|
![]() |
Nominacje do Asów EMPiK-u 2005
ASY zostaną przyznane wydawcom i twórcom tych książek, płyt, filmów, multimediów, czasopism i artykułów papierniczych, które były najchętniej kupowane w 2005 roku. Plebiscyt w bardzo przejrzysty sposób wskazuje więc na gusta i upodobania Polaków.
Przyznany zostanie także AS EMPiK-u 2005 dla Wydarzenia Roku 2005. W tym roku po raz pierwszy laureata wyłonią internauci, głosując na nominacje zamieszczone na stronie www.empik.com. To nowość, bo dotąd tytuł ten przyznawała Kapituła złożona z laureatów poprzednich edycji ASÓW, dyrektorów salonów EMPiK i kierowników działów. Nominacje do Wydarzenia Roku 2005 pojawią się w Internecie 23 stycznia.
Gala rozdania nagród odbędzie się 24 lutego w warszawskim Hotelu Westin. ASY EMPiK-u zostaną przyznane już po raz siódmy.
Paszport „Polityki” 2005 dla Marka
Marek Krajewski , autor bestsellerowych kryminałów „Koniec świata w Breslau” i „Widma w mieście Breslau”, został tegorocznym laureatem Paszportu „Polityki” w kategorii „literatura”.Za świetne połączenie thrillera z powieścią psychologiczną, za stworzenie postaci głównego bohatera Eberharda Mocka i za sportretowanie bohatera nie mniej ważnego — Wrocławia. Andrzej Rostocki
Za godny podziwu warsztat pracy, który pozwolił wskrzesić międzywojenny Wrocław, oraz udowodnienie, że krwiste mięso popularnej literatury nie musi być pozbawione erudycyjnych przypraw. Marta Sawicka
Nominacje do tegorocznych Paszportów zgłaszali: Piotr Bratkowski — „Rzeczpospolita”, Leszek Bugajski — krytyk niezależny, Przemysław Czapliński — UAM, Paweł Dunin-Wąsowicz — „Lampa”, Jarosław Klejnocki — Uniwersytet Warszawski, Dariusz Nowacki — „FA-art”, Uniwersytet Śląski, Robert Ostaszewski — „Gazeta Wyborcza", Andrzej Rostocki — Uniwersytet Łódzki, Marta Sawicka — „Wprost”, Marek Zaleski — „Res Publica Nowa”, IBL.
Serdecznie gratulujemy autorowi!
Akcja książkowa „Polityki”
„Fakt” ruszył z Małą Encyklopedią
autor: Ł.D.
Lektury w „Gazecie Olsztyńskiej” i „Dzienniku Elbląskim”
Kolekcja rozpoczęła się emisją „Pana Tadeusza” Adama Mickiewicza, w kolejne poniedziałki zaplanowano m.in. „Zemstę” Aleksandra Fredry, „Wesele” Stanisława Wyspiańskiego i „Romeo i Julię” Williama Szekspira.
Seria zaplanowana jest na 8 poniedziałków, do 27 lutego.
Cena gazety z książką wynosi 4,90 zł. Prenumeratorzy gazety mogą kupić same książki w cenie 3 zł za egzemplarz.
„Mein Kampf” na aukcji internetowej
Za publiczne propagowanie faszystowskiego lub innego totalitarnego ustroju państwa grozi kara grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch.
Ruch S.A. — drugie kwalifikacje do zarządu
Przypominamy, że pod koniec grudnia Ruch odwołał poprzedni konkurs, choć wpłynęły aż 54 zgłoszenia. Niektórzy kandydaci startowali jednocześnie na kilka stanowisk. Ruch, który w całości należy do skarbu państwa, przygotowuje się do wejścia na giełdę.
Do czasu rozstrzygnięcia konkursu na zarząd obowiązki prezesa firmy pełni członek rady nadzorczej Ryszard Żukowski.
WSiP zwołał Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie
Walne zostało zwołane na prośbę: AIG Asset Management SA, AIG PTE SA, Pionier Pekao Towarzystwo Funduszy Inwestycyjnych SA i BPH TFI SA.
Porządek obrad NWZ obejmuje: ustalenie liczby członków rady nadzorczej, wybór RN w drodze głosowania oddzielnymi grupami oraz określenie wysokości wynagrodzenia członków rady.
Daty NWZ jeszcze nie ustalono.
