na kolejny tom tej niezapomnianej historii!!!🥹 CZYTAJCIE TRYLOGIĘ NADZIEI :))

zaczytana14 Balus Weronika

Nowy początek. Uratuj mnie

Stan zdrowia Dalii niespodziewanie zaczyna się pogarszać podczas szkolnego wyjazdu. Dla niewtajemniczonych jej objawy mogą wskazywać na zwykłe przeziębienie, ale dziewczyna doskonale zdaje sobie sprawę, co oznaczają jej dreszcze i gorączka. Jednak jej znajomi i Adrian nie mają tej świadomości. Nie wiedzą, że jej stan jest poważny i że z dnia na dzień jest coraz gorzej. Wszystko się zmienia, kiedy Dalia trafia do szpitala. Adrian poznaje prawdę i zostawia ją w szpitalnej sali. Czy będzie potrafił wybaczyć jej to, co tak długo przed nim ukrywała? Zacznę od tego, że kompletnie nie spodziewałam się tego, co mnie czeka w tym tomie. Pierwsza część była bardzo zabawna i momentami słodka. Przedstawiła pierwszą miłość i beztroskie życie nastolatków. Natomiast tutaj nastąpiła kompletna zmiana klimatu, bo dowiadujemy się, że główna bohaterka jest chora i jej stan zdrowia pogarsza się z każdym dniem. Ta książka jest zdecydowanie bardziej bolesna i smutna. Autorka pokazała nam realia życia chorej osoby, dla której każdy nowy dzień jest niewiadomą. To właśnie po tej części uświadomiłam sobie, co tak naprawdę oznacza tytuł ,,Nowy początek”. Relacja głównych bohaterów jest wspaniała. To jak Adrian wspierał i opiekował się Dalią to coś cudownego. Po dowiedzeniu się o chorobie, nie odstępował jej na krok. Nie przestraszył się, tylko został i pomagał jej za każdym razem, kiedy tego potrzebowała. Mimo trudnej tematyki nie zabrakło w tej książce również humoru. Dorian za każdym razem doprowadzał mnie do śmiechu. Poza tym był świetnym przyjacielem. To on zaniósł Dalii laptopa do szpitala, żeby mogła sobie pooglądać Pamiętniki Wampirów. To on zmienił datę balu, żeby Dalia mogła w nim uczestniczyć i to on wspierał ją i Adriana w tym ciężkim okresie. No i na końcu nie obyło się bez chusteczek. Ostanie rozdziały doprowadziły mnie do płaczu. Mimo tego że wiedziałam, że nadejdzie ten moment, to nie byłam na niego gotowa. Łzy leciały mi strumieniami. A do tego Adrian…Kompletnie nie spodziewałam się, że to tak się potoczy. Po skończeniu książki siedziałam jeszcze kilka minut z łzami w oczach, próbując to wszystko jeszcze raz przeanalizować.

artystycznie_o_ksiazkach Sadowska Laura

Still Alive

🦋„Still alive” to historia dwudziestoletniej Maddy i Blaisa. W książce znajdziecie motywy takie jak: 📌roommates 📌enemies to lovers 📌tatuaże 📌choroba 🦋W tej opowieści niewiele mnie zdziwiło. Mamy dwójkę niepokornych młodych osób, których losy przecinają się, gdy Maddy zostaje współlokatorką Blaisea. Akcja toczy się szybko i to jest plus, bo nie znoszę nudnych książek. 🦋Główna bohaterka zaskarbiła sobie moją sympatie tym, że nie była doskonała. Miała swoje lęki i słabości, ale bywała też zadziorna. 🦋Myślę, że ta powieść wpisuje się w panujące obecnie trendy, mnie jednak zabrakło emocji i opisów przemawiających do wyobraźni. Nie do końca też przemawiał do mnie motyw enemies to lovers, bo tak naprawdę ta dwójka nie miała powodów do tego, żeby się nie lubić, raczej kiedy poznajemy kogoś nowego staramy się zrobić dobre wrażenie. No i liczyłam na mroczną przeszłość Maddy, a było tego jakoś za mało. 🦋Powieść dedykowana młodym czytelniczkom i czytelnikom, fankom przystojnych brunetów z tatuażami 😎 Gratuluję autorce debiutu i życzę kolejnych sukcesów @nitlixx_book 💗

osobisty.spis.tresci Bylica Małgorzata

Time to race

Do przeczytania tej książki niesamowicie zachęcił mnie motyw nielegalnych wyścigów, który wprost kocham w książkach. Z racji, że jest to debiut Weroniki, zupełnie nie wiedziałam, czego się spodziewać. Cóż, bardzo pozytywnie się zaskoczyłam. Sam styl pisania autorki był bardzo przyjemny i prosty, co powodowało, że z łatwością przejeżdżałam przez kolejne strony (tak jak Merci na wyścigu ;)). Minusem, który strasznie rzucał się w oczy, była niezbyt dobra korekta. Niektóre słowa notorycznie się powtarzały, przykładowo wyraz ,,OK”, który był na prawie każdej stronie. Przydarzało się też, że poszczególne zdania były zupełnie nielogiczne, bądź zbędne. Zamysł na fabułę naprawdę mnie zaintrygował. Byłam pod wielkim wrażeniem, jak Weronika to opisała. Chociaż według mnie akcja mogłaby być bardziej dynamiczna i więcej mogłoby się dziać, tak absolutnie nie mogę powiedzieć, że było nudno. Bardzo spodobała mi się postać Merci. Była ona uosobieniem takiej girl power, przez co razem z Loganem tworzyli mieszankę wybuchową. Ich relacja była czymś pięknym, a uświadomienie sobie, co do siebie czują, było jednym z moich ulubionych momentów w książce. Polecam Wam cieplutko 𝐓𝐢𝐦𝐞 𝐭𝐨 𝐫𝐚𝐜𝐞 i z niecierpliwością czekam na kolejny tom!! ᴏᴄᴇɴᴀ: 4,75⭐/5⭐

Shyheartlostinbooks Hanusiak Martyna