×
Dodano do koszyka:
Pozycja znajduje się w koszyku, zwiększono ilość tej pozycji:
Zakupiłeś już tę pozycję:
Książkę możesz pobrać z biblioteki w panelu użytkownika
Pozycja znajduje się w koszyku
Przejdź do koszyka

Zawartość koszyka

ODBIERZ TWÓJ BONUS :: »

Jesteś kozak! Uwierz w siebie i zacznij żyć pełnią życia

Wydany przez Onepress poradnik "Jesteś kozak! Uwierz w siebie i zacznij żyć pełnią życia" to wyrażona już w tytule zachęta Jen Sincero do uwierzenia, że żyjemy w świecie nieograniczonych możliwości. Autorka zapewnia, że każdy z nas może stać się znacznie lepszą wersją siebie, rezygnując z myślenia w kategoriach nieudacznika i zdobywając to, na czym najbardziej nam zależy. Trzeba tylko podjąć w końcu ostateczną decyzję oraz zdobyć się na wysiłek, który pozwoli wcielić w życie tkwiące w tyle głowy postanowienia. Po prostu zastanów się czego chcesz od życia... namawia autorka - a potem weź sprawy we własne ręce! Poradnik Jen Sincero, który jest przykładem działania tej strategii, pomaga wystartować w oczekiwanym kierunku. Zabawny, inspirujący i całkowicie nieformalny przewodnik podpowiada, jak uwolnić energię, obudzić się z Wielkiej Drzemki i zacząć słuchać wewnętrznego głosu.
Dziennik Łódzki