Nowy Dyrektor Handlowy w EMPiK-u
„Pierwsze dwa miesiące spędziłam w salonach EMPiK, poznając specyfikę działania i organizację — zarówno od strony handlowej, jak i operacyjnej, logistycznej i informatycznej.
Mam duże doświadczenie w handlu detalicznym w segmencie supermarketów (Globi/Champion) i hipermarketów (Carrefour, Auchan). Byłam kierownikiem sklepu, dyrektorem regionalnym, zastępcą dyrektora handlowego, dyrektorem odpowiedzialnym za marki własne oraz dyrektorem działów przemysłowych (tekstylia, RTV, AGD, bazar — w tym dział kultury)”, poinformowała Beata Gesche Zbrożek.
Nowy Dyrektor Handlowy zamierza skupić się przede wszystkim na wzmocnieniu pozycji EMPiK-u na rynku i poprawieniu efektywności operacyjnej.
Piotr Marciszuk wycofany z komisji konsultacyjnej PIK
Piotr Marciszuk, Przewodniczący Sekcji Wydawców Edukacyjnych PIK
„Podręczniki nie są drogie”
Jeszcze zanim został powołany rząd, kandydat PiS na premiera ujawnił swe marzenie o ustawie inaugurującej IV RP — miała to być ustawa o urzędowej regulacji cen podręczników. Po wyborach resort edukacji postanowił zrealizować obietnice przywódców partyjnych i uporządkować rynek podręczników. Minister nie chciał jednak wysłuchać racji przeciwnej strony — wydawców edukacyjnych. Po raz pierwszy od 1990 roku Ministerstwo Edukacji przez kilka miesięcy odmawiało spotkania z wydawcami.
Spotkanie, które w końcu odbyło się 10 stycznia 2005 r., nie przyniosło rozwiązania. Powołano tylko wspólną komisję, która ma szukać możliwości zmniejszenia kosztów dystrybucji i wytworzenia podręcznika. To pierwszy punkt wspólny w batalii o ceny podręczników, dotychczas bowiem różniło nas, wydawców, z resortem edukacji niemal wszystko. Przede wszystkim nie podzielamy powszechnej opinii, że podręczniki są za drogie.Gdzie indziej jest drożej
Gdyby przedstawiciel koncernu paliwowego przekonywał, iż benzyna jest tania, przeciętny Kowalski mu nie uwierzy, bo dobrze wie, ile miesięcznie wydaje na benzynę. Jest jednak miara, która pozwala na zmierzenie „taniości" benzyny — oprócz miesięcznego budżetu Kowalskiego są nią ceny benzyny w innych krajach i relacje tych cen do zarobków. Wie o tym każdy, kto tankuje benzynę na polskiej stacji przed granicą, wyjeżdżając np. do Niemiec.
Podobnie z podręcznikami. Gdy twierdzimy, że są drogie, pamiętamy o kłopotach Kowalskiego we wrześniu (zwłaszcza jeśli ma kilkoro dzieci w wieku szkolnym), zapominamy natomiast o innych relacjach cenowych. Porównajmy ceny polskich podręczników z podręcznikami w krajach Unii Europejskiej — polskie są kilkakrotnie tańsze. Oczywiście zarobki w Unii są wyższe, ale i tak relacja średniej ceny podręcznika do zarobków wypada na naszą korzyść. Porównajmy ceny podręczników do innych książek, choćby kucharskich — te są ponaddwukrotnie droższe. Wprawdzie książkę kucharską kupuje, kto chce, podręcznik zaś kupić trzeba, ale też wydawcy podręczników nie mają żadnych ulg w kosztach wytworzenia. Za zdjęcia, papier i druk płacą tyle samo co wydawcy książek kucharskich.
Znacznie bardziej niepokojące jest jednak coś innego. W trakcie długiej batalii prasowej przed spotkaniem z ministrem i po nim usłyszeliśmy porażający argument, że na edukacji nie wolno zarabiać lub — co jest mutacją pierwszego poglądu — iż na edukacji wydawcy zarabiają za dużo. Ten argument dotyka podstaw naszego myślenia o świecie, dlatego warto się przy nim zatrzymać. Warto też zadać sobie pytanie: jaką miarą zmierzyć, czy zarabiamy za dużo?
