×
Dodano do koszyka:
Pozycja znajduje się w koszyku, zwiększono ilość tej pozycji:
Zakupiłeś już tę pozycję:
Książkę możesz pobrać z biblioteki w panelu użytkownika
Pozycja znajduje się w koszyku
Przejdź do koszyka

Zawartość koszyka

ODBIERZ TWÓJ BONUS :: »

Jeszcze raz pokochaj

"Miłość wkłada nam różowe okulary, choć świat nie ma tylko jednej barwy" "Jeszcze raz pokochaj" to III tom trylogii "Jeszcze raz" Chyba to mój ulubiony 🤍 Nie mogłam się oderwać, aż szkoda, że to już koniec tej historii, a Wam polecam z całego serca sięgnąć po twórczość @aleksandra.muraszka Historia, do której potrzebne są na pewno chusteczki ! Rzadko się wzruszam przy Książkach, ale tu na prawdę nie da się inaczej. Oczywiście były też momenty, które wywołały uśmiech! Nigdy wcześniej nie czytałam dzieł tej autorki, ale już wiem, że sięgnę wkrótce po kolejne.
a_tomczakk Agata Tomczak

Moje życie z Walterami

,,Moje życie z Walterami" autorstwa Ali Novak to niesamowita książka pełna emocji od miłości do smutku, zaskoczenia. Opowiada ona o nieśmiałej, zorganizowanej i miłej Jackie Howard. Która po śmiertelnym wypadku siostry i rodziców przeprowadza się do innej rodziny gdzie poznaje dwóch zupełnie różnych fajnych chłopaków (obaj jej się podobają) lecz postanawia wrócić do swojego wujka i opuszcza rodzinę. Serdecznie polecam tą książkę wszystkim co lubią czytać.

_.k.s.i.a.z.k.a.r.a_ Karczewska Sara

September Sun

Sposób, w jaki Marta pisze o miłości, o ludziach i towarzyszącym im emocjach niesamowicie mnie zachwyca. Dzięki niej zwykły krajobraz staje się wyjątkowy i dzięki niej wszystko nabiera kolorów. Styl pisania autorki już od dawna ma specjalne miejsce w moim sercu, bo wszystkie słowa od razu do mnie trafiają i dzięki nim odnajduje tę brakującą cząstkę siebie. September Sun to niezwykle klimatyczna książka, która opowiada historię Juliena, którego życie wywróciło się do góry nogami, gdy w burzową noc do drzwi jego rodzinnego hotelu zapukała tajemnicza dziewczyna, prosząc o nocleg. Julien to bohater, w którym odnalazłam siebie. Choć czytam od wielu lat, to pierwszy raz poczułam aż taką więź z bohaterem. To chłopak, który nie lubi tłumów, boi się podejmować ryzyka, preferuje spokój i lubi swoją powolną rutynę. A przede wszystkim Julien czuje się nierozumiany. Ludzie nie rozumieją jego, jego pasji, a Julien boi się mówić, bo nie chce czuć się inny. Ale September go słuchała i była zafascynowana chłopakiem i tym, jaki jest naprawdę. Nie oceniała go, nie wyśmiewała, tylko po prostu poznawała go kawałek po kawałku, zdobywając tym samym jego zaufanie. September i Julien byli swoimi całkowitymi przeciwieństwami, ale dzięki temu mogli uczyć się od siebie nawzajem. I ja też mogłam się od nich wiele nauczyć. I myślę, że każdy czytelnik wyciągnie z tej lektury wyjątkową lekcję o tym, że życie i miłość wymagają odwagi, a pokochanie samego siebie to niełatwy proces, ale wart wszystkich trudów. Marta jak zawsze zadbała o zbudowanie pewnego napięcia. Od początku wiemy, że September nie jest tym, za kogo się podaje, a jej wizyta w miasteczku nie jest przypadkowa. Odkrywanie kolejnych poszlak, jak zawsze powodowało u mnie wiele emocji i choć miałam swoje podejrzenia, na sam koniec nie mogłam opanować łez i szoku wywołanego przez pewne fakty. Autorce zawsze uda się mnie zaskoczyć i tym razem nie było inaczej. Momentami chciałam rwać sobie włosy z głowy, bo nie mogłam uwierzyć w to, co się dzieje. Kolejne rozdziały tylko pogłębiały moją ciekawość, a rozwiązanie akcji było ogromnie satysfakcjonujące. ☀️Są książki, które zostają z nami do końca życia. September Sun jest właśnie taką książką.