Dance, sing, love. Miłosny układ

" - (...) Warto ryzykować. Na tym właśnie polega życie.Na ciągłym ryzykowaniu i graniu va banque. O wszystko. Nie zamykaj swojego serca, ponieważ zostało zranione i złamane. Może ktoś w przyszłości wejdzie z butami do twojego życia z taśmą klejącą zrobioną z miłości i wszystko poskleja w całość." Gdy ujrzałam "Dance & Sing & Love" w zapowiedziach, wiedziałam, że z pewnością po nią sięgnę. Kondensacja tańca, muzyki, sceny, pasji oraz miłości zapowiadała piękną, fascynującą, emocjonującą i zarazem przyjemną opowieść. Nie ukrywam, że wobec owej książki miałam ogromne oczekiwania, pomimo iż jest ona debiutem pisarskim autorki. Nastawiłam się naprawdę na wyjątkową i doskonałą lekturę, tym bardziej, że zgodnie z opisem fabularnym skupiała się też na muzyce, która jest moją miłością, najważniejszą pasją, poniekąd moim tlenem, dzięki niej w dużym stopniu ładuję codziennie akumulatory. Ściślej mówiąc, nie wyobrażam sobie bez niej życia. Czy zatem historia ukazana w powieści mnie ujęła i pobudziła zmysły? Czy wobec tego zostałam czytelniczo i emocjonalnie zaspokojona? Zapraszam na recenzję. Layla Wheldon to pseudonim Sandry Sotomskiej na wattpad.com, portalu dla młodych twórców, na którym publikuje od 2015 roku. Choć na co dzień studiuje informatykę, jej pasją jest pisanie - pisze od kilku lat. "Miłosny układ" to jej debiut pisarski. Książka przez długi czas utrzymywała się na pierwszym miejscu na wattpad.com, w kategorii romansów, i osiągnęła rekordową liczbę odsłon - ponad 2 miliony. W przygotowaniu są kolejne tomy serii "Dance & Sing & Love". Autorka interesuje się muzyką, a także językiem angielskim, kulturą Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych i Australii. Lubi podróżować i poznawać nowe miejsca. (źródło: okładka książki "Miłosny układ") Livia Innocenti to dwudziestodwuletnia, uzdolniona i ambitna tancerka w zespole Black Diamonds, asystującym gwiazdom muzycznej estrady. Pewnego dnia, w trakcie jednego z treningów, menedżerka oznajmia członkom grupy, iż wkrótce odbędą podróż do Rzymu, aby towarzyszyć znanemu piosenkarzowi Jamesowi Sheridan w tournee po Europie. Wszystkie tancerki są przeszczęśliwe i podekscytowane perspektywą spędzenia wspólnego czasu z przystojnym i utalentowanym wokalistą. Ale nie Livia, która profesjonalnie podchodzi do zadania. Ponadto uważa Jamesa za imprezowicza i podrywacza. Nie przepada za jego twórczością, no może poza kilkoma utworami. Zespół leci do Włoch. Rozpoczynają się próby do zbliżających się wielkimi krokami koncertów. Livia jest zdegustowana zachowaniem Jamesa. Chłopak swą postawą mocno ją irytuje. Jakby tego było mało, Miranda wyznacza Livię do duetu z celebrytą. Dodatkowo aprobuje pomysł chłopaka, kiedy ten po jednym z treningów proponuje Livii, aby ta, jako Włoszka z pochodzenia, oprowadziła go po Rzymie. Dziewczyna nie widząc szans na wykręt, zgadza się. Na jednym jednak wyjściu się nie kończy. Z każdym kolejnym spotkaniem do Livii dociera, że zaczyna darzyć Jamesa uczuciem, przed którym cały czas się wzbraniała. Jednak nie może wyjawić mu prawdy, bo on jest przecież w związku z Sylvią, którą kocha.... Uwielbiam sięgać po debiuty, bowiem to zawsze coś nowego, świeżego, innego i oryginalnego. Decydując się na "Miłosny układ" liczyłam na wyśmienitą powieść, która dostarczy mi mnóstwo wrażeń, wzbudzi rozmaite uczucia, porwie do tańca, przypomni czasy, kiedy to dane mi było stać na scenie (krótko i małej, ale jednak), wskrzesi na nowo emocje, które niegdyś mi towarzyszyły, uwiedzie swą zmysłowością, rozbudzi wyobraźnię, zaangażuje i przywoła co poniektóre wspomnienia. I owszem, w pewnym sensie owych doświadczyłam. Od pierwszej strony wczułam się w taneczno-sceniczny klimat, wsiąknęłam w opowieść. Stwierdziłam nawet "to jest to". Intensywność uczuć i przeżyć, pasjonujące, a jednocześnie sprawiające fizyczny ból opisy treningów, wiarygodne zobrazowanie odwiedzanych podczas