Gdy zakładaliśmy nasze firmy na początku lat 90., nikt nam nie mówił, że mamy je rozwijać powoli, zatrudniać ledwie kilka osób, dbać, by zyski nie przekroczyły średniej krajowej zarobków w sferze budżetowej, a zwłaszcza nie inwestować w nowe, lepsze i ciekawsze tytuły, ponieważ dopadnie nas sprawiedliwość i rozliczy ze zbyt dużej liczby podręczników na rynku oraz z naszych zarobków.
Branża wydawców edukacyjnych nie jest jednolita. Jest w niej kilka dużych przedsiębiorstw (w tym spółka giełdowa o dostępnych dla każdego sprawozdaniach finansowych), w których następuje efekt skali — duży obrót daje (relatywnie) duży zysk, zwłaszcza jeśli ująć go w liczbach bezwzględnych. Są też firmy średnie i małe, które często mają na rynku jedną lub dwie serie wydawnicze. Oznacza to, że w wielu przypadkach uczniowie korzystają z podręcznika wydawnictwa, któremu zyski wystarczają jedynie na przetrwanie. Są też wydawnictwa wprowadzające na rynek ciekawe merytorycznie, nowatorskie podręczniki, których kondycja finansowa jest po prostu słaba. Zmniejszenie marży wszystkim małym i średnim domom wydawniczym może oznaczać skazanie ich na zagładę. Kto je zastąpi? Czy na pewno chcemy, aby wydawcami polskich podręczników byli wydawcy zagraniczni? A może na rynku powinny pozostać dwie lub trzy firmy, które szybko doprowadzą do wzrostu cen?
Warto też wskazać, co wydawcy robią z częścią swoich zysków. Pokazać, ile podręczników i książek pomocniczych nauczyciele otrzymują za darmo, ilu uczniów z najbiedniejszych rodzin dostaje podręczniki od wydawców w prezencie, ile szkoleń nauczycieli wydawcy zorganizowali na swój koszt.
Odpowiedzialność za biednych i bardzo biednych ludzi w naszym społeczeństwie przerzucono w mediach na wydawców edukacyjnych. Istotnie, skala biedy w Polsce jest znaczna, ale problem ten winny rozwiązywać instytucje państwowe. Wydawcy starają się pomóc najbiedniejszym, ale nie są w stanie zastąpić państwa.
Stawia się nam również zarzut, iż podręczników jest na rynku za dużo. Rzeczywiście, na liście ministerialnej podręczników dopuszczonych do użytku szkolnego jest bardzo wiele. Natomiast w szkole — jak wykazują badania — używa się najwyżej pięciu podręczników, które zajmują ok. 90 proc. rynku. Pozostałe tytuły to kilkuprocentowy margines. Gwarantuje to realną możliwość wyboru nauczycielowi pracującemu z klasami o różnych możliwościach. Czyż możliwość wyboru podręcznika nie jest wartością? Czy w dzisiejszych czasach — gwałtownego przyrostu wiedzy i konieczności częstej zmiany kwalifikacji — możemy sobie pozwolić na jedyny słuszny podręcznik i jedną oficjalną wykładnię wiedzy?
Może być jeszcze taniej
Dwa lata temu przy udziale wydawców edukacyjnych zmieniono system dopuszczania podręczników do użytku szkolnego. Teraz ministerstwo wybiera recenzentów i jest bezpośrednim płatnikiem za recenzje (wydawcy wpłacają jedynie pieniądze na państwowe konto). Podręczniki są dzięki temu dużo lepsze. Jesteśmy otwarci na dyskusję o dalszym doskonaleniu systemu dopuszczania — o ile tylko premiować on będzie najlepsze merytorycznie i metodycznie pomysły, zachowując zarazem zasady wolnego rynku.
Ceny podręczników można obniżyć, np. przez tańszą dystrybucję, dziś chyba najdroższą w Europie. Dotychczas próby jakiejkolwiek zmiany napotykały zdecydowany opór księgarzy. Teraz klimat polityczny znacznie bardziej sprzyja zmianom. Daleko nam do sprawnych systemów dystrybucyjnych w zachodniej Europie, które opierają się głównie na firmach logistycznych, a w znacznie mniejszym stopniu na hurtowniach i księgarniach. Ewolucja naszego systemu jest nieuchronna, ale potrwa jeszcze kilka lat. Jeśli wyrazimy polityczną wolę, by dystrybucja podręczników była tańsza w całym kraju już w tym roku, uderzymy w setki firm dystrybucyjnych (hurtowni i księgarń), które nie zdążą zmienić tak szybko profilu swej działalności. My, wydawcy, nie weźmiemy odpowiedzialności za tak gwałtowną ingerencję w rynek. Musi to zrobić ministerstwo, i to tylko po to, by zrealizować przedwyborcze obietnice.
