W linii prostej. Kryminalna seria o komisarzu Dixonie
- Autor:
- Damien Boyd
- Niedostępna
- Promocja Przejdź
- Wydawnictwo:
- Editio
- Wydawnictwo:
- Editio
- Ocena:
- 6.0/6 Opinie: 2
- Stron:
- 192
- Druk:
- oprawa miękka
- Dostępne formaty:
-
PDFePubMobi
Opis
książki
:
W linii prostej. Kryminalna seria o komisarzu Dixonie
Jake Fayter odpadł od skały i runął w dół z wysokości kilkudziesięciu metrów. Jego śmierć stanowiła zagadkę, której do tej pory nikt nie rozwikłał. Był świetnym wspinaczem, który skrupulatnie planował każdy krok i drobiazgowo rozpracowywał każdą trudniejszą trasę. Należał do tych, którzy przesuwają własne granice. Nie bał się ryzykować własnego życia, aby ratować partnera w krytycznym momencie. Wydawało się, że to po prostu nieszczęśliwy wypadek spowodowany przeoczeniem czy zwykłym błędem...
Komisarz Nick Dixon wiedział jednak, że Jake nigdy by sobie na niego nie pozwolił. Był kiedyś partnerem wspinaczkowym Jake’a, znał jego styl, zawdzięczał mu nawet życie... Kiedy Dixon został poproszony o nieformalny udział w dochodzeniu, nie podejrzewał, w jakie mroczne sprawy przyjdzie mu się zagłębić. W miarę poznawania szczegółów dotyczących życia Jake’a Dixon uświadamia sobie, że ma do czynienia z czymś tajemniczym i groźnym. Gdy zbliży się do odkrycia prawdy, śmiertelnych ofiar zacznie przybywać...
fragment książki
Starannie przedstawione tło wydarzeń, realistycznie odmalowana atmosfera i wciągająca narracja powodują, że nie można oderwać się od kart książki!
Sięgnij po pierwszy tom cyklu o komisarzu Dixonie, który na Zachodzie budzi niegasnący entuzjazm u miłośników dobrego kryminału.
Damien Boyd — urodził się w Londynie. Jest prawnikiem, specjalistą prawa karnego, i bardzo popularnym autorem powieści kryminalnych. Pisząc swoje książki, niejednokrotnie czerpie pomysły z własnych doświadczeń zawodowych i z akt Koronnej Służby Prokuratorskiej.
Ebooka "W linii prostej. Kryminalna seria o komisarzu Dixonie" przeczytasz na:
-
czytnikach Inkbook, Kindle, Pocketbook, Onyx Boox i innych
-
systemach Windows, MacOS i innych
-
systemach Windows, Android, iOS, HarmonyOS
-
na dowolnych urządzeniach i aplikacjach obsługujących formaty: PDF, EPub, Mobi
Masz pytania? Zajrzyj do zakładki Pomoc »
Audiobooka "W linii prostej. Kryminalna seria o komisarzu Dixonie" posłuchasz:
-
w aplikacji Ebookpoint na Android, iOS, HarmonyOs
-
na systemach Windows, MacOS i innych
-
na dowolonych urządzeniach i aplikacjach obsługujących format MP3 (pliki spakowane w ZIP)
Masz pytania? Zajrzyj do zakładki Pomoc »
Kurs Video "W linii prostej. Kryminalna seria o komisarzu Dixonie" zobaczysz:
-
w aplikacjach Ebookpoint i Videopoint na Android, iOS, HarmonyOs
-
na systemach Windows, MacOS i innych z dostępem do najnowszej wersji Twojej przeglądarki internetowej
Recenzje książki: W linii prostej. Kryminalna seria o komisarzu Dixonie (39) Poniższe recenzje mogły powstać po przekazaniu recenzentowi darmowego egzemplarza poszczególnych utworów bądź innej zachęty do jej napisania np. zapłaty.
-
Recenzja: www.pozycjeobowiazkowe.pl/ Izabela WitorzencRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
„W linii prostej” to pierwsza książka Damina Boyda i trzeba przyznać, że jest to debiut bardzo udany i obiecujący. Jake Fayter spada ze skał podczas wspinaczki i ginie na miejscu. Początkowo wygląda to na nieszczęśliwy wypadek, jednak jego rodzice i przyjaciel – komisarz Dixon, nie wierzą w to ani przez chwilę. Policjant po nitce do kłębka, zbierając powolutku elementy układanki układa puzzle, z których wychodzi mu coraz bardziej zaskakujący obrazek. Ta lektura i sposób prowadzenia dochodzenia przypomina mi najlepsze książki Jo Nesbo ("Pentagram", "Pierwszy Śnieg", "Policja"). Jedyne czego brakuje, to odrobina koloru dla głównego bohatera, jakaś cecha, która wyróżniłaby go spośród wszystkich innych komisarzy świata. Ale liczę, że w dalszych częściach serii Boyd się rozkręci. Ja na pewno będę czekać na kolejne sprawy komisarza Dixona.
-
Recenzja: Slowotok-laury.blogspot.com Laura MusiołRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Fabuła Znany wspinacz Jake Fayter pewnego dnia spada ze skały. Część osób wierzy, że to był wypadek, ale komisarz Nick Dixon, dawny partner wspinaczkowy Jake'a uważa, że ten nie mógł popełnić tak prostego błędu, jak złe zawiązanie lin. Kiedy Dixon zostaje poproszony o nieformalny udział w dochodzeniu, podejmuje się tego bez wahania. chce rozwikłać zagadkę śmierci dawnego towarzysza. W czasie śledztwa na jaw wychodzi wiele informacji na temat Jake'a. Nie kończy się też na jednym trupie... Moja opinia Po przeczytaniu początku książki byłam do niej średnio nastawiona, nie wciągnęła mnie za bardzo, ale postanowiłam dać jej jeszcze szansę i czytać dalej. I okazało się, że dobrze zrobiłam, bo historia z każdą stroną robi się lepsza. W wielu kryminałach detektyw działa na własną rękę, ale tutaj w sprawę bardzo zaangażowana jest policja. Komisarz Dixon kieruje całym zespołem, ale nie jest jedyną osobą pracującą przy sprawie. Bohaterowie na ogół dają się lubić i może nie są wykreowani rewelacyjnie, ale wystarczająco dobrze, by nie przeszkadzało to w poznawaniu ich losów. Autor niejednokrotnie zaskakuje czytelnika rozmaitymi zwrotami akcji i nowymi informacjami. Dzięki temu książka nie staje się monotonna i cały czas nie wiadomo, kto tak naprawdę jest zabójcą. Rozwiązanie zagadki też jest dość zaskakujące i myślę, że ciężko byłoby się go domyślić. Książka jest dość cienka, więc nie jest to lektura na długi czas. Na przeczytanie jej powinien wystarczyć dosłownie wieczór lub dwa. Mimo swej niewielkiej objętości zawiera jednak wszystko co w kryminale potrzebne - trupa,zagadkę i osobę, która podejmie się jej rozwiązania. Sięgając po tę powieść chciałam po prostu dostać dobry kryminał i tak też się stało. Nie jest to książka wybitna, nie trafi na listę ulubionych, ale czytało się ją naprawdę dobrze. Wiem, że autor kilka lat temu stworzył także kolejną część o Nicku Dixonie, ale niestety nie została ona wydaja w Polsce. Szkoda, bo chętnie przeczytałabym kolejną część, a tak zostaje mi co najwyżej ściągnięcie z zagranicy angielskiej wersji.
-
Recenzja: http://ja-ksiazkoholik.blogspot.com/ Iwona StachRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Komisarz Nick Dixon właśnie rozpoczął nowy rozdział w swoim życiu – porzucił pracę w Metropolitan Police w Wimbledonie i przeniósł się do hrabstwa Somerset, do Bridgwater. Niebawem kontaktują się z nim rodzice Jake’a Faytera, jego dawnego partnera wspinaczkowego, z prośbą o przyjrzenie się sprawie śmierci ich syna. Uważają, że doświadczenie Jake’a wyklucza jakikolwiek wypadek. Dixon podejmuje się tej sprawy, jednak nie zdaje sobie sprawy, że wypadek jego przyjaciela to jedynie wierzchołek góry lodowej… Damien Boyd to angielski pisarz, z zawodu prawnik specjalizujący się w sprawach z zakresu prawa karnego. Jak sam przyznaje, niejednokrotnie inspirował się pracą oraz aktami Koronnej Służby Prokuratorskiej, jednak w jego powieściach nie brakuje równie wątków autobiograficznych. „W linii prostej” to pierwszy tom cyklu powieści o komisarzu Nicku Dixonie. Od jakiegoś czasu coraz częściej sięgam po kryminały, dlatego gdy zaczynałam lekturę tej powieści miałam pewne obawy. Nie potrafiłam sobie wyobrazić, by autorowi udało się zawrzeć dobrze skonstruowaną intrygę na zaledwie 183 stronach. Powieści z tego gatunku kojarzą mi się raczej z dość dużą objętością, a co za tym idzie każdy autor misternie tworzy siatkę wydarzeń, które w mniejszym lub większym stopniu mają zmylić czytelnika przed dojściem do rozwiązania zagadki. Jednak moje obawy okazały się bezpodstawne. Damien Boyd, jak na prawnika przystało, naszpikował śledztwo wieloma ślepymi zaułkami, przez co czytelnik niejednokrotnie musi zmienić swoją koncepcję wydarzeń. Co prawda nie jest to powieść, w której akcja pędzi jak szalona, jednak można dostrzec, że autor postawił duży nacisk na ukazanie pracy policji. Większość czynności opisano dość drobiazgowo, dzięki czemu historia jest bardziej realistyczna. Zakończenie sprawy Jake’a Faytera postrzegam dwojako. Z jednej strony udało mi się odgadnąć, kto stoi za tym wszystkim, ale końcówka totalnie mnie zaskoczyła! Takiego obrotu sprawy się nie spodziewałam, oj nie! Oryginalna okładka [źródło] Autorowi udało się stworzyć ciekawą kreację Nicka Dixona. Prosty, skromny człowiek, policjant z powołania, który nie goni za medalami, odznaczeniami, czy awansami, a jego zadaniem jest wykrywanie przestępstw i odnajdywanie sprawców, by sprawiedliwości stało się zadość. Jego kreacja niczym się nie wyróżnia, przez co na tle głównych bohaterów z innych powieści kryminalnych, w których większość z nich boryka się z demonami przeszłości, traumą lub pragnie zemsty, jest inny. Autor nie odsłonił wielu kart z przeszłości Dixona, gdyż skupił się na stworzeniu postaci z krwi i kości. Spodobało mi się, że nigdy (no, prawie nigdy) nie nagina prawa do osiągnięcia swojego celu, przez co zyskał moją sympatię. Chciałabym zwrócić jeszcze uwagę na okładkę. W oryginalnym wydaniu grafika nawiązuje do sprawy, a przy okazji jest niesamowita i niezwykle klimatyczna. Tymczasem polskie wydanie jest dobre, jednak grafika nie do końca (przynajmniej moim zdaniem) koresponduje z treścią.... Podsumowanie: Damien Boyd może zaliczyć swój debiut do udanych. Ciekawa i nieoczywista intryga, dobrze wykreowani bohaterowie oraz plastyczne opisy angielskiej przyrody sprawiły, że lektura powieści to sama przyjemność. O ile początek może odrobinę odstraszać z uwagi na specjalistyczne terminy (nie martwcie się, na końcu książki jest słowniczek, który w prosty sposób tłumaczy skomplikowane zagadnienia), tak odkąd na scenę wkracza komisarz Nick Dixon akcja wciąga bez reszty. Mimo, że historia wydaje się niepozorna, to myślę, że każdy fan kryminału znajdzie coś dla siebie. Ja już nie mogę doczekać się kontynuacji!
-
Recenzja: https://maobmaze.blogspot.de/ Magdalena ZeistRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Gdy komisarz Nick Dixon dowiedział się, że jego dawny partner wspinaczkowy- Jake Fayter odpadł od skały i runął z kilkudziesięciu metrów, postanowił wziąć nieformalny udział w śledztwie. Jake zawsze drobiazgowo rozpracowywał każdą trudniejszą trasę i skrupulatnie planował każdy krok. Dlatego Nick nie wierzył, że wypadek Faytera był spowodowany jego przeoczeniem czy zwykłym błędem. Dixon podczas swojego śledztwa odkrywa mroczne tajemnice za sprawą których zaczyna przybywać śmiertelnych ofiar... "W linii prostej" jest pierwszą częścią serii o komisarzu Dixonie. Muszę przyznać, że brakowało mi życia prywatnego głównego bohatera. Skoro jest to seria z jego udziałem to zdecydowanie powinno być go więcej. Tak naprawdę po przeczytaniu tej książki nic o nim nie wiem, oprócz tego, że kocha swoją pracę i wykonuje ją z niezwykłą starannością. Nie boi się ryzyka oraz naginania zasad i akurat to mi się w nim bardzo podoba. Akcja została poprowadzona bardzo szybko. Co prawda nie ma w niej napięcia i mnóstwa zwrotów akcji ale mimo wszystko książkę czyta się z zaciekawieniem. Styl autora jest bardzo uporządkowany i płynny a fabuła dopracowana dzięki czemu chłonęłam słowo za słowem. W tej pozycji jest bardzo dużo dialogów a mało opisów co według mnie działa na korzyść książki. Nie ma w niej niepotrzebnych wątków czy przypadkowych bohaterów. Zagadnienia wspinaczkowe występujące w książce są wyjaśnione w przystępny dla zwykłego laika sposób. Z tyłu znajduje się również słowniczek "trudnych słów" związanych z tematyką wspinaczkową. Niestety zobaczyłam go gdy skończyłam czytać książkę. Zakończenie było dla mnie sporym zaskoczeniem. Spodziewałam się naprawdę wiele, podejrzewałam kilka osób ale finalnie autor mnie zaskoczył. Z niecierpliwością czekam na drugą część, w której mam nadzieje, będzie więcej komisarza Dixona. Czy polecam? Jak najbardziej. Książka jest lekka, napisana bardzo łatwym i przystępnym językiem, krótka ale za to treściwa z zaskakującym zakończeniem.
-
Recenzja: https://skrytkamagdaleny.com/ Magdalena BosiackaRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Jesień i zima to dla mnie zdecydowanie sezon na kryminały! Lubię ten gatunek i sięgam po niego przez cały rok, ale to właśnie te mroczne i pochmurne miesiące są okresem, kiedy kryminałami się zaczytuję najchętniej. W tym roku mam w planach wiele ciekawych pozycji i nazwisk, na liście są między innymi Wojciech Chmielarz, nowy Krajewski, Wiara Anny Kańtoch i Gaja Grzegorzewska. No cóż… zobaczymy co z tego wyjdzie, bo niestety nadal czytam w tempie bardzo żółwim i mogę się nie ogarnąć ;). Niemniej pierwszą jesienno-kryminalną pozycję mam już za sobą, a Was mogę zaprosić do przeczytania recenzji 🙂 Oto W linii prostej Damiena Boyda, czyli zbrodnicza historia rodem z wysp brytyjskich. O co chodzi? Na południu Anglii, w hrabstwie Somerset dochodzi do dramatycznego wypadku. Podczas wspinaczki w wąwozie Cheddar, na niezwykle ambitnej trasie, życie traci wirtuoz tego sportu – Jake Fayter. W pewnym momencie rozwiązują się asekurujące go liny i pozbawiony ochrony mężczyzna spada z ogromnej wysokości. Początkowo wydaje się, że w tej śmierci nie ma niczego niezwykłego, jednak kiedy sprawie zaczyna przyglądać się komisarz Nick Dixon, który w przeszłości był partnerem wspinaczkowym zmarłego, pojawiają się coraz liczniejsze pytania i wątpliwości. Czy tragiczny zgon Jake’a Faytera rzeczywiście był tylko nieszczęśliwym wypadkiem i wynikiem zaniedbania? A może cała sprawa ma jednak drugie dno? Klasyczny kryminał W linii prostej to typowy, dość prosto skonstruowany kryminał. Są tu więc zagadka i cała masa stopniowo odkrywanych tajemnic i sekretów. Krąg podejrzanych jest stosunkowo wąski i dzięki temu czytelnik może typować winnego i próbować samodzielnie dochodzić do rozwiązania. Damien Boyd podrzuca nam liczne tropy, fałszywe wątki, by na końcu zaskoczyć i zadziwić, a w finale powieści rozwiać wszelkie wątpliwości. Konstrukcja, jak w klasykach Agathy Christie. Akcja toczy się w dość umiarkowanym tempie, nie pędzi jak szalona, ale też posuwa się naprzód równo i systematycznie. Nie ma tu rozbudowanej warstwy obyczajowej, ani zbędnego psychologizowania. Po prostu: mamy zagadkę, mamy interesujacego detektywa, mamy rozwiązanie. Książka jest też bardzo krótka, bo można ją przeczytać dosłownie w jeden wieczór, co również upodabnia ją do klasycznych powieści kryminalnych sprzed lat. Dobra powieść, tylko… W linii prostej nie ma właściwie większych wad. Książkę czyta się szybko i przyjemnie, fabuła jest prawidłowo skonstruowana i wiarygodna, podobnie jak bohaterowie. Język przyzwoity, a – jak już pisałam wyżej – reguły kryminału zachowane. Czyli niby wszystko jest na swoim miejscu, niby wszystko jest okej, ale… wciąż czegoś brakuje. I nawet wiem czego W linii prostej ma zbyt mało: emocji. Emocji, które są tak niezbędne do napisania powieści poruszającej czytelnika do głębi. U Damiena Boyda po prostu ich brakuje. Zbrodnia jest letnia, bohaterowie też i czyta się to wszystko dobrze i przyjemnie, ale szczerze mówiąc, równie łatwo się o tej książce zapomina. Mam nadzieję, że następne części (bo przecież jeszcze nie pisałam, że W linii prostej jest pierwszą częścią cyklu o komisarzu Dixonie!) rozkręcą trochę związek czytelnika z bohaterami, a przede wszystkim z samym Dixonem. Liczę na to, że tak! Zwłaszcza że jest jeszcze jedna rzecz, która mnie w tej powieści urzekła, a jest to… Przyroda i angielska prowincja Znacie serial Broadchurch? Kiedy czytałam W linii prostej cały czas miałam przed oczami kadry z tej, skądinąd bardzo dobrej, produkcji. I jak się okazało – moje przeczucia były słuszne, bo zarówno fabuła Broadchurch, jak i W linii prostej rozgrywa się na południu Anglii, w hrabstwie Somerset. A tam jest tak dziko i pięknie! Mroczne, tajemnicze morze, plaże pełne stromych klifów, a w przypadku W linii prostej dochodzi jeszcze niesamowity wąwóz Cheddar, który jest tłem dla dużej części akcji. Do tego atmosfera angielskiej prowincji, gdzie wszyscy się znają, a czas nie pędzi do przodu jak szalony, tylko płynie sobie własnym rytmem, co odbija się nie tylko na codzienności, ale nawet na pracy policji. No przyznajcie, dla takich smaczków warto sięgnąć po tę powieść. W linii prostej to lekki, odprężający, przyzwoicie napisany kryminał, który zadowoli wielbicieli klasycznych powieści detektywistycznych. Trochę zabrakło mi w nim emocji, ale spędziłam z nim naprawdę przyjemne chwile i będę wypatrywać kolejnych tomów przygód komisarza Dixona. Nie ma może w tej książce niczego rewolucyjnego, ani wyjątkowego, ale jako przerywnik i towarzysz miłego jesiennego wieczoru pod kocem sprawdzi się idealnie. Moja ocena: 6,5/10
-
Recenzja: Księgozbiór K.Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Prostowanie klasycznej drogi Crow (E3 5c/6a). Mówi Wam to coś? Mnie też nie, ale to właśnie w tym miejscu odpada od ściany Jake Fayter. Wypadki się zdarzają, szczególnie jeśli uprawia się sporty ekstremalne, jednak naszym bliskim czasem trudno jest uwierzyć w przypadek lub niedopatrzenie, dlatego rodzice Jake’a proszą komisarza Dixon’a, dawnego przyjaciela syna i jego partnera wspinaczkowego, o dokładne przyjrzenie się sprawie śmierci ich jedynego dziecka. Nick Dixon jest młodym świetnie rokującym policjantem, który postanawia jednak odejść z Metropolitan Police porzucając szansę na awans i wrócić w rodzinne strony. „Robienie kariery i zaspokajanie własnych ambicji nigdy nie było dla niego szczególnie ważne, (…) Dla niego liczyło się w tym zawodzie jedno: wykrywanie przestępstw.” Mimo, że drogi Jaka i Nicka dawno się rozeszły detektyw postanawia nieoficjalnie przyjrzeć się tej tajemniczej sprawie, a im bardziej zagłębia się w szczegóły tym więcej nieprzyjemnych faktów wychodzi na światło dzienne. Jednocześnie komisarz musi zmagać się z oficjalnym śledztwem, które prowadzi w ramach swych obowiązków. „W linii prostej” to pierwszy tom z cyklu o Komisarzu Dixonie. Bardzo chętnie sięgnę po kolejną książkę z tej serii, choć sam komisarz nie zaskarbił sobie mojej sympatii w stu procentach. Mam co do niego mieszane uczucia. Raczej szorstki czasem wręcz antypatyczny, ale za to cholernie inteligentny, uważny i znający się na swojej robocie dzięki czemu akcja toczy się wartko, a ja nawet z pewną przyjemnością przebijałam się przez tajniki sztuki wspinaczki wysokogórskiej i poszerzałam swoją wiedzę na ten temat, co dla laika takiego jak ja jest naprawdę dużym wyzwaniem.