trasy miejsc, adrenalina i niesamowita ekscytacja zarówno przed wyjściem na scenę, jak i w trakcie występu, dały mi nadzieję na niebywałą, szaloną, gwałtowną oraz żywiołową historię, a także rozbudziły moją ciekawość i nasiliły nutkę niepewności. W poczuciu nadziei chłonęłam i przewracałam kolejne kartki, ale niestety po kilkudziesięciu stronach, z każdą następną czułam się coraz bardziej oszukana - tak to chyba odpowiednie słowo. Gdzie taniec? Gdzie muzyka? Zamiast tego na pierwszy plan wysunął się alkohol - głównie w postaci whisky. Ów przysłonił wszystko. A dodatkiem do niego stały się namiętność, pożądanie, miłość, słabość, bezradność, cierpienie, samotność oraz utrata poczucia bezpieczeństwa. Scena, treningi i muzyka stanowiły jedynie pojedyncze akcenty. A szkoda. Niezrozumiała relacja bohaterów, ich emocjonalne rozgrywki, szarpaniny, utarczki słowne, szamotaniny myślowe - one też przysłoniły dwa pierwsze hasła tytułu omawianej pozycji "Dance, Sing...". Bezradność uczuciowa prowadziła do coraz częstszego zatracania się w procentach. Zaczęło mi przeszkadzać właśnie skupianie się na ciągłym upojeniu alkoholowym głównej bohaterki, na nieustannym przez nią zaglądaniu do kieliszka. Ileż można. To zdecydowanie niwelowało przyjemniejszy odbiór książki. Od czasu do czasu można było poczuć zawroty głowy od samego czytania o piciu trunków. W pewnym momencie przestałam już liczyć na to, że jeszcze uświadczę w owym tomie scen tanecznych czy też występów wokalnych. Cóż... Jak się ostatecznie okazało, one były tylko wstępem, ledwo dostrzegalnym tłem. W dalszej części bowiem prym wiodły alkohol oraz oblicza miłości. Zakazanej. Toksycznej. Tymczasowo nieosiągalnej. Muszę przyznać, że motyw miłosny nie w pełni przypadł mi do gustu, a to za sprawą bezustannej chwiejności i zmienności nastrojów oraz wahań emocjonalnych ukazanych postaci. Ponadto niesmaczne było ciągłe łączenie alkoholu z seksem (na zasadzie "bez alkoholu nie ma zbliżenia"). Podobało mi się natomiast we wspomnianym wątku to, iż wyzwalał on kompletnie skrajne emocje, od esencjonalności, subtelności, poprzez wzburzenie i irytację, aż po dociekliwość i współczucie. Niejednokrotnie też powodował, iż na mych ustach jawił się uśmiech, który długo nie znikał, nawet po skończonej lekturze. Nie ukrywam, że intrygowało mnie rozwiązanie podjętych poszczególnych wątków. Poza miłosnymi dziejami głównych bohaterów, pozostawały interesujące również pozostałe, niemniej romantyczne i bardziej stonowane, epizody postaci drugoplanowych. W tym miejscu pragnę zasygnalizować, że same sceny intymne były rysowane w sposób delikatny, namiętny, głęboki i przyjemny, co stanowiło w moim odczuciu atut owej powieści. Co do zakończenia, hmmm.... Miałam niejedną jego wizję. Żadna nie odnalazła odzwierciedlenia w książce. Nie udało mi się przewidzieć końca. Kompletnie nie spodziewałam się tego, co zaserwowała autorka. Szczerze mówiąc, po zaznajomieniu się z ostatnim zdaniem pierwszego tomu, zastygłam z rozdziawionymi ustami. A następnie na głos wypowiedziałam dwa słowa: "Ale poważnie?". Bez wątpienia, nie wpadłabym na taki finał. Na pewno jednak na tyle mnie zaciekawił, że mam ochotę poznać ciąg dalszy. Ogólnie lektura powieści przebiega w ekspresowym tempie, a to głównie za sprawą lekkiego stylu. Aczkolwiek bywały momenty, kiedy miałam wrażenie celowego wydłużania akcji. Tym sposobem powstał ponad pięciusetstronicowy tom, a uważam, że całą historię spokojnie można byłoby rozpisać na połowie tejże objętości. Czasem dopadało mnie lekkie znużenie, a nawet zniecierpliwienie. Pragnęłam już, natychmiast dotrzeć do ostatniej kartki i zapoznać się z zakończeniem. Wielokrotnie łapałam się na tym, aby zwyczajnie zajrzeć na końcową stronę i zaspokoić "głód". Walczyłam sama ze sobą. Jednak nie poddałam się i nie zajrzałam wcześniej na końcówkę. Opowieść przedstawiona jest z perspektywy głównej bohaterki - Livii Innocenti, a gdzieniegdzie głos