Pewne możliwości obniżenia cen kryją się także w prawie autorskim, które dzisiaj nie daje żadnych ulg wydawcom edukacyjnym. Możliwości te są jednak niewielkie, nie mamy przecież wpływu na wszystkie zagraniczne instytucje kultury.
Na koniec warto sobie też uświadomić wspólną podstawę wszelkiej dyskusji o edukacji. Czy chcemy bronić wolnego rynku, bo dzięki niemu szkoły mają możliwość wyboru podręczników (a z tym wiąże się wielość treści, metod nauczania, stopniowanie trudności), podręczniki stają się coraz lepsze (dzięki konkurencji dawno osiągnęły poziom europejski) i tańsze (żaden podręcznik nie może być droższy od konkurencyjnego, niezależnie od wysokości nakładu), czy przeciwnie, dążymy do odgórnej regulacji wszystkiego, nawet treści zawartych w podręcznikach, co nieuchronnie musi prowadzić do groźnej monopolizacji wiedzy?
Z punktu widzenia przedsiębiorcy wolny rynek to prawo do nieskrępowanego rozwoju, a także dążenie do zysku. Wydawcy edukacyjni wystarczająco realizują misję społeczną, która w tym zawodzie jest bardzo silną motywacją, nie można jednak od nich wymagać, aby swą działalność traktowali wyłącznie jako jedną wielką akcję charytatywną. Albo wymagajmy tego od wszystkich podmiotów na rynku.
Piotr Marciszuk — właściciel wydawnictwa edukacyjnego Stentor
Spotkanie wydawców z przedstawicielami MEiN
Ze strony wydawców udział wzięli: Magda Walczak (Nowa Era), Bogusław Dąbrowski (WSiP), Piotr Marciszuk (SWE PIK) oraz Dorota Malinowska-Grupińska (prezes PIK).
Ministerstwo reprezentowali ministrowie Jarosław Zieliński i Stanisław Sławiński, dyr. Anna Zawisza oraz Danuta Mieszkowska.
Obie strony postanowiły powołać dwustronną komisję, która rozważy możliwe sposoby obniżenia cen podręczników. Możliwości tych postanowiono szukać we wszystkich elementach kosztów wytworzenia i sprzedaży podręczników, również tych, na które ma wpływ strona rządowa. Zgodnie ustalono, iż wszystkie zmiany wprowadzane będą stopniowo przy poszanowaniu zasad wolnorynkowych oraz dbałości o nieobniżanie jakości merytorycznej i edytorskiej podręczników. Komisja składająca się z trzech osób reprezentujących ministerstwo oraz trzech ze strony wydawców ma podjąć pracę już w przyszłym tygodniu.
Dorota Malinowska-Grupińska (prezes PIK)
Piotr Marciszuk (przewodniczący SWE PIK)
Porozumienie wydawców i MEiN
Obecny na konferencji prezes sekcji wydawców edukacyjnych Polskiej Izby Książki Piotr Marciuszuk potwierdził, że stopniowe obniżanie cen jest możliwe, jeśli ministerstwo pomoże wydawcom obniżyć koszty produkcji podręczników, np. poprzez regulację niektórych praw autorskich.
„Mamy zapewnienie ministerstwa, że będziemy współpracować przy obniżaniu kosztów, których sami nie jesteśmy w stanie zredukować. 20 proc. ceny podręcznika to wszelkiego rodzaju licencje. Np. za prawo do wykonania zdjęć płacimy muzeom, które nie mają żadnych praw autorskich, a przyjmują opłaty wyłącznie dlatego, że posiadają dane obrazy” — wyjaśnił Marciszuk.
Osiągnięto także porozumienie w sprawie proponowanego przez wydawców obniżenia kosztów dystrybucji podręczników. Miałoby to zostać osiągnięte przez system zamówień od szkół. Zarówno ministerstwo, jak i wydawcy podkreślali, że w procesie tym powinni pośredniczyć księgarze, a nie np. nauczyciele.
W wyniku tych działań od września br. podręczniki będą tańsze o kilkanaście procent.