-
Recenzja: wblogunadzieja.blogspot.com SilRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Jeśli wydaje Ci się, że kogoś dobrze znasz, to prawdopodobnie się mylisz. Komisarz Nick Dixon miał kiedyś przyjaciela. Co prawda ich drogi jakiś czas wcześniej się rozeszły, ale wiele lat on i Jake Fayter wspinali się, wyznaczając nowe trasy i wspierając się wzajemnie. Być może komisarz wróciłby kiedyś do swoich górskich przygód gdyby nie fakt, że kolejną sprawą, którą musi się zająć (choć początkowo nieformalnie), jest sprawa śmierci swojego wspinaczkowego partnera. To niemożliwe, żeby Jake tak po prostu odpadł ze skały, był na to zbyt dobry. Co zatem się stało? Kryminał Damiena Boyda jest pierwszą książką z cyklu o komisarzu Nicku Dixonie. Trochę kryminałów poczytałam ostatnio i to jest jeden z nielicznych, w których zupełnie nie poznajemy bohaterów dramatu. Owszem, wiemy że komisarz rezygnuje z pracy w prestiżowej jednostce i wraca w swoje rodzinne strony, ale tak naprawdę o wiele więcej jest tu niewiadomych. Książka skupia się na samym wątku kryminalnym, na poszukiwanej (i znalezionej) zbrodni, na przestępstwie i jego konsekwencjach niż na warstwie obyczajowej. To dość oryginalne, zważywszy że ostatnio czytane przeze mnie historie kryminalne (w które wsiąknęłam, jak bum-cyk-cyk, aż nie wierzę!) głównie jednak na tej obyczajowości i pogłębionej psychologii postaci się opierały. Nie jest to żaden przytyk, ot zupełnie inna poetyka, która również zasługuje na uwagę. Objętościowo W linii prostej jest tak niewielka, że aż się wystraszyłam, że wydawnictwo podesłało mi jedynie część książki, zajawkę tylko, żebym sobie zęby naostrzyła, a później obeszła się smakiem. Jak się okazało, skompilowanie tej historii na mniej niż 200 stronach okazało się sensowne – jeśli świadomie rezygnujemy z całego otoczenia, z opisu postaci, miejsc, z ich osobistych historii, to mamy esencję kryminału, mocną i kopiącą, jak czarna kawa. I o to tu chyba chodziło. Niestety, są dwie rzeczy, które nie pozwalały mi rozkoszować się kwestią wspinaczkowego morderstwa. Numer jeden – sztuczne dialogi. Wyczyszczone przez redaktora do niemożliwości, tak poprawne, idealne. Nikt tak w prawdziwym życiu nie mówi, serio-serio. Oczywiście to może być kwestia tłumaczenia i redakcji, jednak przyznam, że czasami szerzej się mi oczy otwierały na pewne wystudiowane kwestie typu: „[…] - Czego chcesz? - Potrzebuję twojej pomocy… - Mojej pomocy? Potrzebujesz mojej pomocy? - Owszem. Pozwól, że postawię ci drinka i wytłumaczę, o co mi chodzi. […]” Rozumiecie, co mam na myśli? W mojej głowie czyta to głos beznamiętnego lektora. Czasami Czubówna. Drugą kwestią jest nagromadzenie terminologii wspinaczkowej. Ja wiem, że na końcu umieszczono słowniczek, że wszystko tam jest przystępnie wytłumaczone i chwała za to. Ale! Przyznam szczerze, że wybijało mnie z rytmu to, że wszyscy dobrze się w tych nazwach orientowali (oprócz może jakiegoś tam jednego dosłownie policjanta), choć to przecież nie jest powszechna wiedza. Albo może ja mało obeznana jestem, choć od lat jeżdżę na Festiwal Górski do Lądka-Zdroju i czytam książki dotyczące himalaizmu, i inne takie. W każdym razie miałam poczucie, że specjalnie naszpikowano tekst terminologią dla tzw. szpanu. Niepotrzebnie, można by to było zrobić inaczej. Poza tymi dwoma zarzutami książkę czyta się przyjemnie. Wydawniczo jest miła dla oka, świetnie się nada na końcowo-wakacyjne czytadło, bo lekka (w wadze) i niewielka objętościowo, za to historia całkiem przykuwająca uwagę.
-
Recenzja: http://kasiaiksiazki.blogspot.de/ Katarzyna NowakRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
"Jedni przesuwali swoje granice, a drudzy przesuwali granice". 17 sierpnia bieżącego roku, premierę na polskim rynku miała powieść Damiena Boyda, pt. "W linii prostej". Wspomniana książka otwiera cykl przygód z komisarzem Nickiem Dixonem. Boyd jako prawnik i specjalista od prawa karnego, inspiracje często czerpie z własnego doświadczenia. Zatem możemy być pewni, że wie facet, o czym pisze ;) Jake Fayte od lat kochał wspinaczkę. Skrupulatnie planował nowe trasy. Kiedy pewnego dnia podczas wspinania, Jake orientuje się, że jego liny nie są tak napięte jak powinny, szybko zdaje sobie sprawę, że to jego ostatnia wyprawa. Pociesza go fakt, że śmierć, spowodowana upadkiem ze stu dwudziestu metrów, będzie chociaż szybka. Próbuje jeszcze swoich sił, by wspiąć się wyżej, jednak mięśnie odmawiają posłuszeństwa. Mężczyzna osuwa się w przepaść. źródło: kasia i książki Do śledztwa w sprawie śmierci wspinacza, nieoficjalnie włącza się komisarz Nick Dixon. Nikt inny nie znał ofiary równie dobrze, jak policjant. Przed laty był on przyjacielem, a zarazem partnerem wspinaczkowym Jake'a. W trakcie śledztwa Dixon od razu wyczuwa, że w śmierci przyjaciela nie było przypadku. Kiedy zaczyna zagłębiać się w sprawę, szybko wychodzi na jaw, że nie znał jednak Jake'a tak dobrze, jak przypuszczał. Co wspólnego z ofiarą miał handel narkotykami oraz kradzieże sokolich jaj? I komu zależało na śmierci wspinacza? Sprawa zaczyna być bardziej zagmatwana niż się na początku wydawało. "W linii prostej" to powieść kryminalna, która nie posiada niepotrzebnych opisów i zbyt naciąganego tła obyczajowego, przez co starych wyjadaczy mocnych książek może nieco zaskoczyć swoją objętością. Nie ma tu pobocznych wątków. W tej kwestii autor poszedł trochę na łatwiznę. Wykreowana postać głównego bohatera nie zdradza zbyt wielu szczegółów z jego życia prywatnego. Boyd głównie skupia się na jego życiu zawodowym, przez co komisarz jawi się dla mnie niejako tajemniczo. Według mnie mógł on nieco rozwinąć swoją powieść poprzez przybliżenie sylwetki Dixona, niemniej to pierwszy tom cyklu, więc istnieje szansa, że niebawem przyjdzie mi się do niego nieco bardziej zbliżyć ;) "W linii prostej" to dobra odskocznia od grubaśnych i krwawych kryminałów (jeśli lubicie drastyczne opisy, to w tej książce zdecydowanie ich nie znajdziecie). Niezbyt skomplikowana fabuła, w której nie musimy skupiać się na niebotycznej ilości postaci oraz ciekawa narracja pozwolą nam rozprawić się z tą pozycją w jeden weekend. Mi lektura książki zajęła dosłownie dwa wieczory.
-
Recenzja: Miłość do Czytania Sandra JędrowiakRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Dixon, z powodzeniem pnący się w górę swej zawodowej ścieżki policjant, na własne życzenie przenosi się z Londynu do rodzinnego miasteczka. Nie dba o awanse, jedyne czego pragnie to zmiana otoczenia i spokój, który również tutaj szybko okazuje się złudzeniem. Prócz gangu okradającego domy nieboszczyków, przyjdzie mu zmierzyć się ze śmiercią przyjaciela. Odejściem niespodziewanym i nieprawdopodobnym, dlatego na prośbę rodziców Jake’a, podejmuje się nieoficjalnego śledztwa. Początkowo sprawa śmierci wspinacza rozgrywa się w tle, by z czasem zdominować akcję powieści. Dixon próbuje dowieść, iż tajemniczy wypadek mężczyzny, w rzeczywistości był morderstwem. Zmierzyć się musi jednak z licznymi kłamstwami, sekretami, zatajonymi informacjami i niechęcią z jaką traktuje go rodzina dziewczyny Jake’a. Również wśród policjantów nie ma zbyt wielu sprzymierzeńców, nie przyzwyczajonych do tak dynamicznych akcji i szybkich, spontanicznych decyzji komisarza. Komisariat, do którego przeniósł się Dixon przedstawiony został raczej jako małomiasteczkowy posterunek, którego celem jest jak najszybsze zamknięcie każdej sprawy, nie wtajemniczając się zbyt mocno w jej zawiłości i ewentualne wątpliwości. Dopiero przybycie policjanta z dużego miasta zdaje się poruszyć komendę w posadach, przydając jej nowej jakości. Szczerze mówiąc „W linii prostej” nie jest kryminałem z najwyższej półki, choć generalnie niczego mu nie brakuje. Jest tajemnicza śmierć, zagadki do rozwiązania, ciągła akcja pełna zwrotów i fabuła oparta na konkretach. Chciałoby się powiedzieć – bez zbędnych ceregieli. Śledztwo sprawnie posuwa się do przodu, nie raz zaskakując rozwojem sytuacji i powiązaniami między istotnymi świadkami prowadzonego postępowania. Daje się jednak odczuć pewna powtarzalność, schemat wg którego autor budował powieść (np. sposób rozpoczęcia nowego rozdziału, jest niemal zawsze taki sam). Słabszą stroną powieści są również powierzchowni bohaterowie. Generalnie o każdym z nich, włącznie z samym Dixonem wiemy bardzo niewiele. Autor skupia się prawie wyłącznie na życiu zawodowym wykreowanych postaci, zabrakło więc tutaj pierwiastka, który mógłby ich bardziej „uczłowieczyć”. Z drugiej strony, być może jest to celowy zabieg autora, mający skupić uwagę czytelnika wyłącznie na głównej fabule powieści. Z pewnością taki sposób działania może przypaść do gustu wielu czytelnikom. Jeśli jednak spojrzeć na „W linii prostej” nie jako na całość – pojedynczą powieść, a jak na pierwszą część cyklu, można mniemać, iż Damien Boyd powoli, w dalszych tomach, wzbogaci bohaterów o życie prywatne. Na plus jednak powieści prócz wspomnianej sprawnej, konkretnej akcji, przemawia również manewr autora polegający na umieszczeniu w książce dwóch rozdziałów przedstawiających nam przyszłe ofiary, dzięki czemu mamy możliwość poznać sprawę z innej perspektywy. Podobnie jak pozostała część, również i one napisane zostały w narracji 3-osobowej. Summa summarum ,,W linii prostej” jest kryminałem, który czyta się szybko, fabuła wciąga, a akcja zaskakuje, nie grzesząc zbytnią przewidywalnością. Mimo wspomnianych mankamentów, które trochę uwierały w trakcie czytania, uważam, iż nie był to stracony czas. Ciekawa jestem czy autor w kolejnych tomach będzie trzymał się podobnego szablonu rozwoju zdarzeń czy może postanowi rozwinąć więcej wątków pobocznych, nadając tym samym większego znaczenia pozostałym bohaterom powieści.
-
Recenzja: http://booki-v.blogspot.com/ Kinga MesyjaszRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Kiedyś czytałam bardzo dużo kryminałów i od jakiegoś czasu miałam ogromną ochotę sięgnąć po lekturę z tego gatunku. Chciałam znowu wdrożyć się w ten świat śledztw i zagadek. Z pomocą przyszła mi książka „W linii prostej”. Opowiada ona o śmierci Jake’a Fayter’a, który odpadł od skały i runął w dół z wysokości kilkudziesięciu metrów. Był świetnym wspinaczem, dlatego nikt nie mógł zrozumieć, dlaczego ten koszmar miał miejsce. Komisarz Nick Dixon wiedział, że ktoś maczał w tym palce. Znał Jake’a i wiedział, że nigdy w życiu nie pozwoliłby sobie na taki błąd. Zostaje poproszony o nieformalny udział w dochodzeniu. Nie podejrzewał , w jakie mroczne sprawy się zagłębi. Odkrywa, że Jake wplątał się w coś bardzo groźnego i tajemniczego. Nick Dixon rozpoczyna śledztwo w sprawie śmierci swojego przyjaciela, razem z nim odkrywamy sekrety, które chłopak ukrywał przed dziewczyną, znajomymi i rodzicami. Nie spodziewałam się po tej książce wiele. Cienki kryminał, liczący 180 stron, nie mógł przecież zawierać bardzo rozwiniętej akcji i zagmatwanej fabuły. Zaskoczyłam się i to bardzo. Akcja ciągnie się od pierwszej do ostatniej strony. Fabuła wcale nie jest taka prosta jak mogłoby się wydawać. Zwroty akcji, których się nie spodziewałam i zakończenie, które obaliło moje wszystkie teorie. Wszystkie wątki łączą się w jedną logiczną i jednocześnie zaskakującą całość. Autor bardzo dobrze rozegrał sprawę śmierci, gorzej wyszło mu tworzenie bohaterów, a tak właściwie to opisanie ich. Nie możecie oczekiwać, że na tych kilkudziesięciu stronach dostaniecie barwne postaci. Boyd skupił się na akcji, a bohaterzy są tutaj tylko pionkami, które można polubić, ale nie pokochać. Styl autora jest bardzo lekki i nie znajdziecie tu zagmatwanych opisów prawnych, zaś bardzo dokładnie zostało opisane hobby zmarłego-wspinaczki. Pojawiają się tutaj terminy, które mogą być dla was niezrozumiałe, ale z pomocą przychodzi słowniczek, który wszystko wam wyjaśni. Dla osób, które miały styczność z tym sportem będzie to na pewno bardzo ciekawa lektura i przekonają się, czy autor nie popełnił żadnego błędu. Podsumowując moje słowa: książka bardzo przypadła mi do gustu. Dobry kryminał, przy którym nie będziecie się nudzi. Jeśli dopiero zaczynacie swoją przygodę z tym gatunkiem, bądź tak jak ja chcecie do niego wrócić, to ta książka będzie idealna. Nie mogę się doczekać kolejnych książek tego autora.
-
Recenzja: http://oddam-ci-ksiazke.blogspot.com/ Monika FinfandoRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
miałam okazję czytać w tym miesiącu. Z każdą nową pozycją staję się coraz bardziej wybredna, bo zaczynam lepiej poznawać sztukę dobrego kryminału. Pozostaje więc pytanie, czy W linii prostej sprostała moim oczekiwaniom. Przyjaciel naszego głównego bohatera ginie w wypadku górskim. Odpada od skały i spada z kilkudziesięciu metrów prosto w stronę śmierci. Sprawa wydaje się być prosta - ot wypadek przy pracy jakich wiele, jednak Nick Dixon nie wierzy, że tak doświadczony wspinacz mógł po prostu odpaść od skały. Postanawia na własną rękę zająć się tą sprawą i odkryć kto mógł maczać palce w tej tragedii. Kolejny kryminał, kolejne morderstwo i kolejna sprawa do rozwiązania. Dziwne, że ten gatunek jakimś cudem się nie nudzi, bo przecież w każdej książce tego typu chodzi o to samo. Jednak to, co odróżnia je na tle innych to styl autora oraz pomysł na rozwiązanie zagadki, który w tym przypadku jest naprawdę bardzo ciekawy i oryginalny, ale może zacznijmy od początku. W linii prostej to bardzo króciutka książka i szczerze mówiąc trochę się tego obawiałam. Jeśli śledzicie mnie trochę dłużej pewnie wiecie, że ja nie przepadam za tak krótkimi historiami i o wiele chętniej sięgnę po grubaska, z którym mogę spędzić kilka dni. Wtedy czuję, że zanurzam się w stu procentach w losy wykreowanych bohaterów. Krótkie książki mają to do siebie, że pochłania się je szybko i nie ma w zasadzie czasu na jakieś bliższe zżycie się z czymkolwiek i kimkolwiek, stąd moje obawy, które po części się potwierdziły. Zabrakło mi w tej powieści informacji na temat głównego bohatera, który wydaje się być sympatyczną, ale nie dającą sobie w kaszę dmuchać osobą. Bardzo chciałabym go bliżej poznać niestety na tak niewielkiej ilości stron nie wystarczyło na to miejsca. Szkoda, ale liczę, że w kolejnych częściach dowiem się czegoś więcej na temat Nicka Dixona. Z drugiej strony w tej książce działo się niesamowicie dużo i wciąż nie wiem jak udało się to autorowi osiągnąć. Od pierwszych stron rozpoczyna się śledztwo, a właściwie to dwa śledztwa prowadzone równocześnie - jedno te oficjalne, dotyczące napadów na domy niedawno zmarłych ludzi, a drugie te prywatne, z którym Dixon mierzy się samodzielnie. Chodź ważniejszym dla fabuły tej książki jest oczywiście to drugie, to pierwsze jest równie ciekawe i intrygujące. Połączenie tych dwóch spraw okazało się strzałem w dziesiątkę i sprawiło, że nie miałam nawet chwili na odetchnięcie i cały czas w skupieniu musiałam, i chciałam, śledzić kolejne wydarzenia i poczynania policjantów. Rozwiązanie całej zagadki dotyczącej dziwnej śmierci Jake'a Fayter'a jest zaskakująco oryginalne. Nie napiszę wam oczywiście o co dokładnie chodzi, bo czytanie tej książki byłoby wtedy bez sensu, jednak po prostu muszę zaznaczyć, że nie spotkałam się jeszcze z takim motywem popełnienia morderstwa, bo nie oszukujmy się ta książka jest kryminałem, więc również logiczne jest to, że Jake sam nie odpadł od tej skały. Przyczyna tej tragedii okazuję się być zarówno czymś dziwnym jak i zabawnym, osoby, które znają już tę historię będą wiedziały o co mi chodzi. Nowy kryminał od wydawnictwa editio black to pozycja idealna dla miłośników szybkiej akcji, uwielbiających konkretne wydarzenia pozbawione zbędnych opisów. Powinien zadowolić również bardziej zaawansowanych miłośników tego gatunku, bo jego zakończenie jest nieszablonowe. Mnie zaskakująco przypadł do gustu i już nie mogę się doczekać kolejnych tomów.
