|
|
Naszym atutem jest dział techniczny.
Rozmowa z Krzysztofem Szewczykiem, kierownikiem księgarni Mercurius.
Helion S.A.: Pod koniec roku zawsze przychodzi czas na podsumowania. Czy to był dobry rok dla pana księgarni?
Krzysztof Szewczyk: Przede wszystkim był to rok olbrzymich zmian w naszej księgarni. Udało nam się wdrożyć kilka ciekawych projektów: została uruchomiona strona internetowa, rozszerzyliśmy naszą ofertę o nowe, ciekawe wydawnictwa, staramy się rozwijać dział z artykułami papierniczo-biurowymi... Pomysłów jest sporo i mam nadzieję, że uda nam się je wszystkie powoli zrealizować. Rok 2005 odbieram pozytywnie, postęp w stosunku do roku ubiegłego jest bardzo duży.
H: Każde przedsiębiorstwo ma silne i słabe strony. Co jest według pana mocną stroną Mercuriusa?
KS: Naszym największym atutem jest niewątpliwie dział techniczny. Zwłaszcza bardzo mocne wydają się być działy związane z informatyką, elektroniką, budownictwem i motoryzacją. Myślę też, że w krótkim okresie czasu naszym atutem stanie się księgarnia internetowa.
H: Jak wygląda pana kariera w Mercuriusie?
KS: Kariera to chyba zbyt duże słowo... Pracuję w księgarni od 1996 roku, a od trzech lat staram się kierować pracą naszej placówki.
H: Czy planuje pan w najbliższym czasie wprowadzić jakieś zmiany w księgarni?
KS: Chciałbym jeszcze bardziej rozszerzyć naszą ofertę czytelniczą. Planujemy wprowadzić w niedługim czasie kilka dobrych wydawnictw. Poza tym próbujemy zmienić wystrój naszej księgarni, co już jest chyba zauważalne. Zmianie uległ układ działów tematycznych, a co za tym idzie — sam system pracy w firmie. Mam nadzieję, że klienci pozytywnie odbiorą całe to „zamieszanie”.
H: Posiadacie państwo również księgarnię internetową. Jak oceni pan tę inwestycję?
KS: Internet stał się nieodzowną częścią naszej pracy i nie tylko. Strona internetowa to po prostu wymóg czasów. Nasza strona cały czas się rozwija i mam nadzieję, że w krótkim okresie czasu wszystko zacznie funkcjonować tak, jak sobie zaplanowaliśmy. Nasza wirtualna księgarnia działa dopiero od kilku miesięcy, więc na oceny chyba jeszcze za wcześnie, ale jestem dobrej myśli.
Przy okazji zapraszam wszystkich do odwiedzania naszej strony: www.ksiegarnia.gliwice.pl.
H: Proszę scharakteryzować ofertę Mercuriusa.
KS: Księgarnia samoobsługowa o bardzo różnorodnej ofercie (w tej chwili ok. 30 tysięcy tytułów). Do tej pory nazywano nas księgarnią naukowo-techniczną bądź zwyczajowo księgarnią „akademicką”. W tej chwili naszą ambicją jest pokazać się na rynku z literaturą piękną i pokrewnymi oraz rozwijać dział z artykułami papierniczo-biurowymi.
H: Proszę o kilka słów o konkurencji.
KS: Konkurencja w Gliwicach to w tej chwili głównie księgarnie sieciowe, takie jak MATRAS i EMPiK, antykwariaty oraz sprzedaż poprzez księgarnie internetowe. Konkurencja, jak widać, mocna, ale dajemy sobie radę i mamy już swoją pozycję w naszym mieście.
H: Co według pana należy zrobić, aby Polacy więcej czytali?
KS: Największą bolączką są wysokie ceny książek. Czytelnictwo w kraju spada, nakłady są coraz mniejsze, więc wydawcy chcą powetować sobie straty rosnącymi cenami książek, czyli błędne koło. Na nasze portfele nie ma w tej chwili recepty, więc pozostaje nam tylko promocja czytelnictwa i reklama, ale to musiałoby się już odbywać na szczeblu ogólnokrajowym, poprzez szkoły, poprzez media (prasa, radio, telewizja...).
