×
Dodano do koszyka:
Pozycja znajduje się w koszyku, zwiększono ilość tej pozycji:
Zakupiłeś już tę pozycję:
Książkę możesz pobrać z biblioteki w panelu użytkownika
Pozycja znajduje się w koszyku
Przejdź do koszyka

Zawartość koszyka

ODBIERZ TWÓJ BONUS :: »

Before destiny teaches us to hurt. Tom 1. Część 2

Destiny i Oscar się nienawidzą. Gdy ta dwójka się pocałowała, próbowali udawać, że to nic dla nich nie znaczyło. I tak od nienawiści do miłości zmienia się ich stosunek do siebie. Zakochana dziewczyna nie widzi na, że Oskar ją okłamuje, a on boi się, że jego tajemnice wyjdą na jaw. Podobno prawdziwa miłość jest w stanie przezwyciężyć wszystko. Jednak nikt nie mówi o tym, że ludzkie serce nie wszystko potrafi znieść. Nikt nie wspomina, że czasem nagromadzone kłamstwa i wyrządzone krzywdy sprawiają, że rezygnujemy z walki, by nie ponieść większych strat. “Raczej nie byłam typem marzycielki. Ale każdego dnia marzyłam, by w moim życiu zapanował spokój”. No i kochani przyznam, że mam problem z oceną tej książki. Myślę, że to również dlatego, że zabrałam się odrazy za drugi tom, nie nadrabiając pierwszego. Przyznam, że miło było spędzić czas z bohaterami i ich rozterkami, jednak książkę raz czytałam z wielką przyjemnością, raz z nutą irytacji. Bohaterowie często sprawiali, że miałam ochotę odłożyć tę książkę i do niej nie wracać. Czasami byli cudowni, a chwilami nie rozumiałam ich zachowania, normalnie jak nastoletnie smarki. Fabuła tu też było różnie, raz czytało się szybko, raz ciągnęło się w nieskończoność i miałam wrażenie, że niektórych zdań mogłoby w ogóle nie być i historia by na tym nie ucierpiała. Największym plusem tej książki jest zakończenie, które przyznam, złamało mi serce i zachęciło do sięgnięcia po kontynuację, na którą będę czekać. Autorka ma fajny i lekki styl pisania widać, że włożyła w te książkę dużo pracy i serca. Dlatego na pewno sięgnę po kolejne jej książki i z chęcią będę obserwowała jakie postępy robi. Czy polecam? Jasne, że tak. Każda książka zasługuje, aby ją przeczytać i wyrazić swoje własne zdanie na jej temat.