-
Recenzja: http://jakprzezokno.pl/ Jolanta PabianRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Seria książek kryminalnych o komisarzu Dixonie rozpoczyna się tytułem Po linii prostej. Autor, Damien Boyd wykorzystuje w niej swoją prawniczą wiedzę i częstuje czytelnika doskonałą, ponoć bardzo poczytną literaturą. Ale czy aby na pewno? Kim jesteś komisarzu Dixonie? Komisarz Dixon przenosi się z Londynu, porzuca dobrze prosperujące stanowisko dla niższego w rodzinnym mieście. Jest bardzo inteligenty, szybko wpada na kolejne tropy, a jego pomysły zawsze są trafione. Kiedy więc jego były partner wspinaczkowy ginie w tragicznym wypadku za równo komisarz jak i rodzice zmarłego wiedzą, że ktoś przyłożył do tego rękę. Komisarz przygląda się więc śledztwu, poucza żółtodziobów, którzy w zasadzie nic nie robią, aby sprawę rozwiązać. Równocześnie prowadzi własną, dużą sprawę włamywaczy. Miasteczko do którego wraca komisarz jest niewielkie, jednak na tyle duże, aby nie wszyscy się znali. Nie widzimy też na horyzoncie w zasadzie nikogo znajomego komisarza oprócz rodziny zmarłego i jego samego. To trochę dziwne biorąc pod uwagę, że to rodzinne miasto Dixona. Komisarz ma też psa, Montiego, którego niemalże przez 80% akcji w książce trzyma w samochodzie. Często zostawia tam psa nie bardzo się nim martwiąc (chociaż nigdy nie zostawił samochodu w słońcu, to fakt). Odnosilam jednak przez to wrażenie, że pies jest trochę na siłę i w zasadzie autor sam nie wie co ma właściwie z nim zrobić. Lekka, przyjemna i bez szału. Książkę skończyłam czytać w jeden dzień. Zagadka, którą trzeba było rozwiązać była dosyć prosta i niezbyt pogmatwana. Szybko można było się odnaleźć w tej historii i przejrzeć niektóre fakty. Podejrzewałam też kto jest mordercą. Jednak ostateczne rozwiązanie sprawy trochę mnie zawiodło – odkrycie prawdy zajęło pięć stron, a komisarz stał jak słup soli i patrzył na rozwój wypadków zamiast działać. Odnosiłam też wrażenie, że wszystko mu się udaje i wszystko wie. Naraził niewinnych ludzi na ogromne niebezpieczeństwo bez zmrużenia okiem. Nie wydaje mi się, że ktokolwiek podjałby taką decyzję bez zastanowienia. Podsumowanie. Żadnego szału, chociaż czytało się naprawdę przyjemnie. Trochę za mało komplikacji jak dla mnie w życiu tego człowieka – też tak chcę. Uważam też, że książka mogłaby być trzy razy grubsza – wtedy wszystkie wątki zostałyby ładnie rozwinięte, a nie ledwie liźnięte.
-
Recenzja: http://ver-reads.blogspot.com/ Weronika TrzęsieńRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Promienie wczesnojesiennego słońca na skórze, uderzenie ciężkich lin w plecy, słone łzy spływające po policzku to ostatnie, co poczuł przed śmiercią. Upadek z kilkudziesięciu metrów podczas wspinaczki na High Rock nie pozostawił Jake'owi najmniejszych szans na przeżycie. Wydawać by się mogło, że to jedynie zwyczajny pech, nieszczęśliwy zbieg okoliczności, który przypadkiem trafił akurat na niego. Jednak w te wytłumaczenia nie jest w stanie uwierzyć Nick Dixon, nowy komisarz, który równocześnie w przeszłości był bliskim przyjacielem zmarłego. Doskonale znał jego zdolności wspinaczkowe, wiedział, że planował każdy, najdrobniejszy szczegół, każdy krok, i z pewnością nie popełniłby tak amatorskiego błędu. Co więc stało się tamtego dnia na High Rock? Jakie mroczne tajemnice skrywał Jake i czy Dixon'owi uda się rozwikłać prawdziwy powód jego śmierci? "Jedni przesuwali swoje granice, a drudzy przesuwali granice." W pozycji tej prowadzona jest narracja trzecioosobowa. Trochę szkoda, bo o wiele bardziej wolę poznawać historię z perspektywy samego głównego bohatera, a przy tym zgłębiać jego emocje oraz uczucia. Jednak jeżeli o kryminał chodzi jestem w stanie przymknąć na to oko. Nick Dixon jest bohaterem dosyć trudnym do rozszyfrowania. Bez wątpienia jest bardzo pewny siebie, można by wręcz stwierdzić, że momentami bywa arogancki. Jego wieloletnie doświadczenie oraz analityczny umysł sprawiają, że zna się doskonale na tym co robi i umiejętnie wykorzystuje swoje zdolności. Nie dowiadujemy się jednak zbyt wiele o jego życiu prywatnym, poznajemy jedynie drobne fakty z przeszłości, przez co postać detektywa nabiera odrobiny tajemniczości. Jeżeli natomiast chodzi o bohaterów drugoplanowych, ciężko tak naprawdę powiedzieć coś konkretnego, gdyż żadna z postaci nie została przez Boyd'a zbytnio rozbudowana. Tworzą oni jedynie epizodyczne tło, które było niezbędne do opowiedzenia całej historii. Styl autora jest prosty, nieprzekombinowany. W pozycji nie występują praktycznie żadne dłuższe opisy krajobrazu, jednak jestem w stanie to zrozumieć, gdyż książka zawiera niecałe 200 stron. Historia toczy się w odpowiednim tempie, z każdym kolejnym rozdziałem odkrywane są kolejne poszlaki dotyczące morderstwa oraz skrywane tajemnice ofiary. Ponadto poza samą sprawą dotyczącą Jake'a prowadzony jest także poboczny wątek kryminalny, dzięki czemu nie jest to zwyczajna, jednowymiarowa opowieść. Co prawda nie jest to książka pełna napięcia i nagłych zwrotów akcji, natomiast w ciekawy sposób przedstawiona jest sama praca detektywa Dixon'a, to jak krok po kroku dąży do rozwikłania zagadki śmierci jego dawnego przyjaciela. Wszystko zaczyna nabierać jeszcze większego tempa, gdy dochodzi do kolejnego morderstwa, od tego momentu nie mogłam oderwać się od dalszej lektury, a każdą kolejną kartkę pochłaniałam z coraz to większą dociekliwością. A zakończenie? Przyznam, że podczas czytania miałam jakieś swoje typy, jednak ciężko było mi w ogóle obstawić konkretną osobę, gdyż najzwyczajniej niewiele o pobocznych bohaterach wiedziałam. Natomiast takiego obrotu spraw, jakie zostały zaserwowane w ostatnich rozdziałach kompletnie się nie spodziewałam. Dwa różne morderstwa powiązane wydawać by się mogło jasnym motywem, a mimo to takie rozwiązanie nawet nie przeszło mi przez głowę. Było to naprawdę spore zaskoczenie, całe szczęście pozytywne. Podsumowując jest to kryminał, który idealnie sprawdzi się w nadchodzące, chłodne jesienne wieczory. Niezbyt skomplikowana fabuła, jednak z nieszablonowym zakończeniem. Jest to zdecydowanie udany początek cyklu o komisarzu Dixonie i z wielką chęcią sięgnę po kolejne tomy.
-
Recenzja: http://tajemniczeksiazki.blogspot.com/ Adrianna RakRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Wspinaczka od lat była ulubionym sportem Jake'a Faytera. Ba, była jego codziennością. Do każdej pokonywanej przez siebie trasy przygotowywał się wcześniej długi czas, rozpracowując każdy jej szczegół. Każdego dnia zatem przesuwał granice swojej wytrzymałości. Tak było również tego feralnego dnia, w którym stracił życie. Szczyt High Rock znał doskonale, a jednak coś poszło nie tak. Liny nie wytrzymały napięcia. Spadł z ponad stu dwudziestu metrów i poniósł śmierć na miejscu. W ten niefortunny zbieg okoliczności od początku nie wierzy komisarz Nick Dixon, który niegdyś wspinał się wraz z Fayterem. Dzięki własnemu doświadczeniu krok po kroku odkrywa nowe, coraz to bardziej przerażające fakty, które rzucają całkiem inne światło na całą sprawę, niż ktokolwiek mógłby się tego spodziewać... Damien Boyd urodził się w Londynie. Jest prawnikiem, który specjalizuje się w prawie karnym. Autor kilku powieści kryminalnych, do napisania których czerpie pomysły z własnej pracy. "W linii prostej" to pierwszy tom z serii o komisarzu Nicku Dixonie. Serii, która zapowiada się całkiem ciekawie! Dlaczego? Niewątpliwie główną zaletą książki Damiena Boyda jest sama jej fabuła. O wspinaczce i wszystkimi związanymi z nią tematami książek wciąż jest mało, skąd też każda nowa pozycja (przynajmniej dla mnie) jest na wagę złota. Poza tym, niemalże od pierwszych stron lektury widać, jak wiele pracy (a może nawet i własnego doświadczenia) autor włożył w napisanie tej historii. Dzięki temu nawet osoba, która nigdy dotąd wspinaczką się nie interesowała, będzie w stanie zrozumieć, o co tak naprawdę w tym wszystkim chodzi. Dodatkowo, pan Boyd posługuje się prostym i łatwym w odbiorze językiem, co również ma wielki wpływ na to, jak szybko i lekko czytelnik jest w stanie zrozumieć nawet te najtrudniejsze fragmenty książki. Bez dwóch zdań autorowi udało się również stworzyć całkiem ciekawą postać, jaką jest Nick Dixon. Książek, w których główną rolę gra policjant/komisarz/detektyw itp jak dotąd napisano naprawdę sporo, dlatego też aby zainteresować nową pozycją potencjalne grono odbiorców trzeba wymyślić coś nowego, innego i szczerze mogę napisać, że Damien Boyd sprostał temu zadaniu. Jak już wspomniałam we wstępie tego postu, Nick Dixon obejmuje sprawę śmierci Jake'a Faytera, która od początku wydaje mu się dziwnie podejrzana i totalnie nielogiczna. Dzięki własnemu doświadczeniu, które nota bene zdobywał w parze wraz z Fayterem jest w stanie spojrzeć na tę sprawę inaczej, niż pozostali funkcjonariusze. Fakt, iż od dawna zna on także rodzinę poszkodowanego jest kolejnym plusem. Dobrze skonstruowany kryminał nie byłby jednak udany, gdyby nie pojawiły się w nim nagłe, zaskakujące dla wszystkich wydarzenia, z którymi również i Nick będzie musiał się zmierzyć. Pytanie tylko, jak mu to wyjdzie? Muszę wspomnieć również o tym, iż "W linii prostej" to niespełna dwustu stronicowa książka, dzięki czemu nawet tak zabiegane osoby jak ja są w stanie w szybkim czasie pochłonąć całą historię. Dodatkowo, poprzez niezbyt dużą objętość niemalże w każdym rozdziale coś się dzieje, dlatego też kryminał ten czyta się naprawdę z zapartym tchem i nie sposób się od niego oderwać chociażby na chwilę. Jeśli zatem tak, jak ja cenicie sobie dobrze napisany kryminał, jak również macie ochotę na poznanie nowej kryminalnej serii, to koniecznie sięgnijcie po tę pozycję, której nie brak intryg i tajemnic. Emocje gwarantowane od samego początku, daję słowo!
-
Recenzja: Booklips.plRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
17 sierpnia nakładem wydawnictwa Editio Black ukazała się powieść brytyjskiego pisarza Damiena Boyda zatytułowana „W linii prostej”. To pierwszy tom cyklu kryminalnego opowiadającego o losach komisarza policji Nicka Dixona. Tuż po objęciu posady na posterunku Avon & Somerset Police, w swoich rodzinnych stronach, Nick Dixon dowiaduje się, że jego dawny partner wspinaczkowy Jake Fayter odpadł od skały i zginął na miejscu. Bohater niemal od razu orientuje się, że to nie mógł być wypadek – Jake był niezwykle doświadczonym i zapobiegliwym himalaistą. Bardzo szybko na jaw wychodzą skrywane dotąd tajemnice przyjaciela: handel narkotykami i inne nieczyste interesy. Komu mogło najbardziej zależeć na pozbyciu się Faytera? Czy zaangażowanie się w śledztwo nie zagrozi samemu komisarzowi? Nick Dixon to pragmatyczny i inteligentny adwokat, który znacznie różni się od ekscentrycznych detektywów występujących w kryminałach. Daleko mu do Harry’ego Hole’a stworzonego przez Jo Nesbø czy do Kurta Wallandera, którego do życia powołał Henning Mankell. Dixon nie pije, nie bierze narkotyków, nie korzysta z usług prostytutek. Nie znaczy to jednak, że jest postacią nudną. „Tematem moich powieści nie jest życie osobiste komisarza, skupiam się na sprawach, które rozwiązuje” – przekonuje Damien Boyd. W pierwszej powieści o losach Nicka Dixona znajdziemy sporo bardzo dokładnych informacji o wspinaczce. Autor zaczerpnął je z własnego doświadczenia. „Bardzo aktywnie wspinałem się w późnych latach osiemdziesiątych i wczesnych dziewięćdziesiątych, dlatego powieść ‚W linii prostej’ jest nieco autobiograficzna. W książce jest też odniesienie do wypadku, którego byłem świadkiem i o którym postanowiłem napisać” – mówi Boyd. Jednym z głównych motywów powieści jest handel kradzionymi ptasimi jajami. Choć wydaje się to niecodzienny proceder, to jednak są ludzie, którzy go uprawiają. „To prawdziwa historia, którą postanowiłem umieścić w książce. Słyszałem o takim przypadku, że pewien mężczyzna był w drodze do Dubaju i został zatrzymany na lotnisku w Birmingham. Wokół talii miał owiniętych czternaście jaj sokoła wędrownego! O ile pamiętam, został skazany na trzydzieści miesięcy więzienia. Pomyślałem sobie wówczas, że zdobywanie jaj rzadkich gatunków ptaków musi być prostym zadaniem dla wspinaczy” – opowiada pisarz. „W linii prostej” to pierwsza powieść Damiena Boyda dostępna na polskim rynku. Autor urodził się w Londynie, mieszka w Exeter w hrabstwie Devon. Z zawodu jest prawnikiem, specjalistą w zakresie prawa karnego, który postanowił zostać pisarzem na pełen etat. „Myślę, że na poważnie zacząłem myśleć o pisaniu, gdy obejrzałem ‚Kapitana Corelliego’. Kilka lat później postanowiłem, że stworzę kryminał, bo przecież jestem prawnikiem i zapalonym czytelnikiem takiej literatury. To było w 2012 roku – pracowałem wtedy jako adwokat w pełnym wymiarze godzin. Pisałem więc wieczorami, podczas przerw na lunch i oczywiście w weekendy. Kiedy dwa lata później opublikowałem swoją trzecią powieść, pracowałem jeszcze na pół etatu, ale w grudniu 2015 roku zrezygnowałem z tego zupełnie, by skupić się na pisaniu. Byłem w stanie łączyć te dwa zajęcia tylko przez jakiś czas. Jestem szczęściarzem, że mogłem ostatecznie poświęcić się pisaniu” – mówi Boyd.
-
Recenzja: http://reniferczyta.pl/ Renata MatysikRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Zaskoczyła mnie objętość książki. Wiem, może to głupie, ale kryminały, które do tej pory czytałam miały słuszną wagę i objętość. Autorzy najczęściej, oprócz wątku kryminalnego, dość mocno skupiają się na życiu prywatnym bohatera. Jego osobiste perypetie stanowią często równie ważny element historii. W przypadku książki Damiena Boyda o życiu prywatnym komisarza Dixona wiemy niewiele, autor skupia się na jego życiu zawodowym. Dowiadujemy się, że przeniósł się z Londynu w swoje rodzinne strony. W nowym miejscu pracy zabiera się za rozbicie szajki przestępców. Dodatkowo zajmuje się sprawą śmierci swojego dawnego partnera wspinaczkowego, który podczas jednej z wypraw spada ze skały na oczach świadków i ginie. Dixon nie potrafi uwierzyć, że jego kolega mógł popełnić jakiś błąd podczas wspinaczki, ale zeznania świadków na to wskazują. Jednak komisarz nie daje za wygraną i jeszcze raz przegląda sprzęt wspinaczkowy kolegi, jego telefon, zdjęcia i filmy świadków. Podczas wyjaśniania tej sprawy na jaw wychodzą różne tajemnice Jacka, które mocno szokują komisarza. W tej książce sporo jest nazw i opisów związanych ze wspinaczką. Początkowo trochę mnie to przytłaczało, bo kompletnie się na tym nie znam. Ale po pierwszym szoku jakoś poszło. W zrozumieniu pomaga słowniczek, który polecam laikom takim jak ja 🙂 Jeśli chodzi o główny wątek historii to jest wciągający, a pomysł oryginalny. Zastanawiam się, czy ktoś podczas czytania domyśli się wszystkiego. Przyznam, że ja kilkukrotnie byłam zaskoczona zwrotami akcji. Moją uwagę zwróciła też rozległa wiedza komisarza Dixona na różne tematy, oczywiście pomogło mu to w rozwiązaniu zagadki 🙂 Zastanawiam się też, czy w kolejnych tomach autor zdradzi więcej szczegółów z życia prywatnego komisarza Dixona, może wtedy dowiem się skąd ta wiedza pochodzi. Komisarz Dixon to policjant z “nosem”, potrafi drążyć temat, a do tego ma wiedzę i intuicję. W jego fachu to dobra kombinacja. Zastanawiam się, czy w kolejnych częściach nadal będzie to policjant bez skazy, czy jednak ma jakieś wady i słabości. Nawet jednorazowe złamanie przepisów, którego się dopuścił w pracy było w słusznej sprawie i doprowadziło do postępów w śledztwie. “W linii prostej” bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło. Książkę czyta się szybko i z zainteresowaniem. Jestem ciekawa kolejnych części tej serii i chętnie je przeczytam.