KS: Jak dotrzeć do klienta? Na to pytanie odpowiedziałem częściowo przed chwilą. Wydaje mi się, że bardzo ważna jest ciągłość sprzedaży. Chodzi o to, żeby w świadomości klientów utrwaliło się przekonanie, że w księgarni można od razu zakupić lub zamówić dany tytuł. A jak zwrócić uwagę na książkę? Chyba standardowo: częsta zmiana wystawy, ekspozycja danego tytułu, małe promocje, rabaty dla stałych klientów... Marzą mi się jakieś małe akcje reklamowe dla naszych czytelników, zwłaszcza tych najmłodszych, ale na razie brakuje czasu na opracowanie szczegółów.
KS: Podniesienie VAT-u zapewne zdecydowanie podniosłoby ceny książek. Przykładowo w Szwecji VAT został wręcz obniżony, co pozwoliło na obniżenie cen książek, a to z kolei spowodowało zwiększenie sprzedaży.
KS: Wiadomo, że jest to czas wzmożonej pracy dla księgarzy i nie tylko. W większości miast niestety handel „wyniósł się” z centrów do supermarketów, co szczególnie odczuwalne jest w okresie przedświątecznym, ale poprzednimi laty nie było źle, więc i w tym roku oczekiwania są spore.
KS: Sam fakt, że jesteśmy na rynku i mamy się dobrze, mogę chyba odebrać jako mały sukces zawodowy. Jeżeli uda mi się wynieść naszą księgarnię na wyższy poziom, wtedy będę mógł powiedzieć, że czuję się zawodowo spełniony.
H: Na koniec proszę powiedzieć coś o sobie prywatnie — co lubi pan robić, jak spędza wolny czas, o czym marzy, jakie książki czyta?
KS: Wolny czas? A co to takiego...? Ostatnia książka — Clive Barker „Imajica”. Prywatnie słucham cały czas jakiejś muzyki, jestem wielkim fanem filmów z gatunku horror i science fiction oraz biegam za piłką, czyli mało oryginalnie, ale za to bardzo przyjemnie, a prywatnie życzyłbym sobie właśnie więcej wolnego czasu dla siebie i swojej rodziny.
H: Dziękujemy za rozmowę.
Alarmujące badania polskiego czytelnictwa
Do poprawy niekorzystnej sytuacji nie przyczyniają się biblioteki. W ciągu roku bibliotekom przybywa zaledwie 5 egzemplarzy nowych książek na stu mieszkańców, a powinno być minimum 20.
Książki w wyszukiwarce Microsoftu
Na skanery Microsoftu mają trafić dzieła, które uznawane są za własność publiczną. Będą to więc głównie materiały akademickie i dzieła, do których żaden wydawca nie może rościć sobie wyłącznych praw.
Powstanie biblioteka dla niewidomych
autor: Ł.D.
HDS wzmacnia pozycję na rynku
autor: Ł.D.
Prezentacja Domu Książki S.A.
Nagroda Goncourtów dla Weyergansa
WSiP dostał pozew
Najnowsze informacje z rynku międzynarodowego
Amazon.com wprowadza nowe formy sprzedaży książek. Pod koniec sierpnia największa na świecie księgarnia online uruchomiła możliwość kupna danych fragmentów książek elektronicznych, może to być np. ulubiony rozdział danej pozycji. Wkrótce ma powstać kolejny program sprzedaży Amazon Pages, pozwalający na zakup wybranych stron z interesujących nas publikacji. Jakby tego było mało, do każdej zakupionej papierowej pozycji firma dostarczy jej wersję elektroniczną. Czy można chcieć czegoś więcej?
Ruszyła biblioteka internetowa Google’a. Serwis Google Print udostępnił w sieci tysiące zeskanowanych tytułów, nie objętych prawami autorskimi. Książki pochodzą z Uniwersytetów Stanford, Harvard, Michigan oraz Nowojorskiej Biblioteki Publicznej. Przypominamy, że projekt został wcześniej zawieszony na okres 3 miesięcy, co było spowodowane protestami pisarzy i wniesieniem do sądu skargi przez Stowarzyszenie Wydawców Amerykańskich. Na stronie www.print.google.com można wyszukać wybrane fragmenty i zdania z zeskanowanych publikacji.