Wywiad z Izabellą Jabłońską (Prezes Polskich Badań Czytelnictwa)
WirtualnyWydawca: Rada Nadzorcza PBC wybrała w tym roku do przeprowadzania badań czytelnictwa ponownie firmę MillwardBrown SMG/KRC. Co miało największe znaczenie przy podejmowaniu tego wyboru?
Izabella Jabłońska (Prezes Polskich Badań Czytelnictwa): Oprócz doświadczenia i gwarancji zachowania ciągłości badania, niewątpliwym atutem SMG/KRC jest oferta badania konsumenckiego Target Group Index (TGI), od dawna uznanego przez reklamodawców, agencje reklamowe, a także wydawców za niezbędne narzędzie do planowania kanałów komunikacji z grupami docelowymi. Dzięki temu, że badanie czytelnictwa i badanie konsumpcji dóbr i usług realizowane są w oparciu o tych samych respondentów (Single Source Data), TGI jest traktowany przez większość użytkowników jako naturalne i niezbędne uzupełnienie oferty badania czytelnictwa.
WW: Wprowadzono istotne zmiany w sposobie przeprowadzania badania. Kiedy rozpoczęły się prace nad nowym projektem i dlaczego zostały zainicjowane?
IJ: Prace nad nowym projektem badania PBC zostały zainicjowane blisko 2 lata temu. Warunkiem wstępnym do opracowania nowego projektu badania było przede wszystkim dogłębne poznanie i zrozumienie potrzeb wszystkich użytkowników badań. W tym celu przeprowadzono kilka audytów, obejmujących nie tylko wydawców, ale i środowisko reklamowe. Następnym etapem były konsultacje, mające za zadanie wypracowanie satysfakcjonującej dla wszystkich formuły badań. Kształt, w jakim badanie PBC ruszy od stycznia 2006 roku, jest efektem współpracy całego środowiska wydawców, zatrudnionych w tym celu ekspertów i wielu rozmów prowadzonych z przedstawicielami agencji reklamowych i domów mediowych.
WW: Na czym polegają te zmiany w stosunku do dotychczas realizowanego badania?
IJ: Niezwykle istotną zmianą będzie prowadzenie badania na próbie całkowicie losowej. Próba będzie losową reprezentacją ogółu ludności Polski w wieku 15 - 75 lat i będzie dobierana z operatu PESEL. Dotychczas badanie realizowane było w praktyce na próbie mieszanej: respondenci z próby losowej uzupełniani byli doborem random route, co oznacza, że ankieter w sytuacji, kiedy nie zastał w domu respondenta wylosowanego imiennie, zastępował go mieszkańcem co n-tego mieszkania, co powodowało, że próba mogła nie odzwierciedlać w pełni struktury społeczeństwa.
Drugą zasadniczą zmianą jest zwiększenie liczebności próby z 3000 do 4000 respondentów miesięcznie. Pozwoli to wydawcom i agencjom reklamowym również na prowadzenie analiz na wąskich (mało liczebnych) grupach celowych. Ale główną korzyścią, jaka płynie ze zwiększenia próby, jest skrócenie okresów niezbędnych dla agregacji wyników, a co za tym idzie, możliwość szybszego raportowania wyników czytelnictwa dla poszczególnych tytułów, zwłaszcza tytułów niszowych.
Kolejną nowością będzie zmiana techniki zbierania danych. Dotychczas stosowana metoda PAPI (Paper and Pencil Interview) zostanie zastąpiona CAPI (Computer Assisted Personal Interview). CAPI jest nowoczesną techniką, polegającą na przeprowadzaniu wywiadów przy pomocy komputerów przenośnych (notebooków). Gwarantuje przede wszystkim lepszą jakość wywiadu — pozwala na wyeliminowanie wielu błędów, które mogły pojawić się przy zapisywaniu danych lub przy wprowadzaniu danych z kwestionariuszy do komputera. Umożliwia ponadto szybszą realizację badania i dokładniejszą jego kontrolę.
WW: Kto będzie sprawował kontrolę nad badaniami PBC 2006?
IJ: Kontrola badania będzie wykonywana zarówno przez Wykonawcę, jak i firmę zewnętrzną, pracującą na zlecenie PBC. Chcemy zrobić wszystko, by dane przekazywane rynkowi miały wysoką jakość i były wiarygodne.
WW: W ubiegłym tygodniu odbyła się konferencja z udziałem wydawców. Co udało się ustalić?