-
Recenzja: http://borenium.blogspot.com/ Klaudia OrszulskaRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
O czym jest książka? Jake to doświadczony wspinacz, który ginie od upadku z kilkudziesięciu metrów robiąc to co kochał. Mogłoby się wydawać, że to zwykły wypadek i większość osób tak też uważa. Jest jednak jedna, której taka wersja wydarzeń nie odpowiada. Nick Dixon to dawny partner wspinaczkowy Jake'a. Doskonale zna jego styl i wie, że stary znajomy nie popełniłby takiego błędu. Poproszony o pomoc postanawia bliżej przyjrzeć się domniemanemu wypadkowi. Najpierw nieoficjalnie, a potem już oficjalnie zajmuje się sprawą Jake'a, a im więcej się dowiaduje, tym mroczniejsze tajemnice odkrywa. Pierwsze wrażenie Gdy pierwszy raz ujrzałam książkę pomyślałam, że jest bardzo krótka. Nie ma nawet 200 stron, więc czyta się szybko. Myślę, że to dobra lektura na jeden wieczór - na pewno poznanie jej nie zajmie Wam dużo czasu. Książka porusza tematy wspinaczkowe, a dla takich laików jak ja na końcu został umieszczony słowniczek pojęć. W linii prostej, Damien Boyd, kryminały, krótkie książki, Editio Black Treść i bohaterowie Kwestię tego że książka jest bardzo krótka już poruszyłam. Na tak ograniczonej przestrzeni wciąż coś się dzieje. Autor nie poświęca dużo czasu na opisywanie otoczenia, czy bardziej szczegółowe przedstawienie bohaterów. Treść książki skupia się tylko na zbrodni i szukaniu odpowiedzi. Przez taki zabieg nie jestem w stanie za dużo powiedzieć o bohaterach. O Dixonie wiem, że przeniósł się z wielkiego miasta na prowincję. Oficjalnie pracuje nad poszukiwaniem złodziei, którzy okradają domy dopiero co zmarłych osób. Nieoficjalnie: szuka odpowiedzi na pytanie, czy śmierć Jake'a była rzeczywiście niefortunnym wypadkiem. Podczas czytania miałam wrażenie, że nikt się nie sprzeciwia Nickowi. Wszyscy robią to, co on powie i w zasadzie dopiero po tym, kiedy to zrobi. Na początku książki więcej jest dłuższych opisów, a mniej dialogów. Potem następuje zmiana i jest odwrotnie - rozmowy między bohaterami przeważają i trwają nawet trzy strony - trzy strony suchego dialogu. 🙈 Dla mnie nie było w nich emocji, tylko takie puste wypowiedzi. Końcówki w całości nie przewidziałam. Przyznać muszę, że okoliczności śmierci Jake'a, które są podane dosłownie na ostatniej stronie, mnie zaskoczyły. Nie sądziłam, że to akurat ta osoba będzie odpowiedzialna za koniec jego życia. Tutaj autorowi należy się spory plusik za pomysł. Jeśli jednak chodzi o osobę z jego przeszłości, tą dzięki której się wzbogacił, cóż... od początku wiedziałam na kogo postawić. 😅 W linii prostej, Damien Boyd, kryminały, krótkie książki, Editio Black "W linii prostej" to krótki kryminał skupiający się tylko na zbrodni. Nie ma czasu, by poznać bohaterów, podziwiać widoku, czy skoncentrować się na jakimś szczególe. Jak zaczniecie czytać to zanim się zorientujecie będziecie już w połowie. Akcja nie zwalnia i dlatego jest to książka, która umili Wam jeden wieczór. U mnie nie wywołała efektu wow, ale może u Was będzie inaczej. Tego tytułu na pewno nie odradzam, bo myślę, że nawet warto go poznać i przekonać się na własnej skórze jaki jest. Jest to seria, więc mam nadzieję, że z każdą kolejną książką będzie coraz lepiej i bardziej będzie nam dane poznać komisarza Dixona.
-
Recenzja: www.recenzjezpazurem.plRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
„W linii prostej” to pierwszy tom serii o komisarzu Dixonie. Damien Boyd, z zawodu prawnik i specjalista od prawa kryminalnego, doskonale wpisuje się w gatunek literacki jakim jest kryminał. „W ułamku sekundy dotarło do niego, że liny znajdujące się przed nim nie są już napięte. I tak utrzymywał się na chwytach i stopniach, wykorzystując siłę mięśni, ale te liny nie powinny być luźne. Chwilę później uświadomił sobie, że ten luz coraz bardziej się zwiększa... Wiedział, że śmierć, która go czeka, będzie przynajmniej szybka." Jake Fayter odpadł od skały i runął w dół z wysokości kilkudziesięciu metrów. Policja początkowo uważa to za wypadek. Jednak jego dawny partner wspinaczkowy, a obecnie komisarz nie do końca wierzy w tą wersję wydarzeń. Znał Jake i jego sposób wspinania. Był wspinaczem na tyle skrupulatnym, że notował niemal każdy swój ruch w skale. Opracowywał nowe przejścia tras. Jak osoba pokroju Jake mogła popełnić błąd i źle związać linę? Tego właśnie próbuje dowiedzieć się komisarz Dixonie. Z pozoru prosta sprawa zaczyna się komplikować. Fakty, które wychodzą na jaw szokują nie tylko komisarza, ale także i czytelnika. Pojawia się też śmierć pewnej dziewczyny z powodu przedawkowania. Co łączy te dwie sprawy? Czy w ogóle mają one jakiś wspólny punkt? Książka choć krótka (czytałam niecałe 3 godziny) to napisana w sposób nietuzinkowy. Już sam fakt, że wiąże się ona ze wspinaczką bardzo mi się spodobał. Ponieważ obracałam się nieco w towarzystwie wspinaczy – nie był mi potrzebny słowniczek znajdujący się na końcu książki. Jednak dla osób nieobytych z terminologią wspinaczkową, stanowi on doskonałą pomoc w zrozumieniu niektórych kwestii. W książce nie znajdziemy zbędnych opisów krajobrazów czy całej otoczki obyczajowej. Autor skupia się na samej zbrodni i jej wyjaśnieniu. Dzięki temu fabuła jest zwarta i skondensowana. Może też dlatego nie ma zbytnich opisów życiorysów bohaterów. Niewiele również wiadomo o komisarzu Dixonie. Pewnie autor przybliży nam jego postać w kolejnych tomach. Z niecierpliwością będę wyczekiwać kolejnych części tej serii kryminalnej. Bo jak wiadomo pierwsze koty za płoty – debiut udany. A ja czekam na rozwinięcie tematu.
-
Recenzja: http://malinowskak.blogspot.com Katarzyna MalinowskaRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
W linii prostej Damiena Boyda to kolejna propozycja od wydawnictwa Editio Black w tym roku. Jeśli gustujecie w klimatach najsłynniejszego brytyjskiego detektywa świata, to ten kryminał jest jak najbardziej dla Was. Nick Dixon w młodzieńczych latach wraz ze swoim przyjacielem pokochał wspinaczkę. Wspólnie wspinali się na najtrudniejsze ściany. Jednak w pewnym momencie Dixon postanowił zrezygnować, oddać się studiom prawniczym, a następnie został policjantem w Londynie. Kontakt między dawnymi znajomymi w zasadzie umiera. Po latach Dixon wraca w rodzinne strony i podejmuje pracę w lokalnej policji. Przypadkiem dowiaduje się o zagadkowej śmierci przyjaciela, którego ciało znaleziono koło jednej z popularniejszych ścian wspinaczkowych. Teoretycznie wszystko wskazuje na wypadek, jednak rodzina oraz Nick mają wątpliwości, czy na pewno jest to nieszczęśliwy splot zdarzeń... Sam kryminał jest w sam raz na jedno posiedzenie. Objętościowo książka nie jest zbyt gruba, ale z pewnością pozwala poczuć klimat brytyjskich śledztw, które niczym nie ustępują skandynawskim odpowiednikom.
-
Recenzja: http://dajprzeczytac.blogspot.com Kinga MłynarskaRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
„W linii prostej” otwiera 7-tomowy (póki co) kryminalny cykl o komisarzu Dixonie. Nick Dixon przeniósł się z komfortowych warunków pracy w Met (Metropolitan Police) do Avon and Somerset Constabulary (czy przed czymś ucieka?). W niemal klaustrofobicznych warunkach musi adaptować się do nowego środowiska. Koledzy trzymają się na dystans, bacznie obserwując jego poczynania. Bohater nieprzypadkowo wybrał akurat ten rejon – zna go doskonale, tu bowiem przeżył najlepsze lata swojego życia. Na początek zadaniem Dixona jest ustalenie kto stoi za włamaniami do domu zmarłych i kradzieżą ich danych osobowych. Nick wdraża się w tutejsze życie, śledzi także bieżące sprawy. Zarejestrował m.in. śmierć młodej dziewczyny, która przedawkowała narkotyki. Jako byłego wspinacza interesuje też go wypadek alpinisty. Gdy dowiaduje się, że ofiarą jest jego wieloletni partner wspinaczkowy, Jake Fayter, postanawia dowiedzieć się więcej. Rodzice denata również proszą dawnego przyjaciela syna o pomoc. Są przekonani, że Nick mógłby dyskretnie przyjrzeć się dochodzeniu, sprawdzić, czy policja na pewno zrobiła wszystko, by ustalić przebieg zdarzeń. Mężczyzna podejmuje się tego wyzwania z jeszcze jednego powodu – ma wobec kolegi ogromny dług wdzięczności, zawdzięcza Jake’owi życie. Od początku Dixonowi coś nie pasuje. Jake był najlepszym wspinaczem, o jakim Nick w ogóle słyszał. Wielokrotnie widział przyjaciela w akcji i wie, że nie może być mowy o jakimkolwiek zaniedbaniu z jego strony. Komisarz przygląda się policyjnemu postępowaniu – od razu widać, że dla nieudolnych funkcjonariuszy najprościej jest zaklasyfikować to zdarzenie jako nieszczęśliwy wypadek. To Dixon dociera do świadków oraz rozmaitych materiałów. Dowiaduje się wielu rzeczy o Jake’a. Nie wszystkie przedstawiają kolegę w dobrym świetle. Okazuje się, że Fayter miał na sowim koncie handel narkotykami oraz udział w nietypowych kradzieżach. Im bardziej Nick drąży, tym więcej niepokojących informacji uzyskuje. Doskonale wie, że sprawa morderstwa Jake’a kręci się wokół wielkich pieniędzy, zdobytych oczywiście nielegalnie. Osoby, które mogą pomóc kluczą, boją się, a nawet znikają. Dixon wpada na konkretny trop i dociera do mężczyzny będącego w stanie przekazać istotne szczegóły, ale ten, niestety, leży już martwy, z przestrzeloną głową. Śledztwo się komplikuje, atmosfera gęstnieje. Poszerza się też krąg podejrzanych, choć zawęża miejsce ich działalności. Damien Boyd doskonale bawi się z czytelnikiem. Zostawia mu rozmaite ślady, sugeruje prawdopodobne wyjaśnienia tej sprawy, ale tylko po to, by za chwilę ujawnić kolejne, zaskakujące szczegóły, burzące dotychczasowe teorie. Autor daje wyraźne wskazówki i naprawdę pozwala odbiorcom rozwikłać zagadkę przed czasem. Jednak z reguły odrzuca się najbardziej oczywiste rozwiązania, zwłaszcza, jeśli pisarz podsuwa też inne możliwości. Być może nie wszystkich przekona główny bohater. Poza umiejętnościami szybkiego kojarzenia faktów, czerpaniem przyjemności z podejmowanego ryzyka i niecodziennym zainteresowaniom niewiele wiemy tak naprawdę o Nicku. Jego przeszłość znamy mgliście, pisarz skąpi informacji o życiu prywatnym policjanta. A komisarz zapewne skrywa jeszcze wiele tajemnic, które – mam nadzieję –Boyd będzie stopniowo wyjawiał w dalszych tomach. Choćby działania Dixona na granicy przepisów, a często i przekraczanie swoich uprawnień, mogą być zapowiedzią ciekawych zdarzeń w następnych częściach cyklu. Autor dba, by opowieść była skondensowana, pozbawiona opóźniających akcję dygresji czy nużących opisów, które nie wnoszą żadnych informacji do śledztwa. Być może też dlatego tak mało miejsca poświęca życiorysom postaci. To dochodzenie jest tu najważniejsze. A w „Linii prostej” są właściwie dwa. Pierwszą sprawą Nicka jest rozpracowanie gangu złodziei tożsamości. Ten wątek pojawia się głównie po to, by autor miał możliwość w ciekawy sposób przedstawić bohatera – poprzez jego działanie. I faktycznie – możemy wychwycić nie tylko pewne cechy komisarza, ale obserwować też jego relacje z innymi. Dixona wyróżnia przede wszystkim przytomność umysłu, nawet w osobistych kontaktach nie traci czujności. W drugim śledztwie (dotyczącym Jake’a) widzimy wszechstronne zainteresowania bohatera, rozwiniętą intuicję i łatwość w docieraniu do nieoczywistych faktów. Na tle pięknych krajobrazów rozgrywają się mroczne porachunki. Boyd skupia się na głównych wątkach, co nie znaczy, że zupełnie pomija tło czy różnorodne ciekawostki (tu: głównie dotyczące wspinaczki i handlu pewnym oryginalnym surowcem). Charakterystyczna dla tego tomu jest gra detali – wypowiedziane niedbale zdanie, mimowolnie powtarzany gest czy grymas, czas reakcji itp. Tu faktycznie diabeł tkwi w szczegółach, ale najczęściej dopiero po zakończonej lekturze jesteśmy w stanie docenić tę misterną układankę autora. „W linii prostej” to niezwykle udany początek ciekawej serii o nietypowym komisarzu oraz oryginalnych śledztwach z zaskakującymi finałami. Kryminał Damiena Boyda spełni oczekiwania nawet najbardziej wymagającego czytelnika.
-
Recenzja: http://bookiecik.pl Dominika RygielRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Jake Fayter jest człowiekiem, który lubi przesuwać granice. Te własne. Z zamiłowania wspinacz, w praktyce odważny, nie bojący się ryzyka mężczyzna. Żyje w imię zasady: „każdy kolejny dzień może być tym ostatnim”. W chwili, gdy spada ze skały i leci bezwładnie w kilkudziesięciu metrową przepaść musi mieć świadomość, iż ten ostatni właśnie dla niego nastał. Czy jego śmierć to zwykły przypadek, wypadkowa drobnych zbiegów okoliczności i brawury? A może ciemna, nieznana większości strona życia nałożyła się cieniem na jego wspinaczkową pasję, a osoby z jego otoczenia dopomogły w wypadku? Komisarz Nick Dixon bierze pod lupę wspomniany wyżej przypadek. Jako były partner wspinaczkowy i dawny przyjaciel ofiary, żywi przekonanie, iż upadek Jake’a ze skały nie jest i nie może być przypadkowy. Rozpoczyna nieformalne dochodzenie, w którym to na jaw wychodzić zaczynają mroczne i niejednoznaczne fakty z życia denata… Autorem wyżej wymienionego scenariusza jest londyński prawnik z wykształcenia – Damien Boyd, a ubrana w zgrabne, harmonijne ramy klasycznego kryminału historia nosi tytuł W linii prostej i jest pierwszym tomem cyklu z komisarzem Nickiem Dixonem. To pocieszająca informacja, gdyż na tle corocznie wydawanej, podobnej literatury tematycznej, powieść się wyróżnia. Czym zaskakuje? W linii prostej to kryminał zsyntetyzowany – bazuje na solidnej intrydze sytuacyjnej. Przemyślana, oryginalna, – a co najważniejsze – wiarygodna fabuła egzekwuje w czytelniku podążanie za zostawionymi w tekście tropami, samoistnie przymusza do wysnuwania wniosków i poddawania treści dogłębnej analizie. Prostota formy i stylu jest tym, co uderza w czytelnika już od pierwszych stron powieści. Minimalizm tła obyczajowego, redukcja epatowania przemocą do zera, minimum opisów sytuacyjnych na rzecz maksymalizacji dialogu i siły dedukcji czynią z niniejszej książki nad wyraz wyborną, nieprzytłaczającą, a zarazem relaksującą lekturę. To skonkretyzowany, klarowny i wyważony kryminał noszący znamiona klasyki gatunku. W tym miejscu należałoby się przyjrzeć kreacji poszczególnych bohaterów. W związku z faktem, iż autor w znacznej mierze skupił się na stworzeniu przemyślnej osnowy fabularnej oraz za sprawą prostoty jej ram (rozdziały są krótkie, niezawiłe i ze wszech miar skonkretyzowane) i braku kreacji szeroko zakrojonego, barwnego tła, rys postaci zdaje się być niepełny. Choć bohaterowie jawią się jako figury niesztampowe, to nadal jest to zaledwie ich zarys, niedbałe muśnięcie piórem, umowny, symboliczny szkic. Dzieło Boyda to powieść konserwatywna. Tytuł ten okrojony został z tanich fabularnych chwytów. Jego szkielet nie bazuje na wynaturzeniach, przemocy, dewiacjach itd. W linii prostej jest kryminałem wyrafinowanym, który za sprawą prostoty formy przejawiającej się w „pociętych” na krótkie fabularne kadry rozdziałach, nieskomplikowanym języku i wciągającej, a zarazem świeżej, niesztampowej intrydze oraz zaskakującego zakończenia zapewni uczciwą porcję dobrej rozrywki. Choć brakuje mu finalnego szlifu (jak chociażby dogłębniej zarysowanych postaci), nadal pachnie klasyką. Jego lektura nie zawiedzie, to proste – jego lektura to czysta przyjemność. JEDNYM ZDANIEM Przystępna, nieepatująca przemocą intryga kryminalna, która zachwyci swoją prostotą.