zabierał nawet James Sheridan, w którym dziewczyna się zadurzyła. Narracja pierwszoosobowa pozwoliła na lepsze i głębsze zaznajomienie się z owymi postaciami, ich uczuciami, nabytymi doświadczeniami, problemami, uzależnieniami, niesnaskami z przeszłości, a także bolesnymi wspomnieniami, które odcisnęły swe piętno na ich sercach, duszy oraz niewątpliwie wpłynęły na przyszły życiowy obraz. Oboje toczą nieustanną walkę z targającymi nimi emocjami, oboje zmagają się z bólem (nie tylko fizycznym) oraz uzależnieniem emocjonalnym, oboje przywołują miłe chwile, aby zaraz takowe odsunąć. Oboje nie przyjmują do wiadomości tego, co głęboko osadziło się w ich sercach, tłumią w sobie uczucia, spychają je na samo dno, bojąc się, że ponownie zostaną zranieni, odepchnięci, samotni i pełni żalu. Ona - wspaniała i utalentowana tancerka, świadoma swych umiejętności w tejże dziedzinie, ale niepewna siebie i zakompleksiona jako kobieta. Zraniona, zagubiona, uparta, wrażliwa, lojalna, szczera, obdarzająca uczuciem nieodpowiednich mężczyzn, a gdy trzeba umiejąca pokazać pazurki. Lubująca się w czekoladoterapii i alkoholu, w którym upatruje rozwiązań swych rozterek. To jej swego rodzaju antidotum na smutki. Tymczasowe zapomnienie i uśmierzenie bólu rozdzierającego serce i przeszywającego ciało na wskroś. Do czasu... On - znany i wielbiony piosenkarz, bożyszcze kobiet, bogaty, przystojny, wytatuowany, arogancki, pewny siebie, wulgarny (zbyt często z jego ust wylewa się potok niecenzuralnych słów), a zarazem dysponujący poczuciem humoru, niezdecydowany, skryty, niewylewny, niepotrafiący wyrażać swych uczuć. Ona uważa go za ignoranta, on jej nie zauważa. Z czasem zbliżają się do siebie... Mogłabym dokonać analizy ich bogatych i problematycznych osobowości, ale wówczas aż nadto bym się rozpisała, a tego czynić nie zamierzam, ponieważ nie o to chodzi, aby ujawniać szczegóły z ich życia i tym samym zdradzać konkretne fakty fabularne. Otoczeni są gronem przyjaciół, którzy również zasługują na uwagę, nie mniejszą zresztą. Mam na myśli między innymi przyjaciółkę Livii - Kathy, Zafira Malufa wokalistę i przyjaciela Jamesa, Sylvię - dziewczynę Jamesa, wymagającą choreografkę Mirandę oraz uroczego i zabawnego Alexa Camdena. Wszyscy niezwykle wyraziści, nierzadko irytujący i doprowadzający swym zachowaniem do szału, ale przede wszystkim pełni obaw i zbłąkani emocjonalnie. Kontrowersyjne postacie, które budzą mieszane uczucia. Szczerze mówiąc, mam ambiwalentne odczucia po lekturze "Dance & Sing & Love. Miłosny układ". Z jednej strony dostarczyła mi ona niemałej rozrywki i zapewniła relaks oraz odprężenie od wymagających publikacji (owa z pewnością do takowych nie należy), a z drugiej sprawiła, że czuję niedosyt, spowodowany brakiem ogromnej dawki tańca i muzyki, które tak energicznie promowały ową powieść. W zamian otrzymałam sporo alkoholu, seksu, powtarzających się rozmyślań i skomplikowanych relacji międzyludzkich, a nie tego tak zupełnie oczekiwałam. Jednak pomimo licznych mankamentów, nie zamierzam wcale negatywnie oceniać tegoż debiutu. Jestem nawet skłonna stwierdzić, że owa powieść rozkłada na łopatki co poniektóre zagranicznych autorów, które dane mi było przeczytać. Co więcej, mam w planach sięgnąć po drugi tom serii, nie tylko aby dowiedzieć się, jak potoczą się dalsze losy bohaterów, ale też z czystej ciekawości kierunku rozwoju pisarskiego Layli Wheldon (Sandry Sotomskiej). "Miłosny układ" to opowieść o namiętności, zmysłowości, życiu ludzi z pierwszych stron gazet, spełnianiu marzeń, pasji, dążeniu do celu, przywiązaniu do drugiego człowieka, podejmowaniu prób radzenia sobie z przeszłością, zaufaniu, a także o nadziei. Jednak przede wszystkim to historia o miłości, która nie zawsze uszczęśliwia, a często niestety zadaje bolesne rany, pozostawiając niegojące się blizny i trwałe ślady w sercu oraz na duszy.
Wielbicielka-ksiazek.blogspot.com KASIA T-J/WIELBICIELKA; 2017-08-21