zaczytana_zakrecona_ja Hożewska Marta

Emocjonalny (nie)ład w pracy

W 2021 roku, według Eurostat, przeciętna długość życia zawodowego Polaków wyniosła 34,3 roku. Mimo iż w trakcie pandemii te wyniki zapewne nieco się obniżyły, to faktem jest, że aż tyle czasu spędzamy w pracy w ciągu naszego życia. Dlatego też tak ważna jest atmosfera w pracy i jakość relacji, w które wchodzimy z przełożonym czy współpracownikami. Niektórzy z nas są świadomi tego, jak ważny jest klimat pracy, inni wolą męczyć się całe życie w nadziei na emeryturę. Całe szczęście coraz więcej osób mieści się w tej pierwszej grupie, coraz więcej też jest gotowych na zmianę pracy, kiedy pracuje z mało wyrozumiałym przełożonym lub zespołem czy też w pracy nie ma możliwości rozwoju. Zaczynamy rozumieć, jak ważne są kwestie związane z emocjami, zarówno w naszym życiu prywatnym, jak i w pracy właśnie. Trzeba przyznać, że idealne miejsce pracy nie istnieje, a nasza emocjonalna kondycja, jest bardzo słaba i to niezależnie od tego, w jakiej branży pracujemy. Dlatego też, w obliczu złej kondycji psychicznej (a co za tym idzie - również fizycznej), w obliczu takich zjawisk jak mobbing, należy głośno mówić o tym, jak ważna jest kwestia samopoczucia w pracy. Ten temat podjęła Łada Drozda, psycholog, trenerka i coach, w swojej książce pt. „Emocjonalny (nie)ład w pracy”. Opublikowana nakładem wydawnictwa Onepress książka zwraca uwagę na rozczarowanie pracowników brakiem autonomii, na postawy i zachowania pracowników oraz na to, jak ważne jest rozwijanie samoświadomości oraz komunikowanie informacji zwrotnych. Autorka podkreśla, że emocjonalny (nie)ład w pracy bierze się z ludzkich zachowań - i to nie zachowań innych, ale naszych własnych, na które mamy wpływ. Książka składa się z siedmiu części, które prowadzą nas krok po kroku w kierunku uzdrowienia relacji. Zawarta w książce wiedza merytoryczna daje nam impuls do tego, by zmienić nasze spojrzenie oraz zachowana. A to pociągnie za sobą dalsze zmiany…. I tak w części pierwszej zastanowimy się a autorką, dlaczego zagadnienie emocji robi obecnie taką „karierę”. Przeczytamy tu o pracodawcach szukających pomocy u ekspertów z uwagi na niewystarczające zaangażowanie pracowników, o wysokim poziomie stresu tych drugich, a także o zmianach w pojmowaniu roli przełożonych i oczekiwań pracowników względem nich. Według autorki „doszliśmy na koniec świata” , tego świata, polegającego na tym, że życie to praca. W część II „Nasze emocjonalne ubóstwo” przeczytamy o problemach z wyrażaniem emocji, o tym, jak daliśmy się przekonać, że nasze indywidualne potrzeby oraz emocje, lepiej jest chować, ograniczać. Zresztą, mimo wzrostu świadomości, wciąż w wielu branżach/firmach w cenie są pracownicy, którzy nie ujawniają emocji. A że płacą za to problemami zdrowotnymi, zaburzeniami nastroju, zaburzeniami lękowymi, depresyjnymi, to już inna sprawa. W części tej autorka pisze również o różnicach pomiędzy tłumieniem emocji, a ich powściąganiem, o odcięciu emocjonalnym, a także o odpowiedzialności za nasze braki w emocjonalnym funkcjonowaniu. Część III poświęcona została przemocy emocjonalnej w miejscu pracy - autorka podaje kilka przykładów objawiania się przemocy w miejscach pracy, tłumaczy, gdzie w tych przykładach tkwi przemoc, a także, jakie są skutki przemocowego zachowania. W kolejnej części - niezwykle ważnej (nie tylko) dla kobiet - przeczytamy o piętnowaniu kobiet z racji ekspresji uczuć. Niestety, jak to zauważa autorka, piętnowanie to nie odbywa się tylko w wydaniu mężczyzn, choć z ich udziałem lepiej je zapamiętujemy. Rozdział V „Niedopasowane i niedopasowani”? dotyka kwestii neuroróżnorodności, o której mówi się coraz więcej, ale zwykle nie w kontekście pracy. Autorka pisze tu o osobach wysoko wrażliwych, o ADHD, spektrum autyzmu czy synestezji zauważając, że potrzeba nam więcej wiedzy w temacie neuroatypowości. Ostatnie dwa rozdziały poświęcone zostały kwestiom rozwoju i to nie tylko rozumianego, jako dążenie do bycia ekspertami w danej dziedzinie, ale także jako rozwój w zakresie funkcjonowania społecznego, w relacjach z innymi ludźmi. Przeczytamy w nich również o tym, czym jest dobrostan pracowników, tworzenie kultury różnorodności, czym charakteryzuje się inkluzywny lider i czy dobrze i przeprowadzona sukcesja jest możliwa. To zaledwie część tematów zawartych w książce „Emocjonalny (nie)ład) w pracy”, która mimo niewielkiej objętości dotyka wrażliwych tematów związanych z naszymi emocjami, postawami i miejscem pracy. Autorka skłania nas do wglądu w siebie, do zastanowienia się, jak chcielibyśmy być w pracy zapamiętani, ale także, jak przez lata byliśmy w pracy unifikowani. A choć na pewne rzeczy nie mamy wpływu - na zachowanie szefa, współpracowników, klientów - to mamy wybór w kwestii naszego postępowania. Warto o tym pamiętać wstając kolejnego dnia po lekturze do pracy.