-
Recenzja: http://swiat-bibliofila.blogspot.com CiachoRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
"Bolesny upadek profesjonalizmu" Damien Boyd to angielski pisarz, który urodził się i wychował w Londynie. Z zawodu jest prawnikiem i specjalistą prawa karnego, co pomaga mu w pisaniu książek, ponieważ często czepie inspiracje z własnych doświadczeń i z akt Koronnej Służby Prokuratorskiej. Za granicą znany jest z kryminalnej serii o komisarzu Dixonie. W Polsce do tej pory nie ukazała się żadnego jego książka. Ale niedługo się to zmieni, ponieważ jeszcze w sierpniu w naszym kraju będzie miała premierę pierwsza jego powieść, W linii prostej, która otwiera serię kryminałów z komisarzem Dixonem, a ja już teraz miałem przyjemność się z tą książką zapoznać i dzisiaj napiszę o niej kilka słów. Jake Fayter to świetny i doświadczony wspinacz, który ciągle rozwija swoje umiejętności wspinaczkowe, rozpracowuje nowe i trudne trasy i bardzo skrupulatnie planuje każde swoje działania. Zawsze jest profesjonalnie przygotowany i nic nie jest w stanie go zaskoczyć, jeśli wcześniej wszystko sobie dokładnie poukładał. Ale podczas jednej ze wspinaczek, kiedy na znanym sobie terenie opracowywał kolejną trasę, niespodziewanie dochodzi do wypadku, w wyniku którego Jake spada ze skały i ponosi śmierć. Rodzina Jake'a nie może się pogodzić z tą stratą i prosi komisarza Nicka Dixona o przyjrzenie się tej sprawie i ustalenie, co się naprawdę stało, że ich syn spadł. Dixon to były partner wspinaczkowy Faytera, który znał Jake'a bardzo dobrze i wiedział jakim jest profesjonalistą, i nie umie uwierzyć, że jego przyjaciel nie żyje i że poniósł śmierć w skutek nieszczęśliwego wypadku spowodowanego zwykłym błędem, więc podejmuje się rozwiązania tej sprawy. Jednak w miarę jak poznaje szczegóły tego wypadku i życia swojego dawnego przyjaciela zbliża się do odkrycia niepokojącej i tajemniczej prawdy, która powoduje, że śmierć wspinacza nie wydaje się być przypadkowa, a już niedługo pojawią się nowe ofiary... W linii prostej to książka napisana w prostej formie i stylu. Bez zbędnych ozdobników i nadprogramowej treści, bez rozwiniętego tła obyczajowego, zbędnych opisów sytuacyjnych czy rozbudowanej psychologii postaci, wobec czego książka liczy sobie zaledwie nieco ponad 180 stron i jeśli ktoś wybiera się w dłuższą podróż to biorąc ją ze sobą z pewnością zdąży tę pozycję przeczytać, zanim jeszcze dotrze do celu. Nie mniej jednak niewielka obszerność tekstu wpływa korzystnie na odbiór lektury, bo tutaj występują najważniejsze kwestie, czyli dobry dialog, umiejętności dedukcyjne, wyróżniająca się sceneria oraz ciekawa i zawiła intryga, która tylko z początku wydaje się być prosta, ale im dalej Dixon posuwa się z rozwiązywaniem zagadki, tym bardziej kryminalna intryga nabiera coraz większych rumieńców i widać, że jest bardziej złożona, niż można było początkowo przypuszczać. Spodobała mi się sylwetka Nicka Dixona. Autor może nie pokusił się o zbyt mocno rozwiniętą kreację tej postaci i jej budowę psychologiczną, ale jestem pewien, że komisarz znajdzie uznanie wśród wielu czytelników, tak jak i u mnie. Dixon to człowiek skromny, opanowany i bardzo spokojny, i który przede wszystkim tego spokoju też pragnie w swoim życiu. Podjął decyzję o odejściu z Metropolitan Police, gdzie miał znacznie wyższy komfort pracy i mógł zrobić zawrotną karierę, bo bardzo szybko awansował, dzięki swoim umiejętnościom i wykształceniu, ale zdecydował się przenieść do znacznie mniejszej placówki, w rodzinne strony, za którymi tęsknił. Praca w policji sprowadza się u niego tylko do jednego, czyli do wykrywania przestępstw i łapania przestępców, a nie do wygórowanych ambicji i pięcia po kolejnych szczeblach kariery. Nie ma mrocznej przeszłości, nie ma traum, nie zachodzi za skórę kolegom i szefom, nie prowadzi pobocznych walk z innymi, nie wydaje się też mieć słabości, które by nim kierowały (jak na przykład alkohol czy inne używki). Po prostu dobry i skromny człowiek, ale mimo wszystko pewny siebie człowiek, który chce jedynie zwalczać przestępczość i łapać złoczyńców. Przyznam szczerze, że długo się zastanawiałem, kiedy ostatnio spotkałem się z taką postacią w powieści kryminalnej i thrillerze, bo na ogół jednak autorzy silą się na wyróżnienie ostrych cech czy elementów życia u swoich bohaterów, a tutaj czegoś takiego nie ma. Jest normalnie, jakkolwiek dziwnie to może zabrzmieć. Nie mniej jednak nie powoduje to w żadnym wypadku, że postać jest przez to mniej realna czy nudna. Jest wystarczająco przekonująca i ciekawa, żeby ją zaakceptować i polubić. Książka wyróżnia się jednak bardziej dwoma elementami. Pierwszym jest sceneria, która dotyczy środowiska wspinaczkowego, czyli wszelkiego typu tras, terenów, planowania, skal trudności, strategii wspinania, asekuracji, sprzętu i tego typu wyspecjalizowanych kwestii. Nie jest to bardzo rozwinięte z uwagi na ilość stron książki, ale czytelnik może się dowiedzieć kilka ciekawych rzeczy. Z tyłu został nawet załączony mini słownik przybliżający nazewnictwo wspinaczkowe, a w posłowiu autor uchyla rąbka informacji, że książka ma zawartą w sobie część autobiograficzną, bo sam też niejednokrotnie się wspinał i bardzo dobrze orientuje się w tej kwestii. Druga sprawa dotyczy działalności kryminalnej, która wychodzi na jaw podczas badania sprawy. Dotyczy ona nielegalnego handlu związanego ze zwierzętami. Ale tutaj już nie będę przybliżał bardziej, żeby nie zdradzić za dużo. W linii prostej to ciekawy i dobrze skonstruowany kryminał rozpoczynający serię o angielskim komisarzu Nicku Dixonie. Książka przedstawiona w najprostszej postaci, mocno zbliżonej do klasycznych kryminałów, czyli bez zbędnych opisów i rozbudowanego tła obyczajowego, gdzie bazuje się na oryginalnej i wiarygodnej fabule, mocnej intrydze, sile dedukcji i dialogu oraz ciekawej scenerii. Powieść kryminalna, która nie zawodzi, bo wciąga, zaskakuje, sprawia przyjemność i odpowiednio zadowala po przewróceniu ostatniej strony.
-
Recenzja: http://bohater-fikcyjny.blogspot.com/ Sandra PopławskaRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
"Po głowie chodziły mu różne komunały, między innymi to, że cel uświęca środki, a także niefortunna mądrość głosząca, iż nie da się zrobić omleta, nie rozbijając jaj. Nie dało się jednak uciec przed prostym faktem: przekroczył granicę. W najgorszym razie czekało go postępowanie dyscyplinarne i nagana. W najlepszym przypadku mogło mu się upiec. Gra była warta świeczki." Damien Boyd urodził się w Londynie. Jest prawnikiem specjalizującym się w prawie karnym. W 2013 roku zadebiutował w Wielkiej Brytanii jako pisarz, wydając książkę, która zapoczątkowała serię kryminalną z komisarzem Nickiem Dixonem. Obecnie seria ma już siedem tomów. Damien Boyd czerpie pomysły na książki z osobistych doświadczeń oraz z akt Koronnej Służby Prokuratorskiej. Już niedługo, bo 17 sierpnia 2017 roku, pierwsza część tej serii będzie miała swoją polską premierę jako „W linii prostej”. Komisarz Nick Dixon zostaje poproszony o przyjrzenie się sprawie śmierci Jake’a Faytera. O pomoc prosi go jego ojciec, ponieważ Nick i Jake byli kiedyś partnerami wspinaczkowymi i dobrymi przyjaciółmi. Jake odpadł ze skały po tym, jak jego lina się odwiązała. Dixon wie, że Jake był zbyt doświadczonym wspinaczem, aby popełnić tak podstawowy błąd, jak złe zawiązanie węzła. Podejrzewa, że ktoś tę linę rozwiązał. Czy było to morderstwo? Nick Dixon coraz bardziej zagłębia się w sprawę. Okazuje się, że Jake zdobywał pieniądze z nielegalnego źródła. Kto mógł zabić Jake’a? Mam bardzo ograniczone zaufanie do książek cienkich, więc kiedy zobaczyłam, jak chudziutka jest ta, od razu zadałam sobie pytanie: jak można napisać dobry kryminał i nie przekroczyć nawet dwustu stron? To możliwe? Ostrożnie, ale jednak z zaintrygowaniem zabrałam się za „W linii prostej” i ze zdumieniem stwierdziłam, że tak, można. To kryminał na diecie, ale nadal bardzo dobry kryminał, któremu niczego nie brakuje. Na pewno nietuzinkowym wątkiem, z którym jeszcze się nie spotkałam w książkach na taką skalę, jest wątek wspinania się po górach. Damien Boyd sam uprawia ten sport, tak więc w jego opisach widać, że wie, co mówi. Sama nie mam o tym zielonego pojęcia, więc wszystkie nazwy na przykład narzędzi czy w ogóle to, co robiły postacie w czasie wspinania, nastręczały mi trochę trudności, niemniej autor stworzył fajny klimat, w który udało mi się wczuć. Na końcu książki znajduje się zresztą krótki słowniczek, wyjaśniający kilka terminów z zakresu wspinaczki. Najważniejsze jest jednak śledztwo. Co ciekawe, Nick Dixon zajmuje się sprawą śmierci Jake’a z początku jedynie dodatkowo, na prośbę jego rodziców, a w tym samym czasie prowadzi też inne śledztwo. Od jakiegoś czasu są obrabowywane domy, których właściciele niedawno zmarli. Dixon wraz z grupą innych policjantów uczestniczących w Operacji Sroka wykorzystuje podstęp, aby złapać złodzieja na gorącym uczynku. Wyobraźcie więc sobie – dwie sprawy, niecałe dwieście stron. I wszystko nadal ma sens, nadal jest ciekawie i sensownie poprowadzone. Kiedy jedno śledztwo się kończy, Dixon poważnie zabiera się za sprawę śmierci Jake’a. Odkrywa wiele nowych dowodów, ale orientuje się też, że Jake był zamieszany w coś nielegalnego. I wiele osób mogło czyhać na jego życie. Intryga poprowadzona jest naprawdę solidnie, a rozwiązanie jej zaskakujące. Także Nick Dixon jest warty zwrócenia na niego uwagi. Zazwyczaj w powieściach kryminalnych mamy do czynienia z aroganckimi policjantami, których najczęściej nikt nie lubi i którzy często działają wręcz na granicy prawa czy moralności. Jeśli więc zmęczył kogoś już ten motyw, może ze spokojem sięgnąć po „W linii prostej”, ponieważ Nick Dixon nie ma ani jednej z tych, bądź co bądź, oklepanych już cech. To sympatyczny mężczyzna w średnim wieku, dla którego najważniejsze jest rozwiązanie sprawy. Nie ma mrocznej przeszłości, nie przydarzyła mu się żadna tragedia. Jest samotny, w dodatku mieszka z psem i wszędzie go ze sobą zabiera, co od razu wzbudziło moją sympatię do niego. Kiedy chce się odprężyć, wybiera spośród małej kolekcji filmów, które widział już co najmniej kilkanaście razy. Nick Dixon jest normalny, zwyczajny i może to jest właśnie klucz do sukcesu? Może nie chodzi o to, żeby tworzyć najbardziej pokręcone postaci, aby zapadły w pamięć czytelnikowi? Może wystarczy po prostu zwykły, miły gość, którego się lubi i szanuje, taki jak Nick Dixon? „W linii prostej” to kryminał dosłownie na jeden wieczór. Bardzo dobrze napisany, wciągający, intrygujący, bez zbytnio pokręconych postaci i udziwnionej fabuły. Klasyczny kryminał, o jaki, mam wrażenie, coraz trudniej w dzisiejszych czasach. Przy tym oryginalny ze względu na środowisko wspinaczkowe. Polecam, było to dla mnie bardzo miłe zaskoczenie. Czas chyba nieco bardziej przychylnym okiem spojrzeć na cieniutkie książki, bo okazuje się, że ilość stron jeszcze o niczym nie przesądza.
-
Recenzja: rudarecenzuje.blogspot.co.uk Ruda RecenzujeRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Jake Fater uwielbiał wspinaczkę i w tym temacie nie miał sobie równych. Tymczasem zmarł odpadając od skały. Co się wydarzyło? Kto odpowiada za jego śmierć? Jakimi cechami powinien charakteryzować się dobry kryminał? Z pewnością wartką akcją, intrygującymi bohaterami, przebiegłym sprawcą, pewną dozą brutalności i dobrym zakończeniem. Nigdy nie zastanawiałam się jednak nad długością powieści. Czy ma ona znaczenie? W tym przypadku zdecydowanie tak, książka ma bowiem niecałe 200 stron. Nieco się obawiałam, czy faktycznie tak niewielka książeczka może sprostać czytelniczym wymaganiom. Jak sobie poradziła? Grzechem byłoby nie zacząć od analizy głównego bohatera. Jaki jest komisarz Dixon? Doświadczony. Pewny siebie. Ambitny. Skupiony na pracy i zawodowych wyzwaniach. Traktujący obowiązki z najwyższą starannością i dokładnością. Ideał detektywa prawda? I tak i nie. Czasami miałam wrażenie, że jest zbyt mocno przekonany o swojej racji, nie rozumiałam czemu współpracowników traktuje z tak dużym dystansem, a może nawet chłodem. Przyznam jednak, że bardzo mnie to zaintrygowało. W moich oczach Dixon to detektyw, który dobrze czuje się wypełniając obowiązki samodzielnie, ma silnie wykształcony instynkt przywódczy, a jego doświadczenie zawodowe robi wielkie wrażenie. Fakt, że niewiele o nim wiemy sprawia, że otacza go aura tajemnicy. Nieźle, prawda? Niewielka objętość książki odbiera nieco autorowi pole manewru. Nie ma tutaj miejsca na zbędne szczegóły, zrezygnowano właściwie z tła obyczajowego, o bohaterach nie dowiadujemy się właściwie niczego. Można by rzecz, że jest krótko i na temat. Akcja książki rozwija się szybko i dynamicznie, już pierwsze strony angażują i zachęcają do uważnego śledzenia fabuły. Boyd oferuje nam drobiazgowe i skrupulatne policyjne śledztwo, w którym nie ma ani czasu ani miejsca na błędy. Główny bohater szybko sprawdza kolejne tropy, nie pozwalając sobie na momenty zawahania. Wydaje się, że wszystko idzie mu jak po maśle, aż do zakończenia, którego nie mógł przewidzieć. Finał potrafi zaskoczyć. Pomysły, wokół których autor zbudował fabułę są jak najbardziej trafione, choć dość proste. Boyd nie próbuje wywołać szoku, na siłę ubarwiać. On ma plan, którego konsekwentnie trzyma się od początku do końca. Akcja przebiega gładko, bez większych zwrotów i nagłych zaskoczeń. Mam wrażenie, że zależało mu bardziej na ukazaniu, jak wygląda praca detektywa, niż konstruowaniu skomplikowanej zagadki. Nie znaczy to, że jego zagadka jest kiepska, ale tak jak już wspomniałam, wykonanie zalicza się do prostych i raczej subtelnych. Autor pisze krótko, zwięźle i na temat. Język książki dopasowany został bo okoliczności, bohaterów i typu powieści. Czyta się przyjemnie i szybko, nastawiając się przede wszystkim na czytelniczą rozrywkę niż literacki majstersztyk. Zakończenie sprawia, że spoglądamy na nią cieplej, łagodniejszym okiem. „W linii prostej” to książka przemyślana i dopracowana. Nie miałabym jednak nic przeciwko drobnym poprawkom, a może raczej kilku zmianom. Chętnie poznałabym lepiej bohaterów powieści, szczególnie komisarza Dixona. Na tym zależałoby mi przede wszystkim. Pewien problem sprawiło mi także zrozumienie słownictwa dotyczącego wspinaczki. Słowniczek powinien być raczej na początku, niż na końcu. Zagadka mogłaby zostać również bardziej rozbudowana, ale to już tylko kwestia gustu. Myślę z kolei, że to dobra propozycja dla osób, które swoją przygodę z kryminałem dopiero zaczynają.
-
Recenzja: https://czytajodlewej.wordpress.com Barbara KlabiszRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Dobry kryminał, w którym autor faktycznie skupia się na śledztwie. Nie ma tutaj wątków społecznych, jak w większości kryminałów aktualnie na rynku. Nie ma tu komisarza z mroczną przeszłością i problemami, za to jest komisarz, który jest skrupulatny, porządnie wykonuje swoją pracę, jest uprzejmy, grzeczny i jedyne co mnie w nim irytowało, to to, że ciągle zostawiał swojego psa w samochodzie na wiele godzin! Nick Dixon, bo tak się nazywa ten brytyjski policjant, dodatkowo lubi wspinaczkę, co już w ogóle sprawiło, że zapałałam do niego sympatią. Jest również bardzo spokojnym człowiekiem, który wyładowuje swoje frustracje na…. długopisie :) Przyzwyczajona jestem do tych wszystkich głównych bohaterów, którzy wiecznie narzekają, analizują swoje życie, szukają dziury w całym, filozofując albo chlają na umór i są opryskliwi. A tu, proszę – spokojny, miły człowiek i w dodatku skuteczny, bo wie kiedy należy podjąć ryzyko i zadziałać na własną rękę. Lubi oglądać filmy i spacerować po plaży. Ma psa. Jest dobrze. Akcja książki dzieje się w hrabstwie Somerset, w miejscowości Burnham-on-Sea. Doświadczony wspinacz, Jake Fayter, niegdyś dobry partner wspinaczkowy komisarza Dixona, spada ze skały w trakcie robienia nowej drogi. Dixon dobrze wie, że założona przez Jake’a asekuracja nie mogła zawieść. Jake był zbyt dokładny i zbyt doświadczony, by źle się zabezpieczyć. Podczas gdy policja uważa, że był to zwykły wypadek, których przecież wiele wśród wspinaczy, Dixonowi coś zgrzyta i zaczyna podejrzewać morderstwo. Być może ktoś rozwiązał linę przymocowaną do szczytu skały? Innego wyjścia nie ma. Jake spadł ewidentnie z powodu liny. Tylko dlaczego nie krzyczał? Spekulacje Dixona powolutku doprowadzą sprawę do końca, ale najpierw okaże się, że ważne jest tu pewne zdarzenie z przeszłości związane z narkotykami. Zmarła wówczas młoda dziewczyna. Kim była? Dlaczego jest to takie ważne? Co, lub może kto, łączy śmierć dziewczyny i śmierć Jake’a? Dixon odkryje dość dziwne rzeczy, których by się po Jake’u nie spodziewał. Wszystko okaże się dość tajemnicze i mroczne, a kiedy nam i komisarzowi będzie się wydawało, że sprawa już jest rozwiązana, morderca w zasadzie znaleziony, to … no właśnie, co? Krótko (zaledwie 183 strony), treściwie i na temat. Bez zbędnego rozwodzenia się. Nie ma tu może jakiejś oryginalnej zagadki do rozwiązania, ale czyta się bardzo dobrze. „W linii prostej” jest świetną rozrywką kryminalną na jeden wieczór, która sprawiła mi ogromną przyjemność. Będę wyczekiwać kolejnych tomów, bo wiadomo jak jest: pierwsze koty za płoty – autor zadebiutował tą powieścią, więc teraz czekam na rozwinięcie tematu :)
-
Recenzja: pozycjeobowiazkowe.blogspot.comRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
„W linii prostej” to pierwsza książka Damina Boyda i trzeba przyznać, że jest to debiut bardzo udany i obiecujący. Jake Fayter spada ze skał podczas wspinaczki i ginie na miejscu. Początkowo wygląda to na nieszczęśliwy wypadek, jednak jego rodzice i przyjaciel – komisarz Dixon, nie wierzą w to ani przez chwilę. Policjant po nitce do kłębka, zbierając powolutku elementy układanki układa puzzle, z których wychodzi mu coraz bardziej zaskakujący obrazek. Ta lektura i sposób prowadzenia dochodzenia przypomina mi najlepsze książki Jo Nesbo ("Pentagram", "Pierwszy Śnieg", "Policja"). Jedyne czego brakuje, to odrobina koloru dla głównego bohatera, jakaś cecha, która wyróżniłaby go spośród wszystkich innych komisarzy świata. Ale liczę, że w dalszych częściach serii Boyd się rozkręci. Ja na pewno będę czekać na kolejne sprawy komisarza Dixona.