Delicje i łakocie

Witajcie :-) U Was też tak pada dziś ? W Rzeszowie od rana, ale to dobrze, bo ja tych upałów miałam dość. Już bardzo zmęczona nimi jestem.  Takiej książki mam dla Was dzisiaj recenzję :-) Książka pełna słodkości, pysznych kolorowych deserów jest tutaj mnóstwo :-) Taka propozycja dla prawdziwych łasuchów :-).Ja tez lubię robić różne słodkości, może nawet bardziej robić niż jeść, ale uważam, że takie zrobione w domu są o wiele zdrowsze niż te ze sklepu. Autorka książki Paulina Krajewska prowadzi bloga Just My Delicious, wiec o słodkościach wie dużo :-) Książka podzielona jest na trzy części - małe łakocie, większe łakocie i łakocie do picia. Małe łakocie to batony kokosowe, owsiane, energetyczne, marcepan, trufle, kremy, desery, lody, lizaki, musy, pralinki, sosy i inne. Jest ich dużo, wszystkie smakowite, aż ślinka cieknie na sam widok. Znajdziemy tutaj też bardzo ciekawe przepisy na lody z zielonej herbaty, pieczone kulki z batatów, honeycomb, czyli plastry miodu. Oprócz przepisów w tradycyjnej nie odchudzonej wersji znajdziemy tutaj też propozycj przepisów w wersji light :-) Większe słodkości to przepisy na banany w cieście naleśnikowym, zapiekane z czekoladą, blok czekoladowy, domową chałwę, tiramisu, szarlotkę w jabłku z pszczółkami, desery czy pieczony kajmak. Łakocie do picia to biła czekolada z malinami na gorąco, bubble tea, grzaniec bezalkoholowy, smoothie jagodowe, likier karmelowy itd. Wszystkie przepisy dokładnie opisane krok po kroku. Z przyrządzeniem na pewno każdy sobie poradzi. Dodatkowo każdy przepis zwiera piękne zdjęcie. Składniki są ogólnodostępne, więc nie będzie problemu ze znalezieniem ich w sklepie :-). Tak jak pisałam wyżej oprócz tradycyjnej wersji znajdziemy też podpowiedź jak dany przepis zrobimy w wersji light. Do każdego mamy też dodane sugestie autorki, które ułatwią nam pracę.
kruchebabeczki.blogspot.com