QulturaSlowa Justyna Gul

Poświęcenie (The Hunted #4)

Mogłoby się wydawać, że James i Penny rozstali się na zawsze. Isabella dopięła swego, poróżniła i rozdzieliła zakochanych. Nie tak łatwo jednak zniszczyć prawdziwe uczucie. Penny i James postanawiają się pobrać i po raz kolejny przygotowują się do ślubu. Dzień ślubu powinien być najpiękniejszym dniem w życiu nowożeńców. Ten taki nie był. Zadbała o to Isabella. Wkroczyła po raz kolejny, by zniszczyć szczęście Penny i Jamesa. Penny po raz kolejny została sama i musi walczyć o swoje szczęście, którym zawsze będzie James. Jak dobrze wiecie, nie jestem wielką fanką tej serii. Tym razem jednak losy bohaterów śledziłam z wypiekami na twarzy. Szkoda mi było załamanej Penny kiedy siedziała na deszczu i opłakiwała swoją utraconą miłość. Bardzo się cieszyłam też, że szybko sprawa poróżnienia z Jamesem się wyjaśniła, jednak autorka postanowiła zafundować bohaterom jeszcze więcej przeciwności. No cóż, nie do końca przypadły mi do gustu i w pewnym momencie były już trochę przeciągane, ale emocji nie brakowało. Powieść przeczytałam w ekspresowym tempie i tylko kilka razy przewróciłam oczami, co przy tej serii jest ogromnym sukcesem. Muszę też nadmienić, że ten tom okazał się najlepszym z całej serii.

Recenzjekrolewskie.blogspot.com Patrycja Sudoł

Prywatna ochrona

 „𝑅𝑎𝑡𝑜𝑤𝑎𝑛𝑖𝑒 𝑟𝑜𝑧ℎ𝑖𝑠𝑡𝑒𝑟𝑦𝑧𝑜𝑤𝑎𝑛𝑦𝑐ℎ 𝑛𝑎𝑠𝑡𝑜𝑙𝑎𝑡𝑒𝑘 𝑡𝑜 𝑚𝑜𝑗𝑎 𝑝𝑎𝑠𝑗𝑎. 𝐽𝑒𝑠𝑡𝑒𝑚 𝑗𝑎𝑘 𝑃𝑒𝑡𝑒𝑟 𝑃𝑎𝑟𝑘𝑒𝑟, 𝑎𝑙𝑒 𝑝𝑟𝑧𝑦𝑠𝑡𝑜𝑗𝑛𝑖𝑒𝑗𝑠𝑧𝑦 𝑖 𝑙𝑒𝑝𝑖𝑒𝑗 𝑧𝑏𝑢𝑑𝑜𝑤𝑎𝑛𝑦.” 🗂𝐚𝐮𝐭𝐨𝐫: 🗂𝐰𝐲𝐝𝐚𝐰𝐧𝐢𝐜𝐭𝐰𝐨: 🗂𝐨𝐜𝐞𝐧𝐚:⭐⭐⭐,5/5 🗂𝐰𝐚̨𝐭𝐤𝐢: age gap slow born enemies to lovers emotional scars 🗂𝐫𝐞𝐜𝐞𝐧𝐳𝐣𝐚: Główna bohaterka, Madeline, jest córką miliardera. Mogłoby się wydawać, że ma wszystko co tylko sobie zapragnie. Oprócz niestety zwykłego życia nastolatki. Z dnia na dzień dowiaduje się, że przeprowadzają się do nowego miejsca, które jest oglądane przez monitoring z każdej strony. Do tego dochodzi niespodziewana decyzja rodziców dziewczyny o zatrudnieniu ochroniarza. Ryan był zagadką, którą chciałam rozwiązać. Zawsze stawiał na swoim i wykonywał swoją pracę najlepiej, jak potrafił. Sprawiał, że cieszyłam się jak dziecko, gdy robił wiele rzeczy dla dziewczyny, wspierając i chroniąc ją jednocześnie. Relacja tych dwojga nie zaczęła się zbyt dobrze, jednak kiedy zaczęli się przed sobą otwierać, wiedziałam, że razem stanowią coś cudownego. Mimo wielu niedopowiedzeń i tego jak się momentami zachowywali, było widać, że zależy im na sobie. Zaskoczyła mnie relacja Mad z jej chłopakiem, Lucasem. Nagle ze słodkiego zaczął się sypać, pojawiały się kłótnie, tajemnice oraz zazdrość. Jedynym minusem dla mnie była długość książki. Przez długość mało mogliśmy poczytać o relacji Madeline i Ryana. Za mało było o ich uczuciach przez co odnosiło się wrażenie, że ta relacja stworzyła się tak nagle. Chciałabym ogromnie pogratulować autorce, bo książka jest na naprawdę wysokim poziomie. Czytając nie pomyślałabym, że jest to debiut. Świetnie opisany każdy szczegół Nowego Jorku, każdy dialog, opis i sama fabuła. Autorka też świetnie pokazała jak wygląda życie pod presją społeczną. Jak bogactwo, fałszywe plotki i nieustanne zainteresowanie mediów może wpłynąć na rodzinę, jak i młodą dziewczynę. Ta książka to przyjemna powieść na jeden wieczór. Szczególnie jeśli ktoś szuka czegoś lekkiego i niewymagającego.

