×
Dodano do koszyka:
Pozycja znajduje się w koszyku, zwiększono ilość tej pozycji:
Zakupiłeś już tę pozycję:
Książkę możesz pobrać z biblioteki w panelu użytkownika
Pozycja znajduje się w koszyku
Przejdź do koszyka

Zawartość koszyka

ODBIERZ TWÓJ BONUS :: »

Zasady GRY, czyli jak w 30 dni zostać podrywaczem


Faceci uważają, że uwodzenie i szczęśliwe związki to przeznaczenie. Ot, spotykają się dwie połówki owocu i spędzają ze sobą życie. Ja twierdzę, że uwodzenie to technika, sztuka, a także świetna zabawa. Do tego pełna podprogowych sygnałów wysyłanych przez obie strony, doprawiona do smaku szczyptą manipulacji. W związku z tym absolutnie mija się z celem jakiekolwiek rozbijanie procesu uwodzenia na elementy i nadawanie nazw kolejno następującym po sobie etapom. To po prostu magia i mistyczna tajemnica.


Neil Strauss — legenda świata uwodzenia


Jednym z największych mistrzów i zarazem adeptów sztuki uwodzenia jest Neil Strauss, nazywany w świecie uwodzicieli Stylem.

Na publikację jego rewolucyjnych wręcz książek „Zasady GRY. Mistrzostwo uwodzenia w 30 dni” i „Zasady GRY. Kodeks uwodziciela” czekaliśmy prawie trzy lata. Przez ten czas z półek polskich sklepów zniknęło kilkanaście tysięcy egzemplarzy biblii każdego uwodziciela — „GRY” jego autorstwa, która stanowi swoiste podwaliny dla „Zasad GRY”. W książce tej opisuje on w bardzo barwnych, ale i dosadnych słowach świat zawodowych uwodzicieli. Dzisiaj pozycja ta jest prawie niemożliwa do zdobycia i powszechnie uważana za największy skarb w rękach szczęśliwych posiadaczy. Wystarczy powiedzieć, że cena, jaką osiąga obecnie na czarnym rynku, stanowi wielokrotność jej wartości początkowej.

Dzięki swojej ciekawości i odwadze, z jaką wszedł w środowisko rasowych uwodzicieli, Neil Strauss sam stał się jednym z największych arcymistrzów uwodzenia. Stał się prawdziwym PUA (Pick Up Artist, czyli artysta podrywu), samcem alfa, który bez większego wysiłku, z szyderczym i podstępnym wdziękiem rozmiękcza serca i nogi kobiet, owijając je sobie wokół małego paluszka. A jak do tego doszedł?

W kontaktach z kobietami moim największym wrogiem byłem ja sam. Zwykle spoglądałem na siebie — niecałe metr siedemdziesiąt wzrostu, chudy, łysy i z wielkim nosem — i myślałem, że nie ma takiej możliwości, bym konkurował z tymi wszystkimi wysokimi, przystojnymi facetami, jakich dookoła jest pełno. Byłem taki nieszczęśliwy, że rozważałem poddanie się operacji plastycznej. Gdy jednak zacząłem nawiązywać kontakty z kobietami na ulicach, w klubach i kafeteriach, odkryłem, że wygląd nie ma aż tak wielkiego znaczenia, jakie do niego przywiązywałem. Tak długo, jak byłem zadbany, jedyne, czego potrzebowałem, by zainteresować każdą kobietę, jakiej pragnąłem, była właściwa osobowość.

Choć bycie okrzykniętym przez media najlepszym artystą podrywu na świecie jest wątpliwym powodem do chwały, jedno, czego się przy tym nauczyłem, to to, że nie muszę zmieniać tego, jak wyglądam. Radziłem sobie dobrze. Prawda jest taka, że zwykle było mi łatwiej niż wielkim, muskularnym gościom o kwadratowych szczękach, bo nie wyglądałem tak groźnie i onieśmielająco. Mogłem przemknąć się poniżej radaru. Ostatecznie zatem moim problemem nie był wygląd, a ograniczające przekonania związane z moim wyglądem.


Odwaga, aby wziąć los we własne ręce


Zarówno czytelnicy książki „GRA”, jak i „Zasady GRY. Mistrzostwo uwodzenia w 30 dni” oraz „Zasady GRY. Kodeks uwodziciela” dzielą się na dwie grupy.

Część z nich, sięgając po te książki, nigdy nie odważyła się wyjść poza ramy teorii. Obawiali się eksperymentu na żywym organizmie, jakim jest tętniący erotyzmem świat klubów, dyskotek, barów. Bali się igrać z ukrytą zmysłowością ulicy i centrum handlowego.