IJ: Spotkanie, które miało miejsce 4 stycznia, poświęcone było ustalaniu treści Umowy stanowiącej z Zamawiającym. Umowa będzie standaryzowana, identyczna ze wszystkimi wydawcami. Zależy nam, by treść Umowy była akceptowana w jak najszerszym kręgu odbiorców. Pamiętając, że dotychczasowe umowy nie regulowały wielu będących przedmiotem działań wydawców, chcemy wyjść naprzeciw potrzebom regulacji w takim zakresie, w jakim okaże się to możliwe do zaakceptowania i pomocne w rozwoju badań czytelnictwa.
WW: Ilu wydawców weźmie w tym roku udział w badaniach? Którzy?
IJ: Na dzień dzisiejszy mamy deklaracje przystąpienia do badania od 27 wydawców. Lista członków PBC nie została jeszcze zamknięta. Jesteśmy otwarci i chętni przyjąć jak najliczniejsze grono wydawców.
WW: Jakościowe zmiany spowodują zapewne wzrost kosztów realizacji badania. Jaki jest model finansowania?
IJ: Obowiązujący model finansowania został przygotowany przez Komisję ZKDP (Związek Kontroli Dystrybucji Prasy) ds. restrukturyzacji PBC i był prezentowany wydawcom na XVII Zjeździe ZKDP. Generalnie koszt badania uwzględniający zmiany metodologiczne będzie dwukrotnie wyższy od dotychczasowej realizacji badania. Zdecydowana większość tych środków mamy już zagwarantowaną poprzez fakt przystąpienia do projektu wydawców i podpisania Umów Przedwstępnych. Z tymi, którzy jeszcze umów nie podpisali, jesteśmy w kontakcie i liczę, że prowadzone rozmowy zakończa się wreszcie wspólnym sukcesem.
WW: Dziękuję za rozmowę.
Najnowsze informacje z rynku międzynarodowego
- W.H. Smith, brytyjska sieć księgarska, podała wyniki finansowe za ostatnie 21 tygodni, do 21 stycznia 2006 roku. Całkowita sprzedaż spadła o 5%, w porównaniu z analogicznym okresem roku ubiegłego. Sprzedaż w tradycyjnych księgarniach i centrach handlowych spadła o 6%, natomiast w placówkach na stacjach metra i lotniskach wzrosła o 3%. Firma zanotowała wzrost zysku brutto o 250%. Zysk netto na zakończenie 2005 roku finansowego wyniósł 46 mln funtów. Firma posiada obecnie 542 sklepy w 400 brytyjskich miastach oraz 127 placówek na lotniskach i stacjach metra.
- Greg Josefowicz, szef Grupy Borders, rozstanie się z firmą najpóźniej do końca 2007 roku. Obecnie trwają prace nad wyborem nowego szefa. Josefowicz był związany z Grupą od 1999 roku
- Prawie 50 brytyjskich bibliotek może zostać zamkniętych w najbliższym czasie. W większości przypadków są to niewielkie placówki, które mają zostać zlikwidowane w celu załatania lokalnych dziur budżetowych. David Lammy, brytyjski Minister Kultury, wystosował specjalne pismo do samorządów, aby te nie zamykały działalności bibliotek. Trwają zmagania mające na celu pozostawienie placówek przy życiu.
- Barnes & Noble zanotował 15,4% wzrost przychodów, do 1,2 mld dol. w okresie świątecznym. Sprzedaż online wzrosła tylko o 1%, do 105 mln dol. W 2005 roku przychody firmy wzrosły do 4,4 mld dol., w porównaniu z 3,8 mld dolarów w roku ubiegłym. Sprzedaż online za 48 tygodni wzrosła o 5,2%, do 393,1 mln dol. Firma jest obecnie operatorem 824 sklepów, położonych na terenie 50 stanów.
- Axel Springer, największy wydawca prasy w Europie, walczy o warte 2,5 mld dol. przejęcie telewizyjnej grupy ProSiebenSat.1. Transakcję chcą zablokować obaj regulatorzy rynku -- Komisja ds. Koncentracji Mediów (KEK) oraz urząd antymonopolowy (Bundeskartellamt). Axel Springer proponował sprzedaż Pro7, ale dopiero po skonsumowaniu fuzji, lecz propozycja została odrzucona przez urząd antymonopolowy. Obecnie wydawca czeka na decyzję urzędu, która ma zostać ogłoszona jeszcze w tym tygodniu.