W Wielkiej Brytanii przez ostatnie 3 lata liczba tradycyjnych księgarń z książkami używanymi spadła z 1200 do około 600 placówek. Spowodowane jest to głównie gwałtownym wzrostem sprzedaży online. Często klienci przychodzą do księgarni, przeglądają tytuły i mówią: „W internecie widziałem/am taniej”. Czyżby zbliżał się zmierzch tradycyjnych księgarń? Serwisy jak Abebooks.com i Amazon.com oferują obecnie w internecie ponad 70 mln tytułów książkowych.
Harlequin zanotował bardzo dobre wyniki w III kwartale 2005 roku. Sprzedaż wzrosła o 1,8%, do 138,3 mln dolarów, a zysk operacyjny o 7,2% (25 mln dolarów). Najlepiej sprzedawały się pojedyncze tytuły, natomiast sprzedaż serii książkowych znacznie spadła. Po 9 miesiącach 2005 roku sprzedaż spadła do 409 mln dolarów, a zysk netto wzrósł do 72,9 mln dolarów.
Panteon gwiazd polskiego rynku wydawniczego
„Księgarnię staram się prowadzić jak przedsiębiorstwo”.
Wojciech Satoła: Nie powiem, że księgarstwo wyssałem z mlekiem matki, bo nie byłoby to prawdą. Aczkolwiek od czasu, kiedy chodziłem do liceum, a potem studiowałem, kolekcjonowałem książki, a było to w ciężkich latach 80., kiedy to zdobycie książki było tak trudne jak zdobycie kilograma dobrej szynki. Kolekcjonując książki (wraz z moim ojcem), chodząc regularnie na giełdę pod halę targową, nigdy nie myślałem, że kiedyś zajmę się profesjonalnym księgarstwem. Ukończyłem studia prawnicze. Pracowałem w różnych zawodach. Od roku 1992 do 1997 byłem pełnomocnikiem właścicieli i dyrektorem kompleksu handlowego obejmującego Dom Handlowy Elefant i Księgarnię. Ta sytuacja trwała do roku 1998, kiedy właściciele postanowili zrezygnować z działalności handlowej i zaproponowali mi przejęcie księgarni. Tak więc od 1999 roku jestem właścicielem Głównej Księgarni Naukowej w Krakowie, która wcześniej nazywała się Księgarnią Elefant.
WS: Muszę przyznać, że książka ciekawi mnie tylko wtedy, gdy bezpośrednio dotyczy moich zainteresowań (książka historyczna, literatura faktu). Księgarnię staram się prowadzić jak przedsiębiorstwo. Staram się o niej myśleć tak, jak o każdym innym sklepie, prowadzić tak, jak każdy inny biznes. Nie mogę więc powiedzieć, że księgarstwo to moje hobby.
Jeśli chodzi o moje zainteresowania, to interesuję się historią, przede wszystkim historią współczesną. Natomiast z zainteresowań pozaintelektualnych — interesuję się sportem, poświęcam na to bardzo dużo czasu; gram w lidze squosha, w tenisa, jeżdżę na nartach, na motorze, interesuję się fotografią.
WS: Prowadzenie każdego biznesu, a w szczególności o takiej wielkości jak GKN, jest emocjonujące, aczkolwiek księgarstwo postrzegam jako branżę stosunkowo stabilną (szczególnie w ostatnich latach).
WW: Jaki jest pana największy sukces zawodowy?
WS: Myślę, że bardziej jest znana moja księgarnia niż ja. Tak jak powiedziałem, trzymam się trochę z boku, jeśli chodzi o środowisko księgarskie, ponieważ zdecydowałem się tę księgarnię prowadzić jako przedsiębiorca, a dopiero w drugiej kolejności jako księgarz. Największym moim sukcesem jest to, że udało mi się pogodzić takie prowadzenie biznesu księgarskiego, które spowodowało, że księgarnia się rozwinęła — od momentu kiedy ją przejąłem obroty wzrosły prawie dwukrotnie, wzrosło również zatrudnienie, co jest bardzo ważne — czyli jak gdyby zachowała swój charakter księgarni naukowej, osiągając równocześnie sukces biznesowy i komercyjny. To mogę uznać za sukces, gdyż obserwując rynek, widzę, że ludziom ciężko jest pogodzić ten model tradycyjnego księgarstwa z traktowaniem tego jako biznes, przedsiębiorstwo.