Druga, mniej liczna grupa, podjęła wyzwanie i wyszła z domu. Spróbowali. Właśnie dla takich jak oni w Polsce zaczęły pojawiać się jak grzyby po deszczu szkoły uwodzenia. Mniej lub bardziej wprawni trenerzy starali się podczas krótkiego cyklu zajęć zmienić życie kursantów, przekazać im wiedzę uważaną do tej pory za tajemną — o funkcjonowaniu mózgu kobiety. Ja miałem ten komfort, że zainteresowałem się tym tematem, zanim powstała „GRA”. Od ponad pięciu lat szkolę mężczyzn w Akademii Uwodzenia w jednej z najtrudniejszych i najbardziej niekomfortowych dziedzin — psychologii uwodzenia, sygnałów podprogowych i wpływania na kobiety. Ciężko jest opierać się na samej teorii, więc postanowiliśmy postawić na praktykę. Pełną stresu i zmuszającą do przełamania niejednego stereotypu. Wyznając zasadę: „Co cię nie zabije, to cię wzmocni”, zmuszaliśmy często kursantów do przeżywania druzgocących porażek. Zarazem mottem mężczyzn opuszczających bramy Akademii Uwodzenia stało się: „Od nauki uwodzenia nikt jeszcze nie zachorował, a wielu zmieniło swoje życie o 180 stopni”.

Poznać zasady GRY, znaczy zacząć zwyciężać!


Same „Zasady GRY. Mistrzostwo uwodzenia w 30 dni” oraz „Zasady GRY. Kodeks uwodziciela” są dwiema częściami.

Pierwsza książka to prawdziwy przewodnik po technikach i zadaniach. Prowadzi Czytelnika przez 30 dni za rączkę jak matka swe dziecko. Autor pokazuje, że każdy facet może mieć kobiety takie, na jakie ma ochotę. Odkrywa wiele kontrowersyjnych tajemnic i dzieli się ogromną wiedzą. Nie kryją się za nią sztuczki. To efekt kilku lat doświadczeń, w czasie których Neil Strauss wspiął się na szczyt rankingu uwodzicieli. To również doświadczenie zdobyte podczas szkolenia setek mężczyzn na całym świecie, pochodzących z różnych kultur i wyznań.

Druga książka jest dużo trudniejszą lekturą. Łamie normy społeczne, jest bluźniercza i pełna demaskatorskich zagrywek. Bezceremonialnie odziera świat uwodzenia z pięknej, romantycznej powłoki. Ukazuje rzeczywistość człowieka, któremu przekręca się licznik. Świat Neila Straussa, którego nie interesuje już uwodzenie kobiet. Jedyne, czym się zajmuje, to przesuwanie, a nawet przekraczanie granic. Co jeszcze można zrobić? Z kim można się przespać? Nie chodzi bynajmniej o eksperymenty seksualne. Chodzi raczej o zagłębienie się w meandry osobowości, o balansowanie na granicy absurdalnego, surrealistycznego erotyzmu. Otwierająca książkę scena seksu z o wiele starszą kobietą to tylko początek. Na kolejnych stronach Strauss łamie wszystkie tabu.

Ostrzeżenie dla mężczyzn:


Poznanie tych technik wiele zmieni w Twoim życiu. Nie będzie odwrotu. Możesz zrazić do siebie kolegów. Możesz nie mieć czasu dla znajomych. Prawdopodobnie, tak jak ja, wpadniesz w dziwny wir wręcz nachalnych kobiet, które nie będą chciały się odczepić. Będziesz wyróżniał się spośród innych, uprawiających wolną amerykankę w dziedzinie uwodzenia mężczyzn. Będziesz jak snajper: będziesz strzelał rzadko i celnie. I, co najważniejsze, będziesz trafiał w obiekt, zanim inni zdążą go jeszcze zauważyć.

Ostrzeżenie dla kobiet:


Nie czytaj tej książki. Możesz ją kupić, ale jej nie czytaj. Daj ją swojemu mężczyźnie. Jestem pewny, że zobaczysz zmianę na lepsze; będziesz wiedziała, kiedy skończył czytać. Poczujesz się przy nim tak, jak zawsze chciałaś się czuć, bo on wreszcie dowie się, czego pragniesz i potrzebujesz. Jeśli jednak sama zdecydujesz się przeczytać tę książkę, zaczniesz dopatrywać się wszędzie technik podrywu stosowanych wobec Ciebie, co sprawi, że stracisz dystans do otaczających Cię facetów. No i co z tego, że będziesz świadoma tego, że jesteś uwodzona, i zyskasz pewność siebie? Mężczyźni boją się takich kobiet. Pamiętaj, mimo wszystko wiedza nie zawsze jest zbawienna.

Zapraszam Cię do świata, w którym kobiety są pięknym dodatkiem do Twojego życia. Ta książka pomoże Ci spełnić marzenia — bez względu na to, czy oznacza to wianuszek gorących kobiet dookoła Ciebie, czy też zdobycie tej jednej jedynej i zatrzymanie jej u swego boku na całe Twoje życie.


Andrzej „ANDY” Bajko

www.akademiauwodzenia.com