werka.books Konieczny Weronika

Puck me up

To nie jest pierwsza książka autorstwa Ludki Skrzydlewskiej, po którą miałam okazję sięgnąć. Do każdej książki tej autorki mam ogromne oczekiwania, co czasami mnie przeraża. Czytając „Puck Me Up”, przekonałam się jednak, że Ludka nie napisze historii, która mi się nie spodoba - to po prostu niemożliwe. Zostałam skazana na wielbienie wszystkich jej książek (oczywiście nie narzekam). W tej historii bardzo zaintrygowało mnie to, że główna bohaterka nie jest idealna. Zazwyczaj autorki kreują swoje postacie jako perfekcyjne dziewczyny, bez skazy, o wyjątkowej urodzie i ciele bez wad. Bardzo rzadko bohaterki są plus size, a szkoda, bo myślę, że przeczytanie takiej książki mogłoby pomóc wielu dziewczynom, które zmagają się z brakiem samoakceptacji. Uważam, że Ludka świetnie poprowadziła ten wątek. Cudownie ukazała, że dziewczyny o większej wadze nie są w żaden sposób gorsze od tych szczupłych. Jeśli szukaliście książki poruszającej ten temat, sięgnijcie po „Puck Me Up”. Skoro już jesteśmy przy postaciach literackich, chciałabym wspomnieć również o Mikaelu Heikkinenie, bo on zdecydowanie zasługuje na swoje pięć minut. Wiem, że Ludka potrafi kreować świetnych męskich bohaterów, ale ten jest prawdziwym cudem natury. Mikko to totalna „zielona flaga”. Umieram z miłości do tego bohatera! Skradł moje serce i za żadne skarby świata nie chce mi go oddać. Mikael to nieidealny ideał i jestem pewna, że na długo o nim nie zapomnę. To, jak bronił Hazel, jak się o nią martwił - to jedna wielka cukrzyca. I to jest kolejny powód, dla którego powinniście sięgnąć po „Puck Me Up” - Mikael Heikkinen we własnej osobie. Na stylu Ludki skupię się tylko przez chwilę, bo przy każdej recenzji poprzednich jej książek wspominałam, że po prostu kocham jej pióro. Pisze ona lekko jak piórko. Czytając jej książki, płynę. Zapominam, że czytam - przenoszę się do innego świata, który pozwala mi odpocząć od codzienności i przytłaczających mnie problemów. Książki Ludki są dla mnie definicją komfortu i będę je polecać każdemu, bo zdecydowanie zasługują na większą popularność. Historia Mikko i Hazel jest pełna zwrotów akcji. Zdecydowanie nie ma tam miejsca na nudę. Trudno było mi się oderwać od czytania, bo ciągle działo się coś, co nie pozwalało mi odłożyć książki. Chciałam czytać bez przerwy i skończyło się tym, że przeczytałam tę książkę w jeden dzień. Akcja rozwija się w idealnym tempie - dzieje się dużo, ale nie za dużo. Cała książka jest bardzo wzruszająca. Nie zliczę, ile razy po moich policzkach popłynęły łzy. Żeby nie było, ta książka wywołała na mojej twarzy również uśmiech. Przyznam, że często też się stresowałam tym, jak potoczy się dalsza akcja. Czy wszystko się ułoży? Czy dla bohaterów znów wzejdzie słońce? Podsumowując, Mikko i Hazel dostarczą wam tonę emocji. „Puck Me Up” to na pewno nie ostatnia książka Ludki Skrzydlewskiej, po którą zdecydowałam się sięgnąć. Wiem, że w bliskiej przyszłości przeczytam kolejne, a nawet już wiem, którą w pierwszej kolejności. Tak jak wspomniałam wcześniej, książki tej autorki są dla mnie definicją komfortu. Są wyjątkowe i jedyne w swoim rodzaju. Niosą przesłanie i skłaniają do refleksji. Wywołują emocje, łamią serce, aby później swoim zakończeniem skleić je na nowo. Książki Ludki Skrzydlewskiej są po prostu idealne.

zyjac_wersami Kuzanowska Malwina