-
Recenzja: bookpleasure.blogspot.com Paulina KosowskaRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Tajemnicza śmierć uznanego w gronie pasjonatów wspinacza Jake'a Fayter'a. Każdym swoim działaniem próbował przesuwać granice, jak okazuje się w trakcie akcji nie tylko te dotyczące zdobywanych tras, ale także te moralne. Gdy ginie, jego rodzice postanawiają poprosić jego kolegę, a obecnie komisarza, Nicka Dixona, by przyjrzał się sprawie jako "przyjaciel rodziny". Brak dowodów, świadków, jednak Dixon nie wierzy w przypadkowość tego zdarzenia, wie że jego kolega był skrupulatny podczas przygotowywań i nie pozwoliłby sobie na błąd, za który mógłby zapłacić życiem. Jake w oczach rodziny i znajomych to osoba pełna pasji do wspinaczek, dobra i pomocna. Nick zawdzięcza mu, jak sam mówi, życie. Kilka razy podczas wypraw Jake pomógł mu w trudnych sytuacjach. Jest osobą, która jako wspinacz dokonała już wiele, jest znany wśród pasjonatów. Słynie z niesłabnącej chęci doskonalenia siebie i pokonywania samego siebie, ciągłej pracy nad nowymi, trudnymi trasami wspinaczkowymi. Swoją ambicję i chęć zdobycia czegoś więcej przyszło mu jednak przypłacić swoim życiem. Ile było jednak przypadku w tym zdarzeniu, a ile wkładu osób trzecich? Tego właśnie próbuje się dowiedzieć komisarz Dixon. W tym właśnie momencie pojawia się jedyny większy minus w tej książce. Nieco więcej chciałabym wiedzieć o Nicku Dixonie, bo nawet po przeczytaniu W linii prostej jest on postacią bardzo tajemniczą. Wiemy o nim to, że rezygnuje z prestiżowej pracy na rzecz powrotu do Avon and Somerset Constabulary i pracy nad jakże angażującą sprawą włamań do domów zmarłych osób. Prośba rodziców Jake'a jest dla niego jak gwiazdka z nieba, coś nowego, dość wymagającego i skomplikowanego. Analizując styl jego pracy można stwierdzić, że jest jej oddany, posuwa się do niezgodnych z przyjętymi normami zachowań by pchnąć sprawę do przodu. Naraża się na gniew przełożonego i problemy w pracy, a wszystko dlatego, by doprowadzić śledztwo do końca i poznać przyczyny śmierci wspinacza. W LINII PROSTEJ DAMIEN BOYD RECENZJA EDITIO BLACKNa największą pochwałę zasługuje brak rozbudowanych wątków osobistych komisarza! Wreszcie coś konkretnego, opis prawie wyłącznie pracy nad sprawą, bez zbędnych scen i intryg. Lubię kryminały w których wątek prywatny jest rozbudowany, ale tylko i wyłącznie gdy ma to wpływ na sprawę. Jeśli natomiast jest to tylko zbędny ozdobnik, mówię zdecydowanie nie. Być może dlatego tak przyjemnie czytało mi się tę książkę. Zakończenie trochę zbiło mnie z tropu, przyszło zdecydwanie za szybko, nieoczekiwanie, no i przyznam szczerze, nie tego się spodziewałam. Sama książka jednak bardzo mi się podobała, to typowa pozycja do przeczytania w jeden wieczór, maksymalnie dwa. Wciągająca fabuła, przyjemny w odbiorze język, zero przestojów w akcji. Ale tego można było się spodziewać bo książka liczy zaledwie 183 strony. Jeśli miałabym stworzyć ranking książek, które można śmiało zabrać ze sobą na plażę, W linii prostej zdecydowanie by się na niej znalazło. Cieniutka, wypełniona akcją książka. Konkretna, to chyba bardzo dobre słowo na jej określenie. Opisy przestrzeni w których odbywała się akcja także nie były zbyt obszerne, ale wystarczająco dobrze zbudowane by czytelnik mógł je sobie wyobrazić. Dodatkowo były przedstawione w trakcie dziania się akcji, więc nie nużyły i nie spowalniały tempa.
-
Recenzja: W szponach literek martucha180Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Sprawie powinien się przyjrzeć ktoś, kto zna specyfikę wspinania. (s. 16) Góry podziwiam od dołu, chociaż zdobywam różne szczyty, lecz nie górskie. Jednak są zapaleńcy wspinaczek górskich i o nich dziś kilka słów w wersji kryminalnej. Będzie intrygująco, a gwarantuje to angielski pisarz Damien Boyd, autor kryminału W linii prostej, pierwszego tomu serii Kryminalna seria o komisarzu Dixonie. Nie chcemy, żeby bez stosownego dochodzenia uznano to za wypadek. (s. 16) Nick Dixon przeniósł się z Metropolitan Police w Londynie i podjął pracę w Avon and Somerset Constabulary. W niedzielę otrzymuje wiadomość od posterunkowego. W piątek wieczorem w wypadku wspinaczkowym w wąwozie Cheddar w okolicach szczytu High Rock zginął Jake Fayter, jego dawny partner wspinaczkowy. Mężczyzna odpadł od skały i spadł z wysokości kilkudziesięciu metrów i zginął na miejscu. Komisarz obiecał rodzicom kolegi, że przyjrzy się sprawie. Moje działania będą musiały pozostać nieoficjalne. Trzeba też pamiętać o tym, że jestem tu stosunkowo nowy, a to też w niczym nie pomaga. (s. 18) Sprawa od początku jest intrygująca, bowiem Jake od lat uprawiał wspinaczkę górską, był świetny w tym, co robił, prowadził bloga. Często ryzykował własne życie w czasie wspinaczki, by uratować swego partnera. Należał do tych, którzy przesuwają własne granice. Szczegółowo planował każdy swój krok i rozpracowywał każdą trasę. Jake od dwóch lat pracował nad projektem – korzystając z lin, asekurował się w czasie pracy nad poszczególnymi ruchami na czymś, co „miało stać się nową drogą”. Twierdzę po prostu, że nie wiem, co się wydarzyło, i jestem winien Jake’owi wyjaśnienie całej sytuacji. (s. 41) Nick Dixon nie dopuszcza do siebie myśli, że Jake popełnił błąd, że na przykład źle zawiązał węzeł, który sam się rozwiązał. Nieszczęśliwe zdarzenie widzieli turyści, którzy robili zdjęcia i nagrywali film. Na jaw wychodzą inne fakty. Komisarz dostaje oficjalnie sprawę śmierci Jake’a Faytera i kieruje trzyosobowym zespołem. Będziemy podążać tymi tropami, które mamy. (s. 143) Jako szef Dixon musi o wszystkim pamiętać, rozdaje dyspozycje. Jego decyzje czasem budzą zastrzeżenia u podwładnych, ale panuje nad nimi. Jest ambitny, uparty i dąży do celu, czasem wytyka błędy w innych śledztwach lub daje wskazówki młodszym policjantom. W dochodzeniu wykorzystuje doświadczenia zawodowe z Londynu oraz możliwości współczesnej technologii i internetu. Działa zgodnie z przepisami, aczkolwiek one… czasami utrudniają dochodzenie. Zwykłe śledztwo zamienia się w mroczne, przybywa ofiar, zaś okoliczności splatają się w jedno. Okazuje się bowiem, że Nick Dixon tak do końca nie znał swego kolegi… Myślę, że to wszystko na dziś. Mój nos wyczuwa już chyba zapach piwa. (s. 130) Przyznam szczerze, że spodobał mi się główny bohater. Autor wykreował go na zwykłego człowieka, który idzie do pracy, wywiązuje się z obowiązków, a potem wraca do domu i pije piwo. Pokazał, że policjant chorujący na cukrzycę, jest w stanie efektywnie pracować i brać aktywny udział w akcjach policyjnych. Do tego ma psa, który wabi się Monty. To wraz z nim czytelnik kilka razy udaje się na spacery i podziwia krajobrazy angielskie czy śledzi tok myśli komisarza, a nawet próbuje umówić się na randkę. W ramach dawnej znajomości, a potem w toku śledztwa często odwiedza rodziców Jake’a. Warto zwrócić uwagę na różne reakcje rodziców ofiary, ich stan emocjonalny. Na uwagę zasługuje jeszcze kilku bohaterów – podwładni Dixona i jego szef oraz sama ofiara. Czytelnik ma szansę poznać jego ostatnie minuty życia i nie tylko. Damien Boyd pomyślał o tym, że nie wszyscy czytelnicy jego kryminału będą się znali na wspinaczce górskiej. Zadbał o to, by na końcu pojawił się słowniczek z głównymi pojęciami. I naprawdę on się przydaje, bo gdy się czyta opis wspinaczki, to niewiele się z tego rozumie. Za to kryminał czyta się bardzo dobrze i bardzo szybko. To zaledwie 192 strony! Wydaje się mało, ale mnie niczego nie brakowało – było krótko, treściwie i dynamicznie, choć śledztwo przedstawiono drobiazgowo, ale kosztem tła obyczajowego i głębszej charakterystyki bohaterów. Kolejne etapy dochodzenia śledziłam z zainteresowaniem. Oprócz tej początkowo nieoficjalnej sprawy śmierci Jake’a, Dixon brał udział w innych śledztwach i wykonywał inne policyjne obowiązki. Miał co robić i fabuła dzięki temu była bardziej realna i bogatsza w wydarzenia, a przez to ciekawsza. W powieści brak raczej nagłych zwrotów akcji, ale wystarczy jedno dobre zakończenie, by wbić czytelnika w fotel. Prawda zaskakuje wszystkich. Zaskoczy i Was! W Linii prostej jest kilka zagadek do odkrycia, na przykład po co ludzie się wspinają…?! Spróbujcie sobie odpowiedzieć najpierw sami na to pytanie, a potem sięgnijcie po ten kryminał. Ja jestem ciekawa kolejnych tomów Kryminalnej serii o komisarzu Dixonie autorstwa Damiena Boyda, tym bardziej, że przy tym śledztwie zostały jeszcze nierozwiązane wątki poboczne…
-
Recenzja: http://czytaczyk.blogspot.com/ Weronika TurskaRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
"W ułamku sekundy dotarło do niego, że liny znajdujące się przed nim nie są już napięte. I tak utrzymywał się na chwytach i stopniach, wykorzystując siłę mięśni, ale te liny nie powinny być luźne. Chwilę później uświadomił sobie, że ten luz coraz bardziej się zwiększa... Wiedział, że śmierć, która go czeka, będzie przynajmniej szybka." Doświadczony i skrupulatny wspinacz Jake Fayter podczas jednej ze swoich wypraw, odpada od skały i spada z wysokości kilkudziesięciu metrów. Jego niespodziewana śmierć pozostaje zagadką. Był człowiekiem, który dobrze się bawił igrając z niebezpieczeństwem, nie bał się stawić czoła podejmowanemu ryzyku. Całe to wydarzenie sprawia wrażenie nieszczęśliwego wypadku, spowodowanego nieuwagą mężczyzny. Nic bardziej mylnego.. „Zeznanie Bentona było jedynym dowodem na to, że Jake popełnił przestępstwo.” Komisarz Nick Dixon, niegdyś partner wspinaczkowy Jake’a doskonale zdaje sobie sprawę z umiejętności, jakie posiadał zmarły i nie wierzy, żeby to był zwykły wypadek. Nick, który zostaje poproszony o nieformalny udział w śledztwie, zagłębia się w zaskakująco mroczne sprawy oplatające nieboszczyka. Zbliżający się do odkrycia prawdy Komisarz, odkrywa kolejne ofiary. Nawet nie zauważyłam ile już przeczytałam, dopóki nie przewróciłam strony, która okazała się tą ostatnią. Dzięki skupieniu się na wątku zbrodni i pominięciu rozbudowanych opisów otoczenia, jak i życia pobocznego bohatera, powieść połykana jest z niezwykłą łatwością i prędkością. Wartka, wciągająca akcja i umiejętnie rozbudzane napięcie dostarczają nam czystej przyjemności z czytania. Z racji mało rozwiniętego wątku obyczajowego mało wiemy na temat Nicka Dixona, który prowadzi nas przez tę historię Na końcu książki znajduje się słowniczek wyjaśniający nam fachowe nazewnictwo dotyczące wspinaczki występujące w książce. Dzięki czemu zupełny wspinaczkowy laik jest w stanie wszystko należycie zrozumieć, bez przerywania lektury na szperanie w Internecie. Książka jak najbardziej godna polecenia każdemu miłośnikowi kryminałów. 7/10.
-
Recenzja: beztroskadomatorka.blogspot.com Marcelina AndrzejakRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Czy niespełna 190 stron wystarczy by porwać czytelnika i stworzyć dobrą książkę? Jeśli macie podobne przemyślenia i szukacie odpowiedzi, to polecam książkę „W linii prostej” Damiena Boyd’a. Na myśl przychodzi mi porównanie „w małym ciele, wielki duch” i śmiało mogę przypisać je właśnie tej książce. FABUŁA Komisarz Nick Dixon otrzymuje wiadomość o śmierci swojego przyjaciela, który odpadł od skały z dużej wysokości. Dixon nie wierzy, że był to wypadek, Jake był wspinaczem z doświadczeniem nie pozwalającym na błąd. Nick zaczyna przyglądać się prawie i coraz bardziej angażować się w śledztwo. Nie podoba mu się to co odkrywa z każdą informacją, z każdym nowym śladem. Czy był to po prostu nieszczęśliwy wypadek? Czy może Jake miał wrogów? I czy Dixon swoim śledztwem nie naraża się na niebezpieczeństwo? „W linii prostej” to pierwszy tom serii o komisarzu Dixonie. Każdy miłośnik dobrego kryminału doceni tę niepozorną z zewnątrz pozycję. Akcja książki od pierwszych stron toczy się dynamicznie, nie ma tu miejsca na niepotrzebne wątki, rozległe opisy nieistotnych rzeczy. „W linii prostej” to przykład kryminału jakie lubię najbardziej, niebanalny, wciągający. Sama historia jest owiana nutką tajemnicy, pozwala czytelnikowi samemu nominować kto jest sprawcą. Zakończenie zaś daje nam pstryczka w nos. Polecam miłośnikom dobrego kryminału, jak i osobom lubiących temat wspinaczki. Małe może być wartościowe!
-
Recenzja: Kulturantki.pl Ewa; 2017-11-02Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
„W linii prostej” Damiena Boyda jest pierwszym tomem kryminałów o komisarzu Dixonie. Kiedy po niego sięgnęłam zastanawiałam się, jak wykreowana jest akcja. A to dlatego, że większość kryminałów, jakie czytałam były raczej opasłymi tomami. „W linii prostej” to książka wyjątkowo… zwięzła. Czy zatem warto po nią sięgnąć? Autor skupia się na tym, co jest najważniejsze podczas śledztwa. Wątki prywatne, życie bohaterów i opisy przyrody, zostały ograniczone do minimum. Damien Boyd jest prawnikiem specjalizującym się w prawie karnym i to jest w jego książce widoczne. W trakcie lektury czytelnik zostaje włączony w śledztwo i różne prawne zawiłości. Fani zagadek kryminalnych nie są męczeni niepotrzebnymi opisami, jest śledztwo i tylko śledztwo. Z kolei osoby, które lubią, kiedy prowadzone przez policjantów dochodzenie jest jednym z wielu elementów książki, mogą czuć pewien niedosyt. Co będzie przedmiotem śledztwa Dixona? Gratka dla fanów dobrego kryminału Jake Fayer jest osobą doświadczoną we wspinaczce. Ma plany i marzenia z tym związane. Aż pewnego dnia, podczas wspinaczki, spada z kilkudziesięciu metrów. Wszystko wskazuje na wypadek i zapewne tak właśnie zostałaby ta sprawa zamknięta, gdyby do akcji nie wkroczył Nick Dixon, który osobiście znał ofiarę. Komisarz przekonany o tym, że niemożliwym jest, by Jake miał wypadek, zaczyna podejrzewać morderstwo. Im bardziej Nick zbliża się do rozwiązania, tym bardziej robi się niebezpiecznie, a Jake zaczyna w oczach Dixona wyglądać inaczej. Jak powiedziałam „W linii prostej” jest klasycznym kryminałem, który docenią przede wszystkim osoby, które lubią skupiać się na konkretach. Książkę czyta się szybko i to zarówno jeśli chodzi o ilość stron, jak i interesujący styl pisania autora.
-
Recenzja: Opętani Czytaniem Natalia Krysiak; 2017-09-23Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Jake Fayter runął w dół ze skał w Somerset podczas wspinaczki na szczyt High Rock, który znał doskonale. Chwile przed upadkiem obok wspinacza przeleciały liny, które w napięciu powinny być jego zabezpieczeniem. Pomyłka i błąd w technice nie byłyby niczym dziwnym, gdyby nie to, że Jake jest jednym z najlepszych zawodowych alpinistów. Przyjacielem i byłym partnerem wspinaczkowym Jake`a okazuje się Nick Dixon. Komisarz policji kryminalnej zostaje poproszony o prowadzenie nieformalnego śledztwa. Jednak tajemnice kolegi, które odkrywa Nick, szybko sprawiają, że pożałuje, złożonej rodzicom wspinacza obietnicy. Bardzo wartki, zwięzły kryminał, który bez problemów można przeczytać na jednym tchu w jeden wieczór. Nie ma tu obszernych opisów krajobrazów, ani miejsc, w których toczy się akcja. Dzięki temu trzyma w napięciu. Damien Boyd z zawodu jest prawnikiem, specjalistą prawa karnego. Pomysły na swoje książki, jak sam przyznaje, czerpie często z własnych zawodowych doświadczeń, co uatrakcyjnia odczucia czytelnika. Intrygujący jest fakt, że czytana przez nas historia mogła wydarzyć się naprawdę. Jak na kryminały, do których przywykliśmy, jest dość krótki, bo ma niespełna dwieście stron. Może dawać wrażenie wątłej, śmiesznej historyki. Jednak nic bardziej mylnego. W tych dwustu stronach autorowi udało się zawrzeć wszystko, co powieść kryminalna powinna zawierać. Jest zagadka, są fałszywe tropy i zwodzenie czytelnika. Wszystko w punkt. Jest to pierwsza książka Boyd`a, która trafiła na polski rynek. Bardzo dobra pierwsza książka, która zapowiada całkiem obiecującą serię kryminalną. Zakończenie W linii prostej jest irytujące. Pozytywnie irytujące, kiedy to czytającego denerwuje fakt, że nie może czytać dalej.