wieczor_ksiazkowy Żelechowska Klaudia

September Sun

Kocham twórczość Marty Łabęckiej całym sercem. To autorka, której książki biorę w ciemno. Jej styl pisania jest pełen wyjątkowej wrażliwości, subtelności i emocjonalności. Trafia w 100% w mój gust i nie zawiodłam się jeszcze na żadnej z jej powieści. A „September sun”? Ogrzała mnie. Wywołała ogrom emocji. Skłoniła do przemyśleń. Czytając historię Juliena i September, czułam taki wyjątkowy rodzaj tęsknoty… choć wciąż nie wiem, za czym dokładnie. „Każda historia jest warta opowiedzenia[…] Trzeba tylko znaleźć osobę, która będzie chciała ją poznać.” Cieszę się, że Marta wciąż pisze historie, które są tego warte. Dla mnóstwa osób, które chcą je poznawać. Julien to dwudziestopięciolatek, który większość życia spędza na pracy w hotelu, pomagając swojej mamie w jego prowadzeniu. Pozostałą część poświęca na przelewaniu własnych myśli na papier. I na tworzeniu historii, do których inspiracje czerpie z własnego otoczenia. Od dawna nie napisał nic nowego. Do momentu, gdy wieczorem w drzwiach hotelu pojawia się tajemnicza blondynka, niespodziewanie wnosząc w jego pozbawiony koloru świat, promienie słońca. September. Piękna, delikatna i niezwykła tak, jak jej imię. Dziewczyna, która potrafiła w krótkim czasie dojrzeć w Julienie to, co innym umykało. Otworzyła mu oczy i serce, wpuszczając w nie siebie. Choć tylko na chwilę, tylko na moment… „[…]są osoby, które poznaje się tylko po to, by tęsknić za nimi przez resztę życia.” Marta po raz kolejny napisała niezwykle urokliwą, a jednocześnie nasyconą emocjami, opowieść. O poszukiwaniu siebie i własnego miejsca, o spełnianiu marzeń, o życiu w zgodzie z samym sobą. O trudnych wyborach. O tym, że nie wszyscy ludzie pojawiają się w naszym świecie na zawsze. Ale zawsze po coś. To kolejna powieść autorki, w której zostawiłam część swojego serca. Nie dało się inaczej. Pióro Marty porusza w wyjątkowy sposób - wiem, że się powtarzam i jeżeli chodzi o książki autorki, prawdopodobnie już zawsze będę. Po prostu… w jej twórczości największą rolę odgrywają emocje. Jest ich pełno. Ujętych w obrazowy, niemal poetycki sposób. PRZE-PIĘK-NY. I nieważne, czy zakończenie jest dobre czy złe, bo w jakiś sposób i tak złamie czytelnikowi serce. Uważam, że Marta ma wyjątkowy talent w tworzeniu historii, które czuje się od pierwszych stron. Bohaterowie? Niesamowicie autentyczni, prawdziwi, do pokochania. Nieidealni. Skrywający w sobie tak wiele sekretów… zwłaszcza September. Ona miała ich wiele. Przeszłość dziewczyny odcisnęła na jej życiu trwałe piętno i postawiła w sytuacji bez wyjścia. A mimo to, miała ona w sobie tak wiele ciepła, życzliwości i… miłości. Do tego jednego chłopca, którego nikt nie umiał naprawdę pokochać. Ani zrozumieć. A jednak September się to udało. W jakiś sposób czytelnik jest przygotowywany na to zakończenie od początku, a z drugiej… w trakcie czytania pojawia się ten mały promyczek nadziei, że może jednak… że może… Och, ostatnie rozdziały to prawdziwy rollercoaster emocji. Przeczytałam je jednym tchem i z mocno bijącym sercem. I chociaż zakończenie mnie nie uszczęśliwiło, jednocześnie nie wyobrażam sobie innego dla historii September i Juliena. To właśnie o tym jest ta książka. Niesie ze sobą tak ważne przesłanie, że moim zdaniem każdy powinien przeczytać ją przynajmniej raz w życiu. I nauczyć się z niej tego, czego nauczył się Julien. Dodatkowym smaczkiem jest jedna strona w książce, która roztopi serca fanom „Flaw(less)” - jejku, jak się cieszę, że historia Chase’a i Jose wciąż żyje własnym życiem. Tęskniłam.

thou.sandlives Panek Milena

September Sun

Zawsze byłam ciekawa historii spód pióra Marty Łabędzkiej i choć mam w domu wszystkie jej książki, to jeszcze po żadną nie sięgnęłam. Oczywiście tak jak się spodziewałam - zakochałam się. Zawsze byłam pewna, że jak tylko sięgnę po którąś z jej historii, to dla niej przepadnę i z jednej strony żałuję, że nie sięgnęłam po jakąś wcześniej, ale z drugiej strony się cieszę, gdyż wszystkie są dopiero przede mną! „𝐒𝐞𝐩𝐭𝐞𝐦𝐛𝐞𝐫 𝐒𝐮𝐧” spodobało mi się już od pierwszej strony i bardzo przyjemnie czytało mi się tę historię. Z racji, że było to moje pierwsze spotkanie z piórem autorki, to bardzo się nim zachwycałam. Marta pisze pięknie i porywająco. Tworzy cudownych bohaterów, którzy nie są idealni, a prawdziwi. Tak jak zachwycił mnie jej styl pisania, tak zachwyciła mnie cała ta historia. Wywołała we mnie mnóstwo emocji, czego oczywiście się spodziewałam, a wręcz miałam nadzieję, że tak będzie. W żadnym stopniu nie zawiodłam się na tej pozycji. Emocji było bardzo dużo, od radości do łez smutku i dalej myślę o tej historii po jej skończeniu. Bohaterowie zostali cudownie wykreowani, Marta pokazała nam, że stwierdzenie „przeciwieństwa się przyciągają” jest prawdziwe. Klimat tej książki jest wspaniały i muszę przyznać, że łamie ona serca... ale na pewno też może wiele nauczyć.

bookove_ Świerczek Klaudia