Tak sobie wyobrażałam śmierć

Lubicie metro? Taki środek transportu, nie serię Glukhovskiego. Ja w metrze byłam chyba tylko dwa razy w życiu. Huk, prędkość i ciemność. Niesamowite wrażenie, które powoduje ściśnięcie gardła i … strach. Tak, szczególnie jak patrzysz na peron, na którym za chwilę ma pojawić się pociąg. Patrzysz spokojnie myśląc o codzienności swojego życia, planujesz jak zdobyć świat lub co zrobić na obiad. I wtedy zostajesz popchnięty na tory wprost pod nadjeżdżający pociąg. Zanim umrzesz masz kilka sekund i chociaż wiesz, że nie ma dla Ciebie ratunku to jednak liczysz na cud. Ta chwila to sekundy, sekundy w których no własnie, czy jesteś w stanie sobie wyobrazić co dzieje się z ciałem, mózgiem w przeciągu tych kilku sekund życia, które Ci pozostało? Tak wyobrażałam sobie śmierć to książka nieznanej w Polsce szwedzkiej (tak, nieustająco kocham Skandynawię) pisarki Johanny Mo. Mroczny i bardzo emocjonalny kryminał. Helena Mobacke powraca do pracy w policji po przerwie spowodowanej tragicznymi wydarzeniami. We wstrząsających okolicznościach traci swojego syna Antona. "Co mówi się komuś, kto stracił dziecko z powodu zawodu, jaki wybrał?" Nie mam dziecka i nie mam nawet pojęcia co może oznaczać jego utrata. Ten motyw wyziera się z każdej strony książki. Ból po stracie, niemożność poradzenia sobie z tak wielką krzywdą. Żal do siebie kiedy w końcu przychodzi ta chwila, w której nie pomyślała o dziecku. Walka z samą sobą o to, żeby zacząć żyć normalnie, o to żeby funkcjonować w otaczającej ją rzeczywistości. "Wyczerpuje mnie udawanie, że jestem w gruncie rzeczy normalna i daję sobie radę ze wszystkim" To słowa Heleny, kto z nas chociaż raz w życiu nie wypowiedział tych samych, bądź podobnych? Po powrocie do pracy zostaje szefową grupy dochodzeniowej, której głównym zadaniem jest rozwiązywanie trudnych spraw. Już pierwszego dnia dostaje „przypadek” wepchniętego pod pociąg metra młodego chłopca. Autorka bardzo obrazowo opisuje zmagania Heleny z emocjami, które nią targają. Z jednej strony chce zacząć żyć normalnie, nie chce być pogrążoną w wiecznej żałobie kobietą z drugiej nie może sobie wybaczyć, że tego chce. Czuje że zdradza pamięć syna. Na szczęście ma jedną bliską osobę, która od niej nie odeszła, która nie pozostawiła jej samej na dnie rozpaczy, taka która rozumie i tłumaczy: "Bo trzeba zrobić co się da, z tego, co życie nam daje. Zaciska się zęby i idzie dalej, kiedy człowiekowi jest ciężko, bo ciężko nie będzie zawsze." Książkę czyta się bardzo szybko i praktycznie do końca nie wiadomo kto jest zabójca i jakimi powodami się kieruje, mimo że autorka w treść książki wplata jego przemyślenia. Nie jest to typowy kryminał chociaż posiada cechy gatunku. Mamy w książce wątek polski. Jedna z postaci to awanturujący się, niepotrafiący powstrzymać gniewu i nadużywający przemocy Polak. Najbardziej zadziwiła mnie szybkość przebiegu akcji. Na przestrzeni 6 dni Helen z zestresowanej kobiety staje się znowu doskonałą policjantką. Jest w stanie wytropić zabójcę. Jak dla mnie mało realne. Trochę to przypomina amerykański serial. Mam mieszane uczucia odnośnie przeczytanej pozycji, bo przecież nie mogę o kryminale napisać „lekkie czytadło”, „dobre na jeden wieczór”. Książka nie wzbudziła we mnie zachwytu, ale też nie można obok niej przejść obojętnie. Z pewnością przeczytam kolejne z cyklu. Polecam tym, którzy są na początku przygody zwanej „czytanie kryminałów”.
http://zaniczka.pl/ Zaniczka; 2017-08-20

Cudowna moc roślinnych koktajli. Blenduj dla zdrowia i urody!

Cudowna moc roślinnych koktajli to pierwsza książka autorów popularnego bloga Surojadek. Podobnie jak na internetowej stronie, tak i w książce znajdujemy mnóstwo informacji na temat tego, jak przyrządzić pyszny roślinny koktajl.W pierwszym odruchu chciałam napisać "owocowy koktajl", ale byłoby to dalece nietrafione określenie, ponieważ owoce stanowią jedynie znikomą część składników w polecanych przez autorów przepisach. Przepisów jest całe mnóstwo i są one podzielone tematycznie ? począwszy od koktajli na wzmocnienie odporności, oczyszczanie organizmu, poprzez koktajle na lśniącą skórę i włosy, a na koktajlach polecanych przy różnego rodzaju chorobach skończywszy. Składniki do tych przepisów są łatwo dostępne, a połączenia niekiedy nieoczywiste i zaskakujące. Każdy przepis opatrzony jest bardzo ładnym zdjęciem i poprzedzony opisem prozdrowotnych właściwości składników. Poza przepisami znajdziemy w książce wiele praktycznych porad - jak choćby wskazówki na co zwracać uwagę przy wyborze blendera, jak dbać o sprzęt i w jakiej kolejności dodawać poszczególne produkty. Niewątpliwą zaletą książki jest też jej duża estetyka - apetyczne zdjęcia, ciekawa szata graficzna oraz dobrej jakości papier. Pozycja obowiązkowa dla każdego, kto zechciałby rozpocząć przygodę z roślinnymi koktajlami.
Opętani Czytaniem KATARZYNA KULWICKA-DURMOWICZ; 2017-08-19