- Udziały Borders Group wzrosły w ubiegłym tygodniu aż o 9%. Amerykańska sieć sklepów z książkami i muzyką może być kolejną firmą, która już wkrótce znajdzie się w prywatnych rękach. Przedsiębiorstwa Texas Pacific Group, Bain Capital, Apollo Management i Leonard Green Partners po ogłoszeniu wyników finansowych Borders Group za okres świąteczny (na koniec IV kwartału przychody firmy wzrosły o 1,4%, do 1,3 mld dol., a sprzedaż w sklepach Borders o 4,1%, do 800,5 mln dol.) zdecydowały się złożyć oferty odkupu akcji. Przewiduje się, że padną oferty powyżej 25 dol. za udział, czyli prawie 2 miliardy dol.
- Axel Springer wyraził w piśmie do urzędu antykartelowego gotowość sprzedania ponad 30 tytułów, aby mógł przejąć prywatną grupę telewizyjną ProSiebenSat. 1. Sprzedaż tytułów prasowych zwiększy konkurencję na niemieckim rynku czytelniczym -- tłumaczy Springer. Negocjacje wciąż trwają.
- HMV Group, w skład której wchodzi m.in. Waterstone, zanotował kiepskie wyniki sprzedaży w okresie świątecznym. Przez 5 tygodni (do 7 stycznia) sprzedaż spadła aż o 2,7%, w porównaniu z 6,4% wzrostem w analogicznym okresie roku ubiegłego. Największy spadek zanotowano w sklepach HMV (5,5%). Sprzedaż w sklepach Waterstone spadła o 2,4%. Po ogłoszeniu wyników Alan Giles, od 1998 roku szef HMV Group, zapowiedział, że odchodzi z firmy. Lesley Miles, Dyrektor ds. Marketingu i Promocji w Waterstone, również rozstał się z firmą.
- Firma Nielsen BookScan ogłosiła listę najlepiej sprzedających się tytułów w USA w 2005 roku. Na pierwszym miejscu znajduje się oczywiście „Harry Potter i Książę Półkrwi” J.K. Rowling. W pierwszym dniu sprzedaży łączna liczba zamówień wyniosła 4,1 mln egzemplarzy. Drugie miejsce zajmuje wydana we wrześniu i wypromowana w programie Oprah książka „A Million Little Pieces” Jamesa Frey’a. Do tej pory sprzedano 1,8 mln egzemplarzy.
Google chce sprzedawać książki
Przypominamy, że Google od kilku lat skanuje tysiące woluminów i umieszcza część z nich w sieci. Firma planuje stworzyć największy zbiór książek online, co spotkało się z licznymi protestami, o czym można przeczytać na łamach Wirtualnego Wydawcy.
autor: Ł.D.
200 000 haseł w polskiej Wikipedii
Warto dodać, że równolegle z Wikipedią rozwijane są jej siostrzane projekty: wielojęzyczny WikiSłownik zawierający tabele gramatyczne i omówienia 42 tys. słów z 83 języków, zbiór darmowych WikiKsiążek, kolekcja posegregowanych wedle autorów i tematyki WikiCytatów, otwarty serwis informacyjny WikiNews, WikiŹródła (zbiór tekstów nieobjętych prawami autorskimi) oraz Commons — repozytorium mediów oferujące obecnie ponad 400 tysięcy wolnych do wykorzystania obrazów.
Wikipedia bez pieniędzy
Jak podaje Jimmy Wales, jeden z założycieli Wikipedii, po sześciu latach darmowego udostępnienia internautom wiedzy encyklopedycznej serwis stanął przed poważnym problemem. Według Walesa na drodze rozwoju Wikipedii pojawiły się nowe wyzwania i związane z nimi poważne szanse na rozwój. Na to jednak potrzebne są pieniądze, których Wikipedia po prostu nie ma.
Wales podkreślił, że zarządzanie oraz ciągła aktywność serwisu pochłania rocznie 750 000 dolarów. Dodał również, że w bieżącym roku samo utrzymanie strony WWW będzie wymagało dużo większej kwoty.
Sony zwiększa popularność e-książek
Reader ma wielkość zeszytu, waży nieco poniżej 250 g, a w najszerszym miejscu ma 14 mm. Pojawi się w sprzedaży wiosną tego roku i kosztować ma w Stanach Zjednoczonych od 300 do 400 dol.
|
![]() |