-
Recenzja: http://www.kacikzksiazka.pl/ KATARZYNA ABRAMOVA; 2017-09-11Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Powieści kryminalne pełne są regularnie powtarzanych motywów, gdzie w grę wchodzą narkotyki, prostytucja i morderstwa na zlecenie. Ich bohaterami zazwyczaj stają się zgorzkniali policjanci, świetni w swym fachu, lecz mający na sumieniu popaprane życie osobiste i uzależnienie od przynajmniej jednego rodzaju używki.Dlatego W linii prostej, pierwszy tom cyklu o komisarzu Nicku Dixonie, jest przyjemnym powiewem świeżości, co pozwala przymknąć oko na pewne niedoskonałości. Dixon, który dopiero co przeniósł się do londyńskiej Metropolitan Police do komisariatu w rodzinnym miasteczku, otrzymuje wiadomość o śmierci swego dawnego przyjaciela i byłego partnera wspinaczkowego, Jacka Faytera. Mężczyzna, znany w środowisku z profesjonalizmu i doświadczenia, ginie w wypadku podczas pokonywania kolejnej trudnej trasy. Rodzice Jacka nie wierzą, że mógł on popełnić tego rodzaju błąd i proszą Nicka, by ten nieformalnie przyjrzał się prowadzonemu śledztwu. Wkrótce okazuje się, że Fayter krył przed swym przyjacielem mało chwalebne tajemnice, a lista osób, które mogły życzyć mu śmierci liczy co najmniej kilka nazwisk. W linii prostej to kryminał bardzo skondensowany w treści. Liczy zaledwie 180 stron, co jest dosyć zaskakujące, bowiem większość przedstawicieli gatunku ma co najmniej dwa razy taką objętość. Autor postawił przede wszystkim na wątek kryminalny, kwestie obyczajowe i przedstawienie postaci głównego bohatera sprowadzając do absolutnego minimum. Jest to zabieg dosyć ryzykowny ? wprawdzie powieść ?połyka się? niemal na raz i nie ma w niej zbędnych dyrdymałów, co dla niektórych może być dużą zaletą, jednak niektórzy czytelnicy mogą poczuć uzasadniony niedosyt. Książkę pozytywnie wyróżnia silnie wyeksponowany wątek wspinaczek. Widać, że autor odrobił lekcję, fachowo, ale i naturalnie szafując żargonowymi terminami oraz przybliżając opisy sprzętu i samych wspinaczek na konkretnych przejściach. Dla osób mniej zorientowanych w temacie, a śmiem podejrzewać, że dotyczy to większości czytelników, do książki dołączony jest słowniczek wyjaśniający poszczególne zwroty i zagadnienia. Kolejnym plusem jest przyczyna śmierci oraz kryminalna działalność Faytera, zdradzenie szczegółów byłoby jednak zbrodnią, więc na tym poprzestanę. Powiem tylko, że nie będzie to oklepany motyw, co sobie bardzo cenię. Nieźle wypada również kreacja głównego bohatera, który jest zwykłym, nieszczególnie wyróżniającym się i spokojnym typem skrupulatnego policjanta. Nie pije na umór, nie zmaga się z depresją, nie ma kilku eks-żon ani problematycznych relacji. Jego normalność jest tutaj czymś zdecydowanie pozytywnym, ile można czytać o naznaczonych przez życie, zmagających się z własnymi demonami śledczych? Miejscami szwankuje jednak język, przy czym ciężko ocenić, czy jest to kwestia warsztatu autora, czy też przekładu. Generalnie czyta się dobrze i dosyć płynnie, ale co pewien czas pojawiają się fragmenty w stylu: Sarah zaproponowała gościowi kawę. Gdy Dixon zaakceptował tę propozycję, kobieta poszła nastawić czajnik / Gdy teraz to sobie przypominam, stwierdzam, że w ogóle nie krzyczał. Nie oszukujmy się, nie są to raczej wyżyny naturalnego, płynnego stylu. Podsumowując, pierwszy tom cyklu prezentuje się przyzwoicie, chociaż bez wielkich fajerwerków. Warto zwrócić na niego uwagę, zobaczymy, jak się rozwinie.
-
Recenzja: https://chiara76.blogspot.com/Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Dość dawno nie czytałam klasycznego kryminału. Kryminału, który jest niczym więcej niż po prostu właśnie kryminał. A pierwsza część z serii o dochodzeniach komisarza Nicka Dixona właśnie takim klasycznym, porządnym kryminałem jest, o! I dobrze. Czasem ma się właśnie chęć jak w książkach Agathy Christie, otrzymać literackie śledztwo od zbrodni poprzez żmudne bardziej lub mniej śledztwo aż do zakończenia oczywiście zwieńczonego rozwiązaniem kryminalnej zagadki. W "W linii prostej" na próżno szukać tego co ma miejsce w kryminałach skandynawskich czyli otoczki psychologicznej czy obyczajowej. Nie ma też miejsca na polityczne niemal odezwy jakie można wyczytać niekoniecznie tylko między wierszami u Donny Leon. Nie, tu jest zbrodnia a raczej początkowo domniemanie popełnienia przestępstwa, śledztwo i jego rozwiązanie. Rzecz dzieje się w Wielkiej Brytanii gdzie na nadmorską prowincję przenosi się komisarz Nick Dixon. Tu ulga, komisarz daleki jest od przyjętych i tak popularnych książkowych stereotypów. Jest co prawda wolny (stał się ponownie siglem odkąd jego dziewczyna nie podzieliła z nim chęci wyniesienia się z Londynu) ale nie wydaje się być nieszczęśliwy. Nie pije zbyt dużo alkoholu ani też nie słucha muzyki klasycznej :) Jego życie jest raczej spokojne i chyba jest z niego zadowolony. W domu mieszka z nim Monty, wzięty ze schroniska psiak rasy staffordshire bull terrier, który ma przyjazne usposobienie i wesoły charakter pomimo tego, co przed zamieszkaniem z Dixonem przeszedł. Nick kiedyś uprawiał wspinaczkę górską i pomimo, że nigdy nie był w tym mistrzem, lubił ten sport. Sprawa, z którą się zetknie, dotyczyć będzie jego byłego partnera od wspinaczki, Jake'a Faytera, który spadł z góry. Początkowo wszyscy biorą to smutne wydarzenie za fatalny wypadek ale z czasem wydaje się coraz bardziej, że być może w upadku i w konsekwencji śmierci wspinacza mogły "pomóc" osoby trzecie. Nick Dixon zabiera się za dochodzenie nieco nie do końca oficjalnie. Chce pomóc zgnębionym rodzicom dawnego znajomego a jednocześnie w nim samym rośnie przekonanie, że Jake był zbyt dobry w tym co robił aby po popełnić banalny błąd i sprowadzić na siebie nieszczęście. Podczas śledztwa Dixona dość szybko wraz z nim dowiadujemy się kolejnych informacji na temat samego Faytera jak również sieci powiązań jakie doprowadziły do tego co miało miejsce. Akcja dzieje się dość wartko, na pewno w książce nie ma miejsca na dłużyzny czy zbędne treści i czyta się to po prostu dobrze. Dla mnie jedynym minusem było to, że dość szybko odgadłam sprawcę ale nie przeszkodziło mi to w lekturze. W książce opisane są dwa przestępstwa, jedno niestety, popularne, drugie, przyznaję, że nieznane mi dotąd. Nie wiedziałam bowiem, że istnieje taki proceder (nie chcę jednak zdradzić zbyt wiele, więc to pominę, czytelnik sam do tego dojdzie). Nie sądziłam, że są ludzie, którzy czymś takim się parają, to raz, a dwa , że owo przestępstwo jest aż tak opłacalne. Ogólnie to pierwszą część tego cyklu uważam za udaną. Jak wspomniałam, dla kogoś, kto szuka stricte kryminału bez dodatkowych nadbudowanych pięter, powinna to być lektura udana. Moja ocena to 5 / 5.
-
Recenzja: zaczytanaksiazholiczka.blogspot.com ZACZYTANA KSIAZKOCHOLICZKA; 2017-09-03Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Jake Fayter odpadł od skały i runął w dół z wysokości kilkudziesięciu metrów. Jego śmierć stanowiła zagadkę, której do tej pory nikt nie rozwikłał. Był świetnym spinaczem, który skrupulatnie pilnował każdy krok i drobiazgowo rozpracowywał każdą trudniejszą trasę. Należał do tych, którzy przesuwają własne granice. Nie bał się ryzykować własnego życia, aby ratować partnera w krytycznym momencie. Wydawało się, że to po prostu nieszczęśliwy wypadek spowodowany przeoczeniem czy zwykłym błędem... Komisarz Nick Dixon wiedział jednak, że Jake nigdy by sobie na niego nie pozwolił. Był kiedyś partnerem wspinaczkowym Jake'a, znał jego styl, zawdzięczał mu nawet życie... Kiedy Dixon został poproszony o nieformalny udział w dochodzeniu, nie podejrzewał, w jakie mroczne sprawy przyjdzie mu się zagłębić. W miarę poznawania szczegółów dotyczących życia Jake'a Dixon uświadamia sobie, że ma do czynienia z czymś tajemniczym i groźnym. Gdy zbliża się do odkrycia prawdy, śmiertelnych ofiar zaczyna przybywać... Starannie przedstawione tło wydarzeń, realistyczne odmalowana atmosfera i wciągająca narracja powodują, że od tej książki nie można się oderwać! Sięgnij po pierwszy tom cyklu o komisarzu Dixonie, serii, która na zachodzie budzi wielki entuzjazm u miłośników dobrego kryminału. Muszę się wam przyzanać, że miałam ciary od początku do samego końca podczas czytania tej powieści. Powieść z dreszczykiem przewija się w niej duża tajemniczość, niepewność. Jest to książka, którą czyta się z dużą ciekawością i jednym tchem, ale także z ciarami na skórze czytelnika. Jest to moja pierwsza przygoda z twórczością Damien Boyd i muszę wam przyznać, że bardzo ciekawa, interesująca a przede wszystkim wciągająca przygoda. Dawno nie czytałam tak zagadkowej i tajemniczej powieści, muszę przyznać, że autor bardzo dobrze piszę, dba o każdy najmniejszy szczegół i to przyciąga czytelnika. Z przyjemnością chciałabym wam polecić, powieść W linii prostej autorstwa Damien Boyd. Naprawdę warto sięgnąć po tą powieść. A więc czy sięgniesz po książkę W linii prostej ?
-
Recenzja: http://zakladkadoksiazek.pl/Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Znacie to uczucie, gdy sięgacie po książkę nieznanego wam do tej pory autora? Czujecie lekki dreszczyk, bo nie wiecie czego możecie się spodziewać. Damien Boyd zawodowo jest prawnikiem, specjalizującym się w prawie karnym. Autor otwarcie przyznaje, że podczas pisania swoich książek czerpie ze swojego doświadczenia zawodowego. Część książki dotycząca wspinaczki miała charakter autobiograficzny. Akcja powieści rozgrywa się w miejscu bliskim sercu autora. W mieście Somerset Boyd spędził blisko trzydzieści dwa lata swojego życia. Lektura W linii prostej była niekwestionowaną przyjemnością i pokazała mi nowy wymiar kryminału. "Po głowie chodziły mu różne komunały, między innymi to, że cel uświęca środki, a także niefortunna mądrość głosząca, iż nie da się zrobić omleta, nie rozbijając jaj. Nie dało się jednak uciec przed prostym faktem: przekroczył granicę. W najgorszym razie czekało go postępowanie dyscyplinarne i nagana. W najlepszym przypadku mogło mu się upiec. Gra była warta świeczki. (...)" Głównym bohaterem książki jest komisarz Nick Dixon. Poznajemy go w momencie, gdy zdecydował się na porzucenie stanowiska inspektora w Metropolitan Police w Wimbledonie i przenósł się do Somerset. Policjant zostaje poproszony przez rodziców Jake'a Fayter'a o bliższe przyjrzenie się sprawie jego tragicznej śmierci. Chłopak od lat fascynował się wspinaczką i miał na tym polu spore osiągnięcia. Rodzice Jake'a nie mogą uwierzyć, że to był wypadek. Zawodowy wspinacz nie mógł popełnić tak trywialnego błędu. Pytanie czy ktoś rozwiązał węzeł? Sprawa nabiera rumieńców, gdy pojawiają się informacje o możliwości udziału chłopaka w handlu narkotykami. Nck Dixon podzielał pasję Jake'a. Policjant był w przeszłości parterem wspinaczkowym chłopaka. Sprawa jego śmierci ma dla niego wymiar osobisty. Komisarz Dixon to drobiazgowy śledczy, nic nie umknie jego uwadze. Mężczyzna cierpi na cukrzycę, jak mniemam był to jeden z powodów porzucenia wspinaczki. Czytając kolejne strony czuć, że mężczyzna mocno zaangażował się w sprawę śmierci Jake'a. Nie interesują go półśrodki, chcę odkryć prawdę o śmierci swojego przyjaciela. Zaciekawiła mnie osobowość komisarza. Dixon nie był osobą wylewną, w książce zdecydowanie brakuje informacji o jego życiu prywatnym. Mężczyzna ma jednak w sobie to coś, co czyni go idealnym śledczym. Śledztwo w jego wykonaniu to istny majstersztyk. Nie liczcie na wartką akcję i nieprzewidywalne zwroty zdarzeń. W linii prostej to dość spokojny kryminał, którego najmocniejszym elementem jest prowadzone śledztwo. Intryga została ciekawie skonstruowana, a czytelnik co najwyżej może się domyślać dalszego rozwoju zdarzeń. Mocną stroną książki są bohaterowie, którzy zostali bardzo dobrze wykreowani, zarówno ci pierwszo, jak i drugoplanowi. W książce mamy okazje wielokrotnie odkrywać brudne sekrety Jake'a. Chłopak zdecydowanie nie był krystaliczny. Rodzice nie mogą pogodzić się z kolejnymi informacjami dostarczanymi przez Dixona. Sam autor w książce stopniuje napięcie. Pojawiło się kilka sensacyjnych elementów, ale nie one w książce były najważniejsze. Zakończenie było dla mnie bardzo zaskakujące i zdecydowanie stanowiło najmocniejszy element książki. "Skurcze stawały się z każdą sekundą coraz mocniejsze. Nie panował już nad sytuacją. Uświadomił sobie co się zaraz wydarzy. Po jego twarzy zaczęły płynąć łzy. (...)" W linii prostej to bardzo dobrze skonstruowany kryminał, który zdecydowanie spodoba się fanom gatunku. Autor pokazał mi nowy wymiar powieści kryminalnej. Z niecierpliwością czekam na drugi tom przygód komisarza Nicka Dixona. Polecam!
-
Recenzja: wielkibuk.comRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Zabić można na wiele różnych sposobów. Człowieka ogranicza jedynie wyobraźnia. Pisać o zabijaniu też można na wiele sposobów, inspirować się, podglądać, podpatrywać to tu, to tam.Sięgać do gazet, dokarmiać się wiadomościami, zaglądać do sieci, oglądać filmy i czytać, czytać, czytać? Kiedy twórcy kryminałów piszą o śmierci, nomen omen zmuszeni są powielać pewne schematy w nieskończoność. Zbrodnie powracają, nakładają się, powielają i nawet najwięksi miłośnicy gatunku mogą czasami poczuć się znużeni, gdy po raz kolejny czytają niemal o tym samym, jedynie w odmiennych aranżacjach. Jednak czasami pisarz pójdzie o krok dalej, wyprzedzi modę, wpadnie na świeży trop, na element wykorzystywany od czasu do czasu, niepopularny jeszcze, wciąż fascynujący? Taka zbrodnia w kryminale jest na wagę złota. Brytyjski pisarz Damien Boyd sięgnął po motyw, którego jeszcze nie nadużyto w gatunku, a który fascynuje jak mało co. Wykreował powieść kryminalną z motywem wspinaczkowym ? ?W linii prostej? ? a tam ostre skały, zatrważające wysokości i trup, bo bez trupa w kryminale ani rusz. Jake Fayter był niemal zawodowym wspinaczem. Planowanie nowych tras, wyznaczanie niepoznanych szlaków i wymagająca wspinaczka to był jego chleb codzienny. Hobby i adrenalina. Jednak pewnego dnia Jake odpada ze skały, a jego ciało roztrzaskuje się po upadku z niemal stu metrów wysokości. Teoretycznie to mógł być przecież wypadek. Jake niejednokrotnie przesuwał granice swojego ciała, swojej wytrzymałości i samych skał, a mimo to trudno jednak uwierzyć, że popełnił tak fatalny błąd. Dlatego, nieoficjalnie, śledztwa w tej sprawie podejmuje się komisarz Nick Dixon ? jego były partner wspinaczkowy i przyjaciel, który znał Jake?a jak mało kto. A przynajmniej tak mu się do tej pory wydawało? Fascynująca zbrodnia, która zbrodnią być się nie wydaje, policjant, który dopiero zaczyna pracę na prowincji i warunki, które nie do końca sprzyjają jakiemukolwiek śledztwu. ?W linii prostej? idzie po nitce do kłębka, do samego sedna, bez zbędnego meandrowania, czy zgłębiania się w psychice swoich bohaterów. Tutaj liczy się akcja, liczy rozpęd, liczą sekrety, jakie pojawią się na drodze detektywa. Pod tym względem powieść Damiena Boyda to klasyczny kryminał. Warto również dodać, że z całości wynika dobrze znana prawda, jakoby nigdy nie można było poznać drugiego człowieka, bo ten zawsze skrywa jakąś drugą twarz. Seria o komisarzu Nicku Dixonie rozpoczyna się nader obiecująco i z pewnością miłośnicy powieści kryminalnych odnajdą w ?W linii prostej? coś dla siebie. Co prawda element wspinaczkowy może z początku sprawiać niemałe trudności ? nie przez przypadek autor dodał słowniczek na końcu książki ? jednak interesująca zbrodnia rekompensuje jakiekolwiek bolączki niewiedzy. Co więcej, głównego bohatera nie sposób nie polubić, a okolica, w której przyszło mu pracować tylko nadaje całości pięknej, a jednocześnie złowróżbnej atmosfery. Odnajdziemy tu klimat brytyjskiej prowincji, malowniczej nadmorskiej okolicy, ale także tajemnic, które ukrywają się na każdym kroku. Damien Boyd umiejętnie łączy kolejne wątki, podrzuca fałszywe tropy, sprowadza czytelnika na manowce. A to w kryminale jest przecież najistotniejsze. Dla fanów gatunku jak znalazł.