WW: Marzenia, plany?
WS: Księgarstwo nie jest branżą, w której tej wielkości przedsiębiorca jak ja może w sposób odpowiedzialny snuć wielkie plany biznesowe, chociaż zdaję sobie sprawę, że kto się nie rozwija, ten się cofa. Sądzę, że jest jeszcze wiele możliwości ulepszania istniejącego biznesu, aby nie tylko bronić go przed napierającą konkurencją księgarni sieciowych i marketów. Marzy mi się, aby powstała sieć dużych księgarni należących do niezależnych księgarzy, która jako grupa zakupowa i marketingowa mogłaby stanowić znaczącą siłę na rynku detalicznym, stanowiąc dla wydawców i klientów alternatywę dla marketów.
Agora i Axel Springer w III kwartale 2005 roku
Pięć razy Langenscheidt Polska. Podsumowanie roku 2005 i plany na rok 2006
-
wydanie i sukces sprzedaży naszych edycji pięciu słowników obcojęzycznych w ramach Biblioteki „Gazety Wyborczej”,
-
wydanie serii książek okołopodręcznikowych dla uczniów, w tym „Treningu maturalnego do języka niemieckiego”, które podbiły rynek i osiągają rekordową sprzedaż,
-
rozszerzenie akcji „Langenscheidt w SUPERcenach” na kolejne serie i tytuły,
-
zwiększenie liczby naszych handlowych przedstawicieli do czterech znakomitych merchandiserów. Tyle o roku 2005.
Eustachy Rylski laureatem Nagrody Literackiej im. Józefa Mackiewicza
Ogłoszenie laureatów nagrody PIK-owy Laur 2004
Laureatami nagrody zostali:
-
w kategorii: Najciekawsza Prezentacja Książki w Prasie — Krzysztof Masłoń z dziennika „Rzeczpospolita”,
-
w kategorii: Najciekawsza Prezentacja Książki w Mediach Elektronicznych — Kazimiera Szczuka — za program „Wydanie drugie poprawione” — TVN 24 i TVN.
Kolejne wydawnictwo e-booków na polskim rynku
Wydawnictwo ESCAPE Magazine powstało w 2001 roku, od samego początku oferując publikacje w formie elektronicznej.
„Niestety w czasach, kiedy wprowadzaliśmy na rynek e-booki, banki internetowe i systemy płatności kartą nie były aż tak rozwinięte jak teraz. Cztery lata temu przesłanie publikacji stwarzało problem, dlatego publikowaliśmy głównie na płytach CD” — tłumaczy Patrycja Kierzkowska, dyrektor wydawnictwa.
Dzisiaj te problemy w zasadzie nie istnieją, wydawnictwo powróciło więc do pierwotnej idei sprzedaży e-booków, które można ściągnąć bezpośrednio z Internetu.
Już na starcie ESCAPE Magazine oferuje 24 e-książki o różnej tematyce. Znajdziemy wśród nich poradniki, prace naukowe, a nawet beletrystykę. W przygotowaniu jest m.in. powieść Małgorzaty Szymańskiej-Wardy „Dłonie”, którą wcześniej w wersji drukowanej opublikowało wydawnictwo Ligatura.
Twórcy ESCAPE Magazine nie lubią, kiedy ich wydawnictwo porównuje się do powstałych w ubiegłym roku Złotych Myśli. Nie zamierzają z tym serwisem konkurować.
„Proponujemy zupełnie inną tematykę e-booków — mówi Patrycja Kierzkowska — Na rynku papierowym jest ogromna ilość wydawców i z e-wydawnictwami powinno być podobnie, bo wtedy czytelnicy mają w czym wybierać. Dzisiaj zbyt wielkiego wyboru nie mają, dlatego proponujemy swoje publikacje”.
|