-
Recenzja: W szponach literek martucha180; 2017-08-18Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Sprawie powinien się przyjrzeć ktoś, kto zna specyfikę wspinania. (s. 16) Góry podziwiam od dołu, chociaż zdobywam różne szczyty, lecz nie górskie. Jednak są zapaleńcy wspinaczek górskich i o nich dziś kilka słów w wersji kryminalnej. Będzie intrygująco, a gwarantuje to angielski pisarz Damien Boyd, autor kryminału W linii prostej, pierwszego tomu serii Kryminalna seria o komisarzu Dixonie. Nie chcemy, żeby bez stosownego dochodzenia uznano to za wypadek. (s. 16) Nick Dixon przeniósł się z Metropolitan Police w Londynie i podjął pracę w Avon and Somerset Constabulary. W niedzielę otrzymuje wiadomość od posterunkowego. W piątek wieczorem w wypadku wspinaczkowym w wąwozie Cheddar w okolicach szczytu High Rock zginął Jake Fayter, jego dawny partner wspinaczkowy. Mężczyzna odpadł od skały i spadł z wysokości kilkudziesięciu metrów i zginął na miejscu. Komisarz obiecał rodzicom kolegi, że przyjrzy się sprawie. Moje działania będą musiały pozostać nieoficjalne. Trzeba też pamiętać o tym, że jestem tu stosunkowo nowy, a to też w niczym nie pomaga. (s. 18) Sprawa od początku jest intrygująca, bowiem Jake od lat uprawiał wspinaczkę górską, był świetny w tym, co robił, prowadził bloga. Często ryzykował własne życie w czasie wspinaczki, by uratować swego partnera. Należał do tych, którzy przesuwają własne granice. Szczegółowo planował każdy swój krok i rozpracowywał każdą trasę. Jake od dwóch lat pracował nad projektem ? korzystając z lin, asekurował się w czasie pracy nad poszczególnymi ruchami na czymś, co ?miało stać się nową drogą?. Twierdzę po prostu, że nie wiem, co się wydarzyło, i jestem winien Jake?owi wyjaśnienie całej sytuacji. (s. 41) Nick Dixon nie dopuszcza do siebie myśli, że Jake popełnił błąd, że na przykład źle zawiązał węzeł, który sam się rozwiązał. Nieszczęśliwe zdarzenie widzieli turyści, którzy robili zdjęcia i nagrywali film. Na jaw wychodzą inne fakty. Komisarz dostaje oficjalnie sprawę śmierci Jake?a Faytera i kieruje trzyosobowym zespołem. Będziemy podążać tymi tropami, które mamy. (s. 143) Jako szef Dixon musi o wszystkim pamiętać, rozdaje dyspozycje. Jego decyzje czasem budzą zastrzeżenia u podwładnych, ale panuje nad nimi. Jest ambitny, uparty i dąży do celu, czasem wytyka błędy w innych śledztwach lub daje wskazówki młodszym policjantom. W dochodzeniu wykorzystuje doświadczenia zawodowe z Londynu oraz możliwości współczesnej technologii i internetu. Działa zgodnie z przepisami, aczkolwiek one? czasami utrudniają dochodzenie. Zwykłe śledztwo zamienia się w mroczne, przybywa ofiar, zaś okoliczności splatają się w jedno. Okazuje się bowiem, że Nick Dixon tak do końca nie znał swego kolegi? Myślę, że to wszystko na dziś. Mój nos wyczuwa już chyba zapach piwa. (s. 130) Przyznam szczerze, że spodobał mi się główny bohater. Autor wykreował go na zwykłego człowieka, który idzie do pracy, wywiązuje się z obowiązków, a potem wraca do domu i pije piwo. Pokazał, że policjant chorujący na cukrzycę, jest w stanie efektywnie pracować i brać aktywny udział w akcjach policyjnych. Do tego ma psa, który wabi się Monty. To wraz z nim czytelnik kilka razy udaje się na spacery i podziwia krajobrazy angielskie czy śledzi tok myśli komisarza, a nawet próbuje umówić się na randkę. W ramach dawnej znajomości, a potem w toku śledztwa często odwiedza rodziców Jake?a. Warto zwrócić uwagę na różne reakcje rodziców ofiary, ich stan emocjonalny. Na uwagę zasługuje jeszcze kilku bohaterów ? podwładni Dixona i jego szef oraz sama ofiara. Czytelnik ma szansę poznać jego ostatnie minuty życia i nie tylko. Damien Boyd pomyślał o tym, że nie wszyscy czytelnicy jego kryminału będą się znali na wspinaczce górskiej. Zadbał o to, by na końcu pojawił się słowniczek z głównymi pojęciami. I naprawdę on się przydaje, bo gdy się czyta opis wspinaczki, to niewiele się z tego rozumie. Za to kryminał czyta się bardzo dobrze i bardzo szybko. To zaledwie 192 strony! Wydaje się mało, ale mnie niczego nie brakowało - było krótko, treściwie i dynamicznie, choć śledztwo przedstawiono drobiazgowo, ale kosztem tła obyczajowego i głębszej charakterystyki bohaterów. Kolejne etapy dochodzenia śledziłam z zainteresowaniem. Oprócz tej początkowo nieoficjalnej sprawy śmierci Jake'a, Dixon brał udział w innych śledztwach i wykonywał inne policyjne obowiązki. Miał co robić i fabuła dzięki temu była bardziej realna i bogatsza w wydarzenia, a przez to ciekawsza. W powieści brak raczej nagłych zwrotów akcji, ale wystarczy jedno dobre zakończenie, by wbić czytelnika w fotel. Prawda zaskakuje wszystkich. Zaskoczy i Was! Linii prostej jest kilka zagadek do odkrycia, na przykład po co ludzie się wspinają??! Spróbujcie sobie odpowiedzieć najpierw sami na to pytanie, a potem sięgnijcie po ten kryminał. Ja jestem ciekawa kolejnych tomów Kryminalnej serii o komisarzu Dixonie autorstwa Damiena Boyda, tym bardziej, że przy tym śledztwie zostały jeszcze nierozwiązane wątki poboczne?
-
Recenzja: readwithnefmi.blogspot.com Hania Porada; 2017-08-10Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Jake Fayter odpadł od skały i runął w dół z wysokości kilkudziesięciu metrów. Jego śmierć stanowiła zagadkę, której do tej pory nikt nie rozwikłał.Był świetnym wspinaczem, który skrupulatnie planował każdy krok i drobiazgowo rozpracowywał każdą trudniejszą trasę. Należał do tych, którzy przesuwają własne granice. Nie bał się ryzykować własnego życia, aby ratować partnera w krytycznym momencie. Wydawało się, że to po prostu nieszczęśliwy wypadek spowodowany przeoczeniem czy zwykłym błędem... Komisarz Nick Dixon wiedział jednak, że Jake nigdy by sobie na niego nie pozwolił. Był kiedyś partnerem wspinaczkowym Jake?a, znał jego styl, zawdzięczał mu nawet życie... Kiedy Dixon został poproszony o nieformalny udział w dochodzeniu, nie podejrzewał, w jakie mroczne sprawy przyjdzie mu się zagłębić. W miarę poznawania szczegółów dotyczących życia Jake?a Dixon uświadamia sobie, że ma do czynienia z czymś tajemniczym i groźnym. Gdy zbliży się do odkrycia prawdy, śmiertelnych ofiar zacznie przybywać... "Uniósł głowę i zobaczył, ze liny będące gwarancją jego bezpieczeństwa lecą w jego kierunku. Instynktownie zebrał siły. Wiedział, że nawet jeżeli nie zrzuci do samo uderzenie, zostanie ściągnięty w dół przez ciężar spadających lin. Mógł jedynie zamknąć oczy i czekać." Nie wiedzieć czemu, kiedy pierwszy raz przeczytałam opis "W linii prostej", przyszedł mi na myśl film "Purpurowe rzeki". Dwie kompletnie różne fabuły, różne miejsca akcji, bohaterowie też jakoś specjalnie podobni nie są. Nie zmienia to jednak faktu, że przez takie skojarzenie byłam bardzo pozytywnie nastawiona do tej książki. Książka liczy zaledwie 190 stron, co w porównaniu z kilkusetstronicowymi kryminałami, które ostatnimi czasy królują w księgarniach, wydaje się dosyć niezwykłe. Nie pomyślałabym, że autor zdoła zawrzeć w niej wszystko. A jednak! Niecałe 200 stron, a znalazła się na nich wielowątkowa fabuła, w której najważniejsze są dwie, toczące się równolegle sprawy. Wszystko jest klarowne, nie ma nieścisłości. Zakończenie, nie będę ukrywać, trochę przewidywalne. Jednak samo dojście do niego już nie do końca i za to należy się książce ogromny plus. Ciekawym elementem jest motyw wspinaczki. Nie miałam jeszcze okazji czytać książki zawierającej taki wątek, więc jako laikowi, bardzo pomógł mi słowniczek znajdujący się na końcu książki. Warto zaznaczyć, że mimo wszystko wspinaczka stanowi tu raczej tło dla wydarzeń, dzięki czemu nie miałam poczucia "przeładowania" tematem. Książka jest napisana dobrze, akcja cały czas idzie do przodu. Jednak "W linii prostej" skończyłam i nie mogę pozbyć się wrażenia, że nic nie wiem o bohaterach. Nie licząc komisarza Nicka Dixona, postaci są płaskie, praktycznie bez wyrazu. Żadna nie wzbudziła ani mojej sympatii, ani antypatii. W przypadku głównego bohatera jest ciut lepiej, jednak z naciskiem na "ciut". Jest to ciekawa postać -samotny mężczyzna w średnim wieku, którego najbliższym towarzyszem jest pies. Polubiłam go, jednak nie narzekałabym, gdyby Damien Boyd zdecydował się opowiedzieć o nim coś więcej. Mam nadzieję, że nadrobi to w kolejnych częściach. Jeszcze jedną kwestią, o której nie mogę nie napisać, są dialogi. Odniosłam wrażenie, że są one dosyć nienaturalne. Miejscami wręcz nie mogłam się pozbyć myśli "Ludzie tak nie mówią!", kołaczącej się gdzieś z tyłu głowy. Podsumowując wszystko i biorąc pod uwagę, że "W linii prostej" jest debiutem, mogę powiedzieć, że jest to książka bardzo dobra. Intryga jest niebanalna, złożona i świeża. Historia wciąga od pierwszej strony i nie wypuszcza aż do końca. Mimo drobnych niedociągnięć, które mam nadzieję zostały zrekompensowane w kolejnych tomach, bez wahania mogę polecić tę książkę i miłośnikom kryminałów, i osobom, które dopiero pragną zacząć swoją przygodę. Sprawdźcie drogę do najbliższej księgarni i udajcie się tam w linii prostej już 17 sierpnia. Nie zawiedziecie się!
Szczegóły książki
- Tytuł oryginału:
- DI DIXON #1: As the Crow Flies
- Tłumaczenie:
- Krzysztof Krzyżanowski
- ISBN Książki drukowanej:
- 978-83-283-2580-7, 9788328325807
- Data wydania książki drukowanej :
- 2017-08-17
- ISBN Ebooka:
- 978-83-283-2581-4, 9788328325814
- Data wydania ebooka :
- 2017-08-17 Data wydania ebooka często jest dniem wprowadzenia tytułu do sprzedaży i może nie być równoznaczna z datą wydania książki papierowej. Dodatkowe informacje możesz znaleźć w darmowym fragmencie. Jeśli masz wątpliwości skontaktuj się z nami sklep@sensus.pl.
- Format:
- 140x208
- Numer z katalogu:
- 49984
- Rozmiar pliku Pdf:
- 1.8MB
- Rozmiar pliku ePub:
- 2.9MB
- Rozmiar pliku Mobi:
- 6.3MB
- Pobierz przykładowy rozdział PDF »
Editio - inne książki
-
Kiedy zamordowany zostaje bezdomny mężczyzna, detektyw Woodstock zauważa, że czuje dziwną więź z ofiarą, która wiodła samotne życie w izolacji, mimo że mieszkała w centrum tętniącego życiem miasta. Wkrótce na planie zdjęciowym filmu ginie znany aktor. Gemma i jej partner muszą odłożyć na bok wszelkie urazy, by wspólnie odkrywać kolejne tajemnice życia i śmierci zamordowanego. Kto mógł popełnić tę zuchwałą zbrodnię i kto na niej skorzystał? Gemma szybko odkrywa, że takich osób jest wiele, a żadnej z nich nie można naprawdę ufać. Ale dopiero gdy orientuje się, że nawet najbliżsi mają sekrety i nie można im wierzyć, jej świat zaczyna się rozpadać...
- Druk
- PDF + ePub + Mobi pkt
Niedostępna
-
Promocja
Pierwszy raz Tembi spotkała Saro na ulicy we Florencji. Uczucie między nimi wybuchło niemal natychmiast, choć pochodzili z całkowicie różnych światów. Saro był rodowitym Sycylijczykiem i szefem kuchni, a Tembi — czarnoskórą Amerykanką, artystką. Rodzina Saro ceniła tradycję i nie chciała zaakceptować jego małżeństwa z Tembi. Ich miłość jednak w końcu pokonała tę niechęć. Wtedy zjawił się nowy, groźny wróg — nowotwór. Saro dzielnie walczył o każdy dzień, ale bezlitosna choroba nie ustępowała. Mieli dla siebie coraz mniej czasu...- Druk
- PDF + ePub + Mobi pkt
(29,94 zł najniższa cena z 30 dni)
32.43 zł
49.90 zł (-35%) -
Promocja
Wielu ludzi nie chce przyjąć do wiadomości, że śmierć czeka każdego. Uświadomienie sobie, że przeminiemy, i my, i nasi bliscy, bywa trudnym i emocjonalnie wyczerpującym doświadczeniem. Raczej odpychamy od siebie myśli o śmierci i umieraniu, a kiedy ten czas nadchodzi, staje się źródłem ogromnego strachu, bólu i niepewności. Czy nie lepiej byłoby przez ostatnie chwile życia, czy to swojego, czy bliskiej osoby, u progu nieznanego, przejść inaczej, z miłością i czułością?- Druk
- PDF + ePub + Mobi pkt
(32,94 zł najniższa cena z 30 dni)
16.89 zł
54.90 zł (-69%) -
Promocja
Dubaj. Największe miasto Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Jedno ze światowych centrów finansowych i popularny kierunek turystyczny. Większość mieszkańców tej pełnej kontrastów arabskiej metropolii stanowią przybysze z Azji Południowej i Południowo-Wschodniej. Aż jedna czwarta dubajczyków ma korzenie irańskie. Oczywiście, jest tu także wielu ekspatów, specjalistów, którzy przyjeżdżają do Dubaju na kilka, kilkanaście lat, skuszeni ofertami dobrze płatnej pracy.- Druk
- PDF + ePub + Mobi
- Audiobook MP3 pkt
(13,90 zł najniższa cena z 30 dni)
13.90 zł
44.90 zł (-69%) -
Promocja
Ta książka stanowi trzecią część znakomitego cyklu poświęconego podążaniu buddyjską ścieżką. Mówi o kluczowych założeniach buddyzmu: o niezadowoleniu, które płynie z cyklicznej egzystencji, sansary, o wyzwalaniu się z niej i o umyśle. Podpowiada, jak rozwijać cechy sprzyjające przebudzeniu, i wyjaśnia, jak tkwiąca w każdym z nas natura Buddy prowadzi do wyzwolenia. Niewiedza, która powoduje, że pozostajemy w kole sansary, jest mylnym stanem umysłu. Można się jej pozbyć dzięki mądrości.- Druk
- PDF + ePub + Mobi pkt
(35,40 zł najniższa cena z 30 dni)
38.35 zł
59.00 zł (-35%) -
Promocja
W tej książce - monumentalnym dziele wybitnego myśliciela - znajdziemy dogłębne, szczegółowe i równocześnie panoramiczne wyjaśnienie znaczenia ludzkich zdolności przetwarzania energii w odniesieniu do działania mechanizmów kulturowego i cywilizacyjnego postępu w ciągu ostatnich 10 tysięcy lat. Przedstawiono tutaj szeroką gamę metod, których użyła ludzkość, aby zmusić energię do napędzania rozwoju, i zarazem konsekwencje tych procesów: wpływ rosnących możliwości wykorzystania coraz większych ilości energii na życie człowieka. Publikacja ta w oryginalny, a przy tym mądry sposób poszerza horyzonty i pozwala spojrzeć na historię ludzkiej cywilizacji z zupełnie innej perspektywy.- Druk
- PDF + ePub + Mobi pkt
(47,40 zł najniższa cena z 30 dni)
51.35 zł
79.00 zł (-35%) -
Promocja
Siedemnastoletnia Isra woli czytać książki, niż zajmować się kandydatami na męża, których wynajduje dla niej ojciec. W ciągu tygodnia wrażliwa marzycielka wbrew swojej woli zostaje narzeczoną, a następnie żoną jednego z nich i wkrótce jest zmuszona do przeprowadzki na Brooklyn. Tam z trudem próbuje sprostać wymaganiom bezdusznej teściowej Fareedy i Adama, obcego mężczyzny, który został jej mężem. Presja, pod którą żyje Isra, wzrasta wraz z narodzinami kolejnych dzieci — czterech córek zamiast synów. W jej świecie rodzenie chłopców jest obowiązkiem każdej kobiety.- Druk
- PDF + ePub + Mobi
- Audiobook MP3 pkt
(29,94 zł najniższa cena z 30 dni)
32.43 zł
49.90 zł (-35%) -
Promocja
Najlepszy chirurg wśród pisarzy czy najlepszy pisarz wśród chirurgów? Trudno jednoznacznie stwierdzić. Mimo że nie zamierzał zostać ani jednym, ani drugim, to zarówno słowem, jak i skalpelem Paweł Kabata - swoim fanom z mediów społecznościowych znany jako Chirurg Paweł - włada sprawnie i precyzyjnie. Równie pewną ręką operuje, jak pisze historie z życia medyków i pacjentów. Tym ciekawsze, że prawdziwe. A przynajmniej oparte na prawdziwych zdarzeniach. To nie jest serial, żaden scenarzysta nie pocił się przy wymyślaniu tych historii. Tu mamy samo życie, jak pisze autor - „ociekające emocjami, nerwami, śmiechem, strachem i całą masą innych, nierzadko skrajnych doznań”. Studia medyczne, staż zawodowy, szpitalna, daleka od rutyny codzienność - dla dobrego obserwatora wszystko to może być kopalnią anegdot, a Chirurg Paweł jest obserwatorem doskonałym. Przy tym dowcipnym, bo podczas lektury równie często płacze się ze śmiechu i ze wzruszenia. Czego Czytelnikom wraz z autorem serdecznie życzymy. Oraz dużo zdrowia, oczywiście.- Druk
- PDF + ePub + Mobi
- Audiobook MP3 pkt
(11,90 zł najniższa cena z 30 dni)
11.90 zł
39.90 zł (-70%) -
Promocja
Stefano Terrazzino. Znacie go z pewnością jako tancerza i osobowość telewizyjną. Odkąd pojawił się w Tańcu z gwiazdami, jest obecny na naszych ekranach. Jego taneczne partnerki mogą być pewne, że Stefano ich nie zawiedzie. Zawsze (w przenośni i dosłownie) mogą się na nim wesprzeć.- Druk
- PDF + ePub + Mobi pkt
(11,80 zł najniższa cena z 30 dni)
11.80 zł
59.00 zł (-80%) -
W Tajemnicach ptasiej alkowy doktor Andrzej G. Kruszewicz, dyrektor Warszawskiego Ogrodu Zoologicznego, z wykształcenia lekarz weterynarii, z zamiłowania ornitolog, uchyla przed Czytelnikiem rąbka tajemnic pierzastych mieszkańców naszych ogrodów i parków, zapraszając równocześnie do czynienia kolejnych, samodzielnych obserwacji. W naturze, z lornetką i głową w chmurach. Czy może być coś przyjemniejszego, niż podglądanie ptaków?
- Druk
- PDF + ePub + Mobi
- Audiobook MP3 pkt
Niedostępna
Dzięki opcji "Druk na żądanie" do sprzedaży wracają tytuły Grupy Helion, które cieszyły sie dużym zainteresowaniem, a których nakład został wyprzedany.
Dla naszych Czytelników wydrukowaliśmy dodatkową pulę egzemplarzy w technice druku cyfrowego.
Co powinieneś wiedzieć o usłudze "Druk na żądanie":
- usługa obejmuje tylko widoczną poniżej listę tytułów, którą na bieżąco aktualizujemy;
- cena książki może być wyższa od początkowej ceny detalicznej, co jest spowodowane kosztami druku cyfrowego (wyższymi niż koszty tradycyjnego druku offsetowego). Obowiązująca cena jest zawsze podawana na stronie WWW książki;
- zawartość książki wraz z dodatkami (płyta CD, DVD) odpowiada jej pierwotnemu wydaniu i jest w pełni komplementarna;
- usługa nie obejmuje książek w kolorze.
Masz pytanie o konkretny tytuł? Napisz do nas: sklep@sensus.pl
Książka drukowana
Oceny i opinie klientów: W linii prostej. Kryminalna seria o komisarzu Dixonie Damien Boyd (2) Weryfikacja opinii następuje na podstawie historii zamowień na koncie Użytkownika umiejszczającego opinię.
(2)
(0)
(0)
(0)
(0)
(0